Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzania skłonił mnie mój wygląd i chęć wyglądania lepiej.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 35908
Komentarzy: 665
Założony: 7 stycznia 2013
Ostatni wpis: 17 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PoTrupachDoCeluuu

kobieta, 31 lat, Dzial Ze Slodyczami W Biedronce

177 cm, 76.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 marca 2013 , Komentarze (4)

Dziękuję Wam bardzo za te miłe słowa! Cieszę się, że mogę na Was liczyć!

Odczuwam konsekwencję wczorajszego dnia. Brzuch mnie boli niesamowicie i niedobrze mi.
Spędzę chyba cały dzień w łóżku. Dobrze, że nie muszę nigdzie wychodzić.
I łazienka blisko...

Zaparzam sobie właśnie drugi rumianek. Zasłużyłam na tą karę.
Znacie może jakieś magiczne koktajle, napoje, herbaty, warzywa, owoce na takie dni?
Coś, żeby się jak najbardziej oczyścić.
Nie będę dziś liczyć kalorii. Muszę się zregenerować po wczorajszym obżarstwie.

rumianek,
 shake (maliny,banan, mleko, łyżeczka miodu- ponoć pomaga),
rumianek,
pół grejpfruta,
serek w,
kawałek maminego chleba,
leczo warzywne (cukinia, pieczarki, papryka, pomidor),
kawałek chleba z serem,
gotowana pierś z indyka,
inka,
shake jagodowy i kilka śliwek suszonych

Tyle rzeczy mnie dobiło. Nazbierało się no i musiałam zajeść smutki.
Najgorsze jest to, że nie czuję się źle jednorazowo. To już trwa długo, bardzo długo, za długo...
Moim problem jest to, że chciałabym zbawić świat. Ale nie potrafię.

Sny też mnie męczą. Codziennie, nawet kilka. Nie można odpocząć, bo wszystkie moje myśli tworzą własne historie. 

Dzisiejszy:
Poszłam na egzamin na prawo jazdy. Trafiła mi się egzaminatorka. Miała około 45 lat, rudawe, krótkie włosy, była niska, szczupła i bardzo miła. Śmiała się, żartowała, rozmawiała ze mną. Do czasu. Pierwsze zadanie o oleju silnikowym. Nie ważne co mówiłam, ciągle było za mało. Musiałam słuchać chamskich odzywek, jak to wszyscy przychodzą nieprzygotowani i ona musi się męczyć. Później kazała mi opowiedzieć  o klockach hamulcowych, dlaczego się ścierają i jak temu zapobiegać.
Wyjechałam na miasto (rękaw i ręczny miały być na koniec). Pojedź tu, pojedź tam. Oczywiście przez cały egzamin musiałam słuchać komentarzy na temat mojej jazdy.
Mimo wszystko dobrze mi szło. Piękna pogoda, słońce świeci, ciepło. I juz powrót do ośrodka. Leśna ścieżka. Zakręt.

1:58 Budzę się. Co się stało? Jestem przerażona, serce szybko mi bije. Zasypiam.

Otwieram oczy. Zmrok, mgła. Krew, wszędzie krew. Moja krew. Samochód roztrzaskany. Na przeciwko stoi inny, wrak. W środku mężczyzna, nie rusza się.
Nie ma mojej egzaminatorki. Co się z nią stało? Muszę się stąd wydostać. Nie mogę. Pasy uwierają, nogi zablokowane. Syreny, słyszę syreny. Pogotowie, pomoc.
Wyciągają mnie z samochodu. Zobaczyłam swoje odbicie. Twarz zakrwawiona, głowa rozwalona. Coś mówią.

2:38 Budzę się. Jeszcze bardziej przerażona. Po chwili zasypiam.

"Mamy ją, wróciła"- słyszę słowa. Otwieram oczy. Nade mną ratownicy. 
Jestem w karetce. Coś pika. Pełno głosów. Szpital. Przenoszą mnie. Lekarze, białe kitle. Każdy o coś pyta. Blok operacyjny. Wyjaśnienia. Przygotowania. 
Podchodzi do mnie egzaminatorka i mówi, że miałyśmy zderzenie czołowe. Tamten facet wjechał na nasz pas i to nie moja wina. A egzaminu nie zdałam.
Sala operacyjna. Znieczulenie.

3:13. Budzę się. 
Nie zasypiam, nie mogę. Co to za sen?! A może to prawda i teraz śnię?

.

Dobra, koniec jedenia na dzisiaj. Jeszcze zjadłam kilka śliwek suszonych i popiłam mlekiem z jagodami w nadziei, że mnie trochę przeczyści. Od jutra postaram się wrócić do 1000 kcal i koniecznie do ćwiczeń. Zobaczymy czy będę w stanie.

Razem damy radę. Prawda?

.

20 minut hula hop, 20 minut biegu w miejscu ze skipem A, 5 min brzuch, 5 min nogi, 20 pompek
.


Psychiczny, na pewno. Fizycznego jeszcze nie próbowałam.
*

13 marca 2013 , Komentarze (6)

Razem: Tysiące kalorii + alkohol

Stało się.

*

Nienawidzę swojego życia.
Nienawidzę swojego ciała.
Nienawidzę chudych z natury.
Nienawidzę...

Świat jest dla mnie jedynie polem przymusowej egzystencji, z której dowolnie buduję świat onirycznych fantazji, w których żyję.

Chcę cofnąć czas. Dzisiejszy dzień. Tydzień. Miesiąc. Rok. Wieczność.


Muszę zmajstrować sobie uśmiech,


uzbroić się weń,


schronić się pod jego opieką,


mieć czym odgrodzić się od świata,


zamaskować swe rany,


wreszcie wyćwiczyć się w noszeniu maski.



..............................................


Brak sił. Do wszystkiego. Tyle się dzisiaj wydarzyło...


.


12 marca 2013 , Komentarze (6)

śniadanie: inka+twarożek wiejski z ogórkiem i szczypiorkiem= 250 kcal
II śniadanie: 5 szt suszonych śliwek= 60 kcal
 3 plastry wędliny= 100 kcal ?
obiad: kubek zupy merchewkowej (marchew i pietrzuszka w wodzie) + ryż z kukurydzą= 300 kcal
podwieczorek: inka = 50 kcal 
kolacja: inka= 50 kcal
Razem: 810 kcal

Rano: 50 brzuszków
Wieczorem: 3 godziny latania po sklepach. Nic więcej mi się nie chce.

Nigdy więcej nie usiąde na czwórce w autobusie. Obok mnie usiadło 3 chłopców. Każdy miał swoją paczkę chipsów. Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo chciałam ich w tym momencie zamordować. Albo chociaż wywalić z autobusu. Ten zapach... Zdziałał w moich ustach smak pysznych, chrupiących chipsików. 
Przechodząc obok piekarni/cukierni było podobnie. Pełno zapachów. I wyobraźnie zaczyna współpracować z żołądkiem.
Buuuuur, buuurrrr...
Cholera.

*



















:(((((

Dlaczego takie rzeczy nie mogą być niskokaloryczne i polecane na diecie?!?!?!?!

*

11 marca 2013 , Komentarze (3)

Głupia, wahająca się waga... -.-
Ale cm w dół.

śniadanie: shake bananowy+omlet z otrębami=350
II śniadanie: serek wiejki+6 mini sucharków+3 pomidorki koktajlowe=250 kcal
inka=50 kcal
obiad: zupa merchewkowa+kawałek kaszanki+papryka=300 kcal
podwieczorek: 2 małe pomarańcze= 100 kcal

Razem: 1050 kcal

Piękny podwieczorek.. Same węglowodany...


*

45 minut ćwiczeń. 20 min hula, 20 min intensywny taniec/podskoki, 5 min rozciąganie.

Przy rozciąganiu zaczęłam ryczeć, więc na tym się skończyło.
Tańczyć rock n roll ze łzami w oczach... No tego jeszcze nie było.
Alkoholu mi się chce!

.

Po co się męczyć? I tak każdy umrze.

.

10 marca 2013 , Komentarze (3)


śniadanie: jajecznica+inka= 250 kcal



II śniadanie: serek wiejski+sałatka= 300 kcal
obiad: pieczona cukinia z mięsem mielonym i 3 garści winogron= 400 kcal... POGROM! -.-
podwieczorek: inka z mlekiem= 50 kcal
kolacja: NIE BĘDZIE!

Razem: 1000 kcal


Ale pogoda... -5 stopni, mocny wiatr i chmury. Dobrze, że śnieg nie pada. 
Nie chce mi się z łóżka wychodzić.

*

No i napadało śniegu! :/

*

Z braku chęci ćwiczeń tylko 50 minut.

*

Och, jak ja bym chciała w wakacje założyć taką spódnicę. Marzy mi się ona już któryś rok z rzędu. Niestety po przymierzeniu od razu ściągałam, bo wyglądałam jak wieloryb. Coś ścisnęło w pasie i powiększyło dupę.. A poza tym ocierające się i siebie nogi.. Zawsze muszę do spódniczek czy czegoś bez nogawek zakładać rajstopy :(


    

Cudo... Marzę o nich.
.

9 marca 2013 , Komentarze (2)


Hmmm... Ciekawe ile w tym prawdy.

śniadanie: twarożek wiejski+inka z mlekiem= 240 kcal
śniadanie w marzeniach: świeży biały chleb posmarowany margaryną z mielonką królewską + kakao= 500 kcal
II śniadanie: banan, kilka winogron, plaster mielonki królewskiej+inka z mlekiem= 200 kcal
II śniadanie w marzeniach: mleczna inka + duża drożdżówka z budyniem lub makiem= 550 kcal
obiad: pierś z kurczaka z sałatką= 300 kcal
obiad w marzeniach: spaghetti (makaron, mięso, sos, ser, czosnek)= 500 kcal
podwieczorek: banan+inka z mlekiem = 150 kcal
podwieczorek w marzeniach: truskawki z jogurtem i cukrem= 250 kcal
kolacja: serek wiejski= 120 kcal
kolacja w marzeniach: Twix, paczka chipsów, piwo i film= 1000 kcal

Razem:1010 kcal
Razem: prawie 3000 tys kcal

Mmmmmm....
 
Mam nadzieję, że dzisiaj już niczego nie dorwę.

*

ćwiczenia:
-50 brzuszków rano.
-Intensywne, długie odkurzanie dywanu po południu.
-wieczorny wycisk. 80 minut. (hula hop, mel brzuch i po troche z nóg i pośladków, własne na mięśnie, pompki, rozciąganie, bieg w miejscu. Oczywiście nie w takiej kolejności).

Po ćwiczeniach była mega zadowolona i dumna z siebie. Niestety później spojrzałam w lustro i mi przeszło...

Wieczór z czerwoną herbatką i filmami.

*

Na filmie ryczałam jak bóbr. Z takim nastrojem kładę się spać.
Dobranoc.

.





8 marca 2013 , Komentarze (5)

śniadanie: inka+twarożek wiejski+3 sucharki z pomidorem i ogórkiem=350 kcal
II śniadanie: banan z połową jog nat+2 garści winogron+jabłko= 250/300
Obiad: paela= 200 kcal
Podwieczorek: ......pochłanianie i pozbywanie.......
Kawa= 30 kcal

Razem: 1058484521587520 kcal




Niby pół kilo mniej. Pewno gdybym jutro się zważyła byłoby pół kilo więcej. Dziwna waga, skacze i skacze a spadać nie chce. 
Muszę dzisiaj poćwiczyć, żeby nie wypaść z rytmu. Wczoraj bardzo mi się nie chciało...
Kurdę. Zjadłam takie śniadanie i czuję się głodna. Gdy otworzyłam lodówkę i spojrzałam na jajka przypomniała mi się jajecznica mojego dziadka. Ile bym dała, żeby jeszcze kiedyś ją zjeść. I do tego kakao i świeże bułeczki.
Miałam dziś w planach jechać do lekarza, po wynik, do fotografa, do PORDu, Cosinusa po legitymacje. Ale jak patrzę przez okno, to nie chcę mi się wychodzić.
Leń, leń, śmierdzący leń ze mnie!
Chętnie poszłabym dalej spać.


Mam wrażenie, że jak jem, to właśnie tak wyglądam:


*

O, właśnie dostałam piękne, czerwone tulipany od taty. Ciekawe czy mój M będzie pamiętać o czymś.

*

Pamiętał. 
Tak oto stoją 3 tulipanowe bukiety. Od Taty, Dziadka i M :)

Dzisiaj znowu to zrobiłam. Wszystko szło pięknie gładko a po obiedzie rzuciłam się na jedzenie. Wcale nie byłam głodna. To jest najgorsze... Potem szybko się ogarnęłam i wybiegłam z domu. Później wypiłam tylko kawę z M...
Do jasnej cholery! Ciemnej zresztą też....!!!!!!!
Wieczorem około 70 minut ćwiczeń. Ciężko było z brzuszkami i innymi pierdołami, bo plecy mnie bolą.


Coś na dzisiejszy, beznadziejny wieczór:


Nie mogę pić, 
Nie mogę jeść 
Ja chcę być chuda,
Nie mogę pić, 
Nie mogę jeść 
Być chuda tak chcę, 
Nie mogę pić, 
Nie mogę jeść 
Chcę wejść w te spodnie, 
Nie mogę pić, 
Nie mogę jeść 
Wolę porzygać się, niż zjeść! 

.


7 marca 2013 , Komentarze (2)

śniadanie: 2 sucharki z serem, pomidorem, ogórkiem, cebulą+shake bananowy+inka=300 kcal
II śniadanie: 2 sucharki z wędliną i j.w. + serek wiejski= 250 kcal
obiad: paela bez mięsa+inka= 300 kcal
podwieczorek: pół jogurtu naturalnego z otrębami=100 kcal

Razem: 950 kcal

Nie udało mi się pobiegać. Wiatr wieje i zimno...
Jestem zmęczona. Siedzę po obiedzie i przysypiam...
Czemu moja dupa jest ciągle taka ogromna? -.-

*

Mam ochotę pieprznąć to wszystko. Nie mam siły! Powinnam ćwiczyć. Przebrałam się w wygodny strój, zrobiłam miejsce i poczułam złość, bezsilność i zmęczenie. Może to skutek kolejnej kłótni z mamą, kolejnych łez... Albo 3 godzin spędzonych w kolejce do lekarza po głupie zaświadczenie...
Nie mogę na siebie patrzeć. Wszyscy mówią ,,Schudłaś, schudłaś!", ale ja tego nie widzę. Co z tego, że spodnie trochę luźniejsze. Bo i tak z fałdą tłuszczu...
Tak wiem, użalam się nad sobą.
Zazdroszczę anorektyczkom. Tego ich opanowania i niechęci do jedzenia. Nie wiem jak to możliwe. Siedzę i wyobrażam sobie pyszne dania. Zjadam powoli. Kęs po kęsie. Sycę wyobraźnie, czasem nawet czuję zapach i smak. Czy to możliwe?
Mój mózg chce żreć.
Dzisiaj chodzi za mną pyszny, świeżutki, biały chleb. nawet bez niczego, suchy. Ta miękkość środka i chrupkość skórki. I ten smak.

Nie pomaga nawet przeglądanie zdjęć. Tylko się dołuję, że nigdy nie będę tak wyglądać... 




.

7 marca 2013 , Komentarze (1)

Ciężki dzień...

śniadanie: serek wiejski+3sucharki z pomidorem, ogórkiem i cebulą+inka z mlekiem=330kcal
II śniadanie: shake bananowy+plasterek wędliny= 250kcal
obiad:sałatka z piersią z kurczaka=150 kcal
podwieczorek: ...nie wiem...dużo... ile zostało ciężko powiedzieć.. I niech tak zostanie.

80 minut ćwiczeń. Bardzo intensywnych.
Jutro chcę iść biegać. Kupiłam nawet spodnie. Żeby tylko nie było mrozu.

Pierwszy i ostatni raz. Obiecuję.

Dobijam się filmem. 3majcie się i nie poddawajcie. 
Do jutra.


Jakim drzewem możesz być leżąc na podłodze?
Jestem cholernym krzakiem!!!

*

5 marca 2013 , Komentarze (2)

śniadanie: omlet z otrębami i pomidorami+shake bananowy=300kcal
II śniadanie: twarożek wiejski+sucharek z wędliną+inka z mlekiem= 250kcal
obiad: leczo warzywne= 200? Nie wiem dokładnie.. Więcej na pewno nie.
kolacja: twarożek z ogórkiem i jogurtem+pół papryki+inka z mlekiem+ niestety plaster tłustej kiełbasy z komina... = 300 kcal...

Razem: 1050 kcal... -.-

Gdyby nie ta kolacja... Ale musiałam coś, bo mama.....

Rano 45 minut szybkiego marszu+rozciąganie. Myślałam, że nie dojdę do domu, tak się zmęczyłam.
A później spacer z M. Dość długi, ale wolny.
Chyba się dzisiaj ukaram i jeszcze poćwiczę.
Głupia kolacja.
Głupie jedzenie!

Zwracałam dziś dość dużą uwagę na inne dziewczyny. I się zastanawiałam jak ja wyglądam. Chciałabym na siebie spojrzeć oczami kogoś innego. 
I te dziewczyny z paczką chipsów w ręce. Wcale nie chude, wręcz przeciwnie. Ale potrafią zaakceptować siebie. Zazdroszczę. A może ja też tak wyglądam? Duża, duża, ogromna...?


lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
lody z bitą śmietaną, polewą czekoladowo-orzechową i wafelkami...
ewentualnie chipsy do II części Bridget Jones...

Czuję się taka obżarta. Idę ćwiczyć!