Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kasia89_2014

kobieta, 35 lat, Opatówek

165 cm, 82.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 maja 2017 , Komentarze (1)

   W miniony piątek minęło jedenaście tygodni mojego odchudzania. W tym tygodniu niestety nie mam żadnego spadku wagi, ale już nie raz tak było, więc czekam cierpliwie. Tak więc ważę 85,9kg i raczej nie uda mi się do końca maja zobaczyć siódemki z przodu, tak jak planowałam, ale nie poddaję się i postaram się osiągnąć to co jest w zasięgu moich możliwości. 

    Już od jakiegoś miesiąca mam bardzo suchą skórę na twarzy, włosy też się zrobiły jakieś dziwne. Zawsze miałam problem z doborem odpowiednich kosmetyków do twarzy, ale ostatnio nie mogę nad tym zapanować. Nie wiem czym to jest spowodowane ale budzę się codziennie z tak wysuszoną skórą, że aż białą. W piątek poszłam więc do labolatorium oznaczyć poziomy hormonów tarczycy bo przyszło mi do głowy, że może tu leży przyczyna. Zobaczymy jakie wyjdą, jeśli coś będzie poza normą to we wtorek pojadę do lekarza.

Pozdrawiam 

30 kwietnia 2017 , Komentarze (4)

Witam

   W piątek minęło 10 tygodni mojego odchudzania. Piszę z opóźnieniem, bo nie miałam ani chwili czasu dla siebie w weekend. Waga pokazała upragnione 85,9kg, czyli przez tydzień spadło 0,8kg.

  Podsumowując 10 tygodni mojej walki ze swoimi słabościami muszę stwierdzić, że nie było łatwo, ale w sumie schudłam równe 6,5kg. Pewnie gdyby nie kilka błędów jedzeniowych byłoby więcej, ale nie cofnę czasu, więc nie ma co rozpamiętywać tylko walczyć dalej.

Pozdrawiam

21 kwietnia 2017 , Komentarze (4)

Witam 

   Miniony tydzień był dla mnie ciężki.  W święta pozwoliłam sobie na więcej jedzenia niż zwykle. Nie było to oczywiście jakieś mega obżarstwo, ale jednak więcej ciezkostrawnych potraw no i trochę słodyczy zaskutkowało tym, że we wtorek rano czułam się jak balon, wzdęcia i obrzęki dopiero dziś zupełnie ustąpiły. Do tego jeszcze walka ze sobą żeby od wtorku wrócić do poprzednich nawyków, na szczęście jakoś dałam radę i nie dojadałam nic co zostało ze świąt. W sumie taki miałam plan, żeby w niedzielę i poniedziałek na coś sobie pozwolić, a później już trzymać dietę po staremu. 

   Waga dokładnie taka sama jak tydzień temu, tak więc wyszłam w tym tygodniu na zero. Walczę dalej bo chciałabym zobaczyć chociaż 85,9kg na koniec kwietnia. Zobaczymy czy się uda, trzymajcie kciuki. 

Pozdrawiam 

14 kwietnia 2017 , Komentarze (2)

.  Witam wszystkich 

Kolejny tydzień za mną, tym razem spadek 0,5kg czyli ważę 86,7kg. Małymi kroczkami idę do przodu. Chciałabym do końca maja zobaczyć siódemkę z przodu ale  czy się uda zobaczymy. Narazie skupiam się na tym żeby powitać maj z wagą 85kg. Święta będą dużym wyzwaniem, ale postaram się spędzić je aktywnie i jeść przede wszystkim z głową. 

Pozdrawiam 

7 kwietnia 2017 , Komentarze (1)

Witam

     Odnotowałam kolejny spadek aż o 1,5kg w tym tygodniu, czyli waga 87,2 kg. Przetrwałam prawie dwa tygodnie zastoju i w końcu doczekałam się jakiejś pozytywnej zmiany. W sumie to ten tydzień nie różnił się pod względem diety od poprzednich, może tylko trochę odchudziłam swoje kanapki na śniadanie, no i nie było podjadania czegoś dodatkowego popołudniami. Ćwiczeń nadal jest niewiele tylko dwa razy w tygodniu po 45 min, bo moje dziewczynki trochę się pochorowały i marudziły do późna wieczorem, a jak usnęły w końcu to ja już nie miałam siły na ćwiczenia. Jest już lepiej, więc może w nastepnym tygodniu poćwiczę więcej. 

    Pozdrawiam 

31 marca 2017 , Komentarze (2)

Witam

    Odnotowałam w końcu jakiś spadek całe 0,4 kg, czyli waga moja to 88,7kg. Strasznie wolno mi to idzie ale dobrze, że chociaż nie ma nic na plusie. Trochę ćwiczyłam, jedzeniowo też nie było źle ale mogłoby być lepiej. Ostatnio mam problem z apetytem w godzinach popołudniowych. Od rana tak do godziny 15-16 jest wzorowo a popołudniu i wieczorem mam kłopot, bo to co sobie zaplanuję do zjedzenia okazuje się za mało, czuję się głodna i niestety czasem wpadnie coś dodatkowego. Staram się nie podjadać ale nie zawsze mi się uda. Oby mi te kryzysy popołudniowe minęły.

Pozdrawiam 

24 marca 2017 , Komentarze (1)

Witam

    Mam pierwszy zastój wagi. Od zeszłego piątku nie ruszyła ani grama w dół. To oczywiście moja wina bo dopadło mnie jakieś zmęczenie i totalny brak energii na ćwiczenia. Plusem jest to, że nie zajadałam słodyczy na kanapie tylko spokojnie przeczekałam tą niemoc. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będzie lepiej. 

Pozdrawiam 

17 marca 2017 , Komentarze (3)

Witam

    Zanotowałam kolejny mały spadek masy ciała. Dzisiaj waga pokazała mi 89,1 czyli spadek 0,8 kg w stosunku do ubiegłego tygodnia. Był to ciężki dla mnie tydzień. Malutka wieczorami trochę marudziła i niestety nie miałam dużo czasu na ćwiczenia, ale postaram się poprawić w nastepnym tygodniu. Jedzeniowo super, żadnych grzeszków. 

     W środę byłam u fryzjera i odświeżyłam kolor włosów. Od razu się lepiej poczułam w nowej fryzurze, bo nie lubię takiego uczucia zapuszczonej mamuśki, która o siebie nie dba a niestety tak się czasami już czułam z tymi odrostami. Cieszę się strasznie, że fałda skóry na moim brzuchu pomalutku się pomniejsza, wskazują na to pomiary centymetrem i fakt,że wcisłam się w jeansy z okresu przed ciążą. Są jeszcze trochę ciasne, ale jeszcze niedawno nie mogłam ich dopiąć. 

      A więc walczę dalej bo komunia, chrzciny no i wakacje zbliżają się wielkimi krokami. 

Pozdrawiam 

10 marca 2017 , Komentarze (11)

Witam 

   Na wstępie chciałam bardzo podziękować za słowa wsparcia pod poprzednim wpisem.

   Miło mi oznajmić, że mam upragnione 89,9 kg tak więc żegnaj dziewiątko i nigdy nie wracaj. W tym tygodniu odnotowałam spadek o równy kilogram. Teraz małymi kroczkami muszę odsunąć się od tej niebezpiecznej granicy. Pilnowałam się bardzo z jedzeniem i aktywności też trochę było no i opłaciło się. Tak więc poziom motywacji poszybował w górę i mam ochotę walczyć dalej. 

Pozdrawiam 

3 marca 2017 , Komentarze (7)

    Drugi tydzień za mną, waga dzisiaj pokazała 90,9kg czyli przez tydzień odnotowałam spadek o 0,7kg. Znowu liczyłam na więcej, ale niestety nie udało się. Ale nie poddaję się, bardzo bym chciała w przyszły piątek zobaczyć ósemkę z przodu. Pomalutku robi się coraz cieplej, a mnie po prostu wstyd odkryć chociaż odrobinę swoje ciało. To mnie właśnie motywuje, że nie znoszę swojego wyglądu, że się siebie wstydzę. Nie wiem czy to dobra motywacja, ale skuteczna jak narazie bo powstrzymuje mnie przed objadaniem się bez opamiętania. 

     Wytyczyłam sobie bardzo trudny i czasochłonny cel, ale jeśli mam być szczera to nawet jeśli schudnę mniej, to też będę szczęśliwa bo udowodnię sama sobie, że mogę wszystko, wystarczy tylko dać sobie czas i się postarać. Tak więc postaram się bardzo skupić na tym żeby osiągnąć to 89,9kg, a później wytyczę sobie kolejny cel. 

Pozdrawiam