Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem kobietą po 40-ce. Nie brzydką, ale też nie rzucajaca ludzi na kolana.... Lubię ludzi i oni mnie też.....Nie mam wielu przyjaciół, ale tych co mam są wierni i zawsze mogę na nich liczyć... Interesuje mnie wiele rzeczy. Kocham książki, muzykę, opere, dobry teatr. Nie pracuję. Mój świat to córcia ( późno urodzona) i mąż. W wolnych chwilach zajmuję sie decoupagem, ezoteryka, medycyna naturalną i robie cuda na drutach.... A co mnie skłoniło do bycia na tym portalu????? Moje odbicie w lustrze i strach, ze moja nadwaga mnie zabije, a przecież mam dla kogo żyć i zycie jest takie cudne...... Pragne poznac tutaj ludzi, którzy mi pomogą zmagac się z moim problemem, a odwdzięcze się tym samym.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43064
Komentarzy: 1553
Założony: 24 października 2012
Ostatni wpis: 20 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ilonol

kobieta, 58 lat, Bytom

158 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 listopada 2012 , Komentarze (7)

Czynniki sukcesu

  • mniej jadłam, wiecej się ruszałam

28 listopada 2012 , Komentarze (19)

No i wlazłam do jaskini lwa czyli gabinetu , w którym urzęduje głównie mój mąż.....i nie mam słów.....istny koszmar.
Stos nieuporządkowanych dokumentów....materiały do rysunku nie rozpakowane.....warstwa kurzu....o reszcie nie wspomnę.
Zanim to opanowałam minęły 4 godziny i mam serdecznie dosyć....a w salonie na fotelu sterta do prasowania..... i jak ja mam mieć humor?????

Do tego ta pogoda +16C. Nie wyrabiam o tej porze z tą pogodą i chyba jeszcze to niedocukrzenie....a może oczyszczanie bo znowu zaczęłam pilnować picia wody????
setek homogenizowany
biały serek, pasztet w kawałku, pomidor
krupnik na indyku
gotowane mięso z indyka + surówka z czerwonej kapusty
kisiel
banan + jogurt naturalny

Dzisiaj już przynajmniej mnie nie boli żołądek i Zosia dzielnie znosi karę, chyba po prostu dziecko się wyspało....


MIŁEGO POPOŁUDNIA MOJE LASECZKI!!!

27 listopada 2012 , Komentarze (12)

Niestety dopiero teraz znalazłam chwile dla siebie i dla Vitalii. Dzień obfitował w różne obowiązki ale udało mi się nadrobić zaległości w sprzątaniu i moim szczególnym obiektem zainteresowania padł salon.....co ja się tam nawymiatałam zalegającego kurzu.... nie sposób wprost opisać. Umyłam też szkło i nabłyszczyłam meble.....okna zostawiam na połowe grudnia, żeby było czyściej na święta....

Zosia w niedzielę pracowała pół dnia nad kartkami świątecznymi, które będą sprzedawane na szkolnym kiermaszu....dostała za nie pochwałę od Pani

A potem jeszcze miała siłę aby pomóc mamie piec pierwsza partie ciasteczek na święta....Mimo, że staram się żyć dietkowo, to nie odpuściłam tego pieczenia, bo to taka nasza tradycja od lat wielu.....

Poczęstujcie się dziewczęta, chociaż wirtualnie!!! Zapraszam serdecznie!!!.
Nadal nie ćwiczę, bo jeszcze mam resztki @, ale od jutra nie ma żartów i włażę na bieżnię.
Dziś pierwszy raz zastosowałam dietę Dukana i jetem ciekawa jak mi pójdzie i jak długo wytrwam....jak coś będzie nie tak to obiecałam sobie, ze ją natychmiast przerwę...chodzi mi oczywiście o samopoczucie.

Czuję się dzisiaj podle, fizycznie i psychicznie....pierwszy powód to niemożebny ból żołądka po wypiciu gorącego kubka Knorra. Chyba mi oczadział już całkiem mózg....jak stara tak głupia.... od kilku lat nie stosuję żadnych trucizn, tylko zioła...a tu taka wpadka...i muszę zapłacić niestety za swoją głupotę... ale żeby aż tak???????
Drugi powód to zachowanie mojej Zosi... i tutaj przeżyłam szok... cudne, grzeczne  na codzień dziecko po raz pierwszy od niepamiętnych czasów przypyskowało i to nie mnie tylko tacie.....no to dostała klapsa....tak zaniemówiła i łzy pojawiły się w oczach natychmiast....ale nie tylko w jej bo w moich również. Rozżalenie trwało krótko bo poszła szybko spać, a mnie boli to do teraz.
Myślę sobie, że na długo zapamięta tego klapsa bo dostała go po 6-ciu latach od poprzedniego a mąż dołożył jej jeszcze szlaban na jutro na komputer.

DOBRANOC LASECZKI.... TĘCZOWYCH SNÓW!!!!!





















26 listopada 2012 , Komentarze (16)

Nie pisałam przez weekend bo byłam bardzo zajęta różnymi sprawami, a jak znalazłam chwilkę to komputer był okupowany przez mężulka albo przez córcię.... .
Dziękuję Wam wszystkim, że trzymałyście mocno kciuki za Zosię !!!! Dziękuję Wam też w imieniu samej ZOSI, która przesyła całusy i piękny uśmiech.
Pierwszy utwór zagrała przepięknie, drugi zresztą też.... łyknęła co prawda jedną nutkę, ale szła dalej jak burza i oprócz mnie i Pani Profesor nikt się nie zorientował.. Byłam z niej bardzo dumna, bo nie dała po sobie nic znać, a inne dziewczynki po pomyłce przestawały grać.
Przed koncertem w takiej małej salce dziewczynki nastroiły sobie instrumenty....


a potem grały na aulii.....

Popołudniu Zosia wybrała się do kuzyna na urodzinki, a ja zabrałam sie do porządków przedświątecznych.....padła kuchnia, przedpokój i część sypialni....
W niedziele piekłyśmy ciasteczka i robiłyśmy kartki świąteczne na Szkolny kiermasz ale i o tym następnym razem....

DIETKOWO nawet się udało......ilościowo mało bo nawet nie było za bardzo czasu na jedzenie. Niestety nie pije dużo wody i to mnie martwi.


SŁONECZNEGO PONIEDZIAŁKU!!!!






























23 listopada 2012 , Komentarze (15)

Piątek jest u mnie zawsze zabiegany. W tym dniu robię zawsze zakupy na cały tydzień, zeby w tygodniu kupowac tylko pieczywo, ewentualnie jakąś wędlinkę. I przytaszczam do domu wtedy 5-6 toreb i wyglądam jak wielbłąd.
Potem to muszę rozpakować i lecę po Zosie do szkoły i jedziemy na dodatkowy angielski. Chodzę tam z Zosią i muszę powiedzieć, że nauka z moja córcią to czysta przyjemność.
Zosia chce być lepsza od mamy więc sie stara i musze powiedziec że lepiej się nauczy niż w szkole.
Potem wracamy do domu i musze szybko coś upichcic bo głodne jesteśmy jak WILKI.
A potem co? Sprzątanie!!! Dzisiaj ciąg dalszy prasowania i mam w planie zacząć już coś sprzątać do świąt.... może gabinet??? Urzęduje tu głównie mój mąż, więc kobietki możecie sobie wyobrazić jak w nim wygląda!.

Miałam na jutro wielkie plany ale spełzły na niczym, bo Zosia ma jutro ten popis i obie mamy tremę..... ale mam nadzieję, że dobrze pójdzie, więc trzymajcie kciuki za moją córcię. Napisze w weekend co i jak.....

Ważenie cotygodniowe nie wyszło najlepiej tylko 0,2 kg. Ale myślę, że powodem jest @ i brak ćwiczeń w związku z tym, bo w te dni to nie nadaje się do wysiłku fizycznego.

Z kolei już 3 dzień wogóle bez słodyczy, nawet o nich nie myślę. Zbliża się też milowymi krokami pełnia i ŁYSY zagości u nas pełną swą gębą 28-go.  I jak tu mieć efekty?????.

BYWAJCIE ZDROWO, W KOŃCU MAMY WRESZCIE PIĄTEK!!!!!





23 listopada 2012 , Skomentuj

Czynniki sukcesu

  • gimnastyka

22 listopada 2012 , Komentarze (11)

Nie spotkałam dzisiaj na swojej drodze osoby, która by nie miała lekkiej depresji.
Sama nie mam dobrego humoru.....życie ze mnie całkowicie uleciało....brak chęci do czegokolwiek......a obowiązki i zaległości rosną w zastraszającym tempie. Mam takie wrażenie że wszystkie ANIOŁY wzięły urlop i mnie opuściły.
Wczoraj wieczorem przyszła do mnie @ i poczułam sie strasznie.....słabość trzyma mnie cały czas i nie chce mie opuścić.
Dlatego dobrze żarło i zdechło z tą gimnastyką, mam nadzieję, że dzisiaj uda siębo rzuch boli.....
Zosia wczoraj przyniosła z kartkówki z polskiego +5 i za zadanie domowe 5 a z wiersza +5. Byłam z niej bardzo dumna.
Na kwartecie poszło jej super i była bardzo zadowolona. Są to bardzo fajne zajęcia. Dziewczynki graja cudowne utwory, niektóre na głosy.....
Poszło jej też dzisiaj dobrze przygotowywanie się do egzaminu. Niestety utwory są trudne.
Czasem myślę sobie że jestem WYRODNĄ MATKĄ, że posłałam Zosię do takiej szkoły, ale ona sama nie wyobraża siebie w innej szkole.
W sobotę mają popis taki przygotowujący do egzaminu, w celu oswojenia sie z aulą, publicznością i ewentualną tremą.

Dzisiaj znowu dietkowo:

serek biały typu grani
grahamka z białym serkiem i pomidorem
2 jaja sadzone na patelni beztłuszczowej i mały kalafior z wody
budyń niesłodzony
2 kromki ciemnego chleba z wedliną i ogórek zielony 
woda, sok pomidorowy, kawa herbaty....

LECĘ PRASOWAĆ MOJE MIŁE!! POPRAWY NASTROJU!























21 listopada 2012 , Komentarze (13)

Boże jak ten czas leci!!!! Może dlatego, że ciągle jestem w biegu????
 Rano na 8.00 zawiozłam Zosię do szkoły. Biedulka - ma dzisiaj wyrecytować wiersz, dostać wyniki z kartkówki z polskiego i matematyki, napisać test z angielskiego i na koniec zajęcia z kwartetu. Ale wierzę w nią, że sobie poradzi..
Wczoraj miała ciężki dzień, bez humoru. Nie wyszło jej granie na zajęciach, a przygotowuje sie do egzaminu na półrocze, który odbedzie sie 10 grudnia, ale ma jeszcze czas więc i tu da radę- ZDOLNY LENIUSZEK- tak ja Pani wczoraj okresliła.... i uśmiechnęła się..... to znaczy, że rozumie , że czasem się poprostu nie chce.....

Ale za to ma adoratora w szkole, kolege z klasy. Ma na imie Mieszko- bardzo sympatyczny blondasek, Ostatnio jak Zosia miała dyżur w klasie to pomagał jej scierac tablicę i ustawiać krzesła. Nie opuszcza jej na przerwach i nawet nosi tornister.


Dietkowo nawet mi się udaje, próbuje obojętnie przechodzić obok słodyczy. Zaczęłam 3 razy dziennie pić przegotowana , ostudzona wode z octem i miodem - i stwierdziłam, że tak jaby zmniejszył mi się ciut apetyt i jakos fajnie się oczyszczam. Jelitowo jestem zadowolona, ale przy okazji wychodza jakieś pryszcze na twarzy....Dobrze, ze kosmetyki sa na świecie , to się jakoś tuszuje.....
Zresztą kłania mi się już fryzjer i kosmetyczka, ale zostawiam to na grudzień, żeby na swięta jakoś wygladać...

Jestem z sie dumna bo gimnastyka mi nawet idzie, a idzie. 
10 min szybkiego spaceru na bieżni
150 brzuszków ( prostych i skośnych)
50 nożyc
skłony
przysiady
ćwiczenia z ciężarkami
10 minut bieżni z ustawieniem " pod górkę"
Niestety waga stoi...... i chyba ostatnio mój mąż nie mógł już wytrzymać klęcia na wagę i postanowił mi kupić ale.....wagę lekarską......wyczaił taką na allegro za 150 zł, więc może ona pokaze w końcu ile naprawde waże. Wiem że różnica pomiędzy wagą lekarską a tą elektroniczną może sięgać nawet do 1 kg.

WSIADAM NA MOPA I uciekam moje drogie. CUDNEGO DNIA......













20 listopada 2012 , Komentarze (13)

Nadal nastrój nie za bardzo ale już i tak lepszy niż wczoraj..... rano i do południa bieganina.....teraz trochę spokojniej chociaż i tak muszę ugotować rodzince obiad i posprzątać..... potem kawa i odrabianie zaległości w prasowaniu. .
Jak sobie pomyślę o przedświątecznym sprzątaniu to od razu mam ciary na plecach......te cholery krasnoludki pochowały się po kątach i nie chcą nic pomóc a ja je wołam i wołam!!!!

Gimnastykę wczoraj zaliczyłam, dzisiaj mam zamiar też zwlóc swe BOSKIE CIAŁO i poćwiczyć, bo doszłam do w niosku, ze ten troszkę lepszy nastrój zawdzięczam właśnie tej gimnastyce.

Oprócz tego wczoraj pozszywałam to i owo co zrobiłam na drutach i myślę, ze następnym razem wstawię do galerii i w końcu zamówiłam wszystko do decoupagu i jak tylko przyjdą materiały przystąpie do pracy...... mam nadzieję, że dam z tym wszytkim radę, bo przede mną jeszcze pierogi, uszka, ciastka..... bez tego moja rodzina nie uznaje świąt.... a ze jestem taka ZOSIA SAMOSIA to wszystko musze sama zrobić.....
Dietkowo nawet nawet.....pizzę spaliłam wczoraj na bieżni w wyrzuty sumienia uszły w siną dal.

POZDRAWIAM CIEPLUTKO!!!!!



19 listopada 2012 , Komentarze (12)

Witam w poniedziałek.
  Nie pisałam przez weekend, bo mi komputer coś nawalał i musiałam wezwać kolegę, który spawnie coś w nim ponaprawiał i oto jestem......

Sobota minęła bardzo pracowicie, bo zabrałam się za gotowanie obiadów na dwa dni, w końcu odkurzyłam chałupkę, a moje dziecko dostało jakiegoś olśnienia......a mianowicie takiego, że wywaliło wszystko z szuflad w swoim pokoju, wymyło je i poukładało wszystko chronologicznie.
Poprosiła mnie tylko o odkurzenie pokoju.
Jak przejaśniało w jej pokoju to okazało sie, ze na szafkach zalegają różne pudełka, do których możnaby schować różne klamory i wymyśliłyśmy, że można je ładnie okleić, a że na topie są obecnie Monster High więc ozdobiłyśmy je właśnie takimi postaciami....
Oto wyniki naszych poczynań:





Jeśli chodzi o odchudznie to Sobotę mogę zaliczyc do udanych ale co się tyczy niedzieli nie jestem z siebie wogóle dymna.

NIEDZIELA to był dla naszej rodzinki dzień piżamowo- kapciowy.
Nie powiem wypoczęłam, poczytałam książkę, oglądnęłam kilka odmóżdżających programow telewizyjnych , spędziłam czas z rodzinką i w końcu porobiłam trochę na drutach. Jak zrobię zdjęcia to je pokażę....
Zjadła może mało , ale popełniłam przestępstwo i zjadłam 3 kawałki pizzy....
rzuciłam się na nią jakbym nigdy na oczy czegoś takiego nie widziała jak pizza i mało mnie szlag nie trafił po tym fakcie....i dzisiaj od rana strasznie się pilnuję.
jogurt owocowy
serek homogenizowany
mała miseczka krupnika na indyku
jajo sadzone na patelni beztłuszczowej plus surówka
kisiel lub budyń
chleb razowy i wędlina droniowa

Napoje: woda z octem jabłowym, 2 szklanki soku pomidorowego, 2 kawy, herbata, 1 l wody niegazowanej.....

Planuję też powrócić do bardziej regularnej gimnastyki.

POZDROWIENIA!!!!!