Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

CIAŁO OSIĄGA TO W CO WIERZY UMYSŁ...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24594
Komentarzy: 748
Założony: 16 grudnia 2012
Ostatni wpis: 9 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aneta20s

kobieta, 34 lat, Zielona Góra

163 cm, 90.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 stycznia 2013 , Komentarze (8)

kochani co tu dużo mówić...
spać poszłam o 2.45 a przed 7 rano wstałam...
potem lekarz,urząd...jestem wykończona...
jakby kogoś interesowało z córką lepiej,ale na męża przeszło...eh...
dieta w miarę dobrze...
brak dziś ćwiczeń...niewyspanie nie daje o sobie zapomnieć...
jutro postaram sie wreście poćwiczyć na orbitreku a nie tylko brzuszki...
mam wrażenie że waga stoi w miejscu a cm takie same albo i większe...
nie ważę się do 17/01 ani nie mierzę...


9.00 pół jabłka
12.00 dwie kromki chrupkiego pieczywa z pastą z tuńczyka
15.20 surówka ze słoika(własnej roboty-ogórek,papryki kolorowe,cebula,pomidor itd.)łyżka sosu z pieczarkami i niestety łyżka nie pełna ziemniaków(kaszy zapomniałam kupić)
około 17.20 zjem jabłko
18.30 2 kromki pieczywa chrupkiego nie wiem jeszcze z czym...
może znów z tuńczykiem

płyny (oj mało) 2kawy,1herbata czerwona,herbata lipton green tea 0.5l kupiona na cpn-ie...wieczorem może wypiję ze dwie zielone...i magnez rozpuszczalny 1 szklanka z wodą mineralną...

powiedzcie szczerze co myślicie o moim dzisiejszym jadłospisie???
wiem że mało płynów piję :(((
ale jak ćwiczę to więcej tego jest




3 stycznia 2013 , Komentarze (9)

podsumuwując ostatni wpis...
coś tam poćwiczyłam...
-trochę na nogi
*wymachy,nożyce itd.
-173 spięcia brzucha...
*dziwna cyfra, ale córka obudziła się z płaczem
-w pozycji na plecach unoszenie nóg an wys. 20cm

generalnie nie wiele...marzę już o moim orbitreku ale musi Lena lepiej się poczuć...


dieta nawet nawet...


najgorsze jest to że jak nie ćwiczę na orbitreku lub nie przebiegnę się kawałek to myślę że od diety nie schudnę...


jeszcze najgorszy jest fakt że czekam na pierwszą @ od czasu porodu i już czuję się ociężała...myślę , że niedługo dostanę...
także będę pływać...


w tej chwili mąż po nocce i przed kolejną nocką śpi razem z córką...a mała i tak mnie trzyma za rękę...


jutro nas czeka znów lekarz :(
potem muszę coś załatwić w urzędzie...
jak mam jechać gdzieś do urzędu i słuchać 
nie których świętych krów którym swoich 4 liter nie chcę się ruszyć...oh...
nie lubię polskich urzędów...


plan na jutro jest taki żeby w miare możliwości choć trochę poćwiczyć...
oczywiście dalej zdrowo jeść...

a dziś po kąpieli UWAGA!!!
wcieram w każdy cm swojego ciała balsam
który sobie kupiłam garniera...
myślicie że jest dobry???

teraz idę zjeść kolacje...
sałatka z warzywami i krewetkami mniami!!!!

3 stycznia 2013 , Komentarze (4)

co tu dużo mówić...
Lena dalej chora...kaszle i kaszle...\noc zarwana...poszłam spać o 2.40 a wstałam o chyba 9.30
nie mogę ćwiczyć...bo mała chce żebym z nią leżała albo się tylko nią zajmowała...
dołuje mnie już jej choroba,osłabienie i kaszel...
i również to że przez to nie ćwiczę...jak nawet chce sie położyć na ziemi żeby zrobić przuszki to zaczyna płakać i wyciągać do mnie ręce i krzyczy "meme" czyli mama...
ja zaśnie to tylko jak ją przytulę a gdy wstaje z łóżka to się budzi...
chyba musimy przetrwać tą paskudną chorobę bez ćwiczeń...
no cóż trudno...
najgorszy ten katar i kaszel...eh...
może potem coś wykombinuję żeby chociaż trochę brzuszków zrobić...


2 stycznia 2013 , Komentarze (13)

porażka!!!
właśnie zjadłam jabłko,ciastko i cienką parówkę...
byłam już taka głodna...
bo na kolacje zjadłam 2 jabłka i pół marchewki :(((
ale mam doła...

2 stycznia 2013 , Komentarze (7)


Co tu dużo mówić...
kg mało spadło bo tylko 2.400
odchudzam się od 17.12.2012
16.12 zapisałam się tu i zważyłam...
17.12 dieta...jakieś ćwiczenia w miarę możliwości...
odchudzam się 2 tyg i 2 dni...
waga -2.400
ale największy spadek to:
talia -9cm!!!
brzych(pas) -6cm!!!
waga mnie nie zadowala ale w szoku jestem ile cm uciekło!!!
jest motywacja i zapał do dalszej diety i ćwiczeń!!!
3mam za nas wszystkich kciuki!!!
no i jak zawsze przesyłam buziole!!!
:************

2 stycznia 2013 , Komentarze (5)

noc lepiej...
córeczka sie nie dusiła...
ja NIE WYSPANA!!!
 praktycznie czuwałam nad małą...zastrzyk na pogotowiu pomógł...
jak się dusiła wieczorem to lewo oddech łapała...biedna myszka moja...







co do diety...
niestety mogę zarzucić sobie
nieregularne jedzenie...
ale to przez chorobę córki...
wiem marne wytłumaczenie...
ale czasem ciężko jeść co 3godziny 
-nie jem po 18.00
-nie jem słodyczy
-piję herbatę:
*czerwoną
*zieloną
-kawę tylko jedną dziennie
-jem ciemne pieczywo
-nie jem ziemniaków
-czasem za mało piję wody
-staram się w miarę możliwości ćwiczyć...
-nie jem do syta
-przeżuwam dokładnie każdy kęs
-jem wolno aby uchwycić moment kiedy się najadłam
-po każdym posiłku staram się pić czerwoną herbate która ma ułatwić mi trawienie
-jem więcej owoców i warzyw
-staram sie nie jeść smażonego!!!

jakieś jeszcze rady?
pomysły?
piszcie!!!
narazie uciekam... buziole dla wszystkich 
:************

2 stycznia 2013 , Komentarze (6)

godzina 22.30
wylądowaliśmy z córką na pogotowiu...
tak się biedna dusiła...dostała zastrzyk...już ok.
okazało się że poprzedni pediatra nie potrzebnie kazał podawać
cholerną flegaminę na odkrzuszanie...
dziś lekarz się zaśmiał wręcz że po co syrop wykrzuśny przy zapaleniu gardła...
ja zapytałam o to samo pediatrę który to przypisywał a jego odp brzmiała "bo potrzeba"
dziś córka tak się dusiła aż zwymiotowała...biedne maleństwo się nacierpiało...
dostała natychmiast zastrzyk i jest ok...ale ile to nas nerwów kosztowało...nie macie pojęcia...
gdy dziecko sie tak dusi że oddechu nie może złapać...
moja myszka kochana...
mam nadzieję że będzie już tylko lepiej...



1 stycznia 2013 , Komentarze (5)

moi drodzy...
dzięki wielkie za wpisy...
zmotywowały mnie
i na tyle co mi córka pozwoliła
to poćwiczyłam
a mianowicie :
-5 min rozgrzewki
-20 min na orbitreku
-80 brzuszków
-20 nożyc na każdą nogę
-20 razy w pozycji leżącej unoszenie nóg do góry
-20 razy ćwiczenia na mięśnie podtrzymujące biust(nie wiem jak je nazwać)
wieczorem planuje przebiec się wokół stawu który jest nie daleko mojego domu
mam nadzieję że dam radę bo mam straszne zakwasy na nogach i okropnie bolą mnie piszczele...:(


córeczka dalej bierze antybiotyk ale jest już lepiej...tyle że czasem jeszcze się dusi przez sen...nie długo idziemy na kontrolę więc zobaczymy co dalej

ja muszę się wybrać na kontrolę po porodzie
mam nadzieję że już ostatnią...

generalnie po sylwestrze to nic mi nie jest prócz nie wyspania...
nie piłam więc nic mnie nie męczy(wypiłam małego łyka szampana o 24.00)
no bo np mój mąż to tak dobrze nie ma...jakiś  kacor go męczył hihihihihihihihi

sąsiadka Madzia dziś przyszła i dobrze to też nie wyglądała :P
a ja nie chciałam pić bo to puste kalorie...
tyle że te przekąski zjadłam czego meeega żałuje...
a tak to rządziła u mnie czerwona i zielona herbata...

pokutując za te 2 przekąski
zjadłam dziś  jabłko zaraz coś lekkiego zjem i duuuużo piję
herbat,wody i kaaaaaaawyyyyyyyy...
robię sobie dzień oczyszczenia organizmu mało jedząc...
a jutro dietka normalnie...

a wy kochani jak się czujecie dzisiaj???

1 stycznia 2013 , Komentarze (8)

jestem zła za wczorajsze...
po co jadłam te nie zdrowe przekąski???
dziś na śniadanie tylko kawa...
a o 24 tylko łyk szampana taki symboliczny...
powinnam sie zważyć ale wiem że nic nie schudłam...
nie ćwiczyłam przez chorobę córeczki ale może dziś uda mi się wyrwać...
generalnie chcę schudnąć bo wyglądam jak słoń albo hipopotam...jakaś porażka życiowa po ciąży...
szkoda słów...czesto zamykam się w pokoju jak córeczka śpi a mąż w pracy i po prostu płaczę...nie będę tego dłużej ukrywać...po prostu ryczę w poduszkę bo brak mi sił na cokolwiek ... w ciąży uważałam na jedzenie, mój zakład pracy nie pozwolił mi pracować wiec musiałam iść na zwolnienie choć nie chciałam...nie mogli stworzyć mi warunków do pracy...jak córka skończyła 3 miesiące przeprowadziliśmy się...mąż przeniósł się do tej samej firmy tyle że  w innym mieście...niestety mi się nie udało...po macierzyńskim się zwolniłam po 3.5 roku pracy w danym zakładzie...wychowawczy byłby bezpłatny a tak za 3 miesiące chociaż kuroniówkę dostanę...tyle dobrego bo nasza sytuacja finansowa niestety stała się jaka się stała...nie będę tu opisywać ale w skrócie...bywało lepiej...
ale wracając do diety...dziś na śniadanie kawa...potem jakieś jabłko delikatny obiad itd muszę odpokutować dzisiejszą noc jednym słowem...


postanowienia noworoczne...hmmm:
-chciałabym schudnąć do 22maja 10kg
*to roczek córeczki i chcę jakoś w miarę wyglądać,
wątpię że mi się uda
-postaram się regularnie ćwiczyć...
-jeść zdrowo
 bez białego chleba i bez ziemniaków(prócz zup)
-postarać zmienić swoje nastawienie do siebie i ludzi

hmmm...chyba to wszystko bo palenie już rzuciłam...

:**********

1 stycznia 2013 , Komentarze (2)

do 18 dietka utrzymana...
niestety o godz 22.30 mała
kaloryczna przekąska, 24.00 1 łyk szampana(tylko!!!) i o 24.05 przekąska
wiec moi drodzy...życzę wam
z całego serca
utrzymanie diet i sukcesów,
oby ten 2013 rok nie okazał się pechowy... 
:********