Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Skończyłam 25 lat, a nie mam pojęcia kiedy moja waga skoczyła o 9 kg w górę. Zawsze miałam z nią problem ale mój aktualny brak wpływu na swoje życie, wagę i wygląd zaczął mnie przerażać. Chcę być zdrowsza, mieć lepszą kondycję i przede wszystkim podobać się sobie. Miło byłoby zacząć się na wiosnę mieścić w swoje stare jeansy :) Mój największy wróg to ja sama, moja miłość do jedzenia, słodyczy i leniwego spędzania czasu przed kompem. Przydałby mi się jakiś przepis na motywację :P Moje zainteresowania to głównie manga, anime oraz to co się wiąże z moja pracę zawodową.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12789
Komentarzy: 225
Założony: 14 października 2012
Ostatni wpis: 19 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tanuki87

kobieta, 37 lat, Kraków

160 cm, 65.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Październik 2015 max 62 kg i dalej w dół

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Ćwiczenia dziś zaliczone chociaż Mel B na brzuch tak trzy po trzy bo jednak nie jest lekko :D

Zjedzone:
śliwki suszone
kanapka z sałatą, pomidorkiem i rzodkiewką
kotlet, 1 ziemniak, warzywa z patelni
kawa mrożona z kulką lodów
1 lampka wina

Generalnie trochę grzeszny koniec dnia ale zwykle byłoby o wiele gorzej ;)

Plusy dnia: wspaniała pogoda (taka już letnia:), fajny wieczór z mężem i znajomymi, wieczorna przechadzka przez centrum, które wprost kipiało życiem :D

Minusy: nie zrobiłam nic pożytecznego więc jutro czeka mnie sterta prasowania :P

Coś z Gintamy ^^



17 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Dziś podpisałam umowę w pracy na dwa lata :D bardzo się cieszę, że mi przedłużyli i mam nadzieję, że będę się tam dobrze sprawdzać. Z drugiej strony oznacza to, że decyzja o maleństwie pewnie znów będzie musiała poczekać. Niestety takie realia, że jak ciąża to zwykle już nie ma do czego wracać, zwłaszcza przy tak krótkich terminach umów.

No ale przynajmniej mam pracę ^^

Dietowo nie najgorzej choć w sumie od trzech dni na obiad jem praktycznie to samo :P Udaje mi się też realizować ćwiczenia co dla takiego lenia jak ja jest nie lada osiągnięciem.

Martwi mnie jedynie to, że waga stoi ale muszę uzbroić się w cierpliwość.

Zjedzone dziś:

2 średnie kromki chleba z łyżeczką dżemu (akurat się kończył)
sok z marchwi i selera
chili z dwoma ziemniakami
gruszka
2 kostki ulubionej czekolady (skuszona przez męża)

Jutro zamierzam więcej ćwiczyć, a może nawet uda się wybrać na rolki :)



15 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Weekend nawet nie taki tragiczny :P

Co prawda ćwiczeń nie było ale w sobotę wytańczyłam się za wszystkie czasy i naprawdę wróciłam wykończona.

Spotkanie rocznika 87' o dziwo było bardzo udane :D Pominę to, że taaaak mi się nie chciało iść, no i trochę się bałam. Fajnie było pogadać z ludźmi z którymi spędziło się całą podstawówkę, gimnazjum a później 10 lat się ich nie widziało. Generalnie była miła atmosfera.  Ponadto zainspirowała mnie koleżanka, która po dwóch ciążach jest suuper laską ^^ Motywujące :) Widać jak się chce to się da.

Jedynie co nagrzeszyłam to w niedzielę bo rodzinka mnie dokarmiała.

Dziś znów się staram.

Wysiłek: 60 min ćwiczeń plus 2 godziny sprzątania ;)

Zjedzone dziś:

1 kromka chleba ciemnego z serkiem i plasterkiem szynki.
serek wiejski z rodzynkami i 3 łyżkami jogurtu naturalnego plus otręby pszenne.
banan
Chili con corne z 2 łyżkami ryżu.

Może jeszcze zjem jabłko z tym, że niekoniecznie.

^^



11 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Dawno minęły czasy kiedy Tanuki studentem była i bieganie po mieście między zajęciami, a pracą było normalne.

Teraz głównie poruszam się na trasie dom-praca-czasem wypad do rodziców. Więc dzisiejszy maraton po city, mimo, że Kraków wcale dużym miastem nie jest dał mi się we znaki:P Ale to w sumie dobrze bo rano zaspałam i nie zdążyłam poćwiczyć.

Poza tym, że zauważyłam spadek formy od czasów studenckich to mogłam podziwiać pierwsze oznaki wiosny :) No i te dziewczyny w sukienkach..ach jak ja im zazdroszczę ^^

Dziś w menu:

serek wiejski z łyżeczką dżemu brzoskwiniowego

obiad: tortilla z tofu, cukinią i szpinakiem

sok pomarańczowy
koktajl malinowy
 2x virgin mohito

Mały sukces na dziś: znów bez słodyczy mimo, że ciastka się na mnie gapiły.

Porażka: brak ćwiczeń, ale przynajmniej był szybki marsz po centrum.


10 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Pierwszy naprawdę bardzo przyjemny dzień :)

Dość dziwnie się czułam wyciągając z szafy wiosenną kurtkę, notabene przyciasną :/
Byłam na zakupach ubraniowych ale okazuje się, że jestem za duża na normalne ubrania więc nic nie kupiłam. Desperacja rośnie bo impreza już w sobotę no i w ogóle przydałyby się jakieś wiosenne rzeczy.

Trudno. Spróbuję jeszcze coś połazić jutro albo w piątek. W dwa dni cudem nie schudnę.

Z dobrych rzeczy to ćwiczyłam dziś z 45 min w domu. Mam zamiar jutro też się zmusić. Zastanawiam się tylko czy właściwie dobieram te ćwiczenia. Hmmm.

Zjedzone dziś:

1 kromka chleba razowego z dwoma małymi plasterkami szynki i odrobina ketchupu.

Filiżanka soku marchwiowego z otrębami.

Obiad
kurczak z wczoraj, ziemniak, gotowana cukinia.

Niestety wszamałam przy okazji dwa małe kotlety mielone bo robiłam mężowi na jutro do pracy :/

Kolacja: duże jabłko.

Wytrwałam bez słodkiego, oby tak dalej.

Jutro będzie zabiegany dzień więc mam nadzieję, że rzucić się na byle co na mieście.
W dodatku jutro idziemy ze znajomymi do knajpy. Z cały sił postaram się nie złamać i nie kupić piwa. Najlepsza będzie herbata. Jeśli będe jednak grzeczna w ciągu dnia to może pozwolę sobie na lampkę wina ;)





9 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

No cóż nie będę udawać, że jestem zaskoczona.
Jak sobie człowiek odpuszcza to są tego efekty i to szybciej niż mogłoby się wydawać.

Nie zmieniam jednak póki co paska bo mam zamiar szybko zbić nadwyżkę i pracować dalej.

Wczoraj w końcu zabrałam się za ćw. Mimo, że naprawdę muszę się do nich zmuszać to bez wysiłku nie będzie efektów. Dziś też już odrobiłam ćwiczenia (8 min strech, legs, buns, abs plus inne tak, że wyszła prawie godzina).

Jutro też się zmuszę. I tak codziennie do weekendu kiedy to jadę do rodziców i nie będzie raczej takiej opcji. No i oczywiście od poniedziałku znów


W sobotę spotkanie rocznika... w sumie to nie mam ochoty iść. Nie wiem co mi szczeliło do łba i się zapisałam ??? I tak we wszystkim będę wyglądać grubaśnie więc raczej nie będę emanować szczęściem i pewnością siebie.
Ciekawe czy w ogóle będzie o czym gadać z osobami których nie widziałam długie lata.

Zjedzone dziś:
1 kromka chleba razowego z białym serem, solą i pieprzem ziołowym
szklanka soku marchwiowo-jabłkowego

obiad: trzy łyżki ryżu, gotowany brokuł plus gulasz z kurczaka.

kolacja hmm ..może serek wiejski z łyżeczką dżemu?

Dziś mam nocny dyżur więc mam nadzieję, że nie będzie w pracy żadnych pokus, zwłaszcza słodyczowych..
Pewnie zjem ze dwa jabłka.

Oby było dobrze.






3 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Za gruba.

Niech to szlag. W sumie to zmarnowałam tyle czasu, że masakra.

Za 1,5 tyg spotkanie rocznika z podstawówki a ja przyjdę jeszcze grubsza niż w czasach szkolnych. Cudów nie zdziałam, ale na wesele 1 czerwca to już muszę się ogarnąć.

Inaczej przyjdzie Czerwonowłosa Czarownica i sama się boję pomyśleć co mi zrobi..

Póki co @ podsyca mój depresyjny nastrój ale nie trwa ona wiecznie. Czasami, żeby się podnieść naprawdę trzeba dobić dna, albo uświadomić sobie prawdę o swoim wyglądzie patrząc na najnowsze zdjęcie.

Jutro dyżur w pracy więc będę się pilnować. Jedynie nie będę miała szansy się nawadniać. Piątek spędzę u teściów, a weekend znów w pracy.

Wiem, że muszę MAŁO ŻREĆ bo MNIEJ ŻREĆ mnie nie urządza.

 Mój ideał, cudowna aktorka Han Hyo Joo




2 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Nie pisałam bo miałam miałam straszny nawał dyżurów pod koniec miesiąca, do tego świąteczne porządki i padałam na pysk.

Ale generalnie nie było źle... do chwili kiedy kupiłam słodycze na święta.
Totalnie się załamałam. Wolę nie opisywać ile zjadłam przed i w czasie świąt. W każdym razie zeszmaciłam się totalnie i nie wiem czy w ogóle mam prawo tu być.

Chęci to za mało a moje starania to są śmiechu warte. Boję się jednak, że jeśli nadal będę taka żałosna to zaraz dobiję do 70 kg.

Dopadła mnie jeszcze @ i nic tylko ryczę jaka ja głupia jestem. Mówię jedno, a robię drugie. Tak dokładniej to nie robię NIC.


20 marca 2013 , Komentarze (5)

Bez was i vitalii tracę z oczu cel.

To znaczy on tam ciągle się plącze w mojej głowie ale poświęcam mu za mało uwagi.
Zawirowania w pracy, choroba taty, stres i oczywiście już zaczynałam sobie usprawiedliwać grzechy w diecie.. a to kawałek pizzy, a to może ciasto. Dość.Wracam na właściwe tory.

MŻ! i niech ta pogoda już się poprawi bo marzą mi się rolki.

Fighting !


24 lutego 2013 , Komentarze (7)

Prawdopodobnie nie będę pisać w tym tygodniu.

Muszę się zatrzymać i przemyśleć parę rzeczy. Przede wszystkim to co robię źle i dlaczego ni ma postępów. Zwalczać lenistwo.

Poza tym znów wróciły mi te paskudne objawy i 6 tygodni leczenia nie dało efektów. Poziom mojej frustracji jest już naprawdę na granicy..

We wtorek kolejna wizyta. Jeśli tym razem mi nie pomoże to już na bank zmienię lekarza na innego. Zapytam go czy aby nie powinien mi odstawić tabsów.

W dodatku muszę sie poważnie zastanowić nad tym co jem. W końcu moje słabości mnie pogrążają.

Tak więc nie obiecuję, że będę pisać ale czytam wasze wpisy i nadal będę to robić :*