Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kora1986

kobieta, 38 lat, Katowice

163 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2014 , Komentarze (16)

W piątek odebrałam wynik posiewu. Okazuje się, że dręczy mnie mnie e.coli o szczepie ESBL. Trochę na jej temat czytałam i kiedyś była kojarzona tylko z zakażeniami szpitalnymi. Cały weekend zachodziłam w głowę, gdzie mogłam to złapać, ale do głowy przychodzi mi tylko basen. Chyba już w życiu nie pójdę! Antybiogram wskazał na dużą grupę antybiotyków, na które bakteria jest wrażliwa i spora część takich, które można bezpiecznie stosować u kobiet w ciąży. Dzisiaj po pracy idę do lekarza zobaczymy czy uda się to jakoś zwalczyć! 

TRZYMAJCIE KCIUKI!!

3 stycznia 2014 , Komentarze (8)

Powiem Wam, że spędziłam z Mężem pierwszego Sylwestra od 6 lat. Te które czytają mnie od czasu do czasu wiedzą, że Sylwester dla dziewczyny, która śpiewa i gra jest zawsze dniem pracującym. W tym roku w końcu udało się gdzieś pójść. Byliśmy na sali, gdzie było nasze wesele, ale powiem Wam szczerze, że trochę się zawiedliśmy. Jedzenie się popsuło, zespół kiepski i nie chodzi tu o to, że jako muzykowi ciężko mi dogodzić. Wprost przeciwnie - mam taki niedobór zabawy, że bawię się prawie przy wszystkim, ale nie jak ktoś fałszuje i nie może się odnaleźć w tej roli... Szkoda gadać, ale przynajmniej byliśmy razem i spędziliśmy trochę czasu ze znajomymi. Poniżej kiepskiej jakości zdjęcie tego, jak prezentowałam się przed wyjściem.


Sylwester przyniósł też jeszcze jedną wiadomość. Spotkałam kolegę z podstawówki. Ostatni raz widzieliśmy się na naukach przedmałżeńskich. I co się okazało? Był z inną kobietą, bo jest w trakcie rozwodu... Zasmuciło mnie to - w życiu nie przypuszczałam, że im się nie uda! Trochę poczułam się staro, że już ludzie z mojej "półki" się rozwodzą. Z drugiej jednak strony - jeszcze bardziej doceniłam to co mam! Kocham mojego Męża i chociaż czasem mnie wkurza to nie zamieniłabym go na nikogo innego!!

Dzisiaj popołudniu powinien być wynik mojego posiewu, czyli znaczy, ze coś tam narosło. W związku z kolejnym przedłużonym weekendem do lekarza idę dopiero we wtorek na 16.30. Dzięki jednej z Was wierzę, ze to wszystko się dobrze skończy i sensownie ułoży. 

Ok-muszę wracać do pracy! Trzymajcie się!!

ps. Najważniejsze - mam już umowę na czas nieokreślony!


31 grudnia 2013 , Komentarze (6)

Koniec 2013 roku upływa u mnie pod znakiem zmartwienia..... Wczoraj odebrałam wyniki badań i okazało się, że są bez zmian. Cały czas mam w moczu bakterie i nie reagują na leczenie... dzisiaj oddałam mocz na posiew. Test ciążowy będę mogła zrobić dopiero za tydzień, a jak się okaże że się udało? Że jestem w ciąży? Jak wdrożyć leczenie antybiotykami?? Przepłakałam wczoraj pół wieczoru. Byłam pewna, że wszystko ok.. oglądałam wczoraj łóżeczka, wózki na Allegro, a tu klops.... teraz chciałabym, żeby wynik wyszedł negatywny i żebym mogła to spokojnie doleczyć..... mam nadzieję, że na coś te bakterie zareagują..... 

Ehhh... życzę sobie i Wam, żeby 2014 był lepszy od tego mijającego!

30 grudnia 2013 , Komentarze (10)

Święta i po świętach. Dawno mnie nie było, ale ciężko mi było wyłuskać trochę czasu, żeby coś naskrobać.

Przed świętami okazało się, że antybiotyk nie pomógł, więc trzeba było skierować leczenie na inne tory. Dzisiaj ponownie oddałam mocz i mam nadzieję, że będzie już OK. Od Pani doktor dostaliśmy zielone światło ws. ciąży, więc ostro działamy od kilku dni, bo mój kalendarz na smartfonie pokazuje, że to właśnie ten czas. Mam mega apetyt na seks, więc chyba to właściwy moment  Powoli przygotowujemy się z Mężem do nowej sytuacji w naszym życiu - głównie psychicznie. Na razie nas to wszystko zbliża  Wagą zbytnio się nie przejmuję. Kontrolny pomiar w piątek. Na święta w sumie zjadłam mniej niż gdybym sobie postanowiła, ze tego, tamtego nie jem. Musieliśmy tylko wymyślić jakieś sprytne wykręty dlaczego nie piję alkoholu i kawy, ale poszło gładko. 

Pochwalę się naszą choinką:


Jutro sylwester - idziemy ze znajomymi na salę weselną, tam gdzie mieliśmy wesele. Zdeklarowałam się jako kierowca z wiadomych względów  Sukienki nowej nie kupowałam - pójdę w jakiejś, którą już mam o ile się zmieszczę 

Trzymajcie się ciepło!! Gdybym już nie zdążyła napisać to SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!

5 grudnia 2013 , Komentarze (6)

mocz powtórnie wyszedł kiepski. Dużo bakterii, azotynów. leukocytów. Od razu zadzwoniłam do lekarza i urwałam się z pracy na wizytę. Dostałam antybiotyk na 7 dni i powtórne badanie za 2-3 tygodnie. Najgorsze jest to, że nie mam żadnych objawów. Nic mnie nie boli... no trochę plecy, ale przypisywałam to kręgosłupowi. Może to jednak od pęcherza.... te mdłości pewnie też. Oczywiście z basenem przerwa...Cholesterolem mam się kompletnie nie przejmować. Jutro odbieram wyniki z przeciwciał p/różyczce, cytomegalii i toksplazmozie. We wtorek planowałam iść do ginekologa. Zobaczymy ile będę musiała odczekać ze staraniami ze względu na ten pęcherz i antybiotyk. Mam nadzieję, że w kolejnym cyklu będę już mogła próbować. Dzisiaj taka mała dziewczynka rozczulała mnie w poczekalni - była przesłodka!!

4 grudnia 2013 , Komentarze (4)

muszę powtórzyć badanie moczu, bo wyniki są bardzo złe... na tyle, że Pani zapytała czy nie chce mi się sikać, żeby mogła jeszcze raz sprawdzić testem paskowym na szybko. Wyszedł dużo lepszy, stąd kazali mi go powtórzyć. Oprócz tego mam za niski cholesterol... Norma od 140 - ja mam 115. Chyba przesadziłam ze zdrowym odżywianiem.... albo na coś choruję....

2 grudnia 2013 , Komentarze (9)

Trochę mnie tu nie było - poprzedni weekend to spotkania towarzyskie, a z niedzieli na poniedziałek jelitówka, która dopadła mnie i Męża. Ja w pewnym momencie to miałam atrakcje na obie strony.. masakra. Do tej pory miewam mdłości w ciągu dnia. Miałam 3 dni L-4. Ostatniego dnia robiłam już pierwsze porządki przedświateczne, także mam już trochę mniej do ogarnięcia.

W ten weekend też byliśmy u znajomych w odwiedzinach. Teraz nasze życie towarzyskie trochę się uspokoi. 

Następują też u nas zmiany mentalne - Mąż coraz bardziej chce dziecka - cały czas mi powtarza, że potem jeszcze trzeba czekać 9 miesięcy i to tyyyyle czasu. Ten tydzień przeznaczam na stomatologa, rodzinnego, ginekologa, badania.... chcemy zacząć w kolejnym cyklu. Dieta? Teraz już nie ma większego znaczenia - żyję czymś zupełnie innym.

22 listopada 2013 , Komentarze (6)

Wczoraj z Mężem oglądaliśmy pokaz sztucznych ogni, to nic, że jest listopad. Otwierali u nas nowy dyskont i z tej okazji urządzili pokaz. Bardzo się ucieszyłam, bo nie mamy okazji oglądać razem sztucznych ogni na Sylwestra, więc udało nam się w listopadzie - bardzo lubię fajerwerki. A tak na marginesie - niezła pompa jak na otwarcie sklepu



Dzisiaj rano na wadze o 1 kg mniej niż tydzień temu. Trochę jestem zawiedziona, bo tydzień temu był okres, więc nie jest to imponujący wynik… Za to spadło mi trochę cm w biodrach i udach (pewnie zasługa basenu, bo z innymi aktywnościami u mnie kiepsko). Jest to jakiś powód do radości, ale liczyłam na troszkę więcej…



Kolejne dni nie będą raczej sprzyjały diecie… dzisiaj parapetówka u mojego kolegi, w sobotę u kolegi Męża, a w niedzielę mama zaprosiła nas i siostrę z rodziną na obiad. Już wczoraj dzwoniła po przepisy na ciasta, więc będzie uczta. W sobotę % mój Mąż, a dzisiaj ja. Na dzisiaj tez chciałam go wkręcić, ale powiem Wam, że mijający tydzień był dla mnie taki ciężki, że doszłam do wniosku, że należy mi się! Mama nadzieję, że za bardzo nie przyszaleję.



Wczoraj moja mama pocieszała mnie w kwestii pierścionka. Powiedziała, żebym się nie martwiła, że Piotrek na pewno kupi mi drugi, że wie że to kwestia sentymentu, ale czasu już nie cofnę, a przecież nasze uczucia nie zależą od pierścionka. Ja powiedziałam, że zależą bo mój Mąż powiedział, że jak nie przestanę płakać to się ze mną rozwiedzie - oczywiście żart, bo nic takiego nie mówił. Im więcej osób mnie pociesz tym jest mi lepiej psychicznie-mama trochę miała żal, ze nie przyszłam się jej “wypłakać” tylko dowiedziała się od mojej siostry (akurat ona się wtedy do mnie odezwała). Generalnie powiem Wam, że ta cała historia z pierścionkiem pokazała mi jak bardzo mój Mąż mnie kocha i chyba nie potrzebuję już żadnych innych dowodów….



Na koniec chciałam wam jeszcze powiedzieć o jednej rzeczy. Zaczynam wyczuwać, że mojemu Mężowi też zaczyna być tęskno do bobasa. Ustaliliśmy, że zaczniemy próbować w lutym, ale coś ostatnio przebąkuje, że potem to i tak jeszcze 9 miesięcy trzeba czekać, że nie wiadomo czy się uda w pierwszym cyklu itp. Przyznał, że są już takie momenty gdzie nachodzą go myśli, ze chciałby już mieć dziecko. Ci znajomi, do których jedziemy w sobotę mają dwójkę (3 latka i 1 rok)... coś czuję, że się zakocham, bo z opowiadań wiem, że są takie rezolutne, sprytne…. dobrze, że kwas foliowy biorę już od września. Najgorsza ta umowa w pracy….



No i jak tu się nie zakochać ?? POZDRAWIAM!!


21 listopada 2013 , Komentarze (10)

Wczoraj pół popołudnia przepłakałam. Współczuję mojemu Mężowi... w końcu powiedział, żebym przestała płakać to mnie gdzieś zabierze. Umówił się ze mną na 19.00.

O 19.00 zabrał mnie do centrum handlowego i przed drzwiami Aparta powiedział, że na złoty z brylantem na razie nie ma pieniędzy, ale chce mi kupić srebrny pierścionek w ramach rekompensaty i mam wybierać. Kupił mi taki pierścionek:



W rozmiarze 10. Zaręczynowy był w rozmiarze 13, więc chyba już wiadomo dlaczego się zsunął. Pierścionek bardzo mi się podoba, uśmiecham się i jestem wdzięczna mojemu Mężowi, że chciał mi zrobić przyjemność