Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

trafiona czołowo tirem, z hashimoto, prawdopodobnie pcos, tachykardią, tężyczką i innymi dziwnymi dolegliwościami pokonuję barierę strachu i niemożliwego na treningach a do tego się kształcę i pomagam innym w odchudzaniu.... no z tymi treningami chwilowo przerwa bo mam pęknięty staw obojczykowo ramieniowy.... W miarę jedzenia apetyt rośnie. ... znowu studiuję tym razem wiedzę z Technologi Żywności poszerzam o dietetykę :) ,,,,,

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 129720
Komentarzy: 3795
Założony: 9 grudnia 2013
Ostatni wpis: 23 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
VikiMorgan

kobieta, 26 lat, Wioska

120 cm, 200.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

3 czerwca 2014 , Komentarze (8)

w ndz wracałam sobie z 3 miasta z wielką walizą bo zabierałam mamusi część rzeczy z sanatorium

i jeden Pan powiedział że jestem taka szczupła że chyba sobie nie poradzę z tą walizą i że mi pomoże

z jednej strony śmiać mi się chciało bo co ma piernik do wiatraka

a z drugiej miło coś takiego usłyszeć....

1 czerwca 2014 , Komentarze (18)

praca nad sobą

nad silną wolą i trwaniem w postanowieniu

nad samodyscypliną

podobno treningi to poprawiają ale jak patrzę na siebie to stwierdzam

gówno prawda

nie potrafię przetrwać tygodnia z dietą i treningami jak należy

nie potrafię przetrwać tygodnia z niezłamaniem planu

nie chodzi tylko o dietę, treningi itd, chodzi o naukę, życie prywatne, dom

owszem są częstsze (w niektórych sferach zrywy) ale w innych wszystko leży odłogiem (z lenistwa)

jakbym dobrze zaplanowała wszystko to wszystko dałoby się pogodzić 

jakbym zaplanowała i wykonała plan to by fajnie było

czasem nawet zdarzy się zaplanować ale co z  tego jak mi się nie chce planu wykonać? mimo że realny

dziś dzień dziecka

miał być abs, a jest wielki bandzioch - już było tak pięknie i poszłam po bandzie

nie wytrwałam nie udało się, za dużo zmarnowałam czasu, olałam wszystko no ale co 

poddawać się nie będę tylko nie wiem co zrobić aby punkt po punkcie realizować plan

przecież to nie takie trudne:

1. pójść na zakupy 

2 ugotować na następny dzień

3 wstać za pierwszym budzikiem i pójść pobiegać (wieczorem przygotować ubranko)

4. w ramach przerwy od kompa pozmywać naczynia w godz pracy .....

5, zamiast włączyć grę komp - poświęcić czas na segregację ubrań i układanie na półkach 

itd itd

niby chcę się zmienić a ni cholery nic nie wychodzi - 

widać plan jest do dupy tylko za bardzo nie wiem jak go udoskonalić.... i to mnie wkurza.

29 maja 2014 , Komentarze (1)

cały czas udoskonalam przepis na moje osty

baza na 1 posiłek to 50g mąki pełnoziarnistej (używam żytnia 2000), 100g mięsa po ugotowani, warzywa

na cały dzień mogę użyć 1 jajko - dziś było sadzone wiec tosty straciły

tak więc moje dzisiejsze tosty to:

mąka, pierś z kurczaka, seler naciowy, cukinia, imbir, 1 papryczka chili, cebula, kefir 1,5% zmiksowane zusammen do kupy i wrzucone do opiekacza -niebo w gębie

jutro na wyjazd zrobię większą porcję na raz czyli:

150 g mąki, 300 g mięcha, kefir, 1 jajko, brokuł, cukinia, pomidory, cebula i imbir

ciasto musi być bardzo gęste aby osty się upiekły.....

28 maja 2014 , Skomentuj

wczoraj miałam jechać do biura 

szef o 22 w pon stwierdził że sensu nie ma abym teraz przyjeżdżała - dobrze że się całkiem nie spakowałam bo bym się wkurzyła

w pt jadę do 3 miasta odwiedzić mamusie (w Gdyni mieszka Chrzestna, w Sopocie stacjonuje w obozie karnym czyli szpitalu sanatoryjnym osobista rodzona)

czemu obóz karny- bo mają się meldować co gdzie kiedy i dlaczego i o 22 w łóżeczkach :)

ale to nic w sumie

wczoraj zadzwonili z mojej poprzedniej pracy że wreszcie znaleźli haka na p. Dyrektora przez którego się rozchorowałam i z nerwów przytyłam do 76 kg .... (na koniec mnie zwolnił bez podania przyczyny- bo to szowinsta jest no a jak kobieta jeszcze ma wyższy iloraz inteligencji, szybciej rusza głową i jest wstanie myśleć abstrakcyjnie a do tego ma dusze anarchisty i udowodnić mu że debilem jest sprawia jej przyjemność no to wiadomo że tak musiało się skończyć.....) ponad 2 lata zajęło im pozbycie się debila ale w końcu się udało....

tak więc mam małą satysfakcję że koledzy zadzwonili z pytaniem czy jak go nie ma ewentualnie wrócę,,,,,

dietetyczne słodkości

przy tych wahaniach temperatur mnie bierze na słodkie

no ale próbuję trzymać dietę co wychodzi 1 w tyg wg trenera (1 przewinienie marnuje 3 dni pracy więc jak w tyg były 2 to straciłam 6 dni z 7 czyli 1 dzień dietowy)

no to żeby wpadek nie było wróciłam do serników na zimno: ulepszyłam przepis

serek homo 0% tłuszczu -2 szt- 400 g

rozpuszczam słodzik z żelatyną - 3 łyżeczki do herbaty

na to galaretka owocowa czyli owoce (czyszcze mrożone bo już świeże się pojawiają wiec szkoda aby w zamrażalniku miejsce zajmowały) również z żelatyną - wychodzą 3 mega porcje 

żelatyna syfne białko ale ma składnik który neutralizuje siarczany z żółtek jaj..... więc w sumie nie jest źle....

crossfituję się ile wlezie ale nie mogę się zmusić do biegania ............

20 maja 2014 , Komentarze (4)

zmotywowała mnie jedna super lasencja z klubu:

Co to jest moje wyzwanie bikini?- siedzenie jak marzenie czyli brazylijskie oraz oczywiście abs

ona ma i to i to :)

więc dziś było:

na dupencję:

przysiady atg z 20 kg - 5 serii

wykroki z 15 kg na dystansie 6 x 100 m

a na abs: 40 toes to bar - niestety siadają przedramiona oraz inna wada: robię pojedyncze w 3 seriach po 10 i 2 po 5 ale przedramiona się wzmacniają...

i na cycki- szerokie pompki sztuk 40

a przed śniadaniem było 40 min cardio plus dzień bez słodkości,,,,, można powiedzieć że redukcyjny :)

trener pokazał mi fajne ćw na dupcie jak ktoś lubi machiny:

na tym cudzie do ćwiczenia zewnętrznych mięśni ud- usiąść pochylić się do przodu i rozchylać nóżki - siedzisko czuć oj bardzo...

19 maja 2014 , Komentarze (7)

naszło mnie znów na filozofowanie....

dziura budżetowa to spowodowała......i jedna z vitalijek.... (nie pamiętam kto ale matka dzieciom, w wieku średnim :).....

no więc zacznijmy od vitalijki która napisała swego czasu że wraca do domu a mąż i syn wcinają pizze a ona twardo zrobiła sobie sałatkę ale w pamiętniku rozpaczała czy zawsze będzie na diecie....

dziura budżetowa - blondynka jestem i na początku wydawało mi się że jak kupię cynk i magnez w aptece i wezmę białeczko to będzie już suplementacja- no niestety mimo że jem dużo mięsa, kasz i ryby się zdażają nawet często to jednak to kropla w morzu potrzeb bo ćwiczę i z jednej str lata zaniedbań spowodowały braki (brak wit i minerałów z pożywienia) oraz wysiłek fizyczny i tak jak dużo białka to niezbędne b6, jak dużo b6 to kwas foliowy, do tego wit c itd itd- wkońcu suma urosła do ok 100 pln miesięcznie w aptece - no rzesz ty orzeszku myślę i zaczęłam szperać i w sumie stwierdzam że olimp multi vit i minerały zastępują większosć, pozostaje jeszcze do tego kwas omega 3, oraz wit c (ale nie musi być z apteki ta mocna) do smaku do wody na trening.... Olimp wychodzi ok 30 pln/miesięcznie....

a co piernik ma do wiatraka- pięknie ktoś na fb napisał

jak ktoś chce wyglądać jak milion dolarów nie może jeść fast foodów za dolara np w McDonaldzie lub pizzy z dostawy- może sobie samemu zrobić dietetyczne fast foody ale nie będą fast :) no i bolączka większości z nas to że niestety albo się je czysto albo się nie ale każda wpadka powoduje że nasza dieta nie jest redukcyjna.... 

tak więc ja jeszcze nie jestem na diecie, ale może od jutra będę bo kusicielka zła czarownica (pod względem diety) czyli Pani Matka właśnie wyjechała na 3 tyg do sanatorium.

19 maja 2014 , Komentarze (4)

nie wiem o co kaman, ale jakimś cudem dziś zdobyłam 57 punktów, nie za bardzo wiem za co no ale widać zasłużyłam,,,,, lol

w miesiącu w sumie zdobyłam 57,20 czyli 2 wpisy w pamiętniku i cudowne punkty za inne rzeczy (ze 2 komentarze do art dodałam a za co reszta?) czyżby ktoś lubił mój pamiętnik i powinnam dalej swoje dietetyczno fitnesowe rozważania wpisywać tu?

jest sens? 

kogoś to interesuje?

czasem mam wrażenie że nie bo nawet polemiki nikt nie podejmie

a o bzdurach (po za tym wpisem) jakoś mi się nie chce pisać.... 

15 maja 2014 , Komentarze (6)

dawno mnie nie było

ale czasu na nic nie mam 

ostatni miesiąc był bardzo nerwowy i diety nie było.

Efekt wiadomo: waga w miejscu na poziomie ok 60,5+/-0,3 (naj mniej było 60,3 a teraz jest 60,7) ale skład ciała się zmienił w nie tym kierunku co powinien czyli mięśnie w dół, tłuszcz do góry oczywiście na brzuchu (było 13,8 kg jest 14,7)..... nawodnienie mi spadło bo pić mi się nie chce do 52,9% i masa mięśniowa nawodniona spadła do 43,7 = co dało wzrost suchej masy mięśniowej do 33,91% no fakt że mówią że widać mięśniurki.... 

ale od 4 dni trzymam dietę mam nadzieję że w przyszłym tyg wrócę do regularnych cardio, bo ostatnio to tak z tym cardio w kratkę a i crosficik różnie.

ale tam co się przejmować: spodnie rozmiar 34, góra 36/38 - mama kupiła mi sukienkę na lato rozmiar 8 - leży idealnie -nawet bandzioch się nie podkreśla szok.....

a co do białek - ponieważ wyczytałam że białka serwatkowe najlepiej się wchłaniają postanowiłam sobie poszperać i wyszukać może nieco droższe niż ostrovit (bo to najtańsze z serwatek) ale o lepszych parametrach i w moim rankingu wygrał olimp provit 80- co brałam pod uwagę?

1 - cena za 1 porcję

2- ilość tłuszczu i węglowodanów w porcji

białko to nie zależnie czy 23 czy 28 to i tak nie ma znaczenia bo masy nie robię......

i o ile ostrovit wychodzi ok 1,5 pln/porcja to olimp provit 80 2 pln/porcja ale ma dużo mniej węgli, ciut więcej tłuszczu ale bez przesady....

oczywiście isolat by był lepszy (ten co ma 0 węgli i 0 tłuszczy) ale ich ceny już przekraczają 3 pln/porcja a trener stwierdził że nie wielka różnica w efektach w stosunku do dziury budżetowej......

kupiłam sobie wkońcu olimpa multi vitamin dla sportowców, bo w sumie to wychodzi taniej niż apteczne .... chociaż zastanawiam się nad now food special two..... może następnym razem....

a teraz moje rozważania z okazji dnia dziecka:

jest 14,7 powinno być przy obecnej wadze 11 kg tłuszczu - czyli do zwalenia zostało 3,7 - szacując spadek 0,5 tygodniowo zajmie mi to 8 tygodni- o ile znów nie dam ciała = a z drugiej strony do zaplanowanego terminu urlopu mam 6 tygodni więc muszę przyspieszyć swój metabolizm tłuszczu do 0,6 - spinam dupę i do roboty się biorę może mi się uda, tak czy inaczej na fb udostępniłam i będę się tego trzymać:

24 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

dzis zrobiłam sobie tosty pełnoziarniste z indykiem

mąka żytnia 50 g z 1 całym jajkiem i odrobiną wody zblędowane- gęstość aby łyżka stała

połowę wyłożyłam na opiekacz, rozłożyłam plasterki indyka surowego 130g (udziec) i drugą połową ciasta przykryłam drób. Upiekły się przepyszne tosty.

3 dzień crossfitu zaliczony, 3 dzien cardio zaliczony, w tym 2 na bieżni - znów 6 km- ledwo chodzę- zupełnie inne mięśnie pracują przy bieganiu niż przy rowerkach - jest moc chociaż psychicznie ciężko to wytrzymać bo mnie osobiście nudzi.... 

24 kwietnia 2014 , Skomentuj

przed świętami był kryzys przez co wyniki były kiepskie:

tłuszcz znów wzrósł do 14,3 teraz po świętach zrobiłam wczoraj pomiar i jest 14,2 waga 62,1 masa mięśni 45,5 i nawodnienie 53,9% co daje minimalny spadek wagi tłuszczu co na po świętach jest optymistyczne i wzrost delikatny mięśni do 33,78% generalnie nie wielkie wahania więc można powiedzieć że jest stabilnie, teraz postanowiłam znów trzymać się diety i zobaczymy jaki to da wynik.

A co do poprawy kondycji,

po bardzo długim czasie postanowiłam zobaczyć czy po crossfitowym treningu cardio w postaci 40 minut biegu na bieżni jest w moim przypadku wykonalne- owszem jest wczoraj przebiegłam przez 40 min 6 km z prędkością 9 km/h- na początku biegu miałam 3% nachylenie bo podobno to niweluje różnicę między bieżnią a bieganiem na zewnątrz ale jak mnie zaczął łapać skurcz łydki to dałam sobie siana z nachyleniem.

Co do spocenia to wydawało mi się że bardziej spocić się nie da ale jednak wczoraj dałam radę- krople potu na całym ciele a spodenki i bluzka jak nie wyżęte pranie.