Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kasia89_2014

kobieta, 35 lat, Opatówek

165 cm, 82.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 października 2015 , Komentarze (2)

     Od wczoraj totalna kontrola jedzenia, obyło się bez żadnych grzeszków. Muszę przecież jakoś wyglądać...

Mój jadłospis na dziś:

Śniadanie: dwie kanapki z chleba żytniego z dynią, jedna z białym serem druga z wędliną i żółtym serem do tego pomidor, ogórek zielony i rzodkiewka.

Drugie śniadanie: mały jogurt naturalny + garść płatków śniadaniowych miodowych.

Obiad: miseczka zupy buraczkowej z makaronem (zaprawiona jogurtem naturalnym).

Podwieczorek: Jabłko (będę w pracy)

Kolacja: hmm...no właśnie nie wiem jeszcze, może jakaś kanapka.

To tyle na dziś to tego jedna kawa rozpuszczalna, zielona herbata bez ograniczeń i woda niegazowana z cytryną. 

Nie wiem czy to odpowiednia ilość jedzenia czy nie, okaże się jak zważę się za kilka dni...

Pozdrawiam

20 października 2015 , Komentarze (2)

    Obudziłam się dzisiaj w lepszym nastroju. Szału nie ma, przez noc oczywiście nie schudłam, ale jakoś więcej motywacji mam w sercu. Chcę walczyć o siebie, o swoje zdrowie...muszę jakoś wyjść z tego martwego punktu w którym jestem już stanowczo za długo. Samo się nie zrobi...

19 października 2015 , Komentarze (3)

   Ostatnio dopadło mnie mega przygnębienie. Moje odchudzanie to jedna wielka masakra...raz trochę na plus raz na minus, nawet nie ma sensu aktualizować paska wagi. Poprzedni tydzień miałam mega ciężki, ciągle w pracy siedziałam. Dziś w końcu dzień wolnego. Od samego rana myślę tylko o tym że nic dietowo ostatnimi czasy nie osiągnęłam, nie ćwiczyłam, z jedzeniem też było różne...za dwa tygodnie impreza w pracy a ja czuję się jak smok...jak zwykle będę najgrubsza z całego towarzystwa, nawet nie chce mi się szukać w sklepach sukienki i tak będę wyglądać beznadziejnie... 

28 lipca 2015 , Komentarze (4)

    Zabiegana jestem na maksa, ale znalazłam czas żeby tu zajrzeć i pochwalić się spadkiem 0,8kg. Dla jednych to dużo dla innych mało, ja się cieszę bo długo musiałam na to czekać. :)

9 lipca 2015 , Komentarze (3)

     Dawno nic nie pisałam, mam urlop więc odpoczywam sobie z mężem i dzieckiem. Na wadze generalnie bez zmian, cały czas kręci się wokół 77kg. 

       Od poniedziałku wracam już do pracy niestety...ehhh....ale szybko ten czas leci. Dobrze, że chociaż waga bez zmian bo nie ukrywam, że pozwoliłam sobie w urlopie na lody i piwo od czasu do czasu. Ale teraz biorę się ostro do pracy, bo już za długo widzę to 77kg hehe.

22 maja 2015 , Komentarze (5)

    Dziś na wadze dokładnie 77kg...czyli spadek 0,5 kg. Nareszcie coś poszło w dół. Ostatnio usłyszałam dużo miłych komentarzy na temat mojego wyglądu...fajnie, że jakoś to idzie, może trochę wolno, ale jednak do przodu. 

    A mój mąż....hmmm...zachwycony hehe.

Pozdrawiam

7 maja 2015 , Komentarze (8)

     Moja waga nie zmieniła się od około miesiąca...ale walczę dalej i nie poddaję się, bo już nie raz tak było:)

31 marca 2015 , Komentarze (7)

   Zanotowałam kolejny spadek wagi...77,5 kg . Cieszę się bardzo, że odsunęłam się od osiemdziesiątki i mam nadzieje, że nie wrócę do niej nigdy. Ostatnio miałam tyle na głowie, całe szczęście ten tydzień mam luźniejszy i mogę naszykować dom na święta i trochę odpocząć. W zeszłym tygodniu kilka razy usłyszałam, że ładnie wyglądam i schudłam. Jak tak dalej pójdzie to na wakacje powinnam bez wstydu móc założyć krótkie spodenki, czy rozebrać się na plaży...oby oby heh :)

15 marca 2015 , Komentarze (5)

   Czekałam czekałam i się doczekałam, dziś na wadze 78,4...jest super...dawno nie miałam tak dobrego samopoczucia, dzień po dniu udowadniam sobie i osobom w moim otoczeniu, że dam radę:)

11 marca 2015 , Komentarze (3)

       Jelitówka + miesiączka + gorączka tak w wielkim skrócie wyglądały moje ostatnie 5 dni, czyli tak jak napisałam w tytule, jedna, wielka masakra. Całe szczęście już dzisiaj jest lepiej i wracam do żywych hehe. 

       W końcu doczekałam się miesiączki po jakiś dwóch miesiącach więc jest nadzieja na osiągnięcie jako takiej stabilności hormonalnej, po 13 miesiącach od porodu...no ale nie cieszę się za wcześnie. 

     Nie biegałam oczywiście, bo się pochorowałam, więc powiedzmy, że jestem usprawiedliwiona, ale muszę w końcu się zebrać i pobiegać, bo ostatnio zaniedbałam troszkę ćwiczenia.

     Waga bezlitośnie stoi w miejscu, co mnie bardzo dziwi biorąc pod uwagę to ile razy w ciągu ostatnich dni odwiedziłam toaletę, no ale u mnie to już tak jest troszkę idę do przodu, a później mam zastój...tak więc czekam cierpliwie.