Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

"Całe życie na diecie"... Nie ma lepszego zdania, które mnie opisuje! Próbowałam wiele sposobów, ciągle ze sobą walczę i gonie za tym szczęściem... akceptacją siebie w całości. Jestem tym zmęczona, pragnę zmian.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3946
Komentarzy: 49
Założony: 29 grudnia 2013
Ostatni wpis: 11 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
reese_o2k

kobieta, 36 lat, Ostrów Wielkopolski

164 cm, 80.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Zacznę dbać o zdrowie i wygląd!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 kwietnia 2015 , Skomentuj

Więc.... od 13 kwietnia jestem na PRAWDZIWEJ diecie! :p :D Wzięłam sobie dietę od koleżanki ponieważ ona chodziła do dietetyczki i fajnie schudła a mniej więcej zawsze byłyśmy takie same odnośnie wyglądu i upodobań żywieniowych :) 

Na święta Wielkanocne pojechałam do rodziców i po powrocie waga pokazywała 72,4!!! Przeżyłam szok i załamanie :( Oczywiście od ostatniego wpisu do wyjazdu przybrało mi się do 70.5 ale bez przesady.. :( Jaka byłam naiwna kiedy jadłam mnóstwo słodyczy (ciasta, nutella, czekolady) i ogólnie się obżerałam i udawałam, że nie odbije się to na moim wyglądzie i wadze :( Smutno mi jak o sobie pomyślę, jak się zachowuje i co ze sobą robię.. Ja na prawde WPIERZAM! Uwielbiam jeść... Każda dieta to dla mnie smutek, trudno mi się przestawić, że to mój "nowy etap w życiu"...

Mimo wszystko od powrotu od rodziców (10 kwietnia) i rozpoczęcia diety 13go w dniu dzisiejszy odnotowałam spadek o 2,7 kg! Nie wiem jakim cudem to zrobiłam- może wróciłąm taka nabita, naładowana a później jakoś to też ze mnie pozchodziło.. 

Dietę mam fajną bo nie wymaga długich przygotowań i opiera się na tym co zawsze lubiłam jeść- jogurty naturalne z warzywami/ owocami/ ziarnami itp oraz jakieś sałatki i kanapki (graham) z wędlinkami, rybami itp :)

Mój cel to chudnąć 1kg w tydzień. Bardzo mi  na tym zależy... staram się jeść dziennie max 1100 kalorii (mam raczej siedzący tryb pracy i mało aktywności ale chce to zmienić)

3majcie kciuki!


25 lutego 2015 , Skomentuj

Nie mam nastroju :( Moja jedyna "aktywność" dietowa to- zero słodyczy. Staram się jeść z głową ale odpuściłam sobie też treningi.... Od poniedziałku wracam na siłownie w tym tygodniu nie dam już rady bo jadę na zjazd do szkoły od jutra a dzisiaj wracam późno z pracy...

Jak jestem w sklepie to marzy mi się drożdżówka.. albo pączek.. :( Czuję się jak idiotka bo wiem, że muszę się za siebie wziąć!!!!! Nie chce mieć fałd na brzuchu i plecach.. 

Zwłaszcza, że zauważyłam, że mój facet ma coraz mniejszą ochotę na mnie :( jakie to poniżające... niby mu nic nie przeszkadza ale często łapie mnie za fałdki.. Nie byłam taka jak się poznaliśmy ;((((

24 lutego 2015 , Skomentuj

 

Dziewczyny pomocy! 

Wiem, że bez Was nie dam sobie rady... ;(

Zacznę od początku... Udało mi się schudnąć do 62 kg!!!!! niewiarygodne.. czułam się cudownie, wspaniale, niesamowicie... i zbyt pewnie :(

zaczęłam jeść normalnie.. coraz więcej.. znowu opychałam się słodyczami.. lampka zapaliła mi się przy wadze 68. Wtedy powiedziałam STOP! Trzeba szybko to zrzucić póki nie jest za późno. Miałam super motywacje- urodziny przyjaciółki, piękna sukienka.. i nic. Na imprezę szłam w przyciasnej sukience z wagą 68 kg. Później coś walczyłam, patrzyłam na to co jem ale znowu miałam napady obżarstwa słodyczowego.. jedna czekolada? po co? od razu kupię do niej 3 drożdżówki..  Będę miała do kawy w pracy.. czekoladę zjem po drodze.. 

Obecnie ważę 70 kg. Tak, zobaczyłam "7" z przodu a nie widziałam jej od roku.. Jest mi bardzo przykro. Jestem wściekła na siebie!!!! 

Rok temu 1 stycznia zaczęłam swoją przygodę z odchudzaniem mając 82 kg. Miałam według mnie najlepszą motywację na świecie... w maju miał być dzień mojego ślubu. Pod koniec kwietnia ważyłam około 66 kg- już nie pamiętam dokładnie.. i co się stało?? Mój narzeczony mnie zostawił. W przeciągu tygodnia czasu mój świat wywrócił się do góry nogami- wyjechałam do rodziców, szukanie mieszkania, samochodu itp... Świat mi się załamał. Odpuściłam sobie wtedy trochę odchudzanie- miałam to gdzieś. Nie pamiętam dokładnie ale musiałam pewnie coś przytyć bo wtedy nie patrzyłam już na dietę- nie przytyłam jednak więcej niż ok 2 kg. Z wagą 68 kg przeszłam na radykalną dietę kopenhadzką ponieważ zaczęłam spotykać się z mężczyznami.. poczułam wiatr w żaglach. Wtedy schudłam do 62 kg! To było cudowne.. ale nie zdrowe :( 13 dniowa dieta wyniszczyła mi organizm.. Byłam na niej we wrześniu a teraz ważę 70 kg!!!! Przytyłam od września 8 kg.. 

Poznałam cudownego faceta.. jestem z nim szczęśliwa. Staramy się być "fit" i chodzimy razem na siłownię ale waga stoi mi w miejscu ponieważ jadłam nadal słodycze.. Od środy popielcowej nie jem nic słodkiego... Chcę zrzucić około 6-10 kg. Pragnę tego.. W święta wielkanocne jadę do rodziców.. Chciałabym już mieścić się w swoje ubrania ;(

Wróciłam do Was bo wierzę, że pamiętnik może mi pomóc..

23 stycznia 2014 , Komentarze (3)

aaaa... jutro wyjeżdżam i wracam późno w niedzielkę.... Trochę się obawiam ale zrobiłam pełne zakupy- abym nie musiała latać po sklepach extra (ryzyko dokupienia czegoś..) ułożyłam sobie menu i przygotowałam posiłki na jutro jak będę w podróży. Myślę, że jakoś się zorganizowałam aby zminimalizować ryzyko sytuacyjnego porzucenia diety ;)

Jutro się zważę :) Mam nadzieję, że nie zapomnę :/ w ostateczności zrobiłabym to w poniedziałek rano w razie czego wytrzymam :) Mam dużawe spadki wagi ale wiem, że niedługo się one skończą... Marze o 1,5 kg mniej... ale zobaczymy jak będzie. Dzisiaj pierwsza osoba powiedziała mi, że widać jakbym coś z sobą robiła :D Przyznałam się do diety ale w sumie jak na razie widać po ubraniach, że nie są już takie opięte... ale na razie to tyle :p

Jestem trochę niecierpliwa... chciałabym już jakieś duże zmiany... chociaż cieszę się z obecnych rezultatów. Pocieszam się, że zaczęłam w takim okresie dietę. Są chwilę kiedy rozmyślam o wakacjach... Mamy jechać w podróż poślubną dookoła Włoszech zwiedzając najpiękniejsze miasta i wybrzeże :) Już się widzę w tych letnich sukienkach... i stroju kąpielowym :p pewnie furory nie zrobię ale przynajmniej jak się opalę będę wyglądała "normalnie". Zawsze tak się wstydziłam wylewających się boczków, galaretowatego brzucha i potężnych ud... eh już odpycham te myśli bo przed nami kobietki cudowne wakacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


22 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Hej Maleńkie!
Kurcze jak dawno nie pisałam.... Ten czas tak szybko leci ;) mam duuuużo pracy i jeszcze zjazd w szkole teraz w weekend.... Będę się ważyła wyjątkowo w piąteczek bo w sobotę nie mam jak :(

Jak na razie dieta idzie mi bez wyskoczków chociaż kusi mnie straaasznieee.... Dzisiaj patrzyłam w sklepie na babke w polewie czekoladowej...... albo piernik.... jak ja to uwielbiam... Kiedyś kupowałam sobie cały do pracy i jadłam po kawałku z kawką i posiłek na 8h pracy miałam..

Co do aktywności to jestem śmierdzącym leniem !!!! Ale od lutego mam już karnet na basen więc planuje chodzić 2x w tygodniu i 2x w tygodniu na "spacer pod ciśnieniem" bo też mam karnet...

Dzisiaj miałam chwile zwątpienia... Zastanawiałam się czy wytrzymam.. czy dam radę... czy nie zacznę zaraz wpieprzać słodyczy... ehh :( nigdy długo nie wytrzymałam... i boję się, że pękne :( na początku czerwca ślub.... a trzeba jakoś wyglądać :/

I jeszcze jak nigdy mam ochotę na mc donalds'a kebaby pizze..... oszaleje




18 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Dzisiaj ważenie i prawie 3 kg mniej! :D
Cieszę się bardzo :) Dzisiaj w nagrodę idę na solarium się wygrzać i może jakieś zakupy ;) Ciesze się, że jestem z Wami i mogę podzielić się moją radością :D Zauważyłam już pewne zmiany- luźniejsze spodnie zarówno w udach jak i w pasie :)

Byle do przodu!


16 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Odkryłam u siebie coś ciekawego. Zauważyłam, że już trzeci dzień w ciągu dnia wypijam 2 litry wody... To niesamowite dla mnie :D Nigdy nie piłam dużo w ciągu dnia.. Wody niegazowanej nie lubię za bardzo...  herbaty też nie lubię więc nie pijam. Zawsze ograniczałam się do 2-3 kaw dziennie i to wszystko. Obecnie pijąc 2l to duża zmiana dla mnie i chyba nawet powoli zaczynam lubić wodę... :D
Za dwa dni ważenie... Nie mogę się doczekać..


16 dzień na diecie- żadnego "wyskoczku" ale nadal niska aktywność fizyczna...:(




14 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Dzisiaj mam pierwszy dzień menstruacji... t r a g e d i a... pierwszy okres na diecie.. zawsze jadłam sobie w ten dzień co tylko chciałam, tłumaczyłam sobie, że mam takie straszne bóle i jestem taka osłabiona, że co jak co ale jedzenia nie mogę sobie odmówić (a zwłaszcza słodyczy..) a teraz? Jestem obolała i w złym nastroju :/

Najważniejsze, że na nic się nie skusiłam- 3 mam się na diecie bez żadnych "wyskoczków", różnie jest z ćwiczeniem ale po okresie zaczynam basen 2x w tygodniu i 3x  w tygodniu idę na spacer pod ciśnieniem.. w końcu muszę wykorzystać karnet który dostałam 2 września... ;)


14 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Widziałam dzisiaj piękną suknię ślubną... używana ale mimo tego kosztuje b dużo :(największy problem jest taki, że musiałabym do niej schudnąć około 10cm w talii i 10cm w biodrach... Mam jeszcze 4 miesiące ale boje się, że nie będę mogła tyle schudnąć... to jest w ogóle możliwe aby osiągnąć taki spadek w obwodzie w takim czasie?

11 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Jak zakładałam pamiętnik myślałam sobie, że codziennie będę miała chwilkę na wpisy, odpisy itp... Teraz niestety  życie zweryfikowało moje plany ;) Mam nawał pracy... a czasu coraz mniej :( Też macie czasami wrażenie, że doba się skróciła? ;) No dobrze, do rzeczy...
ĆWICZYŁAM! 2 razy.. ;)
Na razie intensywność może nie jest za duża ale obiecuje, że się rozkręcę :) Znalazłam też na siebie sposób. Codziennie jak wracam do domu zakładam sobie taki czarny pas z takiego piankowego materiału. Kiedy go nosze okazuje się, że wcale nie muszę robić nie wiadomo jakich ruchów- wystarczy zwykła aktywność a tłuszczyk mi się wytapia... ;) nawet jak leżę to bardzo się pocę w zakrytych partiach ciała. Zawsze jakiś wspomagać.. Wiem, że cudów tym nie zdziałam ale może zawsze coś pomoże.. :)

Pytanko do Was kochane. Co sądzicie o jodze? Fajne? Pomaga? Warto? :)