W dniu dzisiejszym czuje się jakby był piątek! Może dla tego, że jutro
robię sobie dzień wolny Nie cieszy mnie to zbytnio,
bo kilka ważnych dla mnie lekcji będę miała w plecy, ale nic nie mogę zrobić,
bo na 16 mam następnego lekarza a same lekcje do 15.25 (Z resztą jak
codziennie). Najgorszym momentem w ciągu dnia fakt, kiedy przychodzisz do domu
kładziesz torbę oraz resztę rzeczy na łóżko i jesteś zmęczona a wiesz, że
musisz jeszcze poćwiczyć.. Niestety mam tak codziennie, co zawsze mi to
koliduje z nauką i wychodzi na to, że nie mam naprawdę, kiedy już zacząć
porządnie ćwiczyć..
Ból nóg, który trzyma mnie od czasu siłowni jest niesamowity, dopiero teraz
mogę sobie uświadomić to, że nie mam kondycji takiej jak kiedyś. Może to przez
używki czy inne czynniki hehe. Od dziś zaczęliśmy naukę samoobrony, nie mogę
się doczekać następnej. Grupę mamy z chłopakami, więc będziemy mogły nieco bardziej
poduczyć się znęcając się nieco nad nimi :D
Dzisiejsze posiłki:
- płatki fitness, mleko 1,5%
- drożdżówka z dżemem, zielona herbata
- barszcz ukraiński
- herbata zielona, dwa wafle ryżowe
- bułka fitness, ser, szynka, ogórek konserwowy
Muszę ograniczyć chleb do minimum. Zauważyłam, że jem go dużo, ponieważ jest jedną z rzeczy, które można szybko zrobić i zjeść:(
Aktywność:
- 2h wf - gra w siatkę/siłownia (20min bieżnia, 2x10 wyciskanie na ławce poziomej nakład 50kg)
- 1h samoobrony
- ABS 15min