Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie umiem pisać o sobie. Bo cóż tu napisać...Co mnie skłoniło do odchudzania? Chyba to co wszystkich, po prostu dość. Nie mam już ani siły, ani ochoty słuchać "ale przytyłaś", "chyba sporo przybrałaś w ciąży" itp. A już nie wspomnę o tym, że sama nie mam siły na zakupy z ciągłymi porażkami i rezygnowanie z czegoś co bardzo mi się podoba...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7390
Komentarzy: 174
Założony: 8 lipca 2013
Ostatni wpis: 25 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tianaa

kobieta, 44 lat, Sulechów

162 cm, 81.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 listopada 2014 , Komentarze (2)

Wracam...Na jak długo, pojęcia nie mam...

Wyjaśniam, że wracam tylko do pisania, bo ćwiczę cały czas z przerwami mniejszymi bądź większymi :D Ale brakowało czasu na to, by motywować innych i sama chyba dzięki Wam, czułam się bardzo silna :) Teraz wróciła potrzeba pogadania z kimś o swoich zmaganiach i jesiennej depresji.

Mam moc by robić coś ze sobą, ale trudniej mi zmagać się z mniejszymi postępami a raczej ich brakiem. Nie umiem nie jeść a właściwie ograniczyć paru rzeczy bo to by wystarczyło...wkurza mnie moje brzuszysko które jeszcze do dużej poprawy choć sporo już za mną. Wierzę w to, że Wy pomożecie mi znów wejść na właściwe tory.

Jak znajdę więcej czasu i więcej weny to tym, które ciekawe, wyjawię co się działo przez ten cały czas gdy mnie nie było a wydarzyło się trochę. Sukcesów parę, przełamania barier, słabości :) Ale o tym innym razem ;)

15 września 2013 , Komentarze (2)

Witam Was Kochane!!!
Jak u Was?? U mnie wczoraj lenistwo a dziś rowerowo lajtowo :) Z moimi chłopakami zrobiliśmy sobie wycieczkę nad rzekę do portu... Miło było!!!
Miło dziewczynki i tyle bo nastrój mam kiepski generalnie :( Nie robię tu podkładu do lenistwa bo nie mam też na nie ochoty i pewnie jutro poćwiczę o ile ramie i szyja pozwolą.
Mam w ogóle wrażenie, że z nerwów tak miałam spiętą obręcz barkową, że gdy trochę odpuściło, zaczęłam czuć ból. Mój synek jak już Wam wspominałam poszedł do przedszkola i od tygodnia dodatkowo walczymy z pampersem. Jest w majtasach prawie tydzień i na razie nie ma zbyt wielkich postępów. Od wczoraj udało nam się coś w końcu złapać kilka razy i jakoś tak kamień spadł trochę z serca. Mam nadzieję, że będą i kolejne postępy :) A te niewielkie chyba mnie rozluźniły na tyle, że rozluźniłam bark i zaczęło boleć...

Smęcę, więc spadam napić się winka ;)
Miłego wieczoru dziewczyny!!!!

13 września 2013 , Komentarze (3)

Cześć dziewczynki
Ja dziś postanowiłam coś zmienić w swoim treningu... To znaczy nie rozstałam się z Ewką, ale muszę dołożyć coś na kręgosłup bo trochę mi doskwiera. Nie mam ochoty na nordic walking bo wolę biec, więc dziś starsza pani ma za sobą pilates z Fitappy i również z nią ćwiczenia wzmacniające kręgosłup Ale powiem Wam, że dobrze mi dziś z tym bo po Killerze miałam jeszcze około pół godzinki wyciszenia w ćwiczeniach z gołymi girami... Strasznie to lubię. Muszę sobie tylko znaleźć ciut dłuższy program i do tego jakąś fajną muzę relaksacyjną

Jak zacznę mówić o jodze poproszę o namiary na psychiatrów w komentarzach
Słonecznego i miłego dnia Wam życzę Dziewczynki!!!!

11 września 2013 , Komentarze (5)

Dziś to, czego tygryski nie lubią najbardziej...
Wizyta w urzędzie pracy
Nienawidzę tych babek, są okropne, traktują Cię jak bandziora albo jakąś zaraźliwą chorobę. A prawda jest taka, że gdyby nie takie paskudy jak ja one też nie miałyby pracy...
Podejrzewam, że dziś wieczorem przeproszę orlika i moje butki do biegania i pobiegnę wyrzucić z siebie całą złość i żal do świata
Próbuję nie poddać się klimatowi jesieni i bezrobocia ale dziewczyny nie umiem... Ćwiczę, nie żrę ale źle mi cholerka

10 września 2013 , Komentarze (3)

Mało mnie dziewczyny tutaj, ale to z wyrzutów sumienia... Nie dość, że nie ćwiczę tak aktywnie to jeszcze bezrobocie za chwilę mnie przygniecie
Z ruchem generalnie nie jest źle. Killer wciąż na tapecie choć nie codziennie, ale rowery teraz piłujemy znacznie intensywniej niż latem. Wcześniej nie miałam sumienia nękać tak synka w czarnym kasku. Jest na upały tak samo mało odporny jak mama
Dziś znów wpadłam tutaj tylko na chwilkę bo już jestem w pełnym rynsztunku i będę ćwiczyć

Wskakuję jeszcze szybko zerknąć co u Was i zmykam się pocić....

5 września 2013 , Komentarze (6)

Po prostu musiałam dziewczyny...
Taki czas, trudny, dziwny i nie umiem tego przeskakiwać!!!
Myślałam, że to przegonię ćwicząc, ale niestety mój mózg się poddał.
Na szczęście na chwilę... Wczoraj machnęłam killerka i nie było źle. Dziś treningu z Ewą nie będzie ale może pobiegam. Muszę sobie chyba założyć kilka dni w tygodniu na ćwiczenia, może tak będzie łatwiej :)
Warunki mam teraz idealne bo synek w przedszkolu a ja w domu szukam pracy... Ale same wiecie jak to jest :( Czasem im lepiej, tym gorzej...
Dobrze, że chociaż mój Szkrab dba o moja kondycję ;) Gdy wczoraj po niego pojechałam rowerkiem to miałam nadzieję, że na leniucha tam i powrót Nic bardziej mylnego... On nie chce do domku, on chce jeździć rowerem (czytaj: siedzę w krzesełku a mamusia pedałuje ) Byłam mu za to wdzięczna bo było mi to potrzebne, czas z nim, czas na świeżym powietrzu... Dziękuję synuś!!!

21 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Zrobiłam trening, ale nie czuję się dobrze...
Późna wprawdzie godzina i bywało gorzej ale biometr dziś bardzo nie korzystny. Z moich wyliczeń wynika, że to dziś trzynasty dzień z Killerem :) Może to ta liczba. Dziś buszowałam na blogu Magia w Kuchni i robiłam magiczne rzeczy w kuchni... Hmmmm, nie wiem co tym myśleć, pójdę więc wziąć kąpiel i poczytać magiczną książkę (poważnie mówię). Teraz zaczynam się zastanawiać nad tymi zbiegami okoliczności, magicznymi w dodatku. A, że pora późna nie będę więc dłużej bredzić

21 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Hej Słońca!!!Nie wiem jak Wy, ale ja musiałam odpocząć...Mam nadzieję, że choć dziś napięty grafik, to znajdę chwilę na trening. Myślę, że moje nogi już odpoczęły na tyle, że dziś same będą kicać!!!!
Teraz tradycyjnie zaszyłam się w kuchni i tak też spędziłam poprzednie dni "lenistwa",  które prawdę mówiąc takimi nie były. Ale chyba poza mięśniami, to muszę przyjąć moją coroczną depresję jesienną do serducha bym mogła z nią walczyć dzięki ćwiczeniom :)
Postaram się dziś udowodnić Wam, żem leniem nie jest

Pa, do sklikania wieczorkiem!!!!

18 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

Hej Chudzinki!!!
Ja dziś szybciutko choć na nogach od dawna. Chlebki wyrastają, trening za mną i za jakąś chwilkę startujemy z domu :-) 
Za mną też niedzielne pomiary i fotki. Waga ciut do góry ale my przecież wciąż przed @... Masakra. Ale pomiary drgają więc bez stresu. Podejrzewam, że o @ wszyko dość mocno skoczy gdy wlizie ze mnie ta woda którą tak skrupulatnie magazynuję w moich fałdziochach ;) Żeby to w cycki poszło, ale nie, cycki w cm w dół :(
Za to mąż gdy robił dziś zdjęcia to spytał czy sobie z niego jaj nie robię i brzuch może wciągam :-)  Bezcenne dziewczynki!!!!!
Buziaczki niedzielne Wam ślę, moc przesyłam i chlebek do piekarnika biegnę wrzucić :-) 

17 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Będzie dzień bez stresu  Wczoraj nie udało mi się poćwiczyć, dziś wiem, że w dzień będzie ciężko. Podjęłam więc męską decyzję i poprosiłam męża, by mnie rano obudził... Na szczęście nie wpadł na genialny pomysł, by zrobić to o 4tej, bo on  tak wstaje. Ale po 6tej byłam na nogach!!!! Kurdę, nawet nie wiecie jaka jestem z siebie dumna i podejrzewam, że mąż ze mnie też. Na pewno będzie to dziś komentował. Wczoraj, gdy zamawiałam budzenie, poprosiłam o moją poranną szklankę wody z limonką, świeżą miętą i lodem oraz kanapeczkę bym nie padła przy treningu. Przyszedł obudził, więc myślałam, że wszystko na mnie czeka, a tu dupa...nie ma!!! Pytam dlaczego? A on na to, że zapomniał ale już szykuje...Po czym przychodzi i mówi: No dobra, przyznam się, nie wierzyłem, że wstaniesz Więc same rozumiecie ile mnie to dziś kosztowało...
Najważniejsze jednak, że po prostu dałam radę. I powiem Wam, że nie największy problem w tym, by w ogóle wstać, tylko ćwiczyć. Ja mam jakąś taką dziwną przypadłość, że po przebudzeniu przez chwilę chodzę na nogach jak na szczudłach. Mam jakieś takie sztywne stawy. Nie ciągnę za sobą nóg, jak niektórzy gdy się budzą, tylko idę jakby na piętach. Dziś rano, przy ćwiczeniach czułam, że mięśnie też nie pracują tak jak powinny. Następnym razem, gdy tak wcześnie będę musiała ćwiczyć to muszę się lepiej rogrzać, albo chwilę dłużej się pokręcić po domu by nogi się obudziły ;)
Dziś już pewnie wolne więc do jutra Kochane!!!
Ja ma jutro dzień sesji i pomiarów. Wczoraj nie było Killera więc dziś poranek i jutro nie ma wolnego tylko poty na macie przed sesyjką