Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzania skłonił mnie mój wygląd i chęć wyglądania lepiej.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 35913
Komentarzy: 665
Założony: 7 stycznia 2013
Ostatni wpis: 17 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PoTrupachDoCeluuu

kobieta, 31 lat, Dzial Ze Slodyczami W Biedronce

177 cm, 76.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 marca 2013 , Skomentuj

Wstałam. O 7. Wypiłam czarną kawę. Ubrałam się. 7.30 wyszłam z domu. 
Nie udało mi się biegać. Kondycja tragiczna. 
40 minut bardzo szybkiego marszu.
Później kręcenie hula hop, brzuszki, rozciąganie.
I w końcu śniadanie!

śniadanie: omlet z otrębami+pół papryki+ 6 plasterków ogórka+ shake bananowo -cynamonowy = 300 kcal
II śniadanie: gruszka+serek wiejski+sucharek= 250 kcal

I jeszcze cały dzień przede mną.
Dopiero 12...

*

obiad: kawałek piersi z kurczaka+warzywne leczo=250 kcal
podwieczorek: jogurt naturalny+inka z mlekiem= 170 kcal

Razem::970 kcal

Nie chce mi się już ćwiczyć. Oczy mi się zamykają. 
Obejrzałam Bridget na poprawę nastroju i chyba zaraz pójdę spać.

Skoro tłuszcz potrafi się tak obsuwać, to powinno być możliwe uformowanie i ściśnięcie posiadanego tłuszczu w ładniejszy kształt – a nawet różne kształty – w zależności od danej okazji.

3 marca 2013 , Komentarze (3)

śniadanie: omlet z otrębami + inka z mlekiem= 200 kcal
II śniadanie: jabłko = 50 kcal
obiad: gotowane mięso (chyba polędwica wieprzowa) + kapusta kiszona = 200 kcal
podwieczorek: gruszka + kawa z mlekiem= 130 kcal

580 kcal? O.o
Nie możliwe..! Czuje się taka najedzona... Zjadłabym jeszcze.. Ale już nie ta godzina. Zła jestem! Gdybym liczyła kalorie przy każdym posiłku zjadłabym więcej! 
Mam nadzieję, że nie ograniczam sobie jedzenia jakoś podświadomie..
Może to przez to, że większość dnia poza domem.. 
Trzeba było skorzystać ze słońca.. Mimo zimnego wiatru na dworze było dość przyjemnie.

Znalazłam fajną kurtkę, skórę. Rozmiar 40 jest teraz idealny. 38 pasuje, ale jest przyciasny w biuście. Marzyłabym o 38, ale wiadomo, sweterek pod i już się nie dopnę. A nie wiem ile jeszcze uda mi się schudnąć.
Marzy mi się tak:


Ale to chyba nierealne.
Zwłaszcza przy mojej mamie.

...

Myślę czy nie zacząć biegać. Nie cierpię tego, ale ponoć dużo daje.. Na rower jeszcze za zimno... 

*

Udało mi się chwilę poćwiczyć. Mimo szczerych niechęci.
Mel B brzuch, część nóg i część pośladków+ swoje+ rozciąganie. 40 minut.

*


2 marca 2013 , Komentarze (4)

śniadanie: omlet z otrębami+serek wiejski+inka= 350 kcal
II śniadanie: serek wiejski+sucharek z szynką+mandarynka= 300 kcal
obiad: kawałek piersi+kapusta kiszona= 140 kcal 
podwieczorek: 3 sucharki z szynką+inka= 150 kcal 

Ok 940 kcal

Trochę ćwiczeń, głównie na brzuch.

Wczoraj nie ćwiczyłam, usnęłam na dywanie...

Valerin forte nie działa!

Zmęczona.

28 lutego 2013 , Skomentuj

,,Jedz, jedz, zjedz to! Zawsze możesz później się tego pozbyć. Nie będziesz gorsza od innych. I nikt nie pozna Twojej tajemnicy!"
Głupie myśli!!! Wiadomo, gdy już zrobi się to raz, to będzie kolejny i kolejny...
Od wczoraj leżę w łóżku. Wychodzę tylko po jedzenie i z psem na dwór. I żeby był jeszcze tylko ten jeden problem, ten jeden dietowy kryzys. To nie. Musi on być w każdej dziedzinie życia.



.


.


.

Piękne...

.

Na pewno czułeś kiedyś wielki strach
Że oto mija twój najlepszy czas
Bezradność zniosła cię na drugi plan
Czekanie sprawia że gorzknieje cała słodycz w nas
Ogromny zgrzyt znieczula nas na szept
Tak trudno znaleźć drogę w ciepły sen
Słowa zlewają się w fałszywy ton
Gdy nadwrażliwość jest jak bilet w jedną stronę stąd
Okłamali mnie z nadzieją że
Uwierzyłem i przestanę chcieć
Muszę leczyć się na ból i strach
Gdzie jest człowiek który z siebie sam pokaże mi jak
Kto pokaże mi jak?
Kto pokaże mi jak?
No kto pokaże mi jak?

*

śniadanie: omlet z otrębami  i bananem+ inka= 280 kcal
II śniadanie: serek w + mandarynka = 220 kcal
obiad: gotowane miielone z szynki+ szpinak + papryka = 300 kcal...
 podw: inka i mandarynka: 50 kcal...

*

Woda, woda, woda, trzeba zapchać się wodą.


27 lutego 2013 , Skomentuj

Uwielbiam deszcz....

 
Zamykam oczy i słucham. Każdej kropli z osobna... 
Brak uśmiechu. Nie mam na niego siły.
Oddycham.. Z wielką trudnością.
Niechęć.
Życie.

 Jestem głodna, ale nie chcę jeść... wstydzę się moich natrętnych myśli o jedzeniu. Napawają mnie obrzydzeniem do samej siebie...

*

27 lutego 2013 , Komentarze (4)

Pomiaryyyy, taaak. Dla takich chwil warto być na diecie. Żałuje, że nie zrobiłam sobie zdjęć na początku, tylko w bieliźnie, żeby porównać. I się nie zmierzyłam. Byłam zdania, że nie chcę się dołować, bo i tak mi się nie uda. Kolejna, wymyślona dieta. A tu proszę! Już 58 dni! I tyle centymetrów i kilogramów w dół.

Wyniki ponownego kręcenia hula hopem:


I znów trzeba będzie przestać kręcić, aż to coś trochę zniknie, bo boli niesamowicie!

*

Byłam przed chwilą na spacerze i weszłam do Lidla. 500 g truskawek za 4 zł! A jakie dobre...  A na dworze tak fajnie, ciepło, 6 stopni. Aż się nie chce do domu wracać...
Do szarej rzeczywistości...

*




Obiad: duszona wołowina z papryką i pieczarkami + przyprawy. Nawet smaczne.

*

26 lutego 2013 , Komentarze (1)


Kurde.
Mój mózg domaga się jedzenia. A żołądek wyraźnie mówi: NIE!
Mam za sobą już 2 śniadania i z niecierpliwością czekam na obiad...
Nie lubię takich dni, gdy wszystko kręci się wokół jedzenia. Jedzenie, jedzenie, jedzenie!
Wszystko, tylko nie to...

*

Niedługo święta... Znowu kupa zajebiście pysznego żarcia.
Ale mam beznadziejny nastrój! Zamulam przy dołującej muzyce. Czuje się taka bezradna. Kupa problemów. Mało wsparcia...

Rano kręciłam 20 minut hula hop i znowu zrobiły mi się siniaki! Ale tym razem są ogrooooomne.. Biodra, brzuch, plecy..  Macie jakieś sposoby żeby tego uniknąć?

*

Na obiad zjadłam gotowane udko z kurczaka i brukselkę z ketchupem. Koszmar...
Świadomie przygotowuję sobie ohydne jedzenie, żeby nie musieć jeść więcej....

*

25 lutego 2013 , Komentarze (2)

Kupiłam dziś serowe chipsy do kartonu z niezdrową i smaczną żywnością, którą zacznę powoli wprowadzać jak schudnę tyle ile chce...

Już się nie mogę doczekać kiedy zobaczę na wadzę 6! Nawet jak to będzie 69,9 to będę skakać z radości! Teraz mam 72 kg, więc jeszcze troszkę i powinno się pojawić...

Dziś na obiad zjadłam zupę mleczną... Jakoś tak od rana za mną coś mlecznego chodziło a nie było kiedy zjeść. Szybko śniadanie, lekarz, zakupy. Na śniadanie chciałam sobie zrobić jajko na miękko, to się tylko wkurzałam,bo pierwsze jajko wyszło mi bardzo miękkie i się rozpaćkało, było ewidentnie surowe. Drugie podobnie, ale po obraniu i przełamaniu wrzuciłam je jeszcze do wody i chwilkę pogotowałam.

Czas zabrać się za ćwiczenia.
20 minut rozgrzewki, Mel b-brzuch, nogi, pośladki, rozciąganie.


*

*************


Takie nogi...

"Moje sięgają tylko dotąd i zawsze będę ciut otyła..."

*

24 lutego 2013 , Komentarze (2)


Siniaki po hula hop powoli zaczynają robić się wielokolorowe i mniej boleć, więc jest szansa, że niedługo znów będę mogła pokręcić :) 

Kurcze, wkurzają mnie rodzice.
Tata mówi na mnie chudzielec.. Niby miłe, że widzi i to w pewnym sensie motywuje, żeby chudnąć dalej (oczywiście nie wyglądam jak chudzielec, ważę 72 kg...). 
Ale mama.... Ciągle narzeka, że nic nie jem i pójdzie ze mną do psychiatry, bo popadam w skrajności i mam anoreksję... O.o
Ludzie! Jak to usłyszałam byłam w głębokim szoku. Nigdy za bardzo mnie nie wspierała, no ale to już przesada.. Ale oczywiście jestem pełnoletnie, więc nigdzie mnie nie zaciągnie.Muszę zacząć bardziej się stawiać, jestem zbyt uległa. Wolę nigdzie nie wychodzić, nie mieć życia i znajomych ale spokój w domu. Chociaż i tak go nie mam. Bo przecież ciągle robię coś źle... Jak to zmienić?
Tum, tum, tum.....

Jutro kontrola u lekarza. Ciekawe co powie o moim "malutkim nosku"...

Wyobrażam sobie drożdżówkę z makiem. Mam na nią teraz ochotę :)

Bez ładu i składu.

*

22 lutego 2013 , Skomentuj

Policzyłam, który to dzień na diecie. Już 53, brzmi fajnie.

Bilans dnia:
I śniadanie: serek wiejski+bananowy shake= 400 kcal
II śniadanie: jabłko= 50 kcal
III śniadanie :P : serek wiejski + 4 mini sucharki = 250 kcal
obiad: gotowany filet z ryby w sosie ( jogurt+pietruszka ) + brokuł =  250 kcal 
podwieczorek: mleczna kawa= 150 kcal
Razem: 1100 kcal

No właśnie.. Więcej kcal, niż przez ostatnie dni. Zwykle nie ma 3 śniadania, ale wcześnie wstałam i obiad później jadłam. Wiem, że te 1100 kcal, to za mało. Ale nie mogę więcej, mózg mi zabrania. 
Zaraz zabieram się za ćwiczenia, trochę aerobów + Mel B- brzuch, nogi, pośladki.
Trzeba spalić trochę z dzisiejszego dnia.

Może jakaś motywacja?



*****************************************