Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem sobie człowieczkiem, który bardzo chciałby być zadowolony w 100% ze swojego ciała, ale niestety nie może do tego doprowadzić.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3058
Komentarzy: 1
Założony: 30 listopada 2013
Ostatni wpis: 1 lipca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asia5.wroclaw

kobieta, 36 lat, Wrocław

173 cm, 66.40 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

18 stycznia 2017 , Skomentuj

Jedzeniowo dobrze, ale nie poćwiczone. Po wczorajszym obżarstwie załamka i niemiłe uczucie w brzuchu. Mam wrażenie, że przytyłam znów bardziej. Kurczę, a już byłam taka fajna. Co ja mam w głowie;(a najgorsze jest to, że pewnie prędzej czy później znowu to zrobię. Mam nadzieję, że później.

17 stycznia 2017 , Skomentuj

Nie było elegancko porażka na całej lini. Zjadłam loda, rurki, pryncypałki, bounty, kostki piernikowe, eklerki, 2bułki z serem i cztery parówki. Czuję się okropnie. Wymiotowałam. Nie ćwiczyłam. Nie wiem czemu to zrobiłam. Bardzo źle się stało. Myślałam, że już się ogarnęłam, tak mi dobrze szło. Ale nie poddam się. Walczę dalej.

17 stycznia 2017 , Skomentuj

Prawie idealnie, ale wpadł Jakub z Kamilą i wpadło też nieplanowane piwo i nie poćwiczyłam. Dzisiaj już będzie elegancko. Idę do pracy i mi trochę smutno, ale może uda mi się wcześniej wyrwać? Mam taką nadzieję bo przez to piwo mam takiego jakby kaca i zmęczona jestem. Jak wrócę z pracy to się chyba zdrzemnę.

15 stycznia 2017 , Skomentuj

Kurcze teraz popatrzyłam, że ostatni wpis się nie zapisał. No trudno. Doszłam do końca 10 i zaczynam kolejną dlatego jest 1/10. Dzisiaj się zważyłam i są 2 kg mniej nie jest źle chociaż dalej dużo, no ale powolutku, powolutku. wczoraj miałam jakiś podły dzień tak mnie kusiło żeby kupić loda i zjeść, ale się powstrzymałam. 10dni bez słodyczy i w limicie kalorycznym, ale jestem fajna;)teraz znowu chowam wagę i zważę się za kolejne 10 dni. I może wtedy zrobię jakiegoś cheata? Jeszcze się zastanowię. Plany na tą 10 to częściej ćwiczyć.

edit

zmiana planu. Po każdych 10dniach następuje dzień zero w którym robię cheat day w granicach zdrowego rozsądku oczywiście. Dziasiaj zjadłam 200g budyniu czekoladowego, jedną pałeczkę kinder bueno i loda koktajlowego. Bilans całodzienny zamknął się w 2300kcal. Nie mam wyrzutów żadnych i od jutra wracam na dobre tory, mam nadzieję, że na kolejne 10dni;)

11 stycznia 2017 , Skomentuj

Pełen sukces. Piłam w poniedziałek piwo, ale nic nie jadłam do niego więc gitara. I w sumie sukces nie jest pełny bo nie zmobilizowałam się do ćwiczeń, ale nie można mieć wszystkiego. I tak jestem z siebie bardzo, bardzo dumna i szczęśliwa nie pamiętam już kiedy tak długo trzymałam się w czystości żywieniowej. Oby tak dalej. Jutro mam wolne i jutro już na bank poćwiczę;) Dzisiaj dzień 7 w pracy będzie ciężko, ale dam radę, ciekawe o której w domu będę.

8 stycznia 2017 , Skomentuj

Jestem z siebie mega dumna za wczorajszy dzień. Piłam piwo, a po nim byłam taaaaka głodna i już byłam w kuchni, już miałam robić sobie bułkę, ale się powstrzymałam. Mała wygrana, ale mega cieszy. Dzisiejszy dzień dopiero się rozpoczął, ale jestem pełna wiary w sukces.

6 stycznia 2017 , Skomentuj

Jest prawie 17.00 i do tej pory jest dobrze, chociaż nastrój mam podły. Nie wiem czy to przez to, że jutro wracam do pracy, czy przez pogodę, ale naprawdę jest  źle. Najchętniej poszłabym do żabki po tonę słodyczy, siadła i je zjadła, ale spróbuje się powstrzymać. Zrobiłam trzeci skalpel w tym roku i czwarte tiffoczki, a tak mi się nie chciało, że masakra. Idę czytać książkę może zapomnę o słodyczach.

5 stycznia 2017 , Skomentuj

Ostatnie trzy dni były tragiczne pod względem jedzenia- pizza, słodycze dużo słodyczy i białego pieczywa, pysznych, pszennych bułek. Mam chyba chorą głowę. Bardzo chorą. Dzisiaj za to było dobrze. Postaram się nie złamać ani razu przez następne dziesięć dni. Te trzy dni przekreślam grubą kreską i zapominam, a raczej staram się zapomnieć, ale wniosków nie mogę zapomnieć. Mam nadzieję, że mi się uda.

3 stycznia 2017 , Skomentuj

Skalpel i tiffoczki wykonane. Zakwasy, że ho ho. Jestem sobą zdegustowana- wieczorem przyszedł Jakub z Kamilą i piliśmy piwo, a najgorsze jedliśmy pizzę. Trzy mega kawałki jak tak dalej pójdzie to będę ważyć jeszcze więcej i więcej. A i jeszcze zjadłam jakby tego było mało jedn ptasie mleczko.

1 stycznia 2017 , Skomentuj

W Nowy Rok weszłam ze spokojem i pewnością, że mi się uda. Plan na koniec stycznia:65kg. W pierwszym tygodniu stawiam sobie cel wykonać minimum 4xskalpel i 4x tiffoczki. Pierwszy raz za mną;)