Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię dobrą książkę i teatr, bardzo lubię wyprawy w góry. Odchudzam się praktycznie całe życie zawsze uważałam że jestem za gruba, nawet w liceum kiedy ważyła 67kg (i to była moja najniższa waga) uważałam że jestem za gruba, choć teraz jak oglądam zdjęcia chciałabym mieć taką figurę. Generalnie mam wrażenie, że w momencie kiedy ważę 84 kg jestem nieakceptowana przez otoczenie, sama też bardzo źle się czuję z tą wagą, wstydzę się swojego wyglądu

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9524
Komentarzy: 92
Założony: 25 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 13 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kerly1975

kobieta, 49 lat, Józefów

168 cm, 87.60 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do 26 kwietnia 70 kg mniej

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 września 2013 , Komentarze (4)

Dziś dzień piąty diety. Waga znów wskazała 900g mniej. Jak to strasznie cieszy  Na razie się trzymam i powoli myślę o tym co będzie jak się dieta skończy. Bo to, że na niej wytrzymam to nie mam wątpliwości (oczywiście żarcik, zawsze może coś się wydarzyć). Bardzo chciałabym dotrwać do końca i muszę poszperać w internecie i poszukać jakiegoś jadłospisu po kopenhaskiej.
A dziś dzień bez kawy :( szkoda bo już się przyzwyczaiłam do niej co rano. Co prawda i tak zawsze rano piłam kawę, ale zawsze z mlekiem a nie czarną.

Wczorajszy dzień był bardzo trudny, jak co niedziela byliśmy u mamy na obiedzie, były takie pyszności i do tego jeszcze ciasto no a mój obiadek - skromnie - serek wiejski light, jajko i marchewka. Ale wytrzymałam, nawet nie skubnęłam niczego i jestem z siebie dumna.

Trzymajcie kciuki :)

8 września 2013 , Komentarze (3)

Cześć

Dziś dzień czwarty. Jak co rano stanęłam na wagę i pokozała ona  1 kg mniej od wczoraj. Bardzo mi to poprawiło humorek z samego rana i utwierdziło w przekonaniu żeby kontynuować :)

Czuję się dobrze nawet, lekko a przede wszystkim samopoczucie super. Mam nadzieję, że będzie tak dalej i nie przyjdzie załamanie.

Mam nadzieję, że ktoś tam trzyma za mnie kciuki pomimo tego, że dieta nie ma wielu zwolenników.

7 września 2013 , Komentarze (2)

Dziś rozpoczyna się trzeci dzień mojej diety. Wstałam trochę godna, ale za chwilkę będzie kawka z cukrem więc to da mi trochę energii. Weekend to trudny czas dla mnie jeśli chodzi o diety. Ciągłe pokusty, obiadek u mamy - ale dam radę. Dziś znów 600 gram mniej, bardzo się cieszę. Nie wiem czy takie tempo się utrzyma ale gdyby tak było to przez 13 dni udałoby mi się zrzucić ponad 7 kg. To bardz dobry efekt, mam nadzieję że się uda.

Pewnie nie mam zbyt wielu zwolenników i osób które to czytają, ale cóż będę trwała w swoim postanowieniu i koniec. To jeszcze tylko 10 dni. A później muszę ustalić sobie jakiś plan wyjścia z tej diety, żeby nie przytyć.

Pozdrawiam wszystkich na diecie nie tylko tej :)

6 września 2013 , Skomentuj

Pierwszy dzień już za mną. Utrata wagi 600g. Nawet jestem zadowolona, chociaż wiem, że w tym tempie to waga spadać nie będzie  Ale nawet gdyby miało to być 3-4 kg w ciągu tych dwóch tygodni to i tak będę zadowolona.
Jestem też zdziwiona bo nie czuję jakiegoś wilczego głodu. Najgorsze jest to, że zbliża się weekend. Do pracy wezmę sobie co mam wziąć i koniec. A w domu jak to w domu, mnóstwo pokus i zapachów bo przecież moja 6-letnia córka i mąż jedzą normalnie i trzeba im przygotować normalny obiad.
Ale dam radę, muszę dać radę.


5 września 2013 , Komentarze (2)

Moja poprzednia dieta zakończyła się w sobotę wynikiem 83,5 kg. Nie było jakichś super spektakularnych wyników, ale i nie trzymałam się tak bardzo szczegółowo diety - były jakieś odstępstwa zwłaszcza w drugim tygodniu.

A teraz nie mam pomysłu na siebie, co dalej? Muszę sobie znaleźć coś konkretnego, bo bez konkretów u mnie niestety nie ma żadnych granic.

Wczoraj grzebałam w swoich przepisach z dietami i stwierdziłam, że podejdę do diety kopenhaskiej. Wiem, wiem....jest niezdrowa itd. Kiedyś udało mi się ją przejść raz, raz od początku do końca. Z tego co pamiętam z efektów byłam zadowolona i utrzymywał się on jakiś czas. Ale potem przyszła ciąża i dziecko i wszystko poszło w niepamięć.
Może więc jest to czas aby podejść do niej po raz drugi (piszę drugi bo podchodziłam do niej jeszcze wielokrotnie ale nigdy do końca nie wytrzymałam). A teraz będzie drugi raz do końca. Wierzę że mi się uda. Chciałabym, żeby z przodu mojej wagi w końcu pojawiła się siódemka - szczęśliwa siódemka - a potem to już dam radę :)

A więc dziś:
kawa z łyżeczką cukru
befsztyk wołowy, sałata lodowa z łyżką oleju i cytryną (i odrobiną soli)
2 jajka, 150 g brokułów i pomidor.


W sumie jakieś 760 kal.


28 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Wczoraj była PORAŻKA

i waga dzisiejsza też PORAŻKA

chyba nie nadaję się do odchudzania a moja "silna" wola jest słabiuteńka jak nie wiem co :((((

i mój wygląd to też maskara (prawdziwa masakra)


27 sierpnia 2013 , Skomentuj

Tak sobie patrzę na swój pasek postępu jeśli chodzi o wagę i choć cieszę się z utraty tych 3,5 kg to tak z drugiej strony tak daleko jeszcze do celu - 13 kg to jeszcze taki kawał drogi przede mną .Mam nadzieję, że się uda.
Co do mojej diety norweskiej, już nie stosuję jej tak bardzo rygorystycznie, może też dlatego ubytek wagi nie jest taki jak powinien być. Dorzuciłam do niej trochę owoców, bo w sumie teraz najfajniejszy okres na owoce różnego rodzaju a ja jem tylko grejpfruty, które spokojnie można dostać cały rok
Wczoraj wracając z pracy kupiłam kg nektarynek i po drodze zjadłam 5 sztuk - masakra. Nie mogłam się oprzeć były takie słodkie i soczyste. Oczywiście potem miałam ogromne wyrzuty sumienia i bardzo pełny brzuch. No a potem jeszcze wieczorem znów zgrzeszyłam zjadłam panierowane skrzydełko, trochę spagetti i pół kinder bueno. Chwilę potem jednak myślałam sobie - jak to, to już koniec diety?. NIE - powiedziałam. Wskoczyłam na steper na 45 minut, potem jeszcze 50 brzuszków i rozciąganie. Kojąca kąpiel i z uspokojonymi już wyrzutami sumienia położyłam się spać, z zamiarem że dziś trzymam się diety.

Dziś jednak zanim doszłam do pracy znów zjadłam dwa jabłuszka, a teraz na śniadanie dwa jajka i nektarynkę :). Mam jeszcze w planach na II śniadanie zjeść kolejne 2 jajka i potem około 15 grejfrut. A wczesnym wieczorem już w domu będzie kawałek grillowanej piersi z kurczaka i surówka. No i ćwiczenia - koniecznie. Mam nadzieję, że będzie dobrze :)

26 sierpnia 2013 , Skomentuj

No i tydzień diety za mną, zamknięty utratą wagi w wielkości 3,2 kg. Chyba nie jest źle chociaż i tak mam świadomość, że to pewnie w większości woda. Oczywiście spodziewałam się na tej diecie bardziej spektakularnych wyników ale chyba nie ma co narzekać.

W weekend mierzyłam swoje sukienki, kurcze nadal ciasne :( W tym tygodniu mam zamiar dołożyć ćwiczenia, może jakoś poprawi to moją sylwetkę i pozwoli na ubranie się w jedną z sukienek tak żeby nie wyglądać jak baleron obwiązany sznurkiem.

Gdyby udało mi się zgubić kolejne 3 kg byłby to super wstęp do dalszej pracy, bo tym razem mi się uda, musi mi się udać. Od zawsze walczę i tym razem wygram moją wymarzoną sylwetkę, tak żeby jeszcze tuż przed 40-tką wyglądać jeszcze jak fajna, wesoła  kobietka, a nie jak wielki niezadowolony z siebie pasztet :)

23 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

A dziś chyba przyszedł dzień podłamania. Wiem, że nie powinnam się ważyć codziennie i mam za karę. Niestety dziś waga pokazała 84,4 :( czyli przybyło ponad kg. A z ręką na sercu jestem w stanie powiedzieć, że trzymałam się wytycznych w diecie.
Zastanawiam się czy przypadkiem mój organizm nie odkrył, że nie ma kolacji. Ostatni posiłek bowiem od 4 dni zjadam po godzinie 15-tej i potem już tylko woda i herbatki. Może to za wcześnie na ostatni posiłek?
Dziś postanowiłam swoją dzienną porcję diety podzielić na 4 części, 8:00 śniadanie, 11:00 II śniadanie, 14:00 obiad, 17:00 kolacja.
Do tej pory było o 9:00 śniadanie, 12:00 II śniadanie, 15:00 obiad. Postanowiłam też trochę wieczorem poćwiczyć - może jakiś stepper pół  godzinki i parę brzuszków. Może jutro będzie lepiej.
No nic nie ma co się załamywać, ślub i widmo zmieszczenia się w sukienkę jednak coraz bliżej bo to już za tydzień....
A przede mną weekend mam nadzieję, że wytrwam

22 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

I mamy dzień 4 diety.

Jestem w szoku że już wytrzymałam tyle, w sumie to nie dużo, ale zawsze po 2-3 dniach pojawiały się już pierwsze małe odstępstwa, które z czasem stawały się większe i większe aż dieta schodziła na dalszy plan.
A jak waga? od wczoraj ubyło tylko (nie wiem czy tylko bo to chyba w miarę normalnie) 0,3 kg. Nie ma co się łudzić, nie będzie spadało 1 kg dziennie, a szkoda :)

Jestem dość mocno zmotywowana. Może to przez to, że wszem i wobec ogłosiłam, że jestem na diecie i chcę udowodnić sobie i całej reszcie, że mi się uda. Wczoraj jak tylko przyszłam do domu z pracy wzięłam się za gotowanie. W dzisiejszym menu znów jest szpinak. Piszę znów bo wczoraj też był i niestety pomimo tego, że zrobiłam go sobie z czosnkiem, przyprawiłam i dodałam jogurtu nie byłam w stanie go zjeść. Koleżanka podpowiedziała mi żebym zrobiła sobie z tego zupę krem i tak też zrobiłam. Ugotowałam szpinak z odrobiną vegety i selera naciowego. Potem dodałam czosnek i przyprawy (gałka muszkatołowa i imbir), a na koniec serek wiejski light i wszystko zmiksowałam. W menu dzisiejszym jest ser biały i kromka chleba, z której zrobiłam sobie grzanki na patelni bez tłuszczu oczywiście.
I tym to sposobem dziś na obiad nie mam szpinaku, sera białego i kromki chleba a zupę krem ze szpinaku z grzankami :)

To by było na tyle dziś :)