Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzania skłoniło mnie lustro.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4850
Komentarzy: 51
Założony: 7 kwietnia 2014
Ostatni wpis: 9 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
DoWeselaSieZagoi

kobieta, 33 lat, warszawa

176 cm, 75.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Noc w pracy:

Przetrwana. Kefirek i banan to wszystko, czego potrzebowałam. Jestem z siebie bardzo dumna, bo zazwyczaj podczas dyżurów próbowałam się pocieszać snickersami, colą, rogalikami, kawą z cukrem i innymi cudami. Strasznie nie lubię nocek :<

Obiad u teściowej:

Clear. Moja kochana teściowa rozumie, że jestem na diecie i nie zmuszała mnie do jedzenia dużej ilości jedzenia, chociaż gotuje naprawdę pysznie ^-^. Nałożyłam sobie naprawdę małą porcję i resztę oddałam Mężowi. Minus - nie liczyłam kalorii, ale nie sądzę, bym przekroczyła 1500 kcal. Plus - nie ruszyłam ani kawałka ciasta, a to naprawdę duży sukces. One są zawsze takie smaczne ^-^.

Wieczorne drinki:

Tak, pozwoliłam sobie. Ale to pyszna whisky i pita bez żadnych innych dodatków, a kolacji za to nie zjadłam w ogóle ;)

Bilans:

Niedziela zaliczona bez większych szkód, wręcz udało się zwalczyć najgorsze wyzwania. Jutro wracam do dietetycznego jedzenia i 1500kcal. Nowy tydzień czas zacząć!

12 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Dietetycznie dzisiaj bez zarzutu. Odkrywam coraz więcej nowych smaków owoców i warzyw, próbuję coraz więcej przepisów. W Biedronce warzyw i owoców mnóstwo, ceny niskie, więc nic tylko wybierać. Dzisiaj zrobiłam sałatkę z selera naciowego. 275 kcal cudownego smaku:) Gdyby nie pójście na dietę, pewnie bym go nie kupiła...

Gorzej z ćwiczeniami. Nie mam ochoty na jakiś mocny wysiłek przed zmianą nocną, tak bardzo ich nie znoszę :( Tłumaczę sobie, że i tak spadek niezły, a w przyszłym tygodniu nie będę na fitnessie dwa razy, tylko trzy. Ciekawe jak to się uda, skoro Święta się zbliżają, a do mnie zjeżdża się rodzina ;)

Nic to. Przygotujemy z mamą i siostrą również dietetyczne potrawy na Święta. Okazuje się, że siostra też się wzięła za siebie :) Jakoś przetrwamy, a ćwiczyć będę regularnie. Promise!

12 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

77,9kg. W pierwszym tygodniu spadek o 1,4kg.

Taaak jest! (puchar)

11 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Okazuje się, że przy regularnych posiłkach, nawet przy ograniczonej kaloryczności, mam wrażenie, że jem więcej i posiłki o pełnej wartości, a nie jestem w ogóle ociężała i nie czuję żadnych niestrawności. Przyjemne uczucie :)

Przede mną najbliższe wyzwanie, czyli nocna zmiana w pracy z soboty na niedzielę. Muszę rozplanować jakoś tak posiłki, żeby wytrwać bez ochoty na słodycze. Prawdopodobnie przerzucę sobie na noc posiłki, które zjadłabym podczas dnia, a teraz będę spać - czyli śniadanie i podwieczorek zjem w trakcie dyżuru nocnego. Taki przynajmniej na razie mam plan :(

Na horyzoncie pojawia się gorsze wyzwanie - Święta Wielkanocne!! Jak Wy zamierzacie to przetrwać?

10 kwietnia 2014 , Skomentuj

Nie mogłam się powstrzymać i weszłam na wagę. A co  tam! W końcu prawie połowa tygodnia za mną :) I jest mini spadeczek - 0,7kg. Wiem, że to pewnie utrata wody itd, ale i tak się cieszę! 8)

Indoor cycling za mną. Dała nam wycisk, ledwo żyję, a tu jeszcze do pracy za godzinkę. Najgorsze jest właśnie to siedzenie w pracy, szczególnie poza sezonem, kiedy jest mniej pracy. Człowiek tylko myśli o tym, co by tu schrupać...

Dziś do pracy biorę pierogi na obiad (wliczone w odpowiednią ilość kalorii) i kanapkę z polędwicą sopocką, rukolą i pomidorami na kolację. Tak to jest, jak się siedzi w pracy do 21.00. Nie mogę sobie pozwolić na kolację o godzinie 22.00, kiedy wracam z pracy, więc zamieniłam podwieczorek z kolacją. Po powrocie zjem tylko dietetyczny jogurt i spać.

Trzymajcie kciuki, dieta okazuje się sporym wyzwaniem...

9 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Pół awokado, pół banana, jabłko i kiwi + płatki owsiane i woda. Na śniadanko.

Smaczne, zdrowe, pożywne, nie chciało mi się długo jeść. Same zalety... byłyby, gdyby od tego nie bolał mnie brzuch przez następne kilka godzin. Prawdopodobnie od tego, że awokado było jeszcze lekko niedojrzałe. Uratowała mnie w pracy tylko mięta, która jakby czekała na mnie krzycząc: "To ja! na ciebie czekam!".

Nic to, nie poddam się, a koktajli będę próbowała dalej. Jutro przyjdzie pora na koktajl z mleczkiem kokosowym, płatkami owsianymi, bananem i jabłkiem. Ale to dopiero po treningu porannym :)

Walczymy dalej. Życie z 1500kcal najwyraźniej nie jest takie straszne.

8 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Po raz pierwszy po długiej przerwie wybrałam się do fitness clubu (karto Multisport - I love you!) na zajęcia o nazwie Indoor Cycling.

Pot leciał strumieniami, serce waliło, płuca wypluwałam, mięśnie nóg płakały, ale udało się :) Wytrwałam i zapisałam się również na czwartek. Po powrocie do domu dogorywałam jeszcze następne dwie godziny. Jakie to szczęście, że dzisiaj nie mam pracy tylko sam Uniwerek. Zajęcia dopiero od 15.00 i był czas na to dogorywanie.

Wczoraj udało się wytrwać w 1500 kcal, ale w nich znalazł się drink urodzinowy z Teściem. Nic to, przynajmniej nie ruszyłam słodyczy mojej Teściowej, a to naprawdę duże osiągnięcie ;)

Po zajęciach pora na zakupy z Mężem. Już nie mogę się doczekać, jak kupię warzywa i owoce, bo w domu absolutne pustki.

Dzisiejszy dzień już tylko z górki. Jak przetrwam wieczorną chętkę na jedzenie, to będzie go można zaliczyć do bardzo udanych!

7 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

"Wszyscy w rodzinie są szczupli. Ty jesteś szczupły, ty jesteś szczupła, ty jesteś prawie szczupła." To ostatnie do mnie. W  zupełności wystarczyło, w końcu mam w domu lustro. Myślałam, że takie żarty w moją stronę ostatni raz poleciały w podstawówce, a okazuje się, że mogą lecieć też od najbliższej rodziny. Moja kochana ostoja.

I tak oto przychodzę tutaj z mocnym postanowieniem - schudnę dla siebie przede wszystkim. 

1) Po to, żeby nie wstydzić się przy ukochanym mężu. To mnie przeszkadza mój wygląd, on zawsze mnie taką kochał. 

2) Po to, żeby nie wstydzić się założyć ładne ciuchy. Żeby wyglądać świetnie w sukience wymarzonej, a nie takiej, w której nie będę się krępować. Żeby wybierać ubrania, które mi się podobają.

3) Po to, żeby wygląd nie determinował mojego życia. Mimo, że wygląd nie jest najważniejszą rzeczą w moim życiu, to nie mogę przestać o tym myśleć. Chcę przejść o poziom dalej.

4) Po to, żeby pokazać, że potrafię.

Dwa miesiące temu rzuciłam papierosy. Udało się przetrwać ten najtrudniejszy moment. Przezwyciężam nałóg, który tak bardzo przeszkadzał mi w moim życiu. Teraz pora na przezwyciężenie drugiego, jakim jest jedzenie.

Postanowienia mam krótkie:

1) 1500 kcal dziennie

2) Piramida żywienia

3) Wysiłek fizyczny

4) Zdrowy rozsądek

Będę Wam się spowiadać z tego, jak mi to wychodzi. 

I mam jeszcze do Was jedną prośbę o radę. Biorę leki hormonalne. Niestety, jestem na nie skazana, a działają jak antykoncepcja. Czy któraś z Was bierze jakieś leki osłonowe i czy one rzeczywiście działają? Czy może to po prostu chwyt reklamowy? Pomóżcie. I trzymajcie kciuki. Może na wesele za dwa miesiące pójdę już szczuplejsza.