Świetny pomysł
Jak dobrze , że czasami mnie potrafi oświecić i w tej mojej głowie zrodzi się coś mądrego. Mianowicie rozwiązałam tymczasowo oczywiście problem z ruchem. Podczas rozmowy z panią , z którą pracuje żaliłam się , że mam problem z czasem i ruchem i w tym momencie pani Krysia oznajmiła mi , że ma w domu steper ale go nie za bardzo używa i jak chcę to mi pożyczy i pożyczyła. I teraz w zaciszu swojego domu zawsze znajdę chwilkę czasu na ruch . Pozytywem w tym jest to , że nawet mój facet sobie ćwiczy na nim i nie nabija się ze mnie ba nawet moja córa zrobiła wczoraj dobrych kilka minut na tym urządzeniu.
i doopa
Dalej nie ćwiczę nie zebrałam sie do tej pory lenistwo lenistwo, brak czasu to może by dało sie jakos zorganizować. Najchętniej to bym poćwiczyła w domku ale jak już wejdę i zrobie co mam do zrobienia to dopada mnie niesamowita cheć na nic nie robienie i jak mam czas to zamiast sie ruszyc ja to nic wlasnie robie.
Ok koniec uzalania sie nad soba czas podjąć poważną męską decyzję
Aha matka furiatka dalej mi robi kolo pióra ( kto czytał ten wie ) teraz wymyśliła sobie , że powinna moje dziecko i córke jeszcze jednej dziewczyny podac o postawienie na jakiejs komisji czy cos tam bo one sie wcale tak dobrze nie ucza tylko wychowawczyni jest niesprawiedliwa kolezanka dupe lize a ja pracuje w szkole wiec rozumie sie samo przez sie :P nawet mnie to juz nie irytuje tylko smieszy a to chyba dobry objaw
Pozdrawiam czytajacych moje wypociny
Dacie wiarę ...?
Czy ja kiedyś zmądrzeje mam nadzieje , że tak odchudzanie nie jest moim widzi mi sie. Postanowiłam podejść do tego poważnie, a popełaniam cały czas te same błędy dacie wiarę? Podejmuje jakies dezyzje a później nie stosuje sie do nich. Powinnam też dodać ruch ale zawsze sobie obiecuje a później nic dobrze , że nie obiecuje komuś bo robienie idiotki z samej siebie pzed sama soba jest o niebo lepsze niz przed innymi.
Tylko , że ja tak bardzo nie lubie siłowni bo jest miejscem publicznym a jak kazdy GRUBAS nie lubie jak ludzie na mnie patrzą bo BÓG jeden wie co sobie o mnie myślą. Bieganie odpada bo mam ostrogi i cos ze stawami i lekarz stanowczo odradził. Rowera nie posiadam i podejżewam ,że długo posiadac nie będę. w domu nie mam mozliwości mieszkanie 30 m2 dziecko i nabijajacy sie ze mnie chłop zostaja spacery ale czas i zawsze jakas wymowka a ja naprawde bym chciala tego ruchu zazywac bo wiem , że by mi to cholernie pomogło zgubić kilka kiloskow wiecej niz do tej pory
Dosyć tego biadolenia miągwo jedna weź sie za robote jezu ja juz pisze sama do siebie a to z braku rozumiejących mnie ludzi mam chociaż ten pamiętnik
Starania to nie wszystko
I co i dopa a tak się cholera staram naprawde podeszłam do sprawy zdrowego i racjonalnego żywienia poważnie. Nie popadam juz ze skrajnosci w skrajność nie jem za mało ustabilizowałam ilośc pochłanianych kalorii rozłożyłam to na posiłki uwzględniajac pory dnia i rodzaj posiłku a spadku jak nie było tak nie ma waga pokazała tyle samo kg co przed tygodniem. W sumie dobrze ,że nie więcej ale to marna pociecha jak sie wazy 118 kg. Wiem wiem zamiast siedziec tu i nazekac to powinnam sie wziąc do roboty i zazywac jak najwiecej ruchu ale do cholery kiedy no dzis wyszlam na spacer ale powinnam gdzies na silce wylewac z siebie siódme poty .Jak wracam z pracy to ogarniam dom obiad dla rodzinki itd itp a dla siebie to juz prawie nie mam czasu.
A teraz na zakonczenie marudzenia ostatnio jedna laska w rozmowie z moja siostra : ja to zawsze jak mam na drugi dzien rano do pracy to ogarniam wszystko w domu do godz 18 i użyła sformułowania "obrabiam małą" i wszcy zaczeli sie smiac a laska nie widziala z czego sie rechocza
Cotygodniowe ważenie
Dziś poniedziałek i cotygodniowe ważenie po niedzielnym lenistwie i raptem dwóch małych ciastkach waga pokazała o 0,7 kg wiecej w porównaniu do wyniku sobotniego.
W sumie straciłam 5.3 kg to dla mnie jest bardzo dużo ale w stosunku do mojej wagi to kropla w morzu potrzeb. Problem we mnie polega na mojej niekonsekwencji albo popadaniu w paranoje i jedzeniu zbyt małych ilości pożywienia. Po tygodniu przyswajania zbyt małej nawet jak dla mnie ilości kalorii łapie mnie taki głód , że nie wiem co robic chodzę i podjadam i tak w kółko. Albo zbilansuje swoją dietę i nauczę się liczyć kalorie do tego dodam ruch albo kiepsko ze mna będzie.
Podobno najgorzej jest sie przyznać do problemu. Czyżby to była dla mnie nadzieja na lepsze jutro :) Mam taka nadzieję :)
Zmierzyłam
Zmierzyłam dziś każdą część ciała podaną na liście i okazało się ,że w pasie zgubiłam 9 cm a w biodrach 13 co jest raczej niemożliwe bo schudłam dopiero 6 kg tylko wagi jeszcze nie wpisywałam 117,4 dzis rano . Ustalone mamy z dziewczętami , że wage aktualizujemy co poniedziałek ale włażenie na wagę tak mnie kusi , że dziś wlazłam. Wtedy postanowiłam pójść dalej wzięłam centymetr i zaczęłam mierzyć i nie wierzyłam w to co widzę
Nie powiem bo niesamowicie sie ucieszyłam z takiego wyniku ciekawe co waga pokaże w poniedziałek. za tydzień w poniedziałek jak będę się ważyła to też sie pomierzę .
Tak w ogóle to chyba nie jest możliwe żeby przy zgubieniu 6 kg az tyle mniej wyszły wyniki pomiarowe.na 100 % nie zmierzyłam sie źle bo na początku mojej drogi do mniejszej wagi jak sie mierzyłam to na ciasno łudząc się że uzyskam jeszcze jeden cm mniej :P a dziś na luźno. Niektóre mi się wcale nie zmieniły np szyja udo o 1 cm a łydka wcale ale brzuch talia i biodra tak . Po ciuchach cos tam zaczęłam odczuwać ale myślałam , ze mi się wydaje
Jutro piątek huura
Na szczęście jutro już piątek z dnia na dzień zrobiło się ciepło wręcz gorąco i takim ludziom jak ja nie za bardzo to odpowiada no dobra mi nie odpowiada. Jako , że jestem kucharka i pracuje w swoim zawodzie to temperatura powyżej 15 stopni C jest dla mnie katorgą. Otwieramy wszystkie okna jakie tylko możemy ale zaraz musimy zamykać bo sie robi przeciąg przy każdym otwarciu drzwi. MASAKRA Czasami sie zastanawiam czy tylko ja odczuwam to tak bardzo a jak taki upał odczuwają ludzie szczupli pewnie tez nie jest im super ale nam w każdym zakamarku tłuszczu w w każdej fałdzie odczuwam taki dyskomfort , że czasami się zastanawiam czy ja powinnam w ogóle żyć skoro mi na tym ziemskim padole tak źle. Jezu zaraz wyjdzie , że mam pretensje do szczupłych , że nie sa grubi idę wziąć chyba już trzeci dzis prysznic .....
hurra
Hura i mam spadek niesamowicie mnie rano waga która zobaczyłam zmotywowała do dalszej pracy mam ttylko nadzieje , że tego nie zaprzepaszczę
Furiatka
Zacznę od tego ,że plastra na rozum niestety jeszcze nikt nie wynalazł . Pracuje w szkolnej stołówce a ,że niestety stołówki są teraz prywatne czyli jeżeli szkoła znalazła najemcę na pomieszczenia kuchenne to ta osoba gotuje dla dzieci czyli jestem zatrudniona u prywatnego przedsiebiorcy na terenie szkoły. Do tej samej szkoły chodzi moja córka jest już w trzeciej klasie ale od samego początku gnębi ją taka jedna mała gówniara nie robiłam zadym uczyłam córkrę radzić sobie z problemem znaczy chyba bardziej uciekać przed peoblemem . W czwartek jednak czara goryczy sie przelała gówniara posuneła sie do pokazywania mnie palcem i szeptania czegos koleżance na ucho . Zadzwoniłam do matki poprosiłam o rozmowe zbyła mnie pomyślałam ok dałam sobie spokój. Wyszłam z pracy poszłam po córke do sali , w której dzieci przebywaja po godź 14 a ja kończę pracę o 14,30 ta gówniara dodam , że ma 10 lat ponowniw na mój widok pokazała mnie palcem szepcąc cos do koleżanki na ucho więc poprosiłam ja do siebie i powiedziałam , że nie życze sobie takiego zachowania w stosunku do mnie i , że nie jest koleżanka dla mojej córki i wyszłam świadkiem sytuacji była jedna z pań sprzątaczek.Matka gówniary zadzwoniła do mnie zagroziła , pójdzie do mojego kierownika i powie mu jak ja sie zachowuje w pracy a cała sytuacja miała miejsce po godzinach służbowych i rozmawialam z nia jako mama Weroniki a nie jako pani z kuchni. Z samego rana w piątek godź 7,20 wpada szew i wyżywa sie na mnie , że mnie zwolni bo zachowuje sie w pracy nieodpowiednio bo krzycze na dzieci bo te dzieci ( ona ma bliźniaki i juz oba sie mnie boją choć rozmawiałam z dziewczynka a chłopca tam nie bylo) sa roztrzęsione i nie chca juz chodzić do szkoły a ja gdy chciałam cos powiedzieć to usłyszałam , że mam się zamknac i nie mam prawa do tłumaczenia dopiero gdy sie na niego wydarłam to mnie posłuchał. Zgłosiłam sprawę dyrektorce szkoły otrzymałam pomoc i zapewnienie o obronie mnie bo na stołówce są dwie panie i niesposób było by zauważyc jakby na te dzieci krzyczała. Szef codziennie rano kupuje w biedronce świerze bułki zaraz po otwarciu matka furiatka była wtedy w pracy i na cały głos przy klientach darła sie na niego groziła dyrekcja szkoły . Nic więc dziwnego , że wpadł w szał. W sobotę siostra moja pojechala do tej biedronki zapytała o te kobietę i spokojnie kulturalnie powiadomila furiatke o tym , że jesli ja strace prace to ona też a mieszkamy w małej miejscowości o prace jest trudno i nastepnym razem niech się zastanowi co robi . Furiatka jest na etapie odkręcania sprawy szefostwo powiedziało , że nie ma zamiaru nikogo zwalniać a ja napisałam oficjalne pismo do dyrektorki szkoly o objecie mojej corki opieka pedagoga szkolnego bo jest nekana przez kolezanke z klasy juz zawsze w ten sposob bede rozwiazywala problemy i napewno naucze tego córke uciekanie prze problemem nie jest dobrym rozwiązaniem naucze ja jak byc twarda ale prz tym madra
Może lakonicznie napisałam ale kto będzie chciał ten zrozumie
Niewyparzona gęba
Nie wiem czy to ja jestem jakaś dziwna czy co ale mam ostatnio takie nerwy , że popełaniam błędy i robie straszne głupoty . Mam nadzieję , że to nie jest skutek uboczny diety bo ja chyba za malo jem i caly czas odczuwam głód i od tego te nerwy . Pokręcone to co napisałam boże jaka ja jestem głupia i beznadziejna.
Jestem na diecie od tygodnia a juz zwalam swoje niepowodzenia na nią a przecież niewypażony pysk mam od zawsze