Wróciłam do domu wczoraj... I póki co trzymam się nieźle. A na dodatek waga w domu rodziców pokazuje 66 kg :D Na kolację i dzisiejsze śniadanie zjadłam jogurt naturalny z otrębami i śliwkami suszonymi popijam sobie czerwoną herbatkę... Przekąsiłam bananka a na obiad zjadłam zupę grzybową z kaszą. Na razie OK. Ale jak przetrwać święta kiedy wszyscy będą sobie zajadać ciasta, sałatki i inne specjały? Łasuch jestem i boję się, że się skuszę :( Jakie macie sposoby? Zwłaszcza na odmawianie, kiedy po raz setny wmawiają w nas jedzenie :D