Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 22830
Komentarzy: 154
Założony: 13 maja 2013
Ostatni wpis: 30 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Blairann

kobieta, 35 lat, Bahamy

166 cm, 62.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 lipca 2015 , Komentarze (2)

Goood morning! Stanęłam dziś na wadze, która pokazała 61,3 kg. Ekstra! :) Dzielnie sobie radzę i jakoś idzie do przodu. Zaraz zacznę przygotowywać śniadanko. Nie jestem pewna co to będzie. Jajecznica na pewno i jakiś warzyw do tego. Trochę serka wiejskiego mi zostało... aaa coś wymyślę na biegu. Od dziś zaczynam treningi. Plan jest taki, że na zmianę będę trenowała HIIT i ćwiczenia Kayli Itnes, które nieźle dają w kość. Dzisiaj będzie HIIT tak na rozgrzewkę :) Zdecydowanie muszę podnieść pośladki. To że muszę je też zmniejszyć to inna kwesta, ale załatwię to dietą. Zatem plan jest: 

HIIT: soboty, poniedziałki, środy

Kayla Itnes: niedziele, wtorki, czwartki

Piątek przerwa.

Zobaczymy jak mi pójdzie. Nie jestem orłem systematyki, jeżeli chodzi o ćwiczenia.

Tymczasem idę na śniadanie :)

Miłego dnia!

16 lipca 2015 , Komentarze (6)

Zatem już po pierwszym dniu stwierdzam, że muszę nieco zwiększyć porcje. Zwiększę  oczywiście główne posiłki. Już dzisiaj było mi trochę słabo, więc jak wróciłam po pracy do domu to kolację zjadałam nieco większą. Moja filozofia jaką przyjmuję jest taka, że mam nauczyć się słuchać swojego organizmu i rozróżniać kiedy jestem faktycznie głodna, a kiedy po prostu "czegoś" mi się chce. Dalej jednak będę obstawała przy 6 posiłkach, przy czym ostatni posiłek to np. pół serka wiejskiego z cebulką lub ogórkiem zielonym+ przyprawy. Właśnie przyszło mi do głowy, że to jest bardzo głupie, że muszę się tego uczyć. Wydawałoby się, że to takie naturalne i proste jestem głodna to jem, jak się najem to przestaję, a jak nie czuję głodu to nie jem. W zasadzie z posiłkami idzie mi nieźle. Z wodą też- 3 litry już za mną. Oby tak dalej!

16 lipca 2015 , Komentarze (2)

Gooood morning Ladies! Szczęśliwie wstałam głodna i zjadłam śniadanie jak na każdego normalnego człowieka przystało. 

Dwie kanapki z krążków ryżowych, posmarowane masłem, serem feta a na to pomidor i awokado. Oczywiście wszystko polane jest glazurą z octu balsamicznego. Wiem co powiecie. Że tyle pustych kalorii ma ta glazura, że ma cukier, że jest zła itp. Ja to wiem. Ja wiem że najlepiej byłoby bez niej, but.. oh, well... i just like it! :) Z resztą- muszę ją zużyć :)

Stanęłam dziś na wagę, która pokazała 62,8 kg. To więcej niż mam na pasku, ale to nic. dwa dni i będzie po sprawie. Mam nadzieję :) Tymczasem miłego dnia!  

15 lipca 2015 , Komentarze (12)

Tak... tyle, jak na razie, wytrwałam w moim dzisiejszym postanowieniu, że od 12:00 się pilnuję. No duma mnie rozpiera! hihi :) A tak poważnie... zwykle nie piszę tego co jadłam w ciągu dnia ale tym razem zrobię wyjątek. Oczywiście to co jadłam po 12:00, bo to co było przed południem... zostaje przed południem :P ciiii... :)

Zatem moje drogie Panie, na obiad (g: 13.30)Blairann serwowała: Bakłażana w panierce z (jajko, mąka glutenfree, płatki owsiane), ryż brązowy i pół pomidora. 

W okolicach 16.00 pomarańcz (szaleństwo)

W okolicach 18.30 sałatka z pomidora (pół) ogórka zielonego, cebulki i papryki, a do tego ser feta.

W okolicach 20.30 pół serka wiejskiego, trochę cebuli i sos sojowy (który daję prawie do wszystkiego... tak jak musztardę francuską).

Mało? Weźcie proszę pod uwagę to, że przed 12:00 zjadłam banana i 3, trzy, TRZY kawałki ciasta. Mój dzienny limit kaloryczny skończył się w połowie drugiego kawałka.

Mam nadzieję, że jutro rano najdzie mnie ochota na śniadanie, bo od 3 dni go nie jadam. Brak porannego apetytu.... to coś nowego.... sam brak apetytu jest dziwny...No nic to. Idę się myć i spać. Dobranoc!

Peace&Love!

15 lipca 2015 , Komentarze (12)

Bądźmy szczere. Jeżeli ktoś ma do zrzucenia, jak ja 5-7 kg, to samo odstawienie pieczywa i słodyczy to trochę za mało aby uzyskać zadowalający efekt. Niestety, muszę to chyba sobie napisać, potrzebna jest redukcja kalorii. Sam zlepek słów "redukcja" i "kalorie" brzmi okropnie. Nie lubię liczyć kalorii. Nawet aplikacje na smartphona zajmują sporo czasu. Zanim wszystko wpiszesz, ustalisz odpowiednie wagi... no masakra.

Utrzymywanie 5 zdrowych posiłków też mi nic nie daje. To jest dobre jeżeli chcę utrzymać wagę, a nie jeżeli chcesz schudnąć (cały dramat polega na tym, że pisząc to, jem urodzinowe ciasto kolegi z pracy). Zatem dzisiaj od 12:00 zaczynam się pilnować. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Wymyśliłam sobie takie założenia:

- Posiłek nie może przekraczać 250 g lub 250 ml- to mi da jakieś 6 posiłków dziennie (średnio co 2,5 h). 

- Rzeczy zakazane: biała mąka, słodycze (poza gorzką czekoladą), wszelkie słone przekąski.

- 1 cheat meal w tygodniu- no bez przesady- nic mi się nie stanie jak zjem raz w tygodniu coś "złego".

- Woda, woda, woda.

- Posiłki mają zawierać warzywa, owoce, pełnoziarniste makarony, kasze i ryż (brązowy).

Let's do it!

9 lipca 2015 , Komentarze (4)

Moje podejście do diety jest zastanawiające. Im bardziej jestem przekonana o tym, że powinnam schudnąć, tym gorzej jem. Generalnie jestem osobą przekorną i jak ktoś mi mówi, ze coś powinnam albo, o zgrozo-muszę, to zawsze robię na odwrót. Czy mogę być przekorna wobec siebie? Może powinnam mówić sobie "Jestem szczupła, nie muszę się odchudzać". Może to mogłoby pomóc. W zasadzie, co do mojego postrzegania siebie. Nie uważam, ze jestem gruba, ale też nie uważam, że jestem szczupła. Jestem jakaś taka... pomiędzy. Czy tak można? I co robić, żeby nie jeść za dużo wieczorem?

8 lipca 2015 , Skomentuj

Znowu wracam na Vitalię. W sumie nie wiem czemu, ale zawsze jak mam jakiś trudny moment w odżywianiu, to od nowa zaczynam prowadzić pamiętnik. Oczywiście po kilku wpisach go rzucam. Tym razem pewnie będzie podobnie :) Mimo wszystko, mam zamiar zrzucić 7 kg. Przynajmniej tak na początek ;) Kiedy dzisiaj weszłam tu, żeby wyczyścić pamiętnik ze starych wpisów i uaktualnić wagę i zobaczyłam, że dziś ważę 62,2 kg, a kiedyś startowałam z 65,5 kg to miłe uczucie, że jednak jest jakiś progres. Powolny strasznie, ale jest. W tym momencie zaczynam trochę lżejsza. Nie mam zamiaru stosować jakiejś konkretnej diety. Stawiam na zdrowe, racjonalne odżywianie i ruch. Zobaczymy ile schudnę i ile czasu mi to zajmie :)

Pozdro,

B.