Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

książki, filmy, z powodu długich godzin pracy brak ciekawszego hobby

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 41877
Komentarzy: 891
Założony: 28 września 2012
Ostatni wpis: 12 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
milka30.1982

kobieta, 42 lat, Białystok

165 cm, 123.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Znów spadek wagi o 0,4 kg w dwie doby. Bardzo to motywujące. Jakie czynniki złożyły się na mój kolejny mały sukces w odchudzaniu? No nic innego jak dieta i ruch. Diety trzymam się skrupulatnie (smacznie dopasowana) jest to dla mnie ogromne udogodnienie ponieważ nie muszę zastanawiać się co i ile przygotować na dany posiłek. otwieram komputer i już wiem. Mój mąż się nawet ze mnie śmieje, że teraz to już bez komputera to się nie najem i pyta czy jak mi komputer schowa to czy nie umrę z głodu. Jest bardzo zadowolony i jemu tez to smakuje. Dość o diecie bo jeszcze ktoś pomyśli, że reklamę robię. Chociaż ja i tak jestem chodzącą reklamą Vitalii jestem już -15,9 kg. Ludzie zaczynają mnie nie poznawać. Super sprawa. 

Ćwiczenia wczoraj jakoś super mi szły spaliłam 600 kcal. 300 kcal na rowerze stacjonarnym i 300 na orbitreku. Nie zrobiłam wczoraj nic modelującego bo jakoś bardziej lubię cardio. 

Czekolada bardzo gorzka (70-80% kakao) też sprawdza się i już ie potrzebuję tony słodyczy a w moim przypadku to jest szalenie ważne bo słodycze to niestety moja wielka miłość lecz wolałabym jak u romantyków żeby ta miłość była większość życia platoniczna. 

Każdej osobie zmagającej się ze zbędnymi kg życzę z całego serca wytrwałości w realizowaniu swoich marzeń o szczupłej figurze:)  

7 stycznia 2013 , Skomentuj

Wczoraj wieczorem wykonałam niezły trening aż jestem z siebie dumna

20 min bieg na bieżni 120 kcal
20 min orbitrek  165 kcal
20 min rower stac. 145 kcal 
200 półbrzuszków
ćwiczenia na uda, pośladki i ramiona

Waga od wczoraj rana stoi w miejscu 83,5kg ale zważywszy na startową wagę 99kg to jest bardzo ładnie chociaż wiem, że jeszcze długa droga przede mną. Na vitalii stwierdziłam, że w taki sposób to ja się mogę odchudzać całe życie :) czy ze mną jest coś nie w porządku? 

Przyznaję się jednak do małego grzeszku wczoraj kilka kostek gorzkiej czekolady po obiedzie ale sporo ćwiczę więc sama siebie rozgrzeszam. Amen. 

6 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Przed chwilą mój mąż wymasował, wyklepał mi pośladki za takim zaangażowaniem, że aż są całe czerwone i pieką, że hej. Dziewczyny myślę że to jest bardzo dobry sposób aby wykorzystywać naszych siedzących przed telewizorem i nudzących się mężczyzn do bardziej pożytecznych czynności:) 


6 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Witam wszystkich, którzy nieustannie walczą ze swoimi słabościami i nadprogramowymi kilogramami. 

Mój tytuł mówi samo za siebie? Jak to jest możliwe? Sama nie wiem ale się domyślam. W okolicach świąt i sylwestra przybyło mi 2,8kg (przed świętami byłam na diecie smacznie dopasowanej vitalii i schudłam na niej 16,6 kg teraz znów mam ją wykupioną do 12 kwietnia 2013r.). Także jest chyba niemożliwe przybrać na wadze aż 2,8 kg w tydzień. Mogą to być jakieś poświąteczne złogi, woda no i @. Nieważne lecą kg na łeb na szyję, mam swoją komputerową teorię na ten temat, że te kg nie zdążyły się jeszcze wczytać. 

Od 3 dni trzymam dość ściśle dietę nie licząc kilku kostek czekolady i jakiegoś nadprogramowego jabłka czy mandarynki. Jestem grzeczna aż strach. 

Dodatkowo od dwóch dni ćwiczę wczoraj udało mi się spalić 450 kcal. 235 kcal na orbitreku i 215 kcal na rowerze dodatkowo zrobiłam 200 półbrzuszków i ćwiczenia na uda, pośladki i ramiona. 

Dziewczyny głowa do góry! Wracamy na drogę dietetycznej cnoty i wszystkie latem na plaże w skąpych kostiumach. Pozdrawiam cieplutko. Magda

5 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Dziś rano stanęłam na wadze (nigdy tego nie robię codziennie tylko raz na tydzień regularnie w piątek przed śniadaniem) a tu taka niespodzianka  -0,6kg od wczoraj. To chyba niemożliwe ale daje mnóstwo motywacji. Wiem, że codziennie tyle nie będzie a wręcz przeciwnie będzie pewnie raz do przodu, raz do tyłu ale i tak się cieszę. 
Wczoraj trzymałam się dość ściśle diety z małym odstępstwem w postaci kilku kostek czekolady (pozostałość ze świąt). Wieczorem poćwiczyłam pół godziny na orbitreku, zrobiłam 200 półbrzuszków, i trochę ćwiczeń na uda i pośladki. Chyba pomogło. Przede mną jeszcze długa droga ale każdej z Was życzę sukcesów większych i mniejszych aby motywowały. Czytam Was sobie często od ponad 3 miesięcy ale dopiero teraz odważyłam się napisać. Jak trochę  się z tym oswoję to może wrzucę kilka moich zdjęć. Wszyscy jesteście tak bardzo tryskający energią że trochę tej energii chcę od Was zaczerpnąć. Pozdrawiam gorąco. 

4 stycznia 2013 , Skomentuj

Po świętach wpadłam w jakiś kołowrotek jedzeniowy. Z każdym dniem postanawiam wrócić do diety ale albo mi się uda na jeden dzień bez wpadek albo czekolada lub inne rzeczy są silniejsze. Czemu tak trudno jest wrócić na drogę dietetycznej cnoty? Mam już dość likwidowania wszystkiego co słodkie wokół mnie żeby się przypadkiem w chwili słabości nie skusić. Takie likwidowanie słodyczy to tylko odciągnięcie momentu w którym pobiegnę do sklepu po coś słodkiego. Moim wielkim marzeniem jest przechodzić obojętnie obok słodyczy a nie ze ślinotkiem. Czemu głupi cukierek (żeby chociaż jeden) rządzi moimi cudownymi planami i marzeniami i szczupłym ciele? 
Mam za sobą spory sukces ponieważ na Vitalii (smacznie dopasowana) schudłam już 16,6 kg. Niestety po świętach wróciło 2,8kg. Nawet to, że z takim trudem gubione kilogramy wracają w zastraszającym tempie nie zniechęca mnie do podjadania słodyczy. Słodycze to moja wielka słabość bo to bez nich nie umiem wytrzymać na diecie. Z normalnym jedzeniem nie mam problemów lubię chude i zdrowe jedzenie. 
Dość tych smutków. To pewnie przez @ mam taki cudowny humor.