Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

utyłem prawie 100 kilo od 7-mej klasy pora coś z tym zrobić

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19073
Komentarzy: 782
Założony: 7 stycznia 2013
Ostatni wpis: 9 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jurek1974

mężczyzna, 50 lat, Ciężkowice

179 cm, 125.50 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 lutego 2015 , Komentarze (52)

Z dwóch sposobów na szybkie schudniecie nie wiem który lepszy jak sądzicie. A to pytanie naszło mnie podczas zimowego spaceru a rraczej tuż przed nim gdy miałem problemy ze zmieszczeniem się we wnece toaletowej u mamusi w gościach sam nie wiem czy schudne zamieszczam fotkę ze spaceru

9 lutego 2015 , Komentarze (71)

Roztyłem się masakrycznie, ale najwazniejsze że za sobą mam pierwszy tydzień w tym roku, że waga przestała rosnąć. To chyba dobry znak. Z tego tytułu postanowiłem sobie zrobić anty wzór konspekt do przyszłych fotek porównawczych. Liczę, że 128 kilo już się żadnej niedzieli w tym roku nie powtórzy. Niestety to coś do góry to nie trick - tylko moja obecna sylwetka. 

6 lutego 2015 , Komentarze (16)

Po ostatnim przytyciu i powrocie do Vitalii uzupełniłem swoje dane. Niestety sytuacja jest poważniejsza, niż myślałem. Niepokoi mnie wskaźnik diety BMI. Wyszedł mi 39,95 przy 179 cm wzrostu i 128 kg. A od powyżej 40-tu liczy się on jako trzeci stopień otyłości, a tłumacząc na polski jest to otyłość olbrzymia, a wg innych danych tzw. otyłość śmiertelna. Czyli jeszcze jeden obiad i brrrrrrrrrrrrrrrr. Już po mnie. Ba może już przebiłem 40-chę, przecież ważyłem się w środę wieczór. W ogóle niepodoba mi się to tłumaczenie wg angielskiego brzmi morbidly obese - chorobliwa otyłość. Są jeszcze hiper otyłości i super otyłości przy wskaźnikach 40 - 50 i 60, ale nie śmiertelne. Kto tak obrzydliwie tłumaczy? Na wszelki wypadek zaraz po powrocie do domu się zważę. A może ktoś z Was poprawi mój wisielczy humor?

5 lutego 2015 , Komentarze (6)

Wróciłem na Vitalię po 2 latach przerwy. Na poczatku przeglądnąłem z mego pamiętnika stare fotki, które tutaj widzę cudem ocalały kiedy w zeszłym roku spalił mi się dysk w komputerze.  Nie mogę się nadziwić jaki byłem szczupły, nawet na tych najgrubszych fotkach. W 2013 roku dużo chorowałem, szpital operacja, przy przyjęciu miałem 111 kilo, przy wypisie jeszcze parę mniej. Teraz mogę tylko powspominać, bo właśnie doszedłem do rekordowej wagi 128 kg, co się przekłada na nadwagowe sadło cięzkie jak 50-kilowy worek cementu. Na razie postanowiłem oszczędzić Wam tego widoku. W samym nowym roku utyłem już ponad 4 kilo i boję się, że to nie koniec, bo fałda odkłada mi się już na fałdzie. Chetnie pogadałbym z kimś kto też dużo bardziej tyje zima, aniżeli latem. I caly czas dręczy go głód.  

17 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

Od początku wiosennej pogody uskarżam się na potworny głód. Nie mogę nad nim zapanować, ciągle jem, mam napady obżarstwa. Już wróciło mi  2 kilo, a wiem z doświadczenia, że na tym się nie skończy. Bywały wiosny, że między kwietniem i czerwcem przybyło 7-9 kilo. Teraz też się tak skończy, jak nie poskromię głodu. To nie jest mały głód, to piekielny swąd a zapełnianie żołądka sprawia mi niesamowitą przyjemność. Pomóżcie mi co robić. Może ktoś miał podobny przypadek? Wasz Jurek

1 marca 2013 , Komentarze (2)

Wreszcie dorwałem się do komputera, a jest się czym pochwalić. Rano w środę chyba waga spadła do 118,5 kilo. Znalazłem też notatkę z pomiarów z końca zeszłego roku, miałem to już wpisać przy zapisywaniu się, ale za to teraz mogę porównać stare od razu z nowymi.
Zacznę od klatki: 128 cm (styczeń) i 127 (luty).
Potem brzuchol: 141 cm (styczeń) i 137 cm (luty), ale to na siedząco, na stojąco odpowiednio: 137 i 128. Już się prawię zrównałem, a planuję zejść do przynajmniej 10 cm różnicy na plus między klatką i "brzuszkiem", i to wtedy nabiorę sylwetki. Najważniejsze że tu największy jest spadek w cm.
Pkt. 3: biceps: odpowiednio 44,5 i 43,5, ale nadal mam tu fałdkę, chyba wrócę na siłownię.
Przedramię: 32 cm (w styczniu nie mierzyłem).
Pkt. 4. udko 70,5 i 71,5 - urosło, ale tego się spodziewałem, bardzo dużo chodzę i mięśnie urosły, a tłuszcz na udach i tak się mi nie odkładał (no nie tyle co gdzie indziej).
Pkt. 5. łydencja 49 cm. W styczniu nie mierzyłem, ale pamiętam, że 2 lata temu miałem nawet 51.
Zdjęć nie zamieszczam, chyba, że ktoś miałby życzenie, ale nie przewiduję. Pozdrawiam. Wasz Jurek

13 lutego 2013 , Komentarze (3)

Czas kończyć karnawałowe obżarstwo u mnie zakończyło się odcudzeniem się. Na wadze na 120 kilogramie i na razie w górę nie wraca efektu jo-jo nie mam. Cieszę się. Martwią mnie tymczasem inne strony mojej otyłości, proszę o ocenę, czy są to zjawiska normalne.

1. Pomimo ponad 40 kilo nadwagi mam odparzenia, ale nie mam rozstępów. Ja wiem że to powód raczej do radości, ale czy to jest normalne? Może z moją skórą coś nie tak? Jak to wygląda u Was, jesli chodzi o osoby z podobna nadwagą albo wiekszą?

2. Jest takie zjawisko często spotykane, że szczupli mężczyźni częściej gustują w grubszych osobach płci przeciwnej, to samo też tyczy się grubszych panów, znaczy że wolą szczupłe. Jak miałem niedowagę zdecydowanie bardziej podobały mi się "wieksze" dziewczyny. Teraz z kolei wydaje mi się, że wolę szczuplejsze, takie naprawdę kruszynki. Czy to jest dziwne?.

3. I jeszcze jeden problem, pamietam czasy gdy byłem chudy i nie miałem takiej warstwy mięśni i tłuszczu na sobie. Na przykład gdy przyłożyłem rękę do serca, to czułem bardzo mocne bicie. Teraz jest ono jakby tak schowane, że prawie wcale go nie czuję po przyłożeniu ręki. Mam pytanie do innych osób o wadze np. 100 kilo i więcjer, czy tez tak mają, a może to jest normalne? Napiszcie co o tym sądzicie?

Wasz Jurek

5 lutego 2013 , Komentarze (6)

Zgodnie z radami forumowiczek i forumowiczów postanowiłem wziąć sie za siebie. Od dwóch tygodni auto praktycznie w garażu, autobusu też nie używam, a okazji aby pozałatwiać to i owo na piechotę było co niemiara, na szczęście. W niedzielę w końcxu wszedłem na wagę i okaząło się, że ubyło co nie co. Na razie wróciłem do wagi z jesieni, czyli 120,5 kg. Ciekawe co dalej będzie. Dołączm zdjęcie, wydaje mi się, że już trochę widać schudnięćie, ale też na pewno jest jeszcze co zrzucić. Zaraz wychodzę na dwór!

P.S. Tylko nie piszcie mi żeby odstawić piwo, bo ja praktycznie jestem abstynentem, to z czego innego mi tak urosło.

 

22 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Oczywiście to pomyłka miałem wpisać 121,8 kg, jeszcze nie ważę 1000 kilo, ani też nie obcziłem jak taki zły wpis się poprawia (kasuje), może ktoś mi podpowie.

Wasz Jurek

22 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Obiecałem się zważyć, wczoraj wieczorem waga wskazała 122,5, poty dały swoje, a ważenie poranne (1121,8) rozwiało wątpliwości - chudne i nic mnie nie zatrzyma!