Właśnie mam coś ala kryzys, nie mogę tego nazwać kryzysem bo nie mogę patrzeć na jedzenie a nie że mam ochotę coś zjeść.
Własnie wróciłam z zakupów : kupiłam sobie bluzę z zary (później wstawie zdjęcie) i przymierzałam sukienkę na 18, taką śliczną, rozmiar m. normalnie mój rozmiar to m/l więc przymierzyłam i wygladałam koszmarnie ! Wszędzie wylewał mi się tłuszcz, nie mogłam się dopiąć, mój brzuch wyglądał jak w 8 miesiącu ciąży a nogi zasłaniały całą podłogę jak się z góry patrzyło! od tego czasu nawet nie spojrzałam w lustro ! ! !
poza tym wiem że 0,5kg to nic :p wystarczy więcej wypić i tyle ale nawet nie macie pojęcia jak to działa na moją psychikę!! ;o 2 dni temu jechałam do babci czując się taka malutka i drobniutka a wyjezdzałam, grubsza TYLKO o 0,5kg a czułam się jak słoń! ;o
moja motywacja (skopiowana z waszych pamiętników) :
a mój planowany posiłek się zmienił tzn:
śniadanie: owsiana (ale serio malutko)
2 śniadanie: 2 wafle ryżowe + kromka chleba
obiad: bułka (rodzice znów zamówili pizzę a nie bardzo chciałam kończyć moją dietę)
kolacja + podwieczorek: BRAK (trochę grzanego wina)
ćwiczenia: 100 brzuchów
wiem że nie bardzo te menu ale jutro się poprawie :)
Pozdrawiam: grubas do kwadratu <3