Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas na zmiany! Wiem że tym razem dam radę:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26536
Komentarzy: 528
Założony: 7 sierpnia 2013
Ostatni wpis: 1 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MentalnaBlondynka

kobieta, 32 lat,

167 cm, 69.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: I cel: 70 kg - OSIĄGNIĘTY, II cel: 60 kg, III cel: 54 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 września 2013 , Komentarze (3)

Trochę zaszalałam bo plecy mnie bolą w dolnej części, ale to chyba przez to cwiczenie rozgrzewkowe ze najpierw prawą reke wyciagasz i wyginasz sie w lewo i na odwrót chyba cos źle robie czy co. Miałam jeszcze pojeździć z godzinkę na rowerze ale nie mam siły, ostatnio jakoś odebrało mi moc.
Wczoraj w nocy leżałam z M. zaczął mnie gilgotać a ja się rozpłakałam bo byłam taka zmęczona poprosiłam go o masaż pleców a on mnie posmyrał a ja od razu w ryk. Może to ta cała sytuacja wczorajsza tak na mnie zadziałała ze po prostu w koncu musiałam wybuchnąć.

Od jutra ćwicze z Callan rano a wieczorkiem godzina rowerku.

Tak mi się nogi zmieniły na korzyść, a brzuch nie :( Może i jest mniejszy nie wiem, ale wydaje mi się jakbym ciągle nosiła ten bojler przed sobą co 6 kg temu :(

Jedno mogę powiedzieć po miesiącu jazdy codziennej na rowerze uda mi się bardzo wygładziły. Przedtem też nie miałam cellulitu tylko w samym kroku takie dwie buły mi się zrobiły a na nich pełno rozstępów. Po bułach i rozstępach nie ma śladu. Dobra robota!
Jeśli w miesiąc tak ładnie wypracowałam nogi to w kolejnym powinien skapitulować brzuch bo to przecież śmiesznie wygląda, w miare chude jak na moją wagę zgrabne nogi i wieeeelki badzioch.

Ale, ale ciuchy lepiej na mnie leżą, wygrzebałam bluzkę takiego nietoperza, w ktorym wiosną dużo chodziłam i proszę bardzo ściągacze na przedramieniach już mnie nie piją, a i w bluzce jakoś więcej miejsca.

To jest najlepsza forma sprawdzania bo jesli cos nosicie codziennie to nie zauwazycie az tak bardzo zmian np. w takiej obszernej bluzce.

A i ważna informacja kotlety w panierce moje ukochane smażone na oleju nie robią na mnie żadnego wrażenia. Już nie zaglądam z zazdrością i utęsknieniem po talerzach innych domowników. Tylko jak człowiek cywilizowany wybieram mięsko gotowane i się nim zajadam.

W październiku wielki powrót na uczelnie mam nadzieje ze bez achów i ochów nad moją figurą sie nie obejdzie :D Licze na to ze wszyscy zauważą ze schudłam. Może uda mi się w tym miesiącu chociaż 3 kg zrzucić to bym już miała czym się chwalić :D Ale ze mnie narcyz :D

I planuje codziennie kolejnego cheat day'a oj jak ja będę jadła. Na liście są dwie paczki orzechów w czekoladzie z Biedronki uwielbiam je. Prince Polo z 4 sztuki a co:D:D Krówki i Michałki ;D
Teraz tak mówię a jak przyjdzie co do czego to po pierwszym posiłku bede miec dosc jak ostatnim razem ;D

7 września 2013 , Komentarze (8)

Nie mam ostatnio zbyt dużo czasu ani sił pisać i czytać inne pamiętniki. Spróbuje odpowiedzieć na pytania z poprzedniego wpisu jak najszybciej się da. O tym jak zmęczona jestem wieczorami ostatnimi czasu swiadczy ostatni post którego nie byłam w stanie dokończyć.

Co do Callanetics to po 1 dniu miałam mega zakwasy takie ze nawet oddychanie sprawiało okropny ból mięśni brzucha. Po drugiej godzinie zakwasy całkowicie odeszły w niepamięć. Również po drugiej godzinie ustąpił ból w szyj przy wykonywaniu ćwiczeń na brzuch czyli tak jak pisała Callan w książce.
Wczoraj to było po drugiej godzinie jeszcze przed trzecią wybrałam się na cały dzień do Wrocławia nie mogłam się napatrzyć w witrynach sklepów na moje odbicie miałam wyprostowaną postawę. Szok bo ja od zawsze sie garbię i nawet kiedy prostowałam plecy to zaraz zaczynały mnie boleć i mimowolnie wracałam do przygarbionej postawy. Teraz plecy trzymam prosto i to uczucie...

Mam uczucie jakbym całe życie chodziła w bardzo za małych rzeczach lub była zwiazana sznurkami i nagle ktoś je przeciął. Moje mięsnie się wyciągają.

Nawet jeśli nie będzie widocznych efektów ja zostaje przy tych ćwiczeniach chociażby dla tego uczucia lekkości i rozciągniętych zrelaksowanych mięśni.


Teraz mniej przyjemna sprawa. Właściwie moje żale. Mianowicie dzisiaj jak zawsze pomagałam mamie w obiedzie. Ja obierałam ziemniaki ona robiła surówkę a mięsko się dusiło. No i zanim zaczełam przygotowywac te ziemniaki to pytam sie czy jemy z ziemniorami wlasnie czy z kaszą. Ona ze z ziemniakami i ze je rzuci na masło i podsmaży. No to ja na to zeby mi zostawiła łyżkę albo dwa całe bez niczego. Nie odezwała sie ale na pewno usłyszała. Przychodzi co do czego patrze a tu wszystkie ziemniaki pływają dosłownie na patelni w maśle... Pytam czy mi zostawiła troche bez, a ona że NIE. Mówię ze w takim razie ja jem bez ziemniaków, a ona jakby wściekliznę miała rzuciła się na mnie że tak w ogole mogę nie jesc i wymyslam z jakimiś dietami, odchudzaniem a ona stoi przy garach i bla bla bla. I wiecie co? Nałożyła wszytskim obiad, ja przychodze do stołu a na moim miejscu nie ma w ogole talerza. NIE DOSTAŁAM OBIADU. Idę do kuchni a tam też juz nic dla mnie nie ma nawet kawałeczka... Posrało ją zupełnie.

Od razu przypomniało mi się jak byłam mała miałam 5-8 lat i za każdym razem gdy byłam mała i powiedziałam ze nie mam ochoty bo nie jestem głodna, albo ze czegoś nie lubie darła sie na mnie w ten sam sposób że wymyślam, ze ona stoi przy garach a ja nie chce jeść, ze w takim razie moge sie w nos pocałować nigdy więcej nic nie dostanę. A ja byłam takim dzieckiem ze od razu miałam poczucie winy, OGROMNE poczucie winy. I nawet jak było coś co nie chciałam to siadałam do tego stołu a ona podawała mi wieeeelki talerz naładowany po brzegi. Jadłam chociaż mdliło mnie niemiłosiernie. Zamykałam oczy i wpychałam w siebie wszystko dokładnie nawet jesli pozniej leżałam przez pare godzin z bólem brzucha którego nie da sie opisać. Dopiero pozniej duuuzo pozniej zaczełam rozumiec ze ja nie robie nic zlego tylko ona. Ale było za późno na refleksje bo żołądek miałam rozepchany na maxa jak studnia bez dna.


Teraz juz jestem mądrzejsza zrobiłam sobie co innego i na znak ze mam ją w dupie poszłam jeść do swojego pokoju, a nie dosiadłam sie do stolu gdzie jedli wszyscy.

Ja jestem silniejsza. Jestem mądrzejsza niz wtedy kiedy byłam szczylem który wszystko brał do siebie i o wszystko sie obwiniał. Od dawna wiem ze muszę sama o siebie zadbać. I pokaże jej ze schudnę dam radę, i to ona bedzie mogła mnie w nos pocałować bo nawet jesli kiedys bedzie potrzebowac mojego wsparcia to wara ode mnie.

Wyłamie sie i przestane byc grubasem, bo widzę ze ona sie z tego cieszy ze ja tez jestem gruba. Bo moze z dumą powiedziec "haha MY to wygladamy jak wieloryby, prawda Marta"  albo "dla takich grubasów jak MY to ciuchów nie szyją", od nowego roku bedzie mogla powiedziec "dla takiego grubasa jak JA".

Nawet mamusiu nie zdajesz sobie sprawy jakiego mi dałaś mega kopa do działania!

5 września 2013 , Komentarze (3)

Dziś waga pokazała wyraźnie mniej, więc kipie ze szczęscia! Ciuch ciuch! Idziemy do przodu widmo przekroczenia obrzydliwej 80 się oddala a przybliza widmo przywitania pięknej liczby 6 na pierwszym miejscu. Chociaż w sumie koleś z Arabii czy skąd on tam był który ważył 600kg pewnie nie bardzo cieszył się ze swojej 6 z przodu 


Zauwazyłam ze jak na sniadanie zjem owsiankę to cały dzien idzie z gorki nie mam w ogole ochoty podjadania, ale gdy zjem coś innego to po prostu ciagle myslę przez resztę dnia o jedzeniu, więc jem owsiankę :)


Wczoraj zaczełam ćwiczyć Callanetics. Jestem oczarowana tymi cwiczeniami jak i samą Callan. To jest gimnastyka w moim stylu! Lubuję się w Pilatesie, a Callanetics jest tak samo spokojny i wyważony. Wszystko trzeba wykonywać poprawnie, z precyzją i powolutku a po serii ćwiczeń jest się bardzo zrelaksowanym, całkiem inaczej niż  sporty wymagajace duzego wysiłku, które mi nie sprawiają tak duzej przyjemnosci jak ta niepozorna gimnastyka :)


Przeczytałam wczoraj także ksiązkę i jestem ZACHWYCONA. Długo sie zbieralam by zaczac cwiczyc ale efekty innych osob zmotywowały mnie by spróbować na własnym ciele. Mój plan to cwiczyc do konca wrzesnia codziennie program jednogodzinny, a gdy zacznie sie rok akademicki to dostosuje wszystko do swoich potrzeb. Szkolę mam 3 razy w tygodniu a dojazdy tam i z powrotem zajmuja mi około 4 godziny wiec przechlapane. Rodzice nie chcą mi pomóc finansowo zebym mogla przeniesc sie na stale do Wrocławia więc muszę się męczyc zimą z dojazdami z zabitej dechami wiochy, na przystanku zdarza sie ze i musze czekac godzinę na autobus. Na samą myśl chce mi się płakać ech... Wiadomo ze bym sobie dorabiala zeby sie utrzymac ale zanim zorganizuje prace to musze miec mieszkanie a mieszkania nie mam bo nie mam pracy i kolo sie zamyka.

No ale wracając do diety i cwiczen, to Callan mnie kupiła tekstem o tym ze cwiczenia to nie rewia mody i zabraniala swoim uczniom stroic sie na zajecia. Zazwyczaj cwiczyli w jakis starych znoszonych łachach. Ja nie moge patrzec jak na filmach instruktazowych trenerki oblepione są znaczkami popularnych firm sportowych. 


Padnieta jestem. 

31 sierpnia 2013 , Komentarze (8)

Wczoraj był cheat day. Nie jadłam jakoś bardzo dużo. Po połowie pizzy rodzinnej miałam dosyć, ale wcisnełam ulubione dwa Grześki, karton ukochanego soku z czarnej porzeczki i dwie kanapki z serem szynką majonezem sosem do pity i keczupem. A i paczka żelków o smaku coli. Także skromnie. A w planach miałam podwójną porcję frytek z majonezu, schabowego w panierce, hamburger z wrocławskiego Rodea, tort czekoladowy. A najlepiej to wszystko jeszcze zapic szklanką oleju z frytek byle bylo tłusto i niezdrowo! Niestety nie dałam rady spełnic tego co zamierzałam. Moze i w sumie to lepiej dla mojego zoladka :)

Wiem, że wiele osób potępia takie praktyki, ale ja od zawsze tak mam że moje diety kończą sie po średnio 6 tygodniach. Przez miesiąc idzie gładko, wszystko pięknie ładnie, ale później odzywa się moja natura pożeracza wszystkiego co tłuste i niezdrowe. Zazwyczaj mowiłam sobie ze nie moge  dac  sie złamac ale zaczynałam podjadać az w koncu rezygnowałam z diety. Tym razem chciałabym zeby bylo inaczej wiec wypróbuje taktyke z cheat day'em.

Każdy zna swój organizm i wie czego porzebuje, a ja zauwazyłam ze jesli sie poopycham do granic mozliwosci to potem z wielką przyjemnoscia wracam do dobrych nawyków :) 


Było jedno ALE po wczorajszym. w nocy z przejedzenia snily mi się same koszmary do tego co chwilę sie budziłam z bólem brzucha, myslałam ze zwymiotuje :(


Dzisiaj z wielką pryjemnoscią zjadłam rybkę z folii, 3 ziemniaczki i ogromną porcje sałatki z kiszonej kapusty z natką pietruszki gdy reszta domowników zajadała schabowego w panierce :)


Zaczynam kolejny miesiac zmagan o piękną siebie! Z myslą o kolejnym cheat day'u 


28 sierpnia 2013 , Komentarze (11)

Bojku czy Wy też tak macie, że Wasi bliscy sprawiają, że ręce samoistnie zaciskają sie w pięści a w Was zbiera sie ochota na pobicie ich wszystkich razem a pozniej kazdego z osobna?

Ja tak mam. 

W piątek przyjechał mój chłopak, tata ma urlop, a i mama wróciła do domu i się zaczeło. Zjedz coś. Ona w ogóle nie chce jeść. Że co? Że ziemniaków usmażonych na masełku nie zjesz? A co ci zrobi taki ziemniak? Nie zjesz knedli? Od czasu do czasu musisz zjeść cos normalnego. Wymyslasz z tym jedzeniem. Zrób sobie kanapkę. Nie jesz chleba? Chyba zwariowałaś. 

ZJEDZ COS!

I mimo że nie chodzę głodna, najadam się do syta prawie to jestem wściekła jak osa. Mama mi powiedziała że jestem zła bo jestem głodna. Bo najedzony człowiek to przeciez nie marudzi i ma lepszy humor. Tak, tylko że przeżarty człowiek to gruby człowiek. 
Mamunia wróciła i zaczeły sie obiadki których ja nie mogę zjeść bo w jednej porcji jest nawet około 800-1000 kalorii. Moja rodzinka nie ukrywajmy nie posiada elementarnej wiedzy na temat żywienia. Wg mojej mamy orzechy można jesc do woli bo nie maja kalorii, Cola wcale nie jest słodka, a kostka margaryny dodana do ziemniaków to prawie nic. Ciasto jest zdrowe bo jest tam tylko 3 szklanki cukru, a bita śmietana to przecież jak moze miec kalorie skoro się nią nawet najesc nie da. I tak dalej, coś w ten deseń. 

A ja swoje wiem i nie dam sobie wmówić niczyich racji. Tym bardziej że widzę efekty odchudzania. Po pierwszym miesiącu najbardziej skorzystały uda. A szczególnie wewnętrzna strona. Jestem zaskoczona efektem, w ogóle wczoraj siedząc w wannie spojrzałam na swoje nogi i pomyslałam. "Wow co za nogi, czy one narawde są moje" W kostkach schudły w łydkach, znów dobrze widoczny robi się mięsień, uda prawie o siebie nie ocierają a i przestały być galaretowate. Jędrna cudna skórka. 

Co prawda bardziej zależało mi na poprawie stanu brzucha bo to mój największy kompleks,ale zmiany dojdą i do niego. 

A i jeszcze jedno. 
Skóra twarzy mi sie tak zmieniła na plus. Nie marzyłam naweet o tym ze mogłoby byc az tak dobrze. Zero niespodzianek. Zwęzone pory. Gładka skóra. Nie wiem czy to efekt wyeliminowania cukrów, smażonych potraw, fast foodów itp. czy mojej nowej maseczki na twarz z BingoSpa. Jest genialna. Maseczka algowa z kolagenem, robię ją 3 razy w tygodniu i siedzę sobie po 15 minut z nią. A skóra pięknieje. Cena śmieszna 10 zł a efekt wielkie WOW!

28 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Trzy dni gorączki, niejedzenia, spania w WC, modlenia się żeby ktoś mnie dobił i juz po wszystkim. Od wczoraj czuję się znacznie lepiej, apetyt mam niestety wielgaśny. Muszę ostro ze  sobą walczyć. 
Wczoraj sobie pofolgowałam, taka byłam głodna, że szok. Śniadanie było ok, jogurcik z musli, ale obiad... 6 klusek śląskich z mięchem i sosem i surówką. A kolacja... 2 wafle ryżowe z pasta z makreli z majonezem. Dzisiaj na sniadanie kromka ciemnego chleba z tą samą pastą. Nie jadłam chleba od 4 tygodni i dzis spróbowałam. Dupy nie urywa, nie smakował mi na szczescie. 

Dzisiaj już wracam do ćwiczeń. Na obiad mam ostrą zupę gulaszową. Zjem tylko troszeczkę.

Muszę jakoś oszukiwać swoj organizm bo moje oczy zjadłyby wszystko, tak jak wczoraj. Przy 3 klusce wymiekałam ale czułam w glowie ze chce jeść nie w żołądku. 

Troche tez podjadałam wczoraj na szczescie niczego slodkiego. Muszę się jakoś ogarnąć wrócić do gry bo tak dobrze mi szło. Jeszcze jeden taki dobry miesiąc i być może zrzuciłabym pierwsze 10 kg w swoim życiu, ważyłabym najmniej od czasów podstawówki. W gimnazjum wazyłam juz 74 kg więc wagę 69 musiałam mieć moze w 3 klasie podstawówki. Żałosne i jednocześnie przerażające. 

Jestem bardzo zmotywowana musi się udać, musi!!

25 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Mam zatrucie pokarmowe od dwóch dni albo jelitowke juz sama nie wiem. Cierpie niemilosiernie, marze juz tylko o tym by ktos mnie dobil, zabil cokolwiek ale niech to juz sie skonczy bo dluzej nie wytrzymam. Niezle sie zdazylam odwodnic, staram sie pic duzo wody ale to chyba nic nie daje, byle tylko nie skonczylo sie w szpitalu :( Biore tabletki od lekarza ale nic nie pomagaja. Świetnie, prawda? Malo tego nie jestem w staniw nic zjesc bo wszystko staje mi w zoladku i koniec.

21 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Ale dzisiaj mam pecha, normalnie nie wierze! Chciałam dla taty zrobic karkówkę w worku pieczoną, i wszystko super piekłam jak kazano godzinkę, wyciągam a ziemniaki twarde, mięso na pol upieczone ;| To wstawilam moje paluszki rybne które powinny się piec 12 minut, wyciagam po 12 a one ledwo letnie w srodku. Piekarnik mi się zepsuł cholerka! 
Placki z cukinii tez sie na patelni smazyc nie chciały wyszło cukiniowe puree. 
Zrobiłam surówkę mimo ze wszystkie produkty były świeże smakowała jak zepsuta, musiałam wywalić! 

Normalnie to bym się wkurzyła na całego, ale nowe życie zobowiązuje prawda?  Wzięłam to wszystko z przymrużeniem oka. Karkówkę wstawiłam na drugą godzinę, paluszki tez dopiekłam. 

I tak sobie siedze i myslę jak będzie cudownie jak w końcu schudnę, kupię sobie super ciuszki. Obcisłą sukienkę z koronkowymi wstawkami ipiękny rozkloszowany trencz! 

Wydaje mi się że brzuszek trochę się zmniejszył, niewiele ale troszkę. Poza tym między udami zaczyna powiekszać mi się wolna przestrzeń  Nie wiem już jaki ja mam typ figury, skoro cycki niewielkie, brzuch wielgaśny i to jeszcze rośnie w szerz, przez co wyglądam jak moja siostra mimo, że waże 20kg mniej  Nogi szczupłe, biceps za to wielki :(

Ale nie ma się co łamać, wszystkie schudniemy i damy radę, będziemy piękne :) 

Pierwszy raz czuję ze to sie może udać, przemyslałam moje wczesniejsze próby i tak sie zastanawiam jak miałam gubić kilogramy jak sobie na obiad 3 razy w tygodniu fundowałam kotlety w panierce smażone na tłuszczu, ziemniaczki z masełkiem i surówkę polaną obficie oliwą. Ech... tak mi sie wydawalo wtedy ze jak to mam tak ze wszystkiego zrezygonować to niemozliwe! Na sniadanie były kanapeczki z ciemnego chleba ale jednak kanapeczki z masełkiem, na kolację tez kanapeczki z masełkiem i innymi pysznosciami. . . Chudłam dzięki regularnemu ruchowi, ale nie było to spektakularne, czesto waga sie zatrzymywała a ja sie demotywowałam, traciłam nadzieję. Ale wtedy wydawąło mi sie ze jem malutko, tyle co nic. Teraz jak pomysle ze na obiad zjadałam około 1000 kalorii to mi włosy stają dęba!

20 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Jak w tytyle, dopadł mnie PMS. W sobote mam dostać okres a juz cierpię :( Rano chciałam jeszcze nacieszyc oczy moimi 75kg na wadze jednak dzis pokazała 76. Dwa dni w toalecie nie byłam to fakt. No i ten okres nieszczęsny wiec sie martwić nie mogę. W poniedziałek tez odpuszczę sobie ważenie, dopiero za dwa tygodnie wejde sprawdzic jak postępy bo inaczej nie ma sensu.

Ostatnio wkręciłam się bardzo w program Jem i Chudnę. Oglądam na ipla.tv po kolei kazdy odcinek. Mogę powiedzieć jedno program dał mi dużo do myślenia. POLECAM! 

19 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

 Dziś na wadze 75.1 kg. Jest dobrze. Kiedyś w lumpeksie dorwałam taką bluzkę cieniowaną koralową, w czarne róze z koronką na wierzchu, a w srodku wszyty a'la stanik do podtrzymania piersi od Jane Norman, ale niestety mimo ze mój rozmiar brytyjska 14 to tak spłaszczała mi cycki, ze wyglądałam jak deska. Wielkich nie mam ale jakies tam są, a w tej bluzce byłam deską kompletną. Dzisiaj mierze a w cyckach w sam raz nic juz nie cisnie :) Ucieszyłam się bardzo bardzo ;)

Jak zawsze cwiczenia wykonane, dzisiaj nawet na podwieczorek był kawałeczek serniczka na zimno, poszalałam a co! :D

Energia mnie rozpiera, juz nie jestem senna całe dnie, czuję sie w koncu lekko i czuje sie ze sobą coraz lepiej. Mimo ze wstaje wczesnie to jestem aktywna caly dzien, a nie tak jak kiedys lezalam tylko przed tv bo czulam sie zmeczona... Do tego jedzenie mi sluzy w koncu nie mam ciagle wypchanego brzucha wzdęciami. 

Nie jem w ogole chleba, slodyczy itp. i cukier sie w koncu ustabilizował. W ogole nie chodze glodna, a wydaje mi sie ze moze za mało jem. 

Ale jest swietnie, nie będę ukrywać :)