Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam serdecznie, mam na imie Justyna, mam 31 lat. Jestem pracującą mamą dwójki chłopców 3 latka i 9 miesięcy.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13424
Komentarzy: 146
Założony: 28 września 2012
Ostatni wpis: 8 kwietnia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jusiska

kobieta, 37 lat, Proszowice

165 cm, 74.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 czerwca 2013 , Skomentuj

Wczoraj mional tydzien od kiedy jestem na diecie, troszke mnie tez ubylo ale zapewno to sama woda wiec za bardzo sie nie ekscytuje, byle tylko nie przekroczyc 7 :-/ 

Praca, praca, praca...im jest jej wiecej tym bardziej mi sie nie chce po takim pieknym weekendzie sie troszke rozleniwilam hahaha:) 

Marzy mi sie urlop...niewazne ze rowny miesiac temu go mialam :)

Jak narazie...

Sniadanie - zielona herbata oraz musli
Drugie snaidanie - jogurt naturalny z pestkami dyni oraz slonecznika

A pozniej silownia czyli spalamy kalorie :)

9 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Waga pokazala 69, 7kg - mamy 6 z przodu!!!! prosze juz nigdy mnie nie opuszczaj 6 no chyba ze sie zamienisz na 5 :D

Co za piekny dzien mielismy wczoraj az trudno uwierzyc ze to Szkocja :) Niestety dzis juz jest pochmurno i nie tak przyjemnie jak wczoraj ale nie mozna miec wszystkiego :)

Spedzilismy ponad 5 godzin na plazy, robilismy grilla, spacerowalismy i wylegiwalismy sie na sloncu - jestem super opalona :D

Wczoraj zjadlam na sniadanie: dwie kanapeczki z pieczywa chrupkiego z szynka i rzodkiewka a pozniej to dopiero okolo 14.00 grilowana piers z kurczaka, salatke grecka z serem feta i dwa gryzy grilowanej kielbasy. Niestety skusilam sie na kawaleczek torciku czekoladowego i lampke wina i z wyrzutow sumienia nie jadlam kolacji... ehhh :)

Czuje sie swietnie i naprawde z niecierliwoscia czekam na 65kg, kiedy to osiagne to wroce to swoje wagi sprzed 3 lat zanim sie rozleniwilam hahah :)

A ponizej zdjecie z wczoraj, najbardziej aktualne pokazujace cala sylwetke :)
Pozdrawiam i milej niedzieli zycze :D





5 czerwca 2013 , Skomentuj

Uff nareszcie mam to juz za soba teraz tylko oczekiwanie na wyniki, ktore powinny byc ogloszone do piatku weczorem. Jestem dobrej mysli, dalam z siebie wszystko, zrobilam wszystkie zadania mam tylko nadzieje ze dobrze :) Jeszcze jutro prezenetacja, oddanie ostatniej pracy i zegnaj szkolo...przynajmniej na jakis czas bo juz sie zastanawiam co by tu zrobic wiecej :)

Z jednej strony chcialabym juz siasc na dupce ale z drugiej strony jak nie teraz to kiedy? 

Odnosnie kwestii zywieniowych to nadal (4 dzien lol ) utrzymuje swoja diete i nawet nie mysle o podjadaniu czy czyms niezdrowym.

Juz just 9.04...trzeba zaczac prace bo kociol, kociol i jeszcze raz kociol sie tutaj dzieje :)

3 czerwca 2013 , Komentarze (5)

No chyba jeszcze nigdy nie bylam taka zdeterminowana zeby zrzucic wage jak teraz. Na sama mysl o tym mam ciarki :D

Daje sobie 6 miesiecy na dojscie do wymarzonej wagi i ustabilizowanie jej, myslicie ze dam rade? Co moze byc wieksza motywacja niz slub w przyszlym roku? Niz pragnienie by wygladac oszalamiajaco w sukni slubnej?


Pierwszy i najwazniejszy krok juz za mna...czyli rozpoczecie!

W sobote wstawie obecne zdjecia dla porównania przyszlych wynikow a narazie... Milego wieczoru... zmykam sie uczyc :D

2 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Witam serdecznie :)

Dawno mnie tu nie bylo...no pol roku lekko...ale to nie jest wazne, najwazniejsze jest ze wrocilam i zaczynam swoja wedrowke od nowa  z dieta IGpro. Wykupilam 3 miesieczny dostep i zobaczymy co z tego bedzie :)

CEL:
Styczen 201458kg -  - bede szukac sukni slubnej i chce byc w doskonalej formie :)
Sierpien 2014 - 58kg - nie przytyc ani deko wiecej gdyz w tym miesiacu biore slub :D

Mam bardzo silna motywacje i chyba jak kazda kobieta chce wygladac w tym dniu najlepiej. Kiedy bede ogladac swoje DVD chce patrzec na siebie i myslec ze moj maz to prawdziwy szczesciarz ;) zartuje oczywiscie :)

Postaram sie byc tutaj codziennie, dawac Wam wsparcie i motywowac sie wzajemnie :)

Dzien zapowiada sie nie najgorzej... zaraz wychodze gdyz mam wizyte u lekarza, pozniej trzeba sie troszke pouczyc gdyz w srode egzamin i mam nadzieje ze mi sie jeszcze uda zachaczyc o silownie dzis :)

Pozdrawiam i milego dnia :) xxx

10 grudnia 2012 , Komentarze (4)

Tak jest mi wstyd, nie dość że nie zaglądałam na Vitalie od ponad dwóch tygodniu to jeszcze przytyłam 0,5kg. Jest mi wstyd i to właśnie ta porażka powstrzymywała mnie od wejściu na swój profil i czytania jaka byłam zmotywowana i jak bardzo chciałam osiągnąć swój cel - Nadal chcę!'

Wszystko zaczęło się od tego, że byłam chora i siedziałam kilka dni w domu i oczywiście nie chodziłam na siłownię, później zamieszanie w pracy. W związku z tym, że brałam kilka wolnych dni gdyż jechaliśmy z A. do Amsterdamu musiałam sie uporać z kilkoma sprawami - nadal przestrzegałam diety.

Amsterdam był genialny, piękne miasto, jednym słowem jest co robić :) Mój ukochany A. miał urodziny więc jednym słowem szaleliśmy, jedliśmy gdzie popadnie i co popadnie i proszę bardzo 0,5kg nagle przybyło :/ W sobotę jak stawałam na wadze to o mało się nie popłakałam, było mi bardzo przykro...wiem doskonale że to tylko moja wina, ale czułam się rozczarowana sobą...tyle tygodni starań i potrafiłam w kilka dni je zaprzepaścić :(

Obiecuję poprawę i do świąt zrobię wszystko żeby tylko dojść chociaż do 67kg...

Kilka zdjęć z Amsterdamu...

Widok z hotelu...


Rejs po kanałach...


Miasto.. 
Ja i Amsterdam :)

20 listopada 2012 , Komentarze (1)

Jednak zostałam dziś w domu, w nocy bardzo źle spałam, miałam gorączkę i cały czas budził mnie zatkany nos. Kiedy rano zadzwonił budzik nie było nawet dyskusji wiedziałam, że zostaję w domu...I tak sobie leżę, zadzwoniłam do mamy, żeby się pożalić jaka jestem chora ale przez to, ze mnie boli gardło nie mogłam nawet rozmawiać...

Bardzo podoba mi się ten wpis na dole, bardzo prawdziwy.

19 listopada 2012 , Komentarze (1)

O jak ja nie znosze byc chora :/

Wczoraj wieczorem wszytsko bylo ok a dzis obudzilam sie z zatkanym nosem i bolacym gardlem, co jakis czas kaszle...buuu... 
Naprawde wspolczuje temu biednemu chlopakowi ktory ze mna pracuje i przez caly dzien biedny sluchal mojego smarkania i kaszlu, ale zrobil mi herbatke chyba z 5 razy - pewnie mial nadzieje ze przestane kaszlec haha :)
Nie mam goraczki (jeszcze) wiec nie chce opuszczac pracy zwlaszcza ze za tydzien w czwartek i piatek mam wolne, poza tym lubie moja prace i nie chce siedziec sama w domu :/ Zobaczymy co to bedzie jutro... No ale sama jestem sobie winna, w sobote wyszlam z dziewczynami na drinki i jak to zwykle bywa bez kurtki zdarzylo mi sie wyjsc na zewnatrz ze trzy razy zeby zadzwonic a zimno jest cholernie i mamy gardelko chore...

Jak doszlam do pracy i otworzylam torebke to myslalam ze padne ze smiechu, Kochany A. zapakowal mi mnostwo witamin, 2 mandarynki, 3 jablka, 2 jogurty, owocowa herbate, rutinoscorbin, orofar, jakis spray do psikania gardla i gripex max. Wspanialy xx

Dzis nici z silowni - dobrze ze bylam wczoraj wiec nie bede miec wyrzutow sumienia :)

P.S jakby ktos chcial wirusika to boge wyslac :) Oddam katar za darmo :)

18 listopada 2012 , Komentarze (15)

Witam cieplutko w ten niedzielny poranek.

Za mną połowa odchudzanie, jeszcze tylko drugie 7,5 kg i powinno być ok :)
Jak obiecałam tak dodaje zdjęcia porównawcze...

Tak przedstawiają się moje postępy :) Nie jest rewelacyjnie, wiem o tym ale nie jest też źle, widzę różnice, czuję się lepiej więc chyba to jest najważniejsze :)

17 listopada 2012 , Komentarze (3)

Równa połowa już za mną 7,5kg mam nadzieje odeszło w zapomnienie i już nie wróci nigdy :)

Dziś troszkę jestem obolała po wczorajszym sparingu, nie ukrywam dostałam kilka razy w twarz, ale nie pozostałam dłużna hahaha :) Jutro kilka osób z mojego klubu walczy w mistrzostwach Szkocji, wybieram się ich pooglądać i pokibicować. Ja osobiście jeszcze nie jestem gotowa na walkę z 'prawdziwym' przeciwnikiem', sparingi zaczęłam dopiero kilka tygodni temu więc może jeszcze 3-4 miesiące i się uda :)

Rano obudziłam się o 7.10, masakra a do pracy jak mam wstać 7.45 to bym mogła zabić za dodatkową godzinkę :) Poranek był bardzo udany zanim całkowicie wstaliśmy z łóżka z A. udało nam się spalić kilkadziesiąt kalorii,jeżeli wiecie co mam na myśli :) Później szybki prysznic i ze świeżutką energią posprzątaliśmy całe mieszkanko. Lubię weekendowe poranki :)

Wczoraj z A. śmialiśmy się co my zrobimy jak się w końcu pobierzemy, jak my to będziemy liczyć? Jesteśmy 6 lat razem, ślubu jeszcze nie planujemy przez najbliższe kilka lat czyli prawdopodobnie stuknie nam dyszka zanim staniemy na ślubnym kobiercu. I co wtedy? Trzeba restartować wszystko i liczyć od nowa? 1 rocznica, 2 rocznica... Nie podoba mi się to, to tak jakbyśmy mieli zapomnieć o naszym dotychczasowym życiu....Hmmm zobaczymy, mamy czas :)

Pozytywnie nastawiona, wracam do gotowania do zupy :) Buziaki xx