Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (84)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 33302 |
Komentarzy: | 211 |
Założony: | 21 lipca 2013 |
Ostatni wpis: | 28 marca 2019 |
Postępy w odchudzaniu
Dzionek piekny, energia mnie rozpiera, bede ja spalac na sprzataniu - byle z umiarem ;). Szkoda, ze dzieci ciut chore,wszyscy z katarem, najstarszy z lekkim zapaleniem ucha... ostatnie przeblyski ladnej pogody przesiedze w domu :(...
Zauwazylam, ze przy diagnozie dietetycznej na Vitalii, kiedy juz dochodzi do podsumowania, dietetyk sugeruje rozne diety. Raz jest to Zdrowe Serce potem Vitalekka, Sila Blonnika tez mi sie trafila a parametry za kazdym razem wpisywalam takie same. Gdzie tu wiec sens gdzie logika??? Troche malo to rzetelne. Doszlam do wniosku, ze zaloze, ze rodzaj diety nie ma zanczenia i skoro nie mam znaczacych klopotow zdrowotnych to wybiore sobie diete, ktora najbardziej mi odpowiada. Czytalam recenzje, sa w zasadzie takie same niezaleznie od rodzaju diety, pomyslalam wiec, ze moze zrobie rekonesans. Chodzi oczywiscie o diety Vitalii. Co polecacie? Wiem, ze to kwestia gustu ale czy sa jakies znaczace roznice (np. w skutecznosci)?
Ja dzisiaj zaplanowalam sobie pizze i lody :p. A co! Skoro to moj ostatni lub przedostatni dzien przed polroczna dieta to trzeba to porzadnie uczcic ;).
..czas przestac sie op..dalac. Chociaz nie doslownie, bo z trojka dzieci trudno jest mowic o braku zajec :). Lato minelo jak z bicza strzelil, molj zryw do odchudzania tez... do teraz. Przestalam sie oszukiwac, ze znajde czas, zeby wybrac sie do dietetyka, musialby przyjmowac w weekendy albo po 20.00 - obie opcje raczej malo prawdopodobne. Pomyslalam jednak, ze zdecyduje sie na opcje Vitalii i bede odchudzac sie z jej pomoca. Na poczatku pazdziernika wykupuje pakiet i jazda :). Na szczescie mysle, ze mam wystarczajaco silna wole. To nie odchudzanie jest dla mnie trudnym krokiem tylko organizacja diety i cwiczen. Mam zle nawyki zywieniowe, jem rzadko i pozno, jestem BARDZO zajeta i po prostu nie mam glowy do liczenia kalorii i obmyslania co by zjesc zeby bylo smacznie, zdrowo i niskokalorycznie - ktos musi zrobic to za mnie a ja slepo moge jesc do mi kaza :). A na cwiczenia tez nie mam czasu, chociaz - znowu - Vitalia mi cos poleci to znajde czas i bede slepo podazac za harmonogramem. Innego wyjscia nie widze, bo sama sobie diety nie uloze, do dietetyka isc nie mam kiedy a juz nie moge na siebie patrzec. Dobrze sie sklada, ze moj maz wybywa na miesiac, nie bedzie mnie kusil frytkami i innymi kalorycznymi rzeczami, ktore zwykle gotujemy :). Bede miala czas, zeby sie przyzwyczaic do diety, cwiczen i nowych nawykow bez rozpraszan i pokus :)..
Skladam sobie rowerek :). Juz jeden mam - szosowke, chociaz nie taka klasyczna bo osprzet poki co ciut hybrydowy ale za to leciutki, szybki etc. cos mnie jednak niedawno tknelo, ze chce miec klasyczny, damski rower miejski :). Tu gdzie mieszkam rowerow od cholery, niektore niczyje, ometkowane, ze beda zabrane przez miasto.. Takie rowery mozna smialo wziac albo rozebrac na czesci bez obawy, ze lamie sie prawo.. Moj maz zajmuje sie w wolnym czasie renowacja i skladaniem wlasniego pomyslu rowerow, wiec okazja idealna :). Mozna bylo tylko naoliwic ale chcialam ladny rowerek a nie zardzewialy kawal zelastwa tak tutaj popularny (Belgowie duzo jezdza niestety nie dbaja za bardzo o rowery i szybko im rdzewieja) wiec jest z tym ciut pracy ale jaka satysfakcja :). No i bedzie zlozony przez nas "tymi recami" a nie kupiony, troche nowy, troche stary, kolor sobie wybralam (biala perla)... Potem mam w planach gorala i moze sie skusze na jeszcze jeden miejski, meska rama tym razem, mamy ze dwie, az sie prosza o renowacje, jedna z lat trzydziestych ubieglego stulecia - to dopiero bedzie frajda :). Zeby tylko nie popasc w chciwosc rowerowa ;)...
Ciesze sie, ze podjelam decyzje a propos odchudzania, nie bede juz nic odwlekac i mam poczucie, ze plan zostal ustalony :). Teraz tylko czekam to 1-go...
Burzowo burzowo... Poranek jest mroczniejszy niz 22.00... zawierucha chlasta deszczem w okna, musialam wszysko pozamykac. Niebo rozzloszczone, cieple powietrze kloci sie z zimnym i w efekcie slychac dudniace krzyki na ziemskim padole... Mam wrazenie jakbym mieszkala w innych szerokosciach geograficznych :). Moze przynajmniej powietrze sie poprawi, od tygodnia kleje sie do wszystkiego, nic mi sie nie chce, prysznic niczego nie poprawia bo przy tak wysokiej wilgotnosci powietrza nigdy nie wysycham do konca... Powietrze jest geste, z trudem sie oddycha, zero przeciagu w mieszkaniu... Moze Pan Burza poprawi wreszcie warunki i mnie obudzi, nie mialam takiego zastoju od wiekow, gora rzeczy do zrobienia na mnie czeka a ja na sama mysl o ruchu robie sie jeszcze bardziej klejaca...
Wizyta u dietetyka i dieta nadal przede mna, nadal dokarmiam dzidzie mlekiem i chociaz probuje przestawic ja na butelke to ona ja tylko gryzie odrzucajac koncept ssania :). Mnie to tak do konca nie przeszkadza bo milo ja jeszcze karmic piersia, latwiej no i...jak ten etap sie wreczcie skonczy to juz nic pomiedzy mna a dieta stac nie bedzie... zero wymowek :)!!!
Jak to jest z tymi cwiczeniami?
Czesc, jestem nowa i chcialam sie przywitac, wszystkim pogratulowac samozaparcia na drodze odchudania i zyczyc powodzenia :). Ja wlasnie zaczynam przygode z odchudzaniem, nowe doswiadczenie, przed ciaza moglam wcinac wszystko i mialam idealna dla siebie wage... Odecnie przygniotla mnie rzeczywistosc, ze moj stan to juz nie nadwaga a pierwszy stopien otylosci ! Brzmi zupelnie inaczej niz "nadwaga".. No coz bede chwytac i tego byka za rogi, poki co miesiac temu rzucilam palenie, teraz pora na odchudzanie :). Tylko z glowa, bede szla do dietetyka zeby pomogl mi ulozyc diete, nie chce chudnac za szybko i miec potem zwaly skory wiszace tu i owdzie. Mysle, ze zajmie mi to rok spokojnie, co przy moim trybie zycia minie jak z platka. Poki co zaczelam walczyc ze zlymi przyzwyczajeniami zywieniowymi, do tej pory jadlam 2-3 posilki dziennie z czego glowny o 21.00-22.00, tuz przed snem... Teraz staram sie jest 4-5 razy dziennie a glowny posilek 16.00-17.00 ale moze przerzuce na 19.00 zeby jesc z mezem... nie wiem jeszcze co bedzie bardziej optymalne. Strasznie mi ciezko jesc o regularnych godzinach, zawsze jest gdzies jakas obsowa ale staram sie jest co 3 godziny... Musze sie tez zmobilizowac do ruchu... kiedys duzo jezdzilam na rowerze... Poki co schudlam chyba 2kg od wtorku, to chyba za szybkie tempo, mam wrazenie, ze nie jem wystarczajaco duzo, zreszta najlepszym dowodem jest to, ze jestem caly czas glodna. Wiem, ze powinnam jesc. Nie planowalam zaczac diety sama, bez dietetyka ale trudno tak samowolnie sie godzic na opychanie, poza tym ogranizm mam tak przyzwyczajony, ze moge nie jesc caly dzien dopoki nie zasiade do wieczornej wieczerzy a tu lipa, 0 glownego posilku sie przed snem... Organizm musi sie przyzwyczaic.. Jutro zaczynam szukac dietetyka :).
Mam pytanie, czy przy odchudzaniu uzywa sie jakis kremow co ciala, ktore pomagaja stymulowac skore? Co byscie polecali? Mam taki krem, polecany po ciazy, chyba ujedrniajacy albo wyszczuplajacy... Nada sie? Czy lepiej cos innego? Tylko nic polskiego, mieszkam w Belgii i nie bede miala mozliwosci zakupienia...