Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2998
Komentarzy: 65
Założony: 6 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 7 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Piggy91

kobieta, 32 lat, Radom

165 cm, 75.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Hej dziewczynki!

Dawno mnie nie było :( Ale nie dlatego, że się poddałam. Nie miałam kompletnie czasu.
Sesja w pełni, codziennie jakieś zaliczenie. G wreszcie wrócił z Hiszpanii, więc musiałam się nim nacieszyć

Dieta jakoś idzie, chociaż upadków było kilka (białe pieczywo, drożdżówka, sernik).

Postanowiłam wziąć przykład z Renfriii i założyłam sobie kalendarz. Zapisuję w nim wszystko, co danego dnia zrobiłam dla siebie Menu, trening (chociaż jeszcze żadnego nie miałam okazji wpisać od wczoraj) i różne kosmetyczne przyjemności

Wczoraj menu było idealne Mam straszną słabość do ciast i słodkości. Wczoraj wygrałam Powstrzymałam się

Wczorajsze menu:
śn: 2 jajka na miękko, kapusta pekińska, pomidor, papryka
II śn: jabłko
ob: rybka po grecku
podw: jogurt naturalny z truskawkami
kol: pomidor i 3 plasterki szynki

Dziś mam wreszcie możliwość zrobić trening, nie odpuszczę


18 stycznia 2014 , Komentarze (3)

To już prawie dwa tygodnie.
Postanowiłam się nie ważyć i nie mierzyć do miesiąca. Po 30 dniach zobaczymy.
Dzisiaj wszystko zgodnie z planem:
śn: jajecznica z 2 jajek i połowy papryki+kromka mojego chleba
IIśn: 3 mandarynki
obiad: pierś z kurczaka z farszem z ryżu, szpinaku, pieczarek i serka wiejskiego (farsz jak sama nazwa mówi, powinien być w piesi, ale moje zdolności manualne nie pozwoliły mi na to, więc tylko go położyłam na kurczaczka )

przewiduję jeszcze:
przekąska: jogurt z bananem (chociaż po obiedzie jestem tak najedzona, że możliwe, że sobie daruję)
kolacja: duszona cukinia z pieczarkami i papryką

Nie wiem co będzie z treningiem. Wszyscy dziś w domu są, więc nie za bardzo mam gdzie poćwiczyć, może wybiorę się wieczorem na spacer, zobaczę.

Na szczęście, jeśli chodzi o jedzenie, wracam na dobre tory

16 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Wczoraj to dałam czadu...
Na uczelni miałyśmy z dziewczynami zwyczaj jeść ciastko francuskie z jabłkiem...praktycznie codziennie było ciacho...
Wczoraj tak mi narobiły ochotę na nie, że uległam
Później jeszcze w domu dołożyłam...3 naleśniki z białej mąki ze słodzonym twarogiem


Do tego jeszcze brak treningu...bo sesja...
Na efekty nie trzeba było długo czekać...waga pokazała radosne 76,4...
Nic tylko sobie w łeb strzelić...Głupota moja nie zna granic...

14 stycznia 2014 , Komentarze (7)

Hej piękne!

Od razu przepraszam za kilkudniową nieobecność   Nie miałam za bardzo czasu, w niedzielę szkoła, w poniedziałek uczelnia...ehh...

Na sobotnich urodzinach trzymałam się świetnie Zjadłam troszkę jakiejś zupki gulaszowej, jedno faszerowane jajeczko, łyżkę sałatki z brokułem, makaronem pełnoziarnistym i pestkami dyni (więc zdrowo), no i oczywiście pół cienkiego plasterka tortu Oczywiście nie było mowy o żadnych napojach gazowanych, czy słodzonych sokach Ale białemu winku nie potrafiłam się oprzeć...mmm...

Dietę trzymam nadal zgodnie z planem.

Przyznaję się bez bicia, że opuściłam dwa trening, w sobotę i niedzielę. W sobotę z wiadomych przyczyn, a w niedzielę po szkole chciałam spędzić jak najwięcej czasu z chłopakiem...wyjechał w delegację, będzie w przyszłym tygodniu

Dzisiejsze menu:
1. Śniadanie: jajecznica z 3 jajek z pomidorem i kromką jasnego chleba (lać po dupie i patrzeć czy równo puchnie - mój chlebek się skończył, a nie miałam kiedy upiec)

2. Śniadanie: serek wiejski + pomarańczka

3. Obiad: filet z łososia + pieczone ziemniaczki + sałata + pomidor + papryka + szpinak

4. Przekąska: marchew + jabłko

5. Kolacja: sałata + papryka + pomidor + ogórek

To dopiero 9 dzień, a mi się powoli włącza zniechęcenie i demotywacja
Tzn. może inaczej...podoba mi się nowe odżywianie, ale zaczynam wątpić, czy ja kiedykolwiek schudnę...
Przeglądam Wasze pamiętniki i mam wrażenie, że stoję w miejscu...

Zwłaszcza Renfriii!! W tydzień 4 kg?! Dla mnie mistrzostwo!

Zdaję sobie sprawę, że będę wolniej chudła bo więcej jem...Z resztą taki był plan...powoli ale skutecznie.

Ale to co dziś zobaczyłam rano...załamka...75,8!! Nosz kurna, toż to prawie nic!!

Nie mam zamiaru się poddawać, ale troszkę mi przykro.

Trzymajcie się ciepło

11 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Hej dziewczynki :)

Właśnie się szykuję na 18-tkę siostry ciotecznej :)
W związku z tym uprzedzam, dziś na kolację będzie TORT!!
Oczywiście nie cały, ale obowiązkowo kawałeczek na spółkę z moim G (który nie lubi słodkiego) zjemy
Uważam, że wielkiej tragedii nie będzie, jeżeli tylko na tym poprzestanę...Nie mam zamiaru dzielić się moim odchudzaniem z całą rodziną, nie wszyscy muszą wiedzieć (wolę zrobić później wielkie WOW, niż huczeć na lewo i prawo a później nic z tego).

To nie jedyne sobotnie szaleństwo.
Nie ćwiczyłam dziś. Pierwszy raz w tym tygodniu. Nie miałam czasu. Późno wróciłam ze szkoły (uczę się dziennie i weekendowo).




10 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Dziewczyny, nie uwierzycie, ale jeszcze nigdy nie jadłam szpinaku! Do dzisiaj

Nie wiem dlaczego, ale jakoś "się go bałam"...wyobrażałam sobie, że jest niedobry. Pewnie dlatego, że moja mama go nie lubi i nigdy go nam nie gotowała.

Dziś na obiadek robiłam zapiekankę makaronową z rybką, pieczarkami i właśnie szpinakiem. Było przepyszne!!

Co prawda, nie przepadam za rybami, ale trzeba je jeść (to dłubanie i szukanie ości doprowadza mnie do szału).

Na pewno jeszcze nie raz zrobię taki obiadek 


9 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Na kolację zrobiłam sobie warzywa pieczone w piekarniku: bakłażan, cukinia, pomidor, papryka...Było OKROPNE...trochę gorzkie :/ To chyba wina tego bakłażana.
Nie dałam rady tego zjeść.

Poratowałam się miseczką zupy fasolowej...a właściwie, powybierałam troszkę fasoli i zalałam ją wodą z zupy.

Mam nadzieję, że to nie był wielki błąd z mojej strony.

Jestem zła, bo warzywa pachniały przepięknie, a tu takie rozczarowanie



8 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Idę jak burza :D Drugi dzień planu zaliczony :D

Menu:
1. śniadanie:
omlecik z 2 jajek, czerwonej papryki, brokułu i odrobiny łososia wędzonego
2. II śniadanie:
dwie kanapeczki z chleba gryczanego z twarożkiem do smarowania, ogórkiem i łososiem wędzonym
3. obiad: pierś kurczaka smażona na na odrobinie oleju, sałata lodowa, pomidorki koktajlowe, porcja makaronu pełnoziarnistego, garstka fasolki szparagowej
4. przekąska: serek wiejski+jabłko
5. kolacja:  coś jakby leczo ;) pół cukinii, pół bakłażana, ćwiartka papryki, pomidor, 2 łyżki ryżu brązowego

Między przekąską a kolacją zrobiłam trening z książki Ewy, dzień 2. Zakwasów brak :)
Po kolacji spacer :D ponad 7 km, szłam godzinę

Dziewczynki, podpowiedzcie mi, co można kupić siostrze ciotecznej na 18.
Alkohol, śmieszne gadżety, bielizna odpadają


Moje niby leczo



6 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Laseczki moje kochane! O jeden dzień bliżej do spełnienia marzeń :)

Jestem mile zaskoczona :D Plan na dziś zrealizowałam w 100%, bez naciągania :)

Zrobiłam trening z Chodakowską z książki "Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską", dzień 1. Trochę się przy tym umęczyłam, ale w końcu o to chodzi :D

Jako że był dzień wolny, to miałam troszkę czasu, żeby każdy posiłek udokumentować :D
Jedyne, co mnie przeraża, to wrażenie, że ciągle siedzę w kuchni i jem ;P (wcześniej jadałam tylko 3 posiłki dziennie)

Menu na dziś:

1. śniadanie:
szklanka jogurtu naturalnego
musli wielozborzowe
garść rodzynek
kilka orzechów włoskich
2 kiwi


2. II śniadanie:
serek wiejski
kiwi


3. obiad:
krem pomidorowy+pestki dyni
pęczak + pieczony dorsz + sałata + pomidorki + ogórek + papryka + oliwa z oliwek



4. przekąska: dwie kanapki:
chleb gryczany
serek do smarowania
ogórek
łosoś


5. kolacja:
kurczak gotowany
sałata
pomidorki
papryka
oliwa z oliwek



Jutro powrót na uczelnię. Ciekawe jak wtedy uda mi się organizacja posiłków, aż się boję...

5 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Waga pokazała...76,4kg...
Magdaleno, zapuściłaś się...
Biję się w pierś...mea culpa...mea maxima culpa
Nowy Rok, nowe siły, nowa nadzieja, stare marzenia...żeby wreszcie...
Mocne postanowienie poprawy...tym razem MUSI się udać