Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Uwielbiam gotować, no i oczywiście jeść :D. Ostatnio staram się optymistycznie podchodzić do życia i tego całego odchudzania. Mam nadzieję, że dzięki ulepszeniu swojej diety na nowo ożywię swoją pasję do gotowania i uzyskam wymarzoną sylwetkę :).

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 28855
Komentarzy: 652
Założony: 24 lutego 2013
Ostatni wpis: 22 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
granolaa

kobieta, 30 lat, Truckers Hitch

181 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 lutego 2013 , Komentarze (7)

Cześć!
Dziś już znacznie lepiej niż wczoraj. Mam nowy plan. Stwierdziłam, że będę liczyć kalorie. Jak na razie wyznaczam sobie limit do 1600. Miało być 1500, ale stwierdziłam, że przy moim wzroście nie będzie to chyba żadną przesadą. Mam nadzieję, że tak będzie  mi łatwiej. Ale jestem styrana. Byłam dziś na korkach do 17.30 i nie mam na nic siły. Jutro jeszcze lepiej, bo mam biologię od 18 do 20. Pomiędzy lekcjami a korkami idę z przyjaciółką na kawę. Cieszę się, czasem dobrze się wygadać. Zwłaszcza teraz, kiedy nie jest mi łatwo. Generalnie czwartek i piątek to dni, w które mnie praktycznie nie ma w domu. Dlatego z ćwiczeniami krucho, bo dopiero przed chwilą skończyłam odrabiać lekcje.


 Wszędzie za to chodzę pieszo. I tym sposobem zaliczyłam dziś 4 spacerki po ok.20 min + zrobiłam przed chwilą 8 min abs i kilka ćwiczeń na pośladki. A zjadłam:

1) serek wiejski + banan (350)
2) jogurt light ze zbożami (150)
3) duża kanapka + activia do picia + 3 daktyle (650)
4) gotowana pierś kurczaka + kawałek marynowanej cukinii + 2 cienkie wafle ryżowe z serkiem (300)
razem ok. 1450 kcal

W ogóle to odkryłam pewien sposób na zaspokojenie chęci na słodkie. Zjadam kilka daktyli i jakoś daję radę. W końcu lepsze to niż batonik ;p. No i poczułam dziś wiosnę po raz pierwszy. Gdy wracałam do domu (a mieszkam na wsi) słyszałam przelatujące kaczki :D!


27 lutego 2013 , Komentarze (2)

Wczoraj pisałam, że mam nadzieję, że dzisiejszy dzień będzie lepszy. Nie był. Ja już nie wiem, jak mam się do tego odchudzania zmotywować. Tak bardzo bym chciała lepiej wyglądać,a jednocześnie nawet nie chce mi się porządnie spiąć. Za dużo dzisiaj zjadłam. Może nie były to jakieś niezdrowe rzeczy, ale zdecydowanie za dużo. Nie będę dodawać menu, po co dołować się jeszcze bardziej. Chyba nic nie skłoni mojego głupiego łba do porządnego wzięcia się za siebie. Najgorsze jest to, że ciągle myślę CO BY TU ZJEŚĆ. To jest głód jedynie psychiczny. Przecież ludzie wytrzymują spokojnie nawet na1000, czy 1200 kalorii, jakichś innych Dukanach, i innych dziwnych dietach, a ja nawet nie umiem po prostu w miarę zdrowo się odżywiać. Kopnijcie mnie w dupę, bo mi żal samej siebie. Właściwie to nawet nie wiem, czemu tak bezmyślnie jem. Niby wszystko ok, a ja pcham do gęby wszystko co się nawinie. Bez sensu. MUSZĘ TO ZMIENIĆ. ALE MUSZĘ PO PROSTU. Nie jestem w stanie żadnych ćwiczeń robić, bo mam potworne zakwasy. Dobra, koniec tego pierdzielenia. Trzeba się wziąć w garść i uwierzyć w siebie, bo inaczej nie ma to wszystko sensu.I niech te chude laski mnie zmotywują!











26 lutego 2013 , Komentarze (1)

Siemczi!
Niestety złapało mnie jakieś choróbsko. Gardło boli, z nosa cieknie... ehhh... okropieństwo.
Co za tym idzie - aktywność na dziś licha, bo jedynie

Mel B rozgrzewka
Mel B abs
Fitappy na wewnętrzną stronę ud


Jednakże nie ma co narzekać, bo cieszę się, że zrobiłam cokolwiek pomimo tego, że się źle czułam. Jutro też zostaję w domu, kiedyś muszę w końcu wyzdrowieć .
Wciąż nie wiem, dlaczego tak ciężko mi się przestawić na zdrowszy tryb życia. Szczerze mówiąc to myślałam, że będzie dużo bardziej pozytywnie. A tymczasem ciągle mam ochotę na podjadanie i słodycze. Ale się nie daję!  Bo chcę 
naprawdę super wyglądać w rurkach (i oczywiście 100000 innych powodów :)).


Hmm... Pamiętam, jak kilka lat temu ważyłam ponad coś koło 82 kg (przy wzroście 176) i wtedy naprawdę dużo łatwiej było mi się zmotywować i odchudzać. Ale to już chyba tak jest, więcej do zrzucenia = większa motywacja (?).
W czwartek się już muszę ruszyć z domu - mam korki z chemii. W końcu matura najważniejsza. A poza tym muszę się umówić na kolejny egzamin z prawka (6!). A najlepsze jest to, że całkiem nieźle jeżdżę, na jazdach ok, a jak przychodzi egzamin to stres mnie zżera. Albo trafiam na egzaminatora, który się na mnie wydziera. Trochę to chore. W końcu im płacę, to chociaż "mili" powinni być. Dość już tego mam.

Menu:
1) dietetyczne pancakes z kawałkiem banana, jogurtem i wiśniami
2) activia z 3 łyżkami otrąb, jabłko
3) 1/2 talerza barszczu ukraińskiego, kawałek pieczeni mojej mamy z mieszanką makaronu, surówka z kiszonej kapusty, marchwi i jabłka
4) jogurt 7 zbóż (150g), mały pomidor, marchewka

W ogóle to chciałam dodać zdjęcia, ale mi się aparat rozładował. A tak na marginesie to pyszne były te pancakes na śniadanie mmm... A przepis znalazłam na Vitalii  No i chyba więcej warzyw muszę jeść!

Teraz zmykam zrobić sobie kawę zbożową z cynamonem. Liczę, że jutro będzie lepszy dzień. Oby.
Miłego wieczoru 

25 lutego 2013 , Komentarze (3)

Hej
Dzisiejszy dzień był dla mnie dosyć ważny, ponieważ to pierwszy dzień mojej zmieny na lepsze. Minął dość zwyczajnie, choć przyznam się, że niełatwo jest się przestawić na zdrowe jedzenie, po ostatnich wpadkach .




Próbuję się jakoś bardziej zmotywować. Chyba za mało optymistycznie podchodzę do zmiany trybu życia i oczekuję zbyt szybkich efektów. Mam nadzieję, że szybko zmienię to nastawienie i wszystko pójdzie dobrze.



Tak, czy inaczej cieszę się jednak, że się opamiętałam i na nowo staram się uzyskać wymarzoną sylwetkę. Bardzo bym chciała do wakacji pozbyć się tego ohydnego cellulitu i ogólnie się wylaszczyć .



Dzisiejsze menu:
1) owsianka na wodzie z orzechami włoskimi, suszonymi jabłkami, 1/2 łyżki wiśni z kompotu, łyżką słonecznika + 2 suszone śliwki
2) jogurt odtłuszczony z ziarnami
3) 1/2 talerza barszczu ukraińskiego, duszona pierś kurczaka z makaronem i keczupem, surówka z kapusty pekińskiej, pomidora i ogórka
4) kromka chleba sojowego - 1/3 z serkiem topionym, 2/3 z odrobiną margaryny, powidłem i twarogiem półtłustym

Co do jedzenia to może nie jest ono jakieś niesamowite, ale i tak dużo lepsze niż ostatnio. Na obiady zwykle jem to, co zrobi mama. Mam szczęście, bo zazwyczaj gotuje mało tłuste, smaczne potrawy.

Aktywność na dziś:
2 spacery po ok. 20 min
45 min wf
Mel B rozgrzewka
Mel B abs


Od teraz już nie ma wymówek. Dam radę i koniec .

24 lutego 2013 , Komentarze (2)

Witajcie na nowo.
Kilka miesięcy temu w przypływie głupoty skasowałam swoje konto na vitalii. Uznałam, że nie mam już siły i bez sensu pisać o diecie, której nie stosowałam. Teraz wiem, jak głupio postąpiłam. Zmarnowałam wiele dni na przemian objadając się niezdrowym jedzeniem, a później jedząc mało. Waga oczywiście skakała i jak się zapewne domyślacie nie zawsze w tę właściwą stronę. Dopiero niedawno uświadomiłam sobie, jak bardzo niszczę samą siebie. Nie tylko ciało, ale także psychikę. No bo przecież to chyba oczywiste, że takie wahania wagi sprzyjają wahaniom nastrojów, co powoduje frustrację, chandrę itp., itd.
Ale to już przeszłość. Na całe szczęście się otrząsnęłam i nie chcę dalej w to brnąć. Mam, nadzieję, że tym razem się uda. Tym bardziej, że ten rok jest dla mnie bardzo ważny. Za chwilę matura. Bardzo chciałabym dostać się na upatrzone studia - dietetykę . W końcu przecież wiadomo, że jeśli ciało funkcjonuje prawidłowo to i umysł lepiej przyswaja. I tym właśnie będę się kierować w swojej diecie. Nie chcę sobie robić jakiejś terapii szokowej. Moje początkowe założenia to:
większa różnorodność posiłków
słodycze raz w tygodniu
w miarę możliwości wszędzie chodzę pieszo
ćwiczę na każdym wf-ie
nie objadam się
oraz przede wszystkim: ZMIANA MYŚLENIA (będę się starała tak wymyślać posiłki, aby odchudzanie kojarzyło mi się ze smacznym jedzeniem i dobrym samopoczuciem, a nie męką i wiecznym głodem :P







No, także JEDZIEMY