Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Studentka, która pragnie odzyskać dawną figure

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2560
Komentarzy: 38
Założony: 22 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 28 maja 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AnastazjaM

kobieta, 32 lat, Lublin

167 cm, 68.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 maja 2013 , Komentarze (2)

Dopiero jak umieściłam wiadomość pomyślałam sobie, że nie określiłam zasad tych 36 dni. Zrobię to teraz.
1. Przestanę marudzić. Zacznę się uśmiechać nawet kiedy będzie naprawdę źle.
2. Wprowadzam regularne posiłki:
     -6.30-7 śniadanie
     -11-12 przekąska ( owoce lub warzywa)
     -15-16 obiad
     -18  kolacja ( płatki, jogurt itd)
3. Będę spożywać więcej owoców i warzyw.
4. Woda min 2l dziennie;)
5. Odstawiam słodycze; ciastka, batoniki, czekolady, lody. Cukier do kawy i herbaty. Fast-foody, cipsy, orzeszki solone i w cieście. Napoje gazowane i słodkie soki;) Zupki chińskie idą do kosza!
6. Min 3 razy w tygodniu będę biegać i codziennie rano i wieczorem wykonywać 15 min zestaw ćwiczeń na brzuch.
Będzie ciężko chociażby przez zbliżającą się sesję. Ale wiem, że mi się uda. Musi!



28 maja 2013 , Komentarze (1)

Odchudzanie teraz to jest najważniejsze. O niczym innym nie myślę. Tylko to się liczy. Jakie to by było łatwe?
Niestety tak nie jest. Jest uczelnia, jest rodzina z którą się nie dogaduje. I jest On. Jesteśmy razem ponad 4 lata i jest.... trzy kropeczki dobrze to definiują. Jest jedyną osobą która mnie rozumie i jedyną która daje mi poczucie bezpieczeństwa. Tylko coraz częściej się zastanawiam czy przypadkiem nie jesteśmy tylko bardzo dobrymi przyjaciółmi. Czegoś mi brakuje. Gdzieś tam w środku jest taka mała An która krzyczy, że potrzebuje czegoś nowego, namiętności, szaleństwa? Sama nie wiem. A może po prostu mam depreche? Bo go tu nie ma...? NIE WIEM
Zajmę się odchudzaniem, może to mi jako tako wyjdzie w końcu. Plan na ten tydzień? zobaczyć 67. Jakieś dobre rady jak to osiągnąć?
Mam nowy plan 36 dni 4kg. 2 lipca zobaczę 64kg Zaznaczam, ze jest to ważna data dla mnie;p




27 maja 2013 , Skomentuj

Nie radzę sobie z własnymi emocjami. Tym co się wokół mnie dzieje. Od kilku dni zasypiam i budzę się z lękiem. Boje się, że stracę to co dla mnie najważniejsze, a jednocześnie czuje, że nadchodzi czas wybory...Czas w którym będę musiała wybierać i wziąć całą odpowiedzialność na siebie.
Tylko co zrobić, kiedy nie ma dobrego wyjścia? Kiedy każdy wybór jest zły? Na razie czekam jak tchórz , aby pojawiło się trzecie rozwiązanie. Ale czy takie jest, kiedy chodzi o ludzi których się kocha?
Brakuje mi kontroli, brakuje mi punktu odniesienia, brakuje mi siły...
W chwili obecnej jest tylko jedna sprawa nad którą mogę mieć kontrolę. Odchudzanie! Tylko to zawsze jest pewne. Nie jem, ćwiczę to chudnę. Proste. A właśnie takiej prostoty potrzebuje...

26 maja 2013 , Komentarze (3)

Moja waga stała w miejscu przez bardzo długi okres. A nawet się zmieniała. Bo od ostatniej aktualizacji tutaj pokazała nawet 70kg.
Jednak wczoraj i dzisiaj  pokazała 68.3kg. Nie mogę w to uwierzyć, bo przecież ja nic nie zrobiłam w kierunku, aby schudnąć. Być może stres zaczyna powoli działać.... chociaż tyle z niego mam.
Jednak jedno mnie martwi i zastanawia. Moja waga strasznie się różni między ważeniem porannym, a wieczornym. bo jest to aż 1,5-2 kg. i tak się zastanawiam, która waga jest bardziej wiarygodna. Rano, kiedy cała woda spływa czy po całym dniu?
Jeszcze nie dawno nie zastanawiałam się nad tym bo wydawało mi się to normalne. Bądź co bądź te 3l wody, które wypijam w ciągu dnia też musi swoje ważyć, a trzeba   jeszcze wliczyć posiłki itd...
Jednak, kiedy zgadałam się na ten temat z moją siostrą okazało się, że jej waga poranna, a wieczorna zmienia się max 0,5kg.
Jak myślicie którą wagę mogę brać jako tą rzeczywistą? A może powinnam wyciągać jakąś średnią.
Bo teoretycznie teraz ważę te 68kg jednak moja życzliwa siostra nadal twierdzi, że wyglądam i pewnie dalej ważę 70.


 Moim marzeniem od zawsze jest bycie szczupłą, tak bardzo tego chce, a tak wiele pokus stoi na drodze...

17 maja 2013 , Komentarze (2)

Plany to plany, a życie to życie;/ Niestety uczelnia zaczyna zajmować 70% mojego czasu. Pozostała część i tak już malutka zostaje dla mojego serduszka. A jeszcze jest tam gdzieś rodzinka, która także oczekuje pomocy. chociaż malutkiej. Powoli zaczynam nie wyrabiać...;/ Dlatego nawet nie miałam czasy, aby pomyśleć o napisaniu;/

Zastanawiam się nad kupnem chromu... Co wy o tym myślicie? Może to by mi trochę pomogło na tą przeogromną chęć słodyczy?

 

14 maja 2013 , Komentarze (4)

?Ten,kto pokonuje innych,jest silny.Ten,kto pokonuje siebie,jest potężny?


Nowy dzień z nowymi postanowieniami. Wpisy będę robić dwa razy dziennie.Rozpisywać się nie będę bo nie bardzo wiem co.Mam marzenie, aby zejść poniżej 68 kg do końca następnego tygodnia. Kolejny Plan no cóż teraz musi mi się udać. Zaczynam ponownie prowadzić życie od wpisu do wpisu. Liczę, że to ponownie mi pomoże;)



13 maja 2013 , Komentarze (4)


Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz!
Mark Fisher


Kolejny wpis w którym nie mogę się pochwalić niczym. Jednak jest mi on potrzebny do rozpoczęcia "drogi". Kiedy w marcu zaczęłam się odchudzać założyłam bloga ( który niestety musiałam usunąć bo nie odpowiednia osoba zaczęła go czytać). Tamten blog był dla mnie czymś ważnym i mnie mobilizował. Mój dzień zaczynał się i kończył na wpisach na nim i w sumie dzięki temu udało mi się chudnąć. Później założyłam ten pamiętnik i jakoś tak na tym założeniu się kończyło. Wpisy tu nie są takie jak tam bo... W sumie sama nie wiem dlaczego. Jednak dzisiaj postanowiłam to zmienić. Jak pamiętnik to pamiętnik;) Od dzisiaj wpisy będę umieszczać dwa razy dziennie. Dla siebie i dla swojej motywacji.
Lista powodów dla których chcę schudnąć:
 - Będę bardziej atrakcyjna dla samej siebie;)
- Nie będę tak ospała;)
- Aby lato nie było pod hasłem kompleksów
 - Aby nie wstydzić się, że sadło mi wisi
 Aby podniosła się moja samoocena
- nie będę się wstydzić przyznać ile ważę naprawdę
 - będę dumna z siebie
- Przestanę wstydzić się brzucha
 - BO JESTEM TEGO WARTA
- POKARZĘ WSZYSTKIM, ŻE POTRAFIĘ



11 maja 2013 , Komentarze (1)


Jak to jest, że własne ciało mi tak bardzo przeszkadza nie podoba mi się, ale nie jestem w stanie przestać jeść? Nie rozumiem swojej psychiki. Budzę się i mam postanowienia na dany dzień (że nie będę jeść ciastek, odstawie cukier, itd. ) i właśnie na tym się kończy bo później jestem zła, albo po prostu mam "nudę" idę do sklepu kupuje tą cholerną czekoladę i ją zjadam. I nie było by problemu gdyby to był pasek a nawet dwa. Nie przejmowała bym się tym. Ale ja jem na całego. Potrafię zjeść całą i jeszcze mieć ochotę i jedyne co mnie powstrzymuje to nie myśl, że wystarczy, ale jej brak. Ale później idę na uczelnie i jest sklep i historia się zaczyna od nowa. Nowa tabliczka, jeszcze większa ochota. Prawie jak palacz na odwyku. I gdy myślę o tym na spokojnie to czuje do siebie taką odrazę, ale... Później znowu jest czekolada, ciastko, batonik. JA już nawet nie za bardzo rozróżniam smaki. Musi być słodkie. A kiedy mnie przymuli? No cóż jakoś mnie to nie rusza. Bo mam na to sposób. Coś pikantnego, najlepiej z papryka chili. zapiekanka, kanapka, albo kebab. Zastanawiam się jakim cudem udało mi się schudnąć 6 kg. Wiem co robiłam, co jadłam i przede wszystkim nawet nie miałam ochoty na te moje GRZECHY. ale wtedy mnie mobilizowała reakcja ludzi. To ich łał... Jak to robisz itp. A teraz co? waga stoi nic się nie zmienia.nie ma komplementów bo nie ma za co. Słońce świeci, sadło się wylewa, a ja zajadam czekoladę nie patrząc w lustro.




5 maja 2013 , Komentarze (4)


Mija dzień za dniem i nic się nie zmienia. Ani na wadze, ani we mnie, ale co się dziwić jak nawet dieta się nie zmienia. Wysiłek fizyczny równy zeru. Cholera ale jestem beznadziejna... Od dzisiaj zaczynam ponownie a6W. Minęły 3 tygodnie. Spróbuje i się zobaczy jak to będzie... No cóż może chociaż trochę zmniejszę swój brzuchal. Ogólnie to nastrój dobry do póki nie myślę o tym ile chcę jeszcze schudnąć, a jak wiele mi zostało. I jak nie wiadomo gdzie podziała się moja motywacja.

29 kwietnia 2013 , Komentarze (3)


Jestem taka zawiedziona. W momencie, kiedy stanęłam na wagę i zobaczyłam, że tak naprawdę to nie wiele udało mi się zgubić zwątpiłam. Wkurzyłam się i to bardzo… Jednak przez dwa dni się uspokoiłam i stwierdziłam, że hola hola, ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. I w sumie jeśli przez miesiąc waga stała, a teraz spadła to już jest coś. Nawet o te 0,7kg. Miałam ambitny plan 4kg w 3 tygodnie. Dupa z tego wyszła, ale to była tylko moja wina. Bo tak naprawdę to poza ćwiczeniami nie robiłam nic po za tym . Jadłam wszystko, a nawet mogę powiedzieć, że żarłam. No cóż nie poddam się i zobaczę 66kg na wadzę tylko troszeczkę później. Plan na ten tydzień? Zgubić 1kg. I zobaczyć 68!!! To mi się musi udać. Koniec z użalaniem się.