Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W ciągu ostatnich dwóch lat przytyłam ponad 15kg - sama jestem sobie winna... Co mnie skłoniło do odchudzania? Mój wygląd i to, że przestałam akceptować siebie i swoje ciało. W dodatku zaczynam z moim narzeczonym planować wesele, a w tym dniu chcę wyglądać idealnie:) Cóż mogę powiedzieć o sobie i swoich zainteresowaniach? Uwielbiam fotografować, czytać dobre książki (pochłaniam ich mnóstwo:)), oglądać dobre filmy, podróżować... Ponadto jestem wielką miłośniczką pieszych wędrówek górskich, a Tatry są moją miłością:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24014
Komentarzy: 752
Założony: 21 października 2012
Ostatni wpis: 16 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anulka2503

kobieta, 35 lat, Wrocław

167 cm, 88.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 grudnia 2012 , Komentarze (6)

WITAJCIE MOJE DROGIE

Przeziębienie nie odpuszcza... Wciąż cieknie z nosa, męczy kaszel, boli mnie kręgosłup... Nie będę dziś jednak narzekać:)

Wczoraj wieczorem dostałam telefon, że jednak nie muszę iść dzisiaj do pracy:) Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam, bo naprawdę nie czułam się na siłach, żeby 6 godzin stać na nogach i uśmiechać się do klientów. Rano byłam na zajęciach, później z moim P. zaliczyliśmy ponad 1,5-godzinny spacer, a teraz próbuję pisać moją pracę magisterską. Tempo pisania nie powala, ale zawsze to już troszkę więcej:)

Nie miałam dziś siły na ćwiczenia, ale spacer też zapewnił mi sporo ruchu:) Trochę zmarzłam, ale mimo wszystko było bardzo przyjemnie:)

Moje dzisiejsze menu (jakoś nie powala zbytnio):
Śniadanie: 2 kromki chleba z ziarnami z serkiem kanapkowym i wędliną + jogurt truskawkowy
II śniadanie: 2 kanapki z wędliną i pomidorem
Obiad: 6 pierogów ruskich
Podwieczorek: jabłko
Kolacja: 2 parówki + pomidor + ogórek kiszony

Dziś już piłam wodę:) Razem wypiłam dziś ok. 2 l wody i herbatek:)

Na koniec tego roku chciałam zobaczyć 6 z przodu, ale raczej mi się to nie uda... Musiałabym zrzucić trochę ponad 5 kg, co raczej jest niewykonalne w moim przypadku... Dlatego będę się cieszyć, jeśli przez ten niecały miesiąc zrzucę chociaż 2,5 - 3 kg:) Zobaczymy co z tego wyjdzie-czas pokaże:)

TRZYMAJCIE SIĘ CIEPŁO:)
ŁADNIE ĆWICZCIE I ZDROWO SIĘ ODŻYWIAJCIE:)


3 grudnia 2012 , Komentarze (5)

CZEŚĆ WSZYSTKIM

Jak Wam minął dzisiejszy dzionek? Bo mój zleciał dosyć szybko:) Chociaż troszkę udało mi się odpocząć-przynajmniej psychicznie, bo fizycznie to niezbyt... Strasznie bolą mnie plecy, jestem mocno przeziębiona, dziwnie boli mnie brzuch (jeszcze za szybko na @), mam wzdęcia i zaparcia i ogólnie brak mi sił, ale mam nadzieję, że szybko przejdzie:)

Poniedziałki są dniem mierzenia i ważenia, ale tym razem sobie odpuściłam. Zrobię to za tydzień:) 

Dziś z moim narzeczonym robiliśmy pierniczki:) Stwierdziliśmy, że obdarujemy nimi naszych najbliższych w Święta... Z kasą stoimy ostatnio cienko, więc tak symbolicznie damy coś od siebie:) Muszę przyznać, że wyszły pyszne:) Teraz trzeba je schować do pudełka i czekać aż zmiękną. Za jakiś czas je polukrujemy, ozdobimy i pięknie zapakujemy:) Efekty Wam pokażę, jak wszystko będzie gotowe:)

Miałam mieć teraz 4 dni wolnego w pracy. I co? Jutro i w środę muszę iść do pracy:( Prosto z uczelni będę lecieć do pracy... Pewnie będzie słabo z jedzeniem, ale jakoś sobie poradzę:) Ważne, żeby się nie rzucić na słodycze i fast foody:)


Dzisiejsze menu:
Śniadanie: bułka z wędliną, serem żółtym, pomidorem i ogórkiem kiszonym
II śniadanie: jabłko
Obiad: pierś z kurczaka + buraczki w zalewie octowej
Podwieczorek: mandarynka + 2 pierniczki na spróbowanie
Kolacja: musli z kiwi 

Nie piłam dziś wody:( Wypiłam za to mnóstwo herbatek różnego rodzaju:)

Ćwiczenia i aktywność:
*40-minutowy spacer
*50 min. na rowerku stacjonarnym (16 km)

W sumie to sporo się poruszałam, jak na mój stan fizyczny:) Potrzebowałam ruchu innego niż stanie i chodzenie w pracy:)

MIŁEGO TYGODNIA WAM ŻYCZĘ:)

TRZYMAJCIE SIĘ CIEPŁO:)

2 grudnia 2012 , Komentarze (8)

MOJE KOCHANE:)

Wreszcie mam wolne po czterech dniach pracy!!! Jestem trochę zmęczona-nogi mnie strasznie bolą, ale jest ok:)

Moje pozytywne nastawienie wróciło:) Wiem, że dam radę! Nie ma innej opcji:)

Dzisiejsze menu:
Śniadanie: 3 małe kromki chleba żytniego z serkiem kanapkowym, wędliną, ogórkiem kiszonym i pomidorem
II śniadanie: 2 mandarynki
Obiad: paluszki rybne, pieczone ziemniaczki, buraczki w occie
Podwieczorek: 2 mandarynki + 3 ciasteczka z ziaren
Kolacja:  2 gałki lodów waniliowych

Wypiłam ok. 2 l płynów.

Ćwiczenia:
*150 skłonów
*50 półprzysiadów 
+ 6 godzin w pracy

Mam nadzieję, że jutro więcej napiszę, bo dziś już padam na twarz i nie mam siły na nic...

TRZYMAJCIE SIĘ CIEPŁO:)

1 grudnia 2012 , Komentarze (6)

WITAJCIE KOCHANE:)

Ten tydzień nie należy do najlepszych:( Niby staram się jeść zdrowo, ale w tym tygodniu zdarzały się wpadki-zwłaszcza przez ostatnie 2-3 dni... Z ćwiczeniami też nie najlepiej-na początku tygodnia ta niefortunna kostka, a teraz przeziębienie... Poza tym ciągły brak czasu... NIE PODDAJĘ SIĘ JEDNAK i walczę dalej:) Co prawda przeraża mnie poniedziałek i ważenie, bo raczej nic nie spadło... Pewnie nawet przybyło... Ale będę miała nauczkę:)

Menu z dziś:
Śniadanie: 2 kromki chleba żytniego ze słonecznikiem z serkiem kanapkowym i pomidorem
II  śniadanie: pomarańcza
Obiad: zupa ogórkowa
Podwieczorek: jabłko + 2 ciasteczka ziarniste
Kolacja: 2 kromki chleba żytniego ze słonecznikiem z serkiem kanapkowym, wędliną i ogórkiem kiszonym

Wypiłam ok. 2 l płynów.

Jeśli chodzi o ćwiczenia, to nie ćwiczyłam:( Zaliczyłam za to 40-minutowy spacer i 6 godzin w pracy, a było dziś sporo roboty:) Dzisiejsza praca była jednak jak ćwiczenia z hantlami, bo przenosiłam sporo kartonów, a do tego dziesiątki, a nawet setki skłonów :P

Teraz trzeba się ogarnąć i spiąć cztery litery:)
Trzeba dalej walczyć!
Nie mogę się zawieść!

BUZIAKI DLA WAS:)

30 listopada 2012 , Komentarze (5)

Cześć wszystkim

Jakoś mi brakuje czasu na zrobienie porządnego wpisu:( Uczelnia, praca, dom, obowiązki... Szkoda, że doba nie jest dłuższa... Ewentualnie przydałby się czasowstrzymywacz albo czasorozciągacz... :) No ale cóż-jakoś trzeba sobie radzić:)

Jeśli chodzi o moją walkę, to się nie poddaję:) Może i nie ćwiczę ostatnio za dużo, ale jestem w ciągłym ruchu:) Nie będę pisać, co jadłam dziś i wczoraj, bo nie mam na to czasu ani siły, a poza tym, to niezbyt pamiętam... Powiem tylko, że staram się dzielnie trzymać-nie podjadam i jem zdrowo. Tylko czasami się jakieś grzeszki zdarzą...:)

Mam nadzieję, że ten zwariowany okres szybko się skończy i będę miała więcej czasu na ćwiczenia... I więcej czasu dla Was:)

TRZYMAJCIE SIĘ MOJE KOCHANE:)

28 listopada 2012 , Komentarze (9)

WITAJCIE MOJE DROGIE:)

Wczoraj jakoś zabrakło mi czasu na zrobienie wpisu. Musiałam przygotować na dziś referat na zajęcia i dokończyć fragment mojej pracy magisterskiej, a poza tym zajęcia na uczelni i inne obowiązki. Same rozumiecie:)

Ogólnie u mnie jakoś powolutku leci:) Staram się troszkę ćwiczyć i jeść zdrowo, choć z tym różnie bywa:P

Menu z wczoraj:
Śniadanie: bułka pełnoziarnista z plastrem sera żółtego i parówka
II śniadanie: bułeczka maślana
Przekąska: Grzesiek bez czekolady (muszę Wam powiedzieć, że jakoś mi nie smakował-był za słodki... Chyba się odzwyczaiłam od słodyczy:))
Obiad: placuszki serowe Nigelli
Kolacja: jabłko
Płynów przyjęłam sporo:) Gorzej z ćwiczeniami, bo nie miałam czasu...:( Ale zaliczyłam 30-minutowy spacer:)

Menu z dziś: 
Śniadanie: bułka z serkiem kanapkowym i pomidorem
II śniadanie: bułka maślana + Activia
Obiad: kilka kopytek z sosem+ pierś z kurczaka (mój P. mi przyrządził:))
Podwieczorek: brak
Kolacja: twarożek z jogurtem naturalnym

Do tego ok. 2 l płynów:)

Udało mi się dziś poruszać:
*40-minutowy spacer
*30 minut ćwiczeń

Też macie czasami tak, że zaczynacie wątpić w to, że uda Wam się osiągnąć sukces? Mi się czasami takie myśli pojawiają, ale staram się je jak najszybciej odgonić:) Powtarzam wtedy KTO DA RADĘ, JEŚLI NIE TY?!?!?!

Pamiętajcie, że możemy osiągnąć to, czego chcemy! Tylko nie można się poddawać i trzeba uwierzyć w swoje możliwości!

KOCHANE-DAMY RADĘ:)

26 listopada 2012 , Komentarze (6)

Dziękuję Wam, Kochane, za zainteresowanie moją kostką:) Wiem, że muszę na nią uważać i staram się jej nie przeciążać. Troszkę ruchu mam, ale wszystko w ramach zdrowego rozsądku:) Najgorsze było 6 godzin w pracy, ale jakoś to przetrwałam. Na szczęście dziś jest dużo lepiej, ale i tak na razie nie będę szaleć:)

Menu z dziś:
Śniadanie: 2 parówki + bułka z ziarnami z pomidorem
II śniadanie: jabłko
Obiad: 5 placuszków serowych Nigelli (znalezione u jednej z Vitalijek)
Podwieczorek: jogobella truskawkowa + 3 ciasteczka z ziaren
Kolacja: pełnoziarnista bułeczka z żółtym serem i parówką 

Płynów przyjęłam łącznie ok. 2 l.

Z ćwiczeń zaliczyłam dziś 15 min. ćwiczeń na ramiona i biust + 100 skłonów. No i oczywiście 6 godzin w pracy:)

Pozdrawiam Was serdecznie:) 
Cieszę się, że Was mam:)

26 listopada 2012 , Komentarze (9)

Nie jest źle, ale lepiej też bywało:) Jednak nie będę narzekać, bo przez ostatni tydzień nie starałam się zbyt bardzo... I tak się cieszę, że waga mimo wszystko jest chociaż troszkę mniejsza:) Co najważniejsze-kilka centymetrów też spadło:)

A oto wyniki mojego ważenia i mierzenia:
waga: - 0,3 kg (teraz ważę 75,4 kg)
biceps: -0,5 cm
talia: -2 cm
brzuch: -2 cm
udo: -1 cm
łydka: -0,5 cm
Razem: - 6 cm 

Teraz trzeba spiąć tyłek i przestać się obijać:) Zwłaszcza, że kostka boli coraz mniej, więc dziś może chociaż troszkę się poruszam:) Raport zdam wieczorem po pracy:)

KOCHANE, TRZYMAJCIE SIĘ CIEPŁO
ŻYCZĘ WAM KOLEJNYCH SUKCESÓW I UDANEGO TYGODNIA

25 listopada 2012 , Komentarze (7)

Cześć wszystkim:)

Moja kostka ciągle boli... Wczoraj Wam napisałam, że nie jest źle. I wtedy rzeczywiście nie było... Dopiero później zaczęła mnie cholernie boleć-nie spałam pół nocy. Nawet kołdra była zbyt ciężka... Rano ledwo doszłam do toalety... Na szczęście w ciągu dnia trochę się rozruszałam i jest lepiej:) Najgorsze, że jutro idę do pracy i te 6 godzin mnie przeraża, ale dam radę:) 
Oczywiście znów nie ćwiczyłam, bo kostka przeszkadza:( Na szczęście udało mi się pospacerować bardzo wolnym tempem 20 minut-zawsze to coś:) I po mieszkaniu też starałam się sporo chodzić, żeby rozruszać tą kostkę:)

Dzisiejsze menu:
Śniadanie: bułka z ziarnami z mozzarellą i pomidorem
II śniadanie: jabłko
Obiad: ryż z jabłkami, cynamonem i jogurtem naturalnym
Podwieczorek: kilka orzechów laskowych w czekoladzie
Kolacja: sałata z mozzarellą, pomidorem, bazylią i odrobiną oliwy z oliwek

Wody wypiłam ponad 1 l, a do tego mnóstwo herbatek.
Z ruchu to tyle, co wspomniałam wcześniej...

Jutro dzień ważenia... Nie nastawiam się na spadek, bo ten tydzień nie należał do najlepszych-zdecydowanie za mało ruchu... Ważne jest jednak, żeby nic nie przybyło:)

Buziaki dla Was:)

24 listopada 2012 , Komentarze (7)

WITAJCIE MOJE KOCHANE:)

Dzisiejszy dzień był troszkę pracowity... Jak to w sobotę-zakupy, pranie, sprzątanie, gotowanie itd. Przez ostatnie dwa dni byłam w pracy, więc na niektóre domowe obowiązki nie miałam czasu... I muszę się Wam pochwalić-wreszcie się wzięłam za moją pracę magisterską!!! Nie napisałam jakoś specjalnie dużo, ale przynajmniej z tym ruszyłam:) Jutro też będę pisać:)

Mam teraz przypływ gotówki, więc wybrałam się dziś na zakupy. I tym sposobem mam piękne czarne botki na obcasie, baleriny do pracy i 2 pary jeansów:) I tu miła niespodzianka-kupiłam spodnie o rozmiar mniejsze!!! Tak się ucieszyłam, że jak wychodziłam z przymierzalni, to prawie skręciłam nogę w kostce... Odwiesiłam na wieszak nie te spodnie, które chciałam, więc się odwracam, żeby naprawić błąd i w tym momencie musiałam się chyba pośliznąć czy coś, bo moja noga bardzo nienaturalnie się wykręciła... W ostatniej chwili złapałam się jakiegoś stojaka, bo inaczej leżałabym tam jak długa... Dobrze, że nikogo nie było w okolicy i nikt tego nie widział, bo miałby niezły ubaw:) Chociaż mi nie jest do śmiechu-chodzić niby mogę, ale boli dosyć mocno:( Skręcona nie jest, bo do domu raczej bym nie doszła, a kawałek mam... No ale cóż-jak się nie uważa, to się później cierpi... Mam nadzieję, że szybko przejdzie:)

Dobrze, że wcześniej zaliczyłam 45-minutowy spacer i godzinny maraton po sklepach, bo inaczej nie byłoby dziś żadnego ruchu... Noga mnie boli na tyle, że musiałam sobie odpuścić ćwiczenia:(

Dzisiejsze jedzonko:
Śniadanie: bułka z ziarnami z mozzarellą i pomidorem
II śniadanie: 5 suszonych śliwek
Obiad: łazanki (tak-wiem, że to mało dietetyczne, ale przynajmniej ograniczyłam porcję:))
Podwieczorek: jogurt Fantasia + 4 mandarynki
Kolacja: twarożek z jogurtem naturalnym i miodem

Wypiłam też sporo herbatek i ok. 1 l wody niegazowanej.

A teraz czas na relaks:) 
Miłego wieczoru:)