Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzania skłoniło mnie lustro.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4858
Komentarzy: 51
Założony: 7 kwietnia 2014
Ostatni wpis: 9 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
DoWeselaSieZagoi

kobieta, 33 lat, warszawa

176 cm, 75.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 maja 2014 , Komentarze (1)

Zapomnijmy o tym dniu :D

Było mnóstwo jedzenia, przyjechał catering i wszyscy wcinali. Starałam się jak najmniej, ale i tak nie wyszło tak, jak powinno...

- śniadanie było takie jak zwykle, ale potem...

- mała miseczka zupki a'la leczo, mała kiełbaska z grilla bez chleba

- suchy gofr, lody włoskie w wafelku

- tosty z szynką i serem

- trzy piwa(strach)

.... boję się wejść na wagę.

7 maja 2014 , Komentarze (4)

Czasu na obiad dzisiaj po prostu nie było. No nie i już, nie wyrobiłam się. Mogłabym zjeść KFC, ale już wolałam niskokaloryczną kanapkę z piekarenki w pracy.

I tak:

- śniadanie - tradycyjnie bułeczka pełnoziarnista z konfiturą malinową + sok pomarańczowy 

- przekąska - kilka frytek od siostry ;] = było ich może z pięć?

- lunch - kanapka z łososiem i rukolą

- kolacja - kanapka z wędliną z indyka, pomidorem i świeżym ogórkiem

Przetrwałam dzień odrzucając pokusę na junk food. Pierwszy raz w życiu mi się to udało!

6 maja 2014 , Komentarze (1)

Jadę dalej. Próbuję wprowadzić regularne posiłki, ale przy moim trybie życia naprawdę nie jest to możliwe. Jestem już blisko zmiany pracy, być może za jakiś miesiąc - góra dwa uda mi się zacząć jakiś bardziej rutynowy tryb życia. Nie spodziewałam się, że rutyny będzie mi brakować...

śniadanie - bułka pełnoziarnista + dżem wiśniowy + kawka + sok pomarańczowy

obiad - pierś z kurczaka usmażona na łyżeczce oliwy z oliwek + warzywa z mrożonki

przekąska - pomarańcza + jogurt owocowy light

kolacja (za godzinę) - bułka pełnoziarnista + łyżeczka serka kanapkowego zamiast masła + dwa plasterki chudej wędliny + pomidor

6 maja 2014 , Komentarze (4)

Po dwóch dniach waga spadła do 75,2kg, czyli o 0,4kg mniej niż w niedzielę. Czy to możliwe? To jakoś strasznie szybko :/ Może to przez to, że kończy się @? (mysli)

5 maja 2014 , Komentarze (1)

Jako tako dni przetrwane. Poranki jak zwykle z cudownymi bułkami wieloziarnistymi i dżemikiem + kawka, obiady w mniejszych ilościach a kolacje spokojne i niskokaloryczne.

Najgorsze, że nie ma w ogóle ruchu. Starałam się trochę przeforsować częstsze chodzenie zamiast komunikacji miejskiej i spacery, ale na więcej kompletnie nie ma czasu :( Zobaczymy, jakie efekty przyniesie ten tydzień.

4 maja 2014 , Komentarze (3)

Waga dzisiaj pokazała 75,6 kg, czyli o 0,9kg mniej niż w zeszłym tygodniu :D. Powolutku do celu!

4 maja 2014 , Skomentuj

Dietetycznie dokładnie tak, jak powinno być. Obiad u teściowej zjedzony na raty - na obiad pomidorówka a na kolacje malutka porcja kaszy gryczanej z gulaszem :)

Namówili mnie w końcu, żebym wsiadła do samochodu jako kierowca, skoro mam już prawo jazdy. Po przekonaniach czterech osób zgodziłam się i co? Pierwsza kontrola drogowa za mną :D Pan policjant aż sam się zdziwił, że taka "świeżynka'" mu się trafiła :)

Powroty do diety po krótkiej labie bywają ciężkie, ale cholernie satysfakcjonujące!

3 maja 2014 , Komentarze (2)

No cóż. Majówka i spotkania z przyjaciółmi nie sprzyjają szczupłej sylwetce. Pocieszam się tylko, że przed tym spotkaniem było ok. Rano bułka pełnoziarnista z dżmemem niskosłodzonym i jogurt, potem pierś z kurczaka i warzywa na patelnię, wszystko smażone na łyżeczce oliwy z oliwek.

A wieczorem... sterta ciasteczek, chipsów i alkoholu. Gra w Carcassonne naprawdę wciąga ;) Jedyne pocieszenie, to że nie jadłam poza tamtymi dwoma posiłkami żadnych przekąsek, a te wszystkie dobroci były zamiast kolacji. Być może jakimś cudem nie będzie tak tragicznie. Waga pokazała dzisiaj dokładnie tyle, co wczoraj. Ale i tak odbiło mi się to czkawką - całą noc bolał mnie brzuch. To na pewno nie od ilości wypitego alkoholu (znam swoje możliwości :p), ale właśnie od tego żarcia, które kotłowało się w żołądku. W końcu już trochę zmieniłam ten tryb życia...

Zauważyłam jednak pewną zmianę sposobu myślenia  - takie przegrane bitwy z tzw. junk food nie powodują, że mam ochotę przegrać całą wojnę.

Głowa do góry i walczę dalej - powroty do diety i wprowadzamy więcej ruchu.

2 maja 2014 , Komentarze (2)

Nie do końca poszło tak, jak planowałam :)

Mimo wszystko w jakiś tam sposób udało mi się nad tym zapanować... I tak, ponieważ byliśmy tam cały dzień, udało mi się konkretnie rozdzielić obiad od kolacji, co było bardzo trudne przy ciągle pełnym stole. 

Na obiad grillowy zjadłam pół kiełbaski, szaszłyka i mnóstwo warzyw surowych, a na kolację kiełbaskę z warzywami. Źle nie jest, cudownie też nie. Do tego jedno piwo i dwa razy whisky z colą... Ta... Plusy? Nie ruszyłam chleba, chipsów ani słodyczy. Nic to, minęła kolejna próba spotkania towarzyskiego z nowym trybem życia. Będzie lepiej,  dzisiaj wracamy już do pełnego trybu. Dzisiaj też wpadną znajomi, ale na krócej i na stole będą tylko jakieś chrupaki i słodycze, od których skutecznie już się oddzieliłam. Nie powinno być problemu, jeżeli wcześniej zjem porządną kolację. Lampka wina również powinna mi wystarczyć.

1 maja 2014 , Komentarze (1)

Jak na razie idzie zgodnie z planem.

Śniadanie - bułka grahamka z marmoladą

Drugie śniadanie - fruktajl (pyyycha!)

Obiad - sałatka z kurczakiem - dodałam trochę sosu, ale to dlatego, że wydawała mi się mało wartościowa - tego kurczaka było maluteńko

Przekąska - jogurt Bakoma z ziarnami

Kolacja - bułka grahamka z serkiem kanapkowym, rukolą i polędwicą


Teoretycznie przy tego rodzaju odżywianiu, który sobie obrałam, nie zaleca się w ogóle liczenia kalorii - to ma być zmiana na całe życie, a całe życie kalorii liczyć nikt nie zamierza. Nie mogłam się jednak powstrzymać :D 1200kcal, nie jest źle. Czuję, że jestem na dobrej drodze. Dzisiaj grillowy weekend majowy - czeka mnie naprawdę spore wyzwanie na cały wieczór. Moje założenia na ten wieczór to:

- dwa filety z kurczaka

- trochę sałatki

- dwie lampki wina przez cały wieczór

- pod koniec grilla jeszcze trochę sałatki, ew. pół kiełbaski

Taki jest plan, zobaczymy co z tego wyjdzie ;]