Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cele:56kg- JEST 53kg -JEST 50kg...?

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15561
Komentarzy: 547
Założony: 3 października 2012
Ostatni wpis: 19 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Lejdis1984

kobieta, 40 lat, -

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Schudnąć dla siebie samej;-)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 października 2012 , Komentarze (7)

Miałam wczoraj urwanie głowy,szykowałam dzieciaczkom wyprawkę zimową,zjechałam miasto wszerz i wzdłuż i pokupowałam im kombinezony,buty i takie tam,cieszę się,że mam to już z głowy.Sobie kupiłam buty zimowe takie fajne z kożuszkiem i miałam jeszcze ochotę na jakiś sweter ale ceny w galerii aż mnie zmroziły,okazuje się że zwyczajnie mnie nie było na taki luksus stać tak tak luksus bo jeśli na coś nas nie stać to znaczy że ta rzecz jest dla nas luksusem.Mniejsza o to, wszędzie przemieszczałam się pieszo!!! i jak już dotarłam do domu to czułam jak mnie stopy pieką(6 godzin w biegu),ale szczęśliwa byłam,ze zakupy udane i ze na nic po drodze się nie skusiłam(raz tylko czując zapach sajgonków u chińczyka poczułam głód).A w domu przywitały mnie pierożki ale ja tylko jabłko zjadłam i nic poza tym.
A dziś jedynie maślanka i serek wiejski ziarnisty,wiem wiem malutko ale cały czas jestem w biegu i nawet nie myślę o jedzeniu!I jeszcze jedno chyba mi waga elektryczna  pada bo rano pokazała 51kg z wahaniem na 52kg,uwierzcie mi aż mi serce podskoczyło.A mnie teraz nie stać na kupno nowej więc nie wiem jak to będzie teraz z ważeniem;-(
I bym zapomniała ,do ośrodka szkoleniowego wpadłam po drodze i się zapisałam na prawo jazdy ;-)


i jeszcze mała motywacja co bym się przypadkiem nie zapomniała



P.S- aktywność codziennie taka sama,bieganie 30 min , poskoki  1500i napinanie pośladków 30 min.

21 października 2012 , Komentarze (4)

Waga dziś pokazała 55,2kg i to mnie zmobilizowało,by myślałam,a przynajmniej czułam się na jakieś 60kg.Wypiłam już kawkę,by jakoś móc ogarnąć dzieciaczki(mała dała mi w kość tej nocy!) ale ja już mam wprawę(z dwójką dzieci) w zarywaniu nocki;-),teraz kończę pić maślankę.A na dziś planuje,dłuuugi spacer z dziećmi,może wybiorę się na cmentarz(Wszystkich Świętych za pasem) i oczywiście do parku mały będzie szalał w liściach,mała zaspi a ja będę się cieszyć być może ostatnimi promieniami słońca tej jesieni.Ale teraz lecę przygotować rosołek mojej rodzince.Słońce za oknem a i mi humor dopisuje,wszystko zmierza ku dobremu,jestem mega pozytywnie dziś nastawiona;-)


20 października 2012 , Komentarze (2)

Co będę pisać,klapa na całego wytrzymałam do południa a potem popłynęłam...ehhh...głupia jestem i tyle!Sorry dziewczyny ale nie mam ochoty na nic,najchętniej zaszyłabym się w jakiejś mysiej dziurze,tak by mnie nikt nie widział i nie oglądał.Wstyd mi,ze siebie,że taka słaba jestem,ze tak łatwo się poddałam...że zawaliłam!

19 października 2012 , Komentarze (3)

Rany julek co też mi do głowy przyszło by dać taką plamę i to dosłownie u schyłku dnia!Kręcę głową z niedowierzaniem,bo to doprawdy dziecinne z mojej strony,żeby tak się dać podebrać.Już myślałam,ze zaliczyłam dzień na plusie (znaczy się bez jedzeniowej wpadki),a tu Babcia stanęła w drzwiach o 18.00 z torbą wypchaną smakołykami; i co i nico umaczałam palce swe w tym jedzeniu,ze aż pękały opakowania i gwizdały sztućce,a była babka cytrynowa(jedna z moich ulubionych babcinych),kogel mogiel;-(,rydze panierowane,serniczek i jakby tego bylo mało podane od kuzynki puszyste racuchy z jabłkami.Mam teraz mega wielkiego kaca po tym obszarnictwie(dosłownie bo to nie było jedzenie tylko wpychanie w siebie wszystko co popadnie).

A jutro miałam się ważyć i gratulować sobie tych 54kg...już się witałam z gąską...


Ech...teraz siedzę i wzdycham,bo mój organizm ledwo nadąża z trawieniem i czuję się ociężała do granic możliwości,już dawno się tak paskudnie nie czułam,piję zieloną herbatę w nadziei,że odciążę nieco żołądek.Nie wiem jak wy ale ja po czymś takim od razu dostaje lenia,nie mam ochoty na nic,tylko bym leżała przed TV i ograniczała się do przełącznika pilota.
Na jutro planuję odwet,taki mały jednodniowy "detoks" sobie urządzę,tylko herbata, woda i dwie szklanki maślanki.
Jak to w sobotę,będę miała dużo zajęć i mało czasu na jedzenie więc powinno pójść gładko!


P.S-takie same iskierki miałam w oczach jak ta /Pani na zdjęciu na widok jedzenia;-(

18 października 2012 , Komentarze (7)

U mnie wszystko gra.Mam co jakiś czas zapęd do skonsumowania czegoś z lodówki ale w ostatniej chwili jakoś udaje mi się powstrzymać.Raz uległam i zjadłam jednego horalka,ale o dziwo nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia.Trudno najwidoczniej tak miało być,bo gdyby nie to przecież bym się powstrzymała.Wczoraj robiłam naleśniki skusiłam się jedynie na małego gryzka,a dziś smażyłam filet z kurczaka i nie tknęłam nic..
Moje meni -jest standardowe; kawa, maślanka,jakaś zupa warzywna, czasem owsianka,troszkę serka ziarnistego wiejskiego i jabłko.Nie czuję głodu i to jest najważniejsze a jak coś mnie najdzie to od razu herbata czerwona bądź woda przygotowana z cytryną i głód przechodzi w zapomnienie.
Aktywność- jest i to mnie cieszy przeogromnie;30min biegu,30 min napinanie pośladków,jak mam jeszcze siłę to i podskoki są (1500)ale przy dzieciach to ja padam ze zmęczenia i jedyne o czym marzę to kąpiel i głowa na poduszce.

Tak mi się marzy ta waga 50kgale jak zobaczę 54kg to chyba padnę ze szczęścia,bo to taki mój półmetek i zapowiedz tego co będzie.I,boję się bym nie przysiadła na laurach,i by mi z tej radości nie odbiło ale póki co czekam .
Zauważam zmiany w swoim ciele,nie mam już tej okropnej fałdki na biodrach przez którą nie mogłam wejść albo raczej dopiąć komfortowo spodni.Piersi są mniejsze ale to standard i skutek uboczny wiadomo każdego odchudzania.Mam nieco szczuplejsze nogi i ręce ale wiem,ze satysfakcjonujący mnie efekt będzie dopiero przy moich 50kg,a to (wierzę w to gorąco) jedynie kwestia czasu!I wogóle ciuchy zdecydowanie lepiej na mnie leżą,wiecie o co mi chodzi,stoisz przed lustrem przemierz bluzkę za bluzką i dupa nic nie pasuje,a tu tak milutko ubierasz i włala po sprawie.Bez złości, bez nerwów,doprawdy milutko.Hmm...już niemal zapomniałam jak to jest!




15 października 2012 , Komentarze (3)

Brakuje mi czasu by pisać w pamiętniku.Co najważniejsze waga spada,jestem bardzo heppi;-)Wczoraj uległam pokusie i zjadłam 8 ciasteczek upieczonych przez mamę,pocieszam się,że nie były ani czekoladowe,ani z masami tylko takie zwykłe najzwyklejsze.Już mnie nachodziły myśli,ze skoro ciasteczka to już niech i będą ,kanapki z jasnym pieczywem, wędlinka i jeszcze kilka ciasteczek ale powstrzymałam się,sama nie wiem jak ale udało mi się.I na tych owych 8 ciasteczkach się skończyło!
(Meni i aktywność standardowo,wyrabiam normę.)


13 października 2012 , Skomentuj

Trwam w diecie i się nie poddaje;-)Meni i aktywność jak co dzień!

12 października 2012 , Komentarze (6)

Chyba w końcu dojrzałam do decyzji by zrobić prawo jazdy,jeśli się nie zapiszę w przyszłym tygodniu to tchórz jestem i tyle.Bo czego ja się obawiam,przecież miliony ludzi jeździ i zdaje co mnie tak przeraża?Czemu tak się przed tym wzbraniam? Nie wiem czy to tylko ja tak mam  czy inni też mieli na początku takiego stracha.Wiem jedno jak się zapiszę to już skończę na bank,taka się urodziłam,że zawsze dążę do upragnionego celu.I teraz nie może być inaczej!

Co do diety- to prosto nie było, co róż jakieś pokusy;u sąsiadki lazania,u babci pasztet z zająca,w domu placki ziemniaczane z gulaszem + zupa pomidorowa i jeszcze kuzyni wpadli do dzieci w odwiedziny z mnóstwem słodyczy,batoników i soków, że aż mi ręce drżały. (oczywiście wszystkiego dzieciaczki nie zjadły jedynie odrobinkę im pozwoliłam).
A teraz klops(nie dosłowny;-) bo barek pełny a ja od kompa mam do niego jakiś metr,a wyobraźnia podsuwa mi grzeszne obrazki,żeby się pokusić,żeby skosztować choć jeden.Przecież nikt nie obiecywał, ze będzie łatwo(cho...a)myślałam,ze jednak będzie.


Meni:
Ś:Kawa + szklanka maślanki
:Wasa z serkiem wiejskim naturalnym ziarnistym
O:Placki ziemniaczane z odrobina gulaszu
P:Kawa
K:Zjadłam resztę serka wiejskiego
- 3 herbaty czerwone(w kostce)

Aktywność:
-20 min biegania
-30 min napinania pośladków

oraz 1,5 godzinny spacer z dziećmi i cały dzień orki w domu;-)


11 października 2012 , Komentarze (6)

Z samego rana gdy tylko ogarnęłam swoje mini stadko i siebie pobiegłam na zakupy,bo tam ani owsianki ani kefira, ani serka jedynie same kaloryczne kiełbaski i pozostałości z wczorajszego jadłospisu domowego.a od tego oj ... już tylko krok by zgrzeszyć i się pokusić,choć u mnie to na dzień dzisiejszy nie możliwe(taka zaparta jestem hehhe).
Ale do czego zmierzam-w sklepie zauważyłam,ze mam na sobie spodnie w które jeszcze do niedawna się owszem wciskałam ale kosztem ucisku brzucha i oddechu "ryby na plaży",bo mam dwie pary spodni niemal identycznych z Diversa których model uwielbiam, i do niedawna musiałam chodzić w tych większych co to sobie kupiłam zaraz po porodzie.A teraz mogę już chodzić w tych z przed ciąży, mierzyłam te większe i wiszą mi na tyłku widać jak nic że za duże i odłożyć trzeba jupiiii.Trzymałam je ciągle na wierzchu i z częsta mierzyłam,jakby były moim wymiernikiem schudnięcia,może stąd ta pomyłka.
Czuję już po sobie że mnie ubywa,że boczki mniejsze i dupcia też.Wcięcie w tali się pokazało i brzuszek płaski,a ja już zapomniałam że taki może być.O rety jak to cieszy!!!

Meni:
Ś:Kawa
:Kefir(400g)
O:Zupa krem marchewkowa+rybka smażona(niestety)z buraczkami ćwikłowymi oraz ogórkami w zalewie octowej
P:Kawa
K:Jabłko
- 3 herbaty czerwone(w kostce)

Niestety na dziś aktywności nie ma i nie będzie dostałam okres,a  i mały odpoczynek dobrze mi zrobi tylko jakoś tak  deszczowo i szarawo za oknem brrr...
 Na poprawę nastroju kupiłam sobie zapachową świeczkę i teraz tak przytulniej w pokoju i za każdym razem jak na nią spojrzę to musowo uśmiechnąć się muszę;-)




10 października 2012 , Komentarze (3)

Największy problem jeśli chodzi o moje ciało,leży dokładnie tam gdzie najczęściej siadam tj: pupa-to tam odkłada się 70% wszystkiego co zjem,reszta usadawia się w boczkach i jeszcze na brzuchu. Dlatego tak bardzo zazdroszczę kobietom,zgranych pup i płaskich brzuchów.Ale kobiecie po dwóch ciążach na prawdę ciężko utrzymać w rydzach owe atuty,no chyba ze ma geny zaprogramowane na chudość.
Kiedy jestem z dziećmi na spacerze, czuje presję otoczenia, spojrzenia, zerkania i od razu widać czy pozytywne czy negatywne.Bo kobieta musi być perfekcyjna nie ważne czy panna czy matka 5 dzieci!Porządek musi być.Jednak najbardziej denerwujące jest gadanie innych typu; o jeszcze nie wróciłaś do swojej wagi,o pozostało ci po dzieciach,o jeszcze nie w formie...dobijające  są takie komentarze.(Tak jakby inne kobiety zapomniały jak to było,a może to po to by innemu przybić ćwieka...)Kobiecie już nie można oddychać,pozwolić na chwilę zapomnienia,z-pauzować i nie musieć robić nic.
Oj tak,jesteśmy za perfekcyjne dla tego społeczeństwa,oj tak za mało nas samych w sobie!

Meni:
Ś:Kawa
:Kefir(400g)
O:Zupa warzywna +risotto w sosie pieczarkowym
P:Kawa
K:Jabłko
- 3 herbaty czerwone(w kostce)

Aktywność:
-30 min biegania
-1000 poskoków
-30 min napinania pośladków