Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (10)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 26181 |
Komentarzy: | 845 |
Założony: | 6 listopada 2012 |
Ostatni wpis: | 1 kwietnia 2014 |
kobieta, 39 lat, Warszawa
180 cm, 125.90 kg więcej o mnie
Masa ciała
37 dzień diety / 32 bez papierosków
Katastrofa - uznajmy, że tego dnia nie było!!!
32 dni diety - 27 bez fajeczek
OK!!! Przyznaję się do grzeszkow...
30dni diety / 25 bez fajeczek (mam Orbiego!!!)
Heja!!!
Obawiam, się, że moje obietnice przynoszą odwrotny skutek!!! Jak nic nikomu nie obiecuję, to jakoś to leci i pokusy nie kuszą, a jak tylko powiem, że coś obiecuję, to wszystko idzie jak po grudzie i dieta nie wychodzi!!!
Moje jedzonko dzisiejsze:
5:00 jogurt - 230 kcal
10:00 kanapki - 600 kcal
11: 00 suszone morele – 100 kcal
14:30 wątróbka drobiowa z ziemniakami i ogórkiem kwaszonym – 500 kcal
18:00 jogurt – 230 kcal
19:00 jabłko - 150 kcal
Wszystko razem wyniosło: 1810 kcal
Kurcze, no znów dałam ciała po całości!!!
Ja nie mogę nad sobą zapanować w pracy. W domu jeszcze jakoś mi idzie, ale w pracy to katastrofa. Wszędzie jedzenie (pracuję w restauracji) i wszędzie pokusy. Ulegam co dziesiątej więc tragedii nie ma, ale zawsze mogłoby być lepiej. Powstrzymać się niestety nie umiem, a bardzo bym chciała!!!
Ha ha ha!!! Dzis Pan
kurier przywiózł mojego orbitreka!!! Muszę czekać, aż mój mężuś wróci z
pracy (a to akurat dziś będzie bardzo późno) żeby mi go złożyć w całość! Jak ja
bym próbowała to zrobić to przy pierwszej próbie „jazdy” połamałabym sobie nogi
i to najmarniej!!!
Mój ORBI!!! Ha ha - jak się na tym ćwiczy!?
Dziś tylko popróbuję sobie na nim śmigać – tylko tak rekreacyjnie, a właściwie żeby sprawdzić czy wszystko w nim gra i mogę się śmiało bujać. Jak na złość jutro i w czwartek mam na popołudnie w pracy i jak wrócę to będzie późno i jak zawsze po drugich zmianach będę konać!!! Chyba sobie zatem nie potrenuję!!! W piątek po pracy idziemy na imieniny dziadka mojego mężusia (kolejna okazja do wyżerki) i trenowanko odpada, a w sobotę jedziemy do moich rodziców na weekend ( jeszcze jedna okazja do mega obżerania) więc sobie też nie pośmigam. Chyba jednak przedwczesnie się cieszyłam!!! Ale już jestem na dobrej drodze, żeby dołączyć do grupy ćwiczącej!!!
Najgorsze jest to, że w weekend będzie dużo za dużo pokus. Nie dość, że nic nie spalę bo nie będę ćwiczyć, to jeszcze się napcham jakiś kalorycznych pyszności!!!
Weekendy pod tym względem są do bani!!!
29 dzien diety / 24 bez papierosków
Nadmieniam, że zaczynam pisać ten wpis po raz trzeci!!!
No więc zaczynamy kolejny tydzień!!! Obiecałam sobie większą samokontrolę w tym tygodniu. Nie mogę pozwalać sobie na tyle ile ostatnio grzeszyłam. Postaram się bardzo pilnować!!!
Zaczęło się dziś tak:
5:00 jogurt – 165 kcal
9:00 jajecznica z pomidorem (bez chleba!!!) – 300 kcal
13:00 sałatka z kus-kusu z warzywami – 300 kcal
14:30 malutka miseczka rissotto z pieczarkami – 300 kcal
17:30 jabłko – 150 kcal
20:00 chleb razowy ze słonecznikiem, serek wiejski ze szczypiorkiem, pomidor – 400 kcal
Razem dziś wyszło: 1615 kcal.
No tak – niby tragedii nie ma, ale jednak za dużo. Słodyczy żadnych nie było i to jest na plus , ale powinnam się zdecydować: albo sałatka, albo rissotto. Ja nie wybrałam tylko zjadłam i to i to, a to niestety błąd !!!
Najgorsze jest to, że jak sobie pomyślę ile i co jadłam przed dietą to po prostu mózg wysiada od ilości tych kalorii!!! Nawet sobie nie wyobrażam ile to mogło być 3000? 5000?, czy jeszcze więcej i to dzień w dzień???
Teraz jak widzę, że po całym dniu wychodzi mi 1600 to jestem niezadowolona, a co było wcześniej??? Tylko o tym się nie myśli jak się wpadnie w „trans jedzeniowy”! Teraz jak zjem kawałek ciasta to już jestem załamana, a kiedyś potrafiłam wciągnąć jak to się mówi „nosem” litr lodów, co jak sprawdzałam miało ok. 1000 kcal, a gdzie obiad ful opcja?, kawka, a do kawki ciasteczka?, na śniadanie drożdżówka a najlepiej to od razu dwie??? Teraz dopiero sobie analizuję, skąd te moje kilogramy. Niestety z powietrza się nie wzięły???
Także nie załamuję się jak widzę te dzisiejsze 1600 kcal, wiadomo, że mogłam się bardziej postarać, ale mogłam też bardziej zawalić. Wiem, że różnica, między tym co jadłam, a tym co jem teraz jest ogromna i samo to sprawia mi radość. Jem zdrowiej i nie pochłaniam tyle cukrów w różnych postaciach, a to niestety mój największy problem. Zaraz na drugim miejscu są produkty mączne: jakieś pierogi, kopytka, leniwe… To moja słabość nr 2.
No nic –
nie zanudzam!!!
Trzymam za Was kciuki i za siebie też przy okazji!!!
Uda nam się!!!
28 dni dieta/ 23 dzni bez fajek
Tabletki na odchudzanie - co Wy na to???