dieta lekko kuleje
to znaczy jem mniej białka i jem mniej kalorycznie niż zakładałam ale nie czuję głodu - postanowiłam się nie zmuszać
dziś:
1636 kcał + warzywa, białko: 1,8 g/kg mc, tłuszcz 1,9 g/kg mc oraz węglowodany nieco więcej czyli 0,6 g/kg mc +warzywa
zredukowałam kawę do 1 bo po 2 nie mogłam spać do 2 w nocy i wstawałam o 10 - weekend możliwe ale jutro praca
czuję się świetnie, jak zjadłam bardzo kaloryczne śniadanie o 11 (550 kcal w postaci 25g migdałów i 25 g wiórków kokosowych z 100 g jogurtu greckiego i popiłam białkiem z torby)
o 13 zjadłam 1 kostkę czekolady gorzkiej 90% wawel
o 18.30 zjadłam 2 kostki tej samej czekolady
kolację jadłam od 19 do 20. cała reszta kalorii w postaci jajko sadzone, póżniej 2 pałki z kurczaka z sałatą lodową pomidorem pestkami dyni, łyżką oliwy z oliwek i łyżką oleju ryżowego, a na koniec chłodnik z 1 jajkiem.....
w międzyczasie wybrałam się z mamą na zakupy oświadczając jej przed wyjazdem do stolycy że jak coś mi się spodoba to zamierzam wydać maź 60 pln....
myślałam o stanikach w m&s bo 70 d stały się za duże, przymierzyłam 70 c- za małe miseczki za to w obwodzie spoko więc stwierdzam że nadal mam d tylko że 65...
obeszłyśmy złote tarasy i wypatrzyłam mamie sukienkę ale stwierdziła że Pani po 70 w sukience takiej nie wypada, to stwierdziłam że ja przymierzę sobie no i kupiłam za całe 60 pln...rozmiar 8 w new look
niezły tyłek nie?
jeszcze jedną wypatrzyłam za 40 pln ale brzuch się za bardzo odznaczał,,,,, w 10 a 12 na szczęście nie było..... jak mi zmaleje to może jeszcze gdzieś ta sukienka będzie do kupienia :) a jak nie to też przeżyję....