Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

studentka II roku na Uniwerytecie Gdańskim, wydziale filologicznym. wiecznie zdenerwowana na to, że niczego się nie uczymy. marzę o wyjeździe do USA jako au pair i mam nadzieję, że szybko uporam się z licencjatem i będę mogła wyjechać na rok. planów na przyszłość niestety nie mam.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11216
Komentarzy: 348
Założony: 19 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 27 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
arcenciel

kobieta, 32 lat, Gdańsk

163 cm, 63.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 maja 2013 , Komentarze (14)

Wczoraj oczywiście robiłam wszystko, żeby tylko się nie uczyć, nawet nie zajrzałam do notatek. Postanowiłam wstać o 6, ale się nie udało... Wstałam o 7:30, toaleta i zabrałam się za naukę. O 8 stwierdziłam, że 'przecież to jakieś regułki, to proste, dam radę'. I takim oto sposobem uczyłam się niecałe pół godziny, a koło jakoś poszło - pewnie nazbieram te 15 punktów do zaliczenia testu. Uff,uff.

+ moja waga zwariowała totalnie. Wczoraj było 67,9; dzisiaj 68,7 a później dla jaj stanęłam sobie po śniadaniu a tam 66,7. Nie ogarniam... :D


Jedzenie, jedzenie, jedzenie! :)

Śniadanie: müsli, jogurt naturalny, borówki, kawałek banana


II śniadanie: 2-3 łyżki serka wiejskiego; kanapka z domowym pasztetem i ogórkiem


Obiad: kasza jęczmienna; sos pieczarkowy; mizeria; 2 kawałki piersi z kurczaka


Kolacja: 2 jajka na miękko; sałatka: 1,5 pomidora, kawałek cebuli, jogurt naturalny



O 21 idę ćwiczyć!!! 

Życzę Wam miłego wieczoru! :*

12 maja 2013 , Komentarze (10)

Minął miesiąc odkąd ostatni raz zjadłam Princessę. Na szczęście jak na razie nie ciągnie mnie do słodkości, z czego cieszę się jak małe dziecko :). 
Wczoraj był grill, na który przygotowałam szaszłyki (zdjęcie w poprzedniej notce). Wypiłam całą butelkę wina białego wytrawnego i do szaszłyków zjadłam sałatkę (kapusta pekińska, pomidor, ser feta i coś jeszcze, nie wiem, z jakim była sosem, ale nie wydaje mi się, żeby opierał się na majonezie). Koleżanka zrobiła sernik na zimno, ale grzecznie odmówiłam i tylko spróbowałam pół łyżeczki od innej koleżanki i na tym koniec moich grzechów. Jestem z siebie dumna :)
No i jednego szaszłyka oddałam koleżance, bo bardzo jej się podobał :D
Dzisiejsze ćwiczenia sobie odpuściłam - mam stretch albo rest day, więc pierwszy raz odpoczywam, zamiast się rozciągać. No chyba, że coś mi się stanie i włączę filmik, chociaż wątpię, bo nauki trochę mam (;

Dzisiejsze menu

Śniadanie: 2 kromki chleba słonecznikowego - jedna z plastrem pasztetu domowej roboty i pomidorem, druga z serkiem wiejskim i ogórkiem; pół banana; herbata czarna


Obiad: placuszki cukiniowe: jajko, odrobina mleka, mąka żytnia, pół cukinii, trochę kukurydzy z puszki, 2-3 pieczarki; trochę piersi z kurczaka. Placki się troochę za bardzo przysmażyły, ale to dlatego, że dałam bardzo mało oliwy z oliwek. Mimo wszystko były pyszne :)


Przekąska: 300ml smoothie borówkowego



Kolacja: 2 jajka na miękko; kromka chleba z pomidorem; pół pomidora; plaster domowego pasztetu



No i zaczyna się... najbardziej zawalony tydzień w tym semestrze. Brawa dla mnie za odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę. Jutro, zamiast przygotowywać tekst z niemieckiego na środę, będę musiała napisać jeszcze 4 prace z angielskiego, bo po co to robić na bieżąco? Damn it!!!

11 maja 2013 , Komentarze (6)

Dzisiaj na szybko, bo zaraz lecę na urodzinowo-imieninowego grilla do koleżanki :)

Śniadanie: owsianka z truskawkami, borówkami i odrobiną wiórków kokosowych


Przekąska: smoothie: pół banana, ok 150ml mleka, borówki


Obiadokolacja: białe wino wytrawne (pewnie cała butelka!); szaszłyki: pierś z kurczaka, pieczarki, cebula, papryka, cukinia. Dodaję zdjęcia surowych jeszcze szaszłyków :)



Miłego popołudnia! :*

10 maja 2013 , Komentarze (10)

Śniadanie: 2 kromki chleba słonecznikowego z serkiem wiejskim + smoothie: ok 150ml mleka 0,5%, pół małego banana, truskawki


Obiad: 3 kawałki piersi z kurczaka; fasolka szparagowa z kukurydzą podsmażone na odrobinie oliwy z oliwek; kilka liści sałaty, pomidor


Przekąska: jabłko; świeży sok marchewkowy



Kolacja: 2 jajka na miękko, plaster pasztetu domowej roboty, pół pomidora, kilka liści sałaty, kromka chleba



Dzisiaj tłuszcz popłakał!!!



Coraz lepiej mi idzie z tymi ćwiczeniami :). 
Zabrałam się w końcu za coś konkretnego, czyli wypisywanie jakichś durnych czasowników niemieckich na poniedziałkowe koło. 

Jutro grill urodzinowo-imieninowy u koleżanki. Muszę sobie przygotować jakieś żarło i oczywiście pewnie wino, czyli trochę pogrzeszę, ale mam nadzieję, że skończy się tylko na winie :)

9 maja 2013 , Komentarze (12)

Nie poszłam dzisiaj na uczelnię, bo były 2 wykłady (na których nigdy niczego ciekawego się nie dowiem) i francuski, więc się nie opłacało wychodzić :D.
Przez to znów nie byłam na świeżym powietrzu. Myślałam o pójściu na plażę i zanim się zdecydowałam zaczęło padać, była burza i w ogóle dość nieprzyjemnie, więc siedzę w domu cały dzień i się obijam myśląc o tym, ile mam do zrobienia na uczelnię i jak mi się nie chce. 
Im więcej zaliczeń, tym mniejszą mam motywację. To straszne. :(

Stanęłam dzisiaj na wagę, a tam 69,1kg :) Leci w dół powolutku, ale leci i to mnie cieszy najbardziej. 

JEDZENIEEE! 

Śniadanie: owsianka z kawałkiem banana, truskawką, kilkoma borówkami i odrobiną wiórków kokosowych


Obiad: 3 kawałki piersi z kurczaka, pomidor z odrobiną kukurydzy, sałatka: sałata, pół ogórka, rzodkiewki + jogurt naturalny


Przekąska: smoothie mango-truskawka. Mała rzecz a cieszy... i zapycha! :)


Kolacja: kromka chleba słonecznikowego; 2 łyżki serka wiejskiego z tuńczykiem (musiałam dokończyć, bo by się zepsuł w końcu), kawałkiem ogórka i jedną małą cebulką



Dzisiejsze ćwiczenia to Yoga. Już coraz lepiej mi idzie. Pot się lał, ale jakoś dałam radę. Oczywiście nie wszystko, bo w pewnym momencie mięśnie mi już tak drgały, że nie dałam rady :D
Ale dzień 32 P90X uważam za udany! :)
Koleżanki mnie wyciągają na piwo ale do tej pory nie wiem, gdzie. A poza tym jestem nieogarnięta, więc nie wiem, czy iść czy nie. Eh, ciężkie jest życie człowieka, który chce się przestawić na zdrowy tryb życia. 
Jak napisałam, że nie piję piwa to w odpowiedzi dostałam tylko 'looool', czyli 'boże, przesadzasz'. Trochę mi przykro, że w nikim nie mam 100% wsparcia. Nawet mama twierdzi, że się odżywiam 'nienormalnie' i chyba nie wierzy  w to, że uda mi osiągnąć sukces i skończyć P90X z fajnymi rezultatami. Ale ja już im wszystkim pokażę! 

8 maja 2013 , Komentarze (3)

Dietkowo i ćwiczeniowo dobrze.
Gorzej z resztą. Dzisiaj jak na złość coś się stało z napięciem w liniach tramwajowych i oczywiście musiałam spory kawałek zapierniczać na piechotę, żeby się przesiąść na kolejny tramwaj, przez co spóźniłam się chwilę na zajęcia, na których oczywiście było kolokwium. Jeszcze na dodatek Pani postanowiła zmienić salę, więc nie dość, że była spóźniona, to jeszcze nie wiedziałam, gdzie są zajęcia. 
Na kolokwium lipa! U tej baby trzeba znać synonim do każdego słowa w tekście. Tekst z lukami (czyli trzeba wpisać słówko, które pasuje do kontekstu, awesome!) totalna katastrofa. Jak ona mi tam nazbiera 9 punktów to będzie cudownie. 
No i jeszcze na dodatek lipa z robotą na wakacje. Już myślałam, że będę miała pracę na sierpień-wrzesień w Niemczech, a tu nagle się dowiaduję, że jednak nie ma w tym terminie miejsc. Nosz kurwa!!!
Jeszcze tylko jutro 2 albo 3 zajęcia i weekend. Już mam wszystkiego dość. Płakać mi się chce. Ja nie wiem jak to jest, ale zazwyczaj humorki mam PO okresie, a nie PRZED. :o


Dzisiejsze jedzonko:

Śniadanie: owsianka na mleku 0,5% z bananem


Przekąska: jabłko

II śniadanie (o ile posiłek o 14 można nazwać drugim śniadaniem): sałatka: makaron, szpinak, cebulka, pomidor, kukurydza, tuńczyk w oleju; pieprz i sól do smaku


Obiadokolacja: 3 kawałki piersi z kurczaka; szpinak podsmażony na odrobinie oliwy i czonsku; pomidor, trochę kukurydzy



Po treningu: mały banan (zjadłam o 20:50, żeby nie paść z głodu)

7 maja 2013 , Komentarze (4)

Dzisiaj minął 30 dzień z P90X, kondycję już mam lepszą, ale musiałam dzisiaj wcisnąć pauzę na jakieś 2 minuty i dać odpocząć sercu, bo chyba bym umarła :D
Jutro mam kolokwium z niemieckiego, jak nie zaliczę to będę miała przerąbane, ale wcale mnie to do nauki nie motywuje! :(
Dzisiaj dzień wolny od uczelni, więc mogłam się uczyć caaały dzień, ale po co? :/

Śniadanie: owsianka na mleku 0,5%; jedna truskawka; kawałek mango; kawałek banana; wiórki kokosowe


Obiad: 3 kawałki piersi z kurczaka; bigos z młodej kapusty


Przekąska: koktajl: 100ml mleka, 4/5 banana, kawałek mango


Kolacja: twarożek zblendowany z jogurtem naturalnym; wymieszany ze szpinakiem i cebulką + rzodkiewki


Chyba muszę jutro w końcu wybrać się po chleb :D
Idę się trochę pouczyć, bo będzie tragedia.

6 maja 2013 , Komentarze (8)

Dzisiaj po zajęciach miałam ogromneego lenia i zamiast poćwiczyć godzinę po obiedzie położyłam się spać na godzinę. Na szczęście po drzemce się ogarnęłam, włączyłam filmik z ćwiczeniami i dałam z siebie wszystko! :)

Śniadanie: sałatka: kasza jęczmienna, tuńczyk z puszki w oleju, pomidor, cebulka, szpinak; sól, pieprz


Przekąska: banan

Obiad: bigos z młodej kapusty


Kolacja: twarożek z jogurtem naturalnym zblendowałam i polałam musem truskawkowym (czyli zblendowanymi truskawkami) - nie wygląda to za ładnie, ale całkiem dobrze smakuje :D



Dzisiaj zaczęłam II fazę P90X Classic - łapska mi chyba jutro odpadną, ale z ćwiczeniami na brzuch już coraz lepiej :)

5 maja 2013 , Komentarze (7)

Ojjj. Mamusia chyba mnie kocha. Zawsze jak wracam z domu do Gdańska dostaję same pyszności i zawsze zaglądam do jej zapasów, żeby sobie coś podkraść. I tym razem mi się udało :D
Dostałam: 2 puszki kukurydzy, twaróg (prosto ze wsi), truskawki, mango, pomidorki, szpinak, sałatę i rzodkiewki z naszego foliaka, bigos z młodej kapusty, 20 jajek (też prosto ze wsi - najlepsze <3), przecier pomidorowy, no i zabrałam jeszcze resztkę kaszy jęczmiennej bo jej za dużo ugotowałam. Żyć nie umierać. Moja mamka jest najlepsza! :)

Dzisiejsze menu! 

Śniadanie: owsianka z truskawkami i ananasem


Przekąska: banan

Obiad: bigos z młodej kapusty + 2 kawałki piersi z kurczaka


Kolacja: 2 jajka na miękko; sałatka: szpinak, pomidor; cebulka; oliwa z oliwek


Między kolacją a obiadem była zdecydowanie za duża przerwa, bo ponad 5 godzin, co doprowadziło do uczucia ssania w żołądku. Dobrze, że nie rzuciłam się na żarcie, tylko zjadłam to, co miałam :)

A jutro uczelnia. Po tej majówce aż się nie chce wracać do normalnego życia. 

5 maja 2013 , Komentarze (6)

Miałyśmy wczoraj iść na 'rajd', ale oczywiście za późno wyszłam z domu, za późno doszłam do koleżanki po rower, wszystko za późno i takim oto sposobem nie zdążyłyśmy dojechać na zapisy, które trwały od 11 do 12. 
Stwierdziłyśmy, że pojedziemy sobie jakąś swoją trasą. Dojechałyśmy do wielkiej góry i nie było co się męczyć, zlazłyśmy z rowerów i podeszłyśmy na nogach. Przed nami była jakaś trójka ludzi, którzy też podprowadzali rowery. Podchodzimy pod tę górę, a tam grupa ludzi, która na nas czeka. Okazało się, że przez zupełny przypadek dojechałyśmy do tej samej trasy, którą jechali ludzie z 'rajdu'. To się dołączyłyśmy i jeździłyśmy z nimi. 
Mieszkałam w mojej mieścinie 19 lat i w życiu nie byłam w miejscu, przez które później przejeżdżaliśmy, to aż niewiarygodne! 

Wczorajsze menu (nie mam zdjęć wszystkiego, a właściwie większości)

Śniadanie: owsianka z plastrem ananasa
Przekąska: banan
Obiad: pierś z kurczaka; szparagi; buraczki; kasza jęczmienna; sos pieczarkowy


Kolacja: kromka chleba, serek wiejski; kilka truskawek

Grzechy: butelka wina białego wytrawnego
Tak to jest jak się spotyka z koleżankami po kilku miesiącach niewidzenia się. Dobrze, że tylko na winie się skończyło. :)