Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda mama, artystyczna dusza, wielbi powieści Kinga, rocka i jedzonko. To ostatnie wielbi za bardzo dlatego tu jest:)))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17368
Komentarzy: 391
Założony: 2 stycznia 2014
Ostatni wpis: 30 czerwca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nina1985

kobieta, 39 lat,

171 cm, 68.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 czerwca 2019 , Komentarze (1)

Kolejna próba. Bo trzeba próbować, choć gdzieś tam zawsze jest myśl, że sorry Batory ale  nie tym razem. Za każdym razem próbuje coś nowego ustalić, znaleźć jakieś nowe haki na samą siebie. Nie inaczej jest tym razem. Poszukałam głębiej i według mojej teorii trzeba zadbać też o psychikę ale od tak zwanej,, d:#y strony". Czyli jelitap probiotyki, niedobory witaminowe itd. Będę szukać, nawet i po omacku. Muszę schudnąć bo czuje się ze sobą paskudnie, nic nie daje wciąganie brzucha, ramion i ud też nie wciągnę hahaha. A u mnie w robocie rewia mody, a ja ubieram się jak łachmaniarz bo, wyrosłam" ze wszystkich ciuchów. 😂 A przecież nie opłaca się kupować ciuchów co nie? 👍I tak chodzę w kilku bluzkach jak ta czarna madonna. I te piep#&ne upały nie ułatwiają mi żywota. I tak się kulam po tym świecie. POM, pom., pom...

     Ale, ale... Nie ma to jak motywacja na początku diety. Jest dobrze. Zaczęłam już od wczoraj. Najgorsze są wieczory. Od 19 nie mam nic w gębie a chodzę spać późno.

Chce żeby to była dieta, pi razy drzwi,1500 kalorii, trochę ruchu, masaży. Dużo wody, warzyw i wiadomo teges, szmeges. Ta nie jest pierwszą moja dietą  Znam na wylot zasady zdrowego odżywiania więc nie będę się mądrować. Ważne żebym nie zajadała niepowodzeń. Oto śniadanie :

 

Jeszcze muszę się wyrobić w tych da) niach. Nabrać rozpędu i zrobić zakupy przeca żreć coś trzeba... 

 Bosz, daj mi tę moc. 💪💪💪

21 października 2018 , Komentarze (1)

1 tydzień za mną. Nie wiem ile schudłam, bateria nie kupiona, waga nie działa. Może to i lepiej. Trzeba się pomierzyc, to będzie prawdziwy wyznacznik. Póki co znalazłam nową metodę, przechytrzyłam samą siebie. Śmieszna metoda ale działa na mnie. Otóż skoro podjadam bez sensu,  prawie że bezmyślnie to jak przychodzi głód to bezmyślnie biorę jogurt/jabłko, zajadam szybko bez zastanowienia, żeby nasycić głód. Smieszna metoda bo normalni ludzie tak właśnie robią. Biorą względnie zdrową przekąskę i wsio. A ja? A ja jak betoniara, ciągle coś w gębie miele. A jak szybko zajem i poczuje sytość to na tym sie skupiam i wychodzę z kuchni tylko z jabłkiem w brzuchu a nie ze sterta kanapek. Głupie to...

Coś tam chyba spadło z tyłka, brzuch zrobił się mniejszy. Tylko nie moge przyzwyczaić sie do zasypiania na głodzie. Jak narkoman jakiś. 

Dieto, pozwól żyć! 

Jestem mega dobrej myśli, czuję sie chudsza. 

19 października 2018 , Komentarze (1)

Trzymam się poki co. Najtrudniej zapanować nad starymi przyzwyczajeniami. Nad podjadaniem bo to moja zmora a w ostatnich kilku tygodniach zajadałam stres z pełną świadomością. Trudno jest zmieniać rutynę, trzeba non stop odwracać uwagę od głupich myśli. 5 dni to dla mnie sukces ale to kropla w morzu. Na razie jest dobrze.

 Moją motywacją sa ciuchy. Prawda jest taka, że sama już nie wiem jaki mam styl, co bym chciala nosić. Za długo ubierałam tylko to w czym wygladalam szczuplej. To jest straszne bo mam wrażenie, że straciłam część siebie, zagubilam się i nie jestem sobą. Ludzie, jak sie szuka swojego stylu?? 

Najgorsze, że w mojej pracy są takie laski piękne, tak sie ubierają a ja sie plącze między nimi, taki pastuch, gęsiareczka taka. Czarna kulka. Nie jestem najgrubsza, mam w robocie wspaniałe dziewczyny o prawdziwie amerykańskich kształtach. Ubierają sie mega dobrze według mnie. Z gustem, klasą, kolorem. Modnie. Nic sie nie wylewa, nie gorszy. A ja? A ja nie umiem mimo, ze jestem 30 kg lżejsza ale jeszcze z 15 za ciężka żeby się dobrze czuć. Tu chyba psycholog by sie przydał ;-) Postaram sie popracować nad tym...

W listopadzie mam ważną imprezę. Chcę schudnąć trochę, poczuć sie lepiej, pewniej. 

Trzymajmy sie ramy. Póki co muszę kupić baterię do wagi bo zrobila kaput i nie wiem co jest cięte. 

16 października 2018 , Skomentuj

Przeżyłam jakoś ten dzień. Do 16 jakoś szło, potem to już tylko walka o odwracanie uwagi od żarcia. O matko, jakie ja mam gówni#=e przyzwyczajenia, normalnie to ciągle coś w gębie było i tak masakrycznie mnie do tego ciągnie, że kilka razy bezmyślnie sięgnęłam po chleb, żeby zrobić sobie kanapkę. Jakie dno. I tak do samego wieczoru. Smutno mi, że nie mogę sobie pojejść. Głupie to. Takie dziecinne. Ale nie ruszyłam niczego.

Jak patrzę na moje menu z 2017 to nie wierzę. Skąd ja brałam pomysły i czas na takie zajeb#&€e posiłki? Nie wierzę. Teraz jest bidnie ale liczę na to że się rozbujam. Matko, tak pokrojone te warzywa...kanapecKi. szok.

I jeszcze jedna smutna myśl. Znów minął rok i znów jestem grubasem. O dżizas.  

15 października 2018 , Komentarze (6)

Podejście numer 114. Trochę to trwało, zanim wreszcie udało mi się zdobyć trochę wiecej wiary niż zazwyczaj. Wiary, że wreszcie sie uda. Kilka razy się udało i to daje mi siłę. Zawsze trzeba próbować, podnosić sie choćby i trylion razy. Nigdy nie wiadomo do czego nas to wszystko zaprowadzi, prawda? Może wreszcie do celu...

Pierwszy dzień diety. Jeszcze trochę jestem zagubiona, menu na razie żałosne ale spokojnie. Przyjdzie czas na wszystko. Tymczasem chciałabym popracować trochę nad sobą w szerszym znaczeniu. Nie tylko dieta czy ruch. Przede wszystkim nad pozytywnym podejściem do życia i wszystkim, co się może w tym pojęciu zawierać. Gdzieś sie zgubiłam w tym życiu, zapomniałam o sobie. Stres powoli mnie niszczy i z tym też muszę powalczyć. Pitu pitu ale prawda jest taka, że próbuje. Zawsze warto powalczyć.

Na razie dieta idzie ok, najgorsze są wieczory.

18 września 2017 , Komentarze (6)

Waga od 5 dni stoi. Moze to weekend, okres, woda czy co tam jeszcze. Poczekamy, zobaczymy. Centymetry lecą jako tako. Łącznie ubyło 9 cm przez 2 tyg.

Moje menuz kilku dni: 

Pod sałatą pasta z tofu.

Nalesniki z humusem i sałatą

A takie rozpuste upiekłam w sobote. Budyń tez sama zrobilam. Zjadlam dwie takie babki:

15 września 2017 , Komentarze (9)

Kolejny dzionek diety, ciągnie mnie do akoholu. Nie pije od kiedy mam dziecko i taka to robota. Nawet gdy mogę wypić lampke wina to jakos tak dziwnie. A dziś ciągnie mnie jak jasna cholera. PMS jego mać.

Moje menu (dzisiaj meeeega pyszne)

14 września 2017 , Komentarze (4)

Męczący jak pierun ten dzien. Rzeczywiscie jakieś przesilenie czy ki czort. Nic sie nie chce, zimno w chałupie, pranie nie schnie a w lazience za chwile będzie para z gęby lecieć. Tak się cieszylam, że juz zaraz jesień. Taaaaa.Ciepłe papucie, szlafrok, melisa z cytryną i jakoś można się kulać po domu. Sezon na zupy uważam za rozpoczęty. Ale zup brak. I frykadelki kokosowe się skończyły :-(

Moje menu:

13 września 2017 , Komentarze (13)

Weszlam z ciekawości na wagę, nie wiem po co to robię, moŻe ciagle i ciagle potrzebuje potwierdzenia, że robię dobrze...nie wiem, w każdym razie na wadze zobaczyłam piękny wynik 75, 7 kg i tak mi sie micha cieszy, że hej. Łącznie -6,3 kg. To dla mnie bardzo dużo. Jestem szczęśliwa i marzę, żeby jeszcze schudnąć. Pazerota.

Moje menu;

Dzisiaj tak mi sie nie chciało cudować Z obiadem, że wszystko wrzucilam do michy i tyle. Resztki same ale łosoś uratował sprawę.

12 września 2017 , Komentarze (5)

Cieżko tak sie rozbujać na nowo, jak w weekend były normalne obiady itd. Byliśmy w sobote na grzybach. Bylo cudownie, gdzieś tam obok była świeża wycinka drzew i tak nieziemsko pachniało iglakami, że szok. Dużo ruchu też było, przy wchodzeniu pod górkę kilka razy zakrecilo mi sie w głowie. A potem nie mogłam sobie odmówić prawdziwkow w śmietanie, ani jajecznicy z kurkami. I w niedziele pozwolilam sobie na sernik. Rozpusta na całego, wcale się dobrze psychicznie nie czulam po tym wszystkim... Ale już od nowa się dietuje i jest git. 

Moje menu z kilka dni. Bazuje na kilku stałych skladnikach a reszta to dodatki. Nie nudzą sie a brokuły i oliwki to moja miłość. I słonecznik prażony.

A teraz tam taramtam, fit frykadelki kokosowe (przepis z mojewypieki; wiórki, wafle ryżowe, miód, jogurt naturalny). Mega zaskoczenie, małe pyszotki: