Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

trafiona czołowo tirem, z hashimoto, prawdopodobnie pcos, tachykardią, tężyczką i innymi dziwnymi dolegliwościami pokonuję barierę strachu i niemożliwego na treningach a do tego się kształcę i pomagam innym w odchudzaniu.... no z tymi treningami chwilowo przerwa bo mam pęknięty staw obojczykowo ramieniowy.... W miarę jedzenia apetyt rośnie. ... znowu studiuję tym razem wiedzę z Technologi Żywności poszerzam o dietetykę :) ,,,,,

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 130020
Komentarzy: 3795
Założony: 9 grudnia 2013
Ostatni wpis: 23 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
VikiMorgan

kobieta, 26 lat, Wioska

120 cm, 200.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

19 stycznia 2015 , Komentarze (12)

próbuje rozkminic dietetycznie nad i nieco oraz hashimoto. Dziwna sprawa. Więcej później wam opiszę. Czuję się fatalnie i nie wiem czy to jakiś wirus czy bakteria mnie,dorwać

Czy niedobór białka mięsnego

Czy stres mnie od piątku zabija

Jest coraz gorzej..... Myślę czy nie skoczyć jutro do lekarza.....

16 stycznia 2015 , Komentarze (29)

znalazłam na allegro taką oto fajną firmę zajmującą się suplementami diety :)

w tytule podałam kilka które mnie osobiście zainteresowały:

ze względu na moje problemy z ciałem (zewnątrz i wewnątrz) oraz duszą :)

spirulina - dla ciała i duszy:

Spirulina - zalety zażywania

  • korzystny wpływ na profil lipidowy - obniża poziom cholesterolu
  • zmniejsza ryzyko powstawania zmian miażdżycowych
  • doskonała przy nadmiernej nauce i zmęczeniu - poprawia pamięć i koncentrację
  • wpływa korzystnie na poziom cukru we krwi
  • wykazuje pozytywny wpływ na pracę tarczycy
  • ujędrnia i nadaje blask skórze, stosowana także w leczeniu problemów skórnych
  • poprawia funkcjonowanie narządu wzroku
  • reguluje pracę przewodu pokarmowego

kolagen dla ciała nie muszę pisać po jakiego grzyba

Vilcacora (Uncaria Tomentosa, Koci Pazur) - kora tej rośliny zwiększa odporność organizmu, łagodzi stan zdenerwowania, astmę i dolegliwości żołądkowe. Stanowi wspomaganie przy leczeniu chorób nowotworowych. Zmniejsza ryzyka ataku serca i zatoru mózgu.

Herbatka z Damiany reguluje pracę kobiecych hormonów, wzmacnia libido, redukuje syndrom napięcia przedmiesiączkowego, oraz powoduje lżejszy przebieg miesiączki.

Panom z kolei pomaga zwalczyć impotencję i przedwczesną ejakulację. Obydwojgu poprawia humor i relaksuje jest sprzymierzeńcem walki z wyczerpaniem nerwowym,

depresją i lękami. Diabetykom pomaga w obniżaniu poziomu cukru we krwi.

Działanie Inuliny w organizmie:

o wspomaga rozwój korzystnej mikroflory jelitowej,
o wspomaga układ odpornościowy,
o reguluje wypróżnianie,
o zmniejsza syntezę kwasów tłuszczowych w wątrobie oraz stężenie triglicerydów w osoczu krwi,
o reguluje gospodarkę węglowodanową organizmu, zmniejszając stężenie glukozy we krwi,

tak sobie myślę że dla siebie kupię spirulinę i damianę oraz kolagen  a inulinę dla mamusi :)

zastanawiam sie nad kupnem zestawu kolagenu z acerolą lub kolagenu z wit c lewosketną. 

a sklep nazywa się młyn oliwski :) zadam im pytanie jakie są koszty transportu dla paczki która ma kilka różnych produktów.... 

16 stycznia 2015 , Skomentuj

wczoraj zostawiłam mix kredkowo glutowo bcaa na stole w kuchnii, soku nie kupiłam wiec na dworcu jadąc na trening dorwalam isotonic ale go nie wypiłam po treningu ale grzecznie (na brudasa) pobiegłam na cipong aby jak najszybciej dorwać się do mieszanki, wlałam isotonik wymieszałam i wypiłam na hejnał....

potem odczekałam 20 min i zeżarłam ostatnią porcję mojej zapiekanki warzywno zbożowej.....

a juz lekko nakarmiona ok 21 polazłam do mamusi zobaczyć co u niej, wszamałam talerz pomidorowo grzybowej z makaronem wieloziarnistym jej roboty poprawiłam 2 kromkami chleba pszenno zytniego z tuniem i serem białym

i ok 22.30 jak dotarłam  do siebie wypiłam białkowego szejka

23.10 polazłam spać- dobrze mi się spało :)

pełen chill out :). 

Waga w górę odrobinę- dziś sprawdzę czy to woda, mięśnie (po 4 dniach kredkowania) czy smalec leci .,,,,, 

ale wiem:

samopoczucie in plus

reakcja czaszki znacznie szybsza

mniej się stresuję

jest dobrze,,,,,

apropo treningu wczoraj w parach było szukanie swojego maxa- nie znoszę tego treningu bo nie nadążam bo partner nie jest na odp poziomie .... poza tym znam swoje maxy.... jako jedyna

15 stycznia 2015 , Komentarze (7)

Po raz pierwszy w poniedziałek byłam osiołkiem - z powodu treningu na nic się nie mogłam zdecydować.... opróżnić czy napełnić żołądek i takie tam....

teraz mam inny dylemat- dwóch strategów - odmienne zdanie 

1) Łobuz każe popracować nad wydolnością i nad wytrzymałością

2) kucharz - (z zawodu) - klubowicz, miłośnik crossa, z rodziny zajmującej się sportem - pomaga wzmocnieniu góry - każe olać Łobuza i poprawić siłę ..... 

a ja bym chciała wash and go.... 2 in 1 :)

olać Łobuza nie mogę bo za dobrze motywuje jego słodko groźna buźka....

no i w sumie wydolność oddechowo płucna zawsze w cenie

no i wytrzymałość mięśniowa również.... tu kłania się pump ale nie mam pojęcia po przerwie (chyba rocznej) jakie wybrać obciążenie jakbym poszła na pumpa bo mnie tempo na nim najbardziej wpienia - czyli ruchy niedokładne szybkie na odwal się - skupiasz się nie na tym co trzeba (wg mnie)

pilates - podobno tam też bardziej wzmacnianie mięśni niż rozciąganie? nie byłam nigdy a mnie najbardziej interesuje rozciągnięcie porządne moich mięśni - samej mi nie wychodzi

jpga- u mnie w klubie zła godzina i nie wiem czy takie drewno się nadaje- może do innego bym poszła na pierwszy ogień..... myślę nad tym 

trochę to drewniane ciało mnie krępuje i ruchowo i psychicznie 

kiedyś naiwnie myślałam gruba jestem to brzuch przeszkadza się złożyć- ale jak zobaczyłam panne 2x ja która czołem dotyka łydki to powiedziałam no chyba nie koniecznie

poszłam na streaching na salę ogólną - ,mam 1/1 z trenerem a obok słyszę widać pakierka takie drewno że się złożyć sama nie może..... uśmiechnęłam się bo co mi pozostało - w końcu prawdę powiedzieli że drewno... sami na szczęście ani jedno ani drugie.... 

ale czas coś poważniej z tym zrobić.... 

14 stycznia 2015 , Komentarze (7)

jakos takos się nazywało wyzwanie które pojawiło się w poniedziałek

to się zapisałam - fajna sprawa

ja mam zamiar poprawiać się w chilout`owaniu i uśmiechaniu się (chociażby w duszy)

wyzwanie od wczoraj no to tak:

wczoraj rano zwlekłam obolałe zmęczone zwłoki (wiele lepiej nie było niż w pon wieczorem) wiec zero treningu - musiałam odpocząć - punkt zaliczony -

dzis dużo lepiej się czuję dzięki temu - więc przesiadając się z jednej linii kolejowej w drugą zobaczyłam staruszkę z średniej wielkości walizką - ani jeden ciul nie pomógł babci - a ja przeca na trening do Łobuza gonię - no to co - "może Pani pomóc?" Pani chciała mi też pomagać a ja mówię - spokojnie niech Pani trzyma się poręczy a ja Pani ją zniosę=> babcia szczęśliwa -> mi humor się poprawił bo zrobiłam coś nie tylko dla siebie a i sprawdziłam jaka krzepa w łapach..... 

Panie w tym wyzwaniu piszą o balsamach robieniu pazurków - no czasem zabalsamóję głównie bandzioch od środka (piję jak nie zapomnę płynną żelatynę dorzuconą do gorącej herbaty z dzikiej róży - czystej płynnej nie szło pić), od poniedziałku kredka terapeutycznie 3-4 g i glut z bcaa po treningu..... świństwo rzadkiej klasy, to co kupiłam (za radą Wujka Dobra Rada Kurczaka crossa nad crossy w PL) ale z sokiem pomarańczowym krzywiąc się wypiję.... nawet syci i nie skręca jak ktoś w ciopongu szamie kebaba pachnącego na cały przedział....

a co do treningu łobuzerskiego - dziś intro - wariat tak podkręcił śrubkie, że moje tętno wg pulsometru 181 - najwyższe.... - ten pulsometr nie świruje jak tamten (albo grzeczna jestem) - mój max do połowy lutego (+2 dni) to 186, więc można powiedzieć w granicach błędu pomiarowego. Więc same rozumiecie że Łobuz,,,,

w sumie 400 kcal z hakiem spalone na a do tej pory 1600 :) -> trening do 18 -> ca spalanie na poziomie 267 kcal/godz ale przy założeniu że siedząc na wykładach miałam spalanie 210 to wiercenie się po sklepie mierząc czapkie (kolejne coś dla siebie) za całe 5  guldenów w HM (normalnie okazja bo ma w sobie 22% wełny a nie sam akryl i poliester) to szału nie ma.

Zapomniałam jak się nazywa ta komora (lub badanie) w którym bada się dobowe spalanie kalorii..... mieli to z kilkanaście lat temu na sggw w wawie wybudować ale nie wiem czy im się udało.... chętnie bym to sprawdziła no ale najpierw 10 luty immunolog.... a później ciekawostki przyrodnicze....

12 stycznia 2015 , Komentarze (12)

... oczywiście Łobuzowi

wstęp do treningu powinien mi powiedzieć bądź czujna bo coś kombinuje.

Wiosłowałam sobie z koleżanką delikatnie no bo jeszcze przed czasem a cholera wie co na rozgrzewkę da nam Łobuz?

a ten: witajcie piękne i młode 

no już cfaniakuje myślę no ale zobaczymy co

przyszły jeszcze 2 osoby i mówi to idziemy na bieżnie (całe szczęście nie było wolnych 4 bieżni)

no to wróciliśmy na wiosła.

w czasie tego spacerku po siłowni mówił w tym treningu się zakochałem

no to pomyślałam że będzie wesoło.....

30 min: 

1) pompki -20

2) brzuchy świeca z opuszczeniem nóg prostych do podłogi -20

3) swingi -15 - kettl 24 kg (dla mnie)

30 min w emomie (w każdej minucie robisz zadaną ilość powtórzeń reszta odpoczynek)

czyli inaczej 10 rund bo rundka 3 min 

tylko że bez odpoczynku pomiędzy poza tymi kilkoma sekUndami

pierwsze parę rund był odpoczynek 

ale od 4 nie było przerwy między pompkami a brzuchami

w piątej zaczęła się walka z żołądkiem

w 6 brak przerwy miedzy pompkami a swingami i telepanie mięśni

w 8 zawroty głowy i problem z utrzymaniem równowagi przy swingach (na początku)

w 9 chciałam odpocząć to opierdol (a może to 8 była)

10 miała być bez przerwy każda minuta

tak czy inaczej po skończeniu usiadłam i nie wiedziałam czy ja chcę płakać czy się śmiać

czy mnie coś boli czy nie

czy jestem w stanie wstać czy lepiej przytulić się do podłogi

czy chce mi się pić czy może żołądek jest pełen i będzie paw

czy ja chcę się rozciągać czy nie czy w ogóle dam radę itd

w szatni nie wiedziałam czy chcę aby mi dać święty spokój czy aby ktoś mnie przytulił (jak w shreku osioł wołał)

no tak niezdecydowana w życiu nie była- 

normalnie jak prawdziwa KOBIETA

ale dzięki temu treningowi zrozumiałam dlaczego po treningu należy spożyć węglowodany w płynie - każdą stałą substancję bym zwróciła

 i teraz o moich wspomagaczach:

przyszła kredka i gluta z bcaa oraz białeczko (wróciłam do wpc ostrovitu)

tak więc po treningu 4 g kredki z sokiem pomarańczowym 

w domu białeczko do pierniko browni i mam problem z glutobcaa - czy można z kredką tuż po treningu bo z białkiem na noc nie ma sensu (jak już to zamiast)

12 stycznia 2015 , Komentarze (10)

wczoraj nie miałam możliwości jeść przez wiele godzin wiec w sumie najadłam się na noc i to siedzi w jelitach - waga w górę

ale mniejsza o to

chyba ciut lepiej się czuję - mniej kaszlę i mniej mnie pali więc chyba i temp spadła

zabawka pokazała juz tylko spalanie na poziomie 125-150 kcal/godz a nie ponad 200 jak przedwczoraj

może faktycznie organizm walczyl?

już wiem czemu w nocy się zabawka wyłącza- nie umie mierzyć na przełomie dni, do północy i koniec.

a teraz obiad:

dziś kombinuję nad dietetyczną wersją tarty z kapustą z grzybami.

czyli kapucha z grzybami zapiekana w cieście (z małą ilością tłuszczu i ciasto wieloziarnisto-pełnoziarniste) o tak w ramach leczenia się bo kapucha kiszona dobra na przeziębienia, do tego czerwona cebula i czosnek :) powinno choróbsko wypędzić ze mnie

jak wyjdzie coś z tego podam pełen przepis :) na razie to jak w Mickiewiczu - wielka improwizacja :). 

10 stycznia 2015 , Komentarze (2)

inaczej tego nazwać nie mogę.

dzień pierdzenia w stołek - czyli siedzenie na wykładach - ruch - 4 min w tętnie treningowym (podbiegłam kilka razy tu i tam do haftobusu, do świateł etc) 

spalone kalorie - pierwsze 9 h 38 min: 1965 kcal

kolejne 3:28" 790 kcal

suma od 8 rano:2755 kcal przy nic nie robieniu

co daje ponad 210 kcal/godz

wysoka gorączka 37, 2 (maksymalna jaką osiągam od 20 lat)

w gardło mi gorąco jak w piekle, kaszel mnie dusi od tego piję jak smok wawelski

no żesz ty orzeszku co to ma być.

apetyt jest więc termometry nie oszukują -> mierzyłam na 4 :) bo rtęciowe długo ciągną a elektroniczne nie dociągają. Mierzone w paszczy i pod obiema pachima. 

a własnie wiecie gdzie kupić dobry termometr?

podobno podwyższenie temperatury ciała o 1oC powoduje zwiększenie spalania o 12%, to u mnie wzrosło o 7,2%

siakieś szaleństwo normalnie

chyba faktycznie tak jak mi moja endo gin powiedziała mój organizm jest non stop pobudzony i spala przez co mi w kółko gorąco, pocę się aby się schłodzić i td

a jak nie jem to spowalniam metabolizm i tyje a jak tu jeść? ciekawa jestem czy można na nfz iść na badania do komory metabolicznej?

ktoś może był albo wie ile to kosztuje?

jutro podam pełny monitoring z dzisiejszego dnia :) zobaczymy ile spalę przez 24h będzie chyba przeszło 4000 kcal. 

normalnie mój organizm świruje...

9 stycznia 2015 , Komentarze (11)

Jakoś mi się jeść dziś nie chciało

zjadłam na śniadanie 40 g łowsianych z odrobiną migdałów (uzależnienie?) i morelami suszonymi no bo potas wiadomo

potem skubnęłam kilka moreli (32 pln/ kg w biedronce wczoraj był) i kilka migdałów (uzaleźnienie?)

na obiad z przymusu - łosoś surowy z warzywami z paczki z lidla i koperkiem- pycha n

no ale lipa jak przed treningiem nie?

no to co - 1800 kcal to ok 150 g węgli ze zbóż a ja dopiero 40 g no to lu ciacho skoro trza uzupełnić węgle ze zbóż no ale mało warzyw no to musi być mix ciachowy

czyli połączyłam browni z fasoli czerwonej z piernikiem kaszowym i wyszło pycha do kawy (jak powiedział Łobuz- dostał porcję bo on zawsze z kawą jak przychodzę na siłownię - no a że on taki drobny i jeszcze na redukcji przed masowaniem to szkoda nie dokarmiać zwierzaka - śmiać mi się chce bo ma chłopak problem bo jest ektomorfikiem i jak na ekto to całkiem ładnie jest zrobiony - szeroki w barach i wąski w zadku ale no to tak wszystko nie napompowane jak u kolegów no i ma presję środowiska biedaczek).

Wracając do ciacha:

no wiec to było tak:

100 g zbóż (u mnie 50 g mąki jaglanej - zmielona kasza jaglana w młynku do kawy, 50 g w sumie mąki gryczanej i owsianej - zmielone płatki owsiane i kasza gryczana)

1 puszka czerwonej fasolii z biedronki czy innego sklepu (ca 225 g fasoli) -opłukać nie pieprzyć się z odcedzaniem bo troszku wody się przyda....

50 g kakao gorzkiego

20 g oleju ryżowego bo taki obecnie u mnie w domu jest

10 g kokosa no bo jak bez kokosa u mnie (wogole nie czuć)

3 jaja klasy L

przyprawa do piernika (najlepsza jaka znalazlam to marka carrefour bo bez dodatku cukru)

1 łyżeczka sody oczyszczonej (zalewam ją octem balsamicznym)

bakalie - 2 garści migdałów (uzależnienie?), 5 moreli, kilka 3-4 śliwki

słodziki: 6 łyżek stevi i 4 tabletki cologranu lidlowego - jak dla mnie za słodkie 

dodałam jeszcze 10 g otrąb bo mam już je długo i trzeba się ich pozbyć :) 

Fasolę z jajami blendujemy dodajemy resztę składników mieszamy i do formy a to do piekarnika nagrzanego na 180o na 25 min - całość nie zajmuje więcej niż 1 h od rozpoczęcia zabawy do wyjęcia z piekarnika wiec wg mnie git.

A, mam zmielone kasze w słoiczkach tak dla przyspieszenia

inne - ładowanie tłuszczem spowodowało wzrost tk tł do 18,7 kg (w wakacje było 13,6 wiec ostro) no i się odwodniłam do 50% łoter w miechu, lipa na całego - wyniki z 30.12

no to dzis się zwarzyłam na siłowni bo czas sie wziąć za siebie bo inaczej czasu nie starczy -

i dziś już przyzwoicie (spadek) - bo już fatu 17,5 kg i nawodnienie 51,2%.... spadek wagi o całe 0,3 kg ...

reasumując spadek fatu o 1,2 kg - w miesiac chciałabym mieć nie mniej niż 1,5 a najlepiej tak z 2-2,5 to może do końca czerwca zejdę z fatem do poniżej 13 kg :)

ale najchętniej to tak pi razy w oko dojść do 10,5-11 kg fatu bym chciała - więc zobaczymy czy się tą razą uda

czekam na

kredkę, mixa gluty z bca i wpc białeczka :) trzeba się przygotować

będę puchła łapała wodę i mam nadzieję że się odtłuszczała :) 

inne:

w ramach pudełkowej diety - przygotowałam sobie ciasto (pikantne) na jutro do upieczenia bo wybywam do IŻŻ na nauki:

100 g zbóż (bo z dzisiejszego browni zostało coś na jutro) - mix jaglanej, gryczanej, płatków owsianych, odrobina ryżu białego plus trochę otrąb

3 jajka klasa L z biedry

450 g szpinaku

odrobina (ca 25 g oleju ryzowego)

imbir mielony sporo (na odpornosc i lubie szpinak na ostro) sól

zmieszane

jutro to zapiekę - powinny te kasze z jajem dobrze związać szpinak inaczej będzie ciężko w łapkę wziąć ale jakoś się zje :).

powinno być smaczne :)

chociaż z pieczarkami było by lepsze....

:)

9 stycznia 2015 , Komentarze (6)

wczytałam się w instrukcję obsługi i faktycznie pamieć jest na 10 h. Trochę mało i trochę smutno mi się zrobiło ale po 2 dniach treningowych jednak zaczęłam sie cieszyć z innego bardzo ważnego powodu. 

Jak wiecie mam podwyższony puls i poprzednia zabawka pokazywała mi dzikie wartości typu 2h treningu z czego 1h to 30 min brzuch (intensywny) i 30 min rozciąganie mogło być spalone i 1500 kcal i wiecej.....

na początku zabawy z zabawką też miałam 1400 spalone w 3 h - 1,5 trening wlasny z rozciąganiem i powrot do domu na podwyzszonym pulsie

teraz mi już pokazuje o połowę niższe wartości - bardziej wiarygodne - zawsze się dziwiłam dlaczego mi ktoś pisze że na treningu spalił 500 kcal z czego 40 min biegał porządnie jak u mnie wcześniej bieganie to było w godz ponad 600 kcal :) 

wyczytałam że na podstawie poprzednich wyników pulsometr dostosowuje zakres do osobnika - i tak też się stało u mnie - chyba (:)) muszę to zmierzyć i z dietą skorelować i zobaczymy czy zacznę chudnąć :).

no więc w głowie ułożył się nie lada trudny dla mnie plan. Trudny pod względem dyscypliny bo ja anarchistka jestem (stąd nick - z niemieckiej piosenki punkowej lol )

po 1) od dawna chciałam zbadać dietę pudełkową - własnej roboty - 

po 2) co ok 10 h trzeba zgrywać dane i wrzucać na kompa

obie sprawy dla mnie są bardzo trudne bo kto się będzie mobilizował do pudełek przy homeofice a bywa że jak wybywam z domu to mnie nie ma pod kompem ponad 10h i lipa. 

chyba że z lapkiem będę jeździć ale to dodatkowy ciężar (trening?). 

no i po 3 ile kcal sobie wrzucić jak nie wiadomo ile się pali bo już chcę jedno i drugie zrobić - pierwszy dzień najtrudniejszy,,,, chyba w następne dni będę po wynikach poprawiać kaloryczność... :)

life is brutal.

jutro dzień sprawdzenia bo jadę na kolejny zjazd na moją cudowną podyplomówkę....