Pamiętnik odchudzania użytkownika:
katy-waity

kobieta, 42 lat, Warszawa

174 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 marca 2018 , Komentarze (22)

czuję się jakbym jeździła na jakimiś pieprzonym rollercoasterze, 6 dni temu waga podskoczyła o 0,5 kg (94,5) i tak sobie stoi...a było przecież już 94, oczami wyobraźni widziałam już  "ósemkę z przodu" majaczącą na horyzoncie...

Tak, jestem przed okresem (jeśli w ogóle się zjawi), może to jest powód zastoju. Przez ostanie pól roku mam jakieś zaburzenia hormonalne, gwałtownie pogorszyły mi się wyniki tarczycy, prolaktyna skacze, okres przebiega w nietypowy sposób. W badaniu z zeszłego tygodnia znowu pojawiła sie insulinooporność, lekka bo lekka, ale jednak mimo diety i brania 2 razy dziennie Glucophage 500. Mam w sobie lęk, że zaburzenia hormonalne, które toczą się w moim organizmie spowodują, iż  nie będę w stanie osiągnąć swojego celu, ba! nawet się do niego nie zbliżę...to takie obawy, które właściwie boję się wypowiedzieć na głos, że będę jak  Don Kichot walczący daremnie z wiatrakami..

1 marca 2018 , Komentarze (45)

tak wygląda pierwsza strona mojego notesu, w którym zapisuje w formie papierowej wyniki i  codzienną aktywność, dziwne...ale dopiero dziś zauważyłam, ze cytat "Work Hard, Dream Big" doskonale pasuje do mojego wielkiego planu odchudzania;)

Podsumowanie lutego:

- 3,5 kg! (co oznacza, ze o 0,5 kilo lepiej niż moje własne założenie ) , w sumie po dwóch miesiącach diety  równo -10 kg! (jest 94 kg) . Pierwsza 10-tka za płot;) co bardzo mnie cieszy zwłaszcza,ze udało mi się jej pozbyć w tak krótkim czasie jedząc ponad 2000 kcal, przy umiarkowanej aktywności, i bez jednego dnia głodu.

tabelka porównawcza 

1 styczeń
31 styczeń28 luty w sumie
waga104 kg97,5 kg94 kg- 10 kg
biodra122 cm118 cm115 cm - 7 cm
uda68 cm67 cm65 cm- 3 cm
pas107 cm96 cm93 cm- 14 cm

najwolniej u mnie zawsze spada z ud....

w marcu jeszcze do 12-tego (do wizyty u dietetyka) ciągnę plan w przedziale 2150-2250 kcal, mam nadzieje, że wraz z nadchodzącą wiosną więcej będę miała energii co przełoży się na większą aktywność, muszę powiedzieć, że luty nie był łatwy, dopadła mnie bezsenność, która trwała tydzień czasu, teraz te 'syberyjskie mrozy', które zniechęcają mnie do długich spacerów, wiec zamiast marszu robię orbitrek, co jeszcze bardziej zniechęca mnie do niego, bo po prostu "jest go za dużo", on, on, i tylko on;)

18 lutego 2018 , Komentarze (26)

waga rekompensuje mi zastój, spadł kolejny kilogram w ciągu kolejnych dwóch dni, jest aktualnie równo 95 kg :) Brakuje  0,5 kg do planu '3 kilo w miesiąc', mam na to 11 dni..

16 lutego 2018 , Komentarze (26)

W końcu! po 16 dniach przestoju w ciągu jednego dnia waga spadła o cały jeden kilogram:D Zauważyłam, że u mnie często właśnie tak dziwie spada waga : kilka dni stoi, by później w ciągu 24 godzin odnotować spektakularny jak na jeden dzień wynik. Na dziś 96,1 kg, brakuje mi 1,6 kilo do założonego celu, czyli gubienia 3 kilo miesięcznie, to co było dwa dni temu niemożliwe, znowu stało się realne:)


Chciałabym podzielić się z Wami pewnym przepisem który wczoraj miałam na kolacje: BATATY DUSZONE Z PIERSIĄ Z KURCZAKA z DIPEM, koniecznie gotowane na parze, pod wpływem gotowania bataty puszczają swój słodki posmak, gotowane zaś na parze robią to IDEALNIE, jak to się mówi "niebo w gębie":) Wkładam pokrojoną w kostkę pierś z kurczaka, dużego batata pokrojonego w plastry do parowaru, posypuje solą, pieprzem, bazylią i tymiankiem, po "ugotowaniu" i wyjęciu polewam potrawę przygotowanym ówcześnie dipem, w postaci jogurtu wymieszanego z sypanym czosnkiem. To jest po prostu PYSZNE !:)

14 lutego 2018 , Komentarze (14)

Przez dwa tygodnie spadło 0,4 kg. Rewelacji nie ma, ale aby nie marudzić powiem, że przynajmniej waga idzie w dobrym kierunku, czyli w dół ;)

  

Za rok, w przyszłe walentynki ♥ chciałabym powiedzieć, że kocham swój "nowy styl życia", że "kocham" swoje odbicie w lustrze.., póki co moge powiedzieć, że kocham moja dietę, jej walory smakowe są nie do przecenienia :) Właśnie dochodzi mnie słodki zapach świeżo wyłożonego z piekarnika ciasta - zamiast mąki kasza gryczana niepalona zmielona w młynku, połączona ze startymi jabłkami, żurawiną, cynamonem i kakao (+ zdrowy  słodzik erytrol ) Takie to słodkości będę miała w ramach diety przez najbliższe dni na deser, i jak tu nie kochać "odchudzania";)

12 lutego 2018 , Komentarze (12)

Waga stoi od 11 dni, no dobrze uczciwie przyznam spadła o 0,1 kg. Widocznie 2300 kcal to już na ten moment za dużo dla mnie, od dziś rozpoczynam plan 2150-2250 kcal, bardzo mały spadek kaloryczności menu wiec nie wiem czy coś to zmieni. Zatrzymanie spadku jest strasznie frustrujące, zwłaszcza, że mam z czego zrzucać, następna wizyta u dietetyczki dopiero w połowie marca, wtedy będę mogła negocjować bardziej znaczące obniżenie kaloryczności. Moje założenie to chudnąć na miesiąc 3 kilo, w lutym to już mało realne.


  Inna sprawa, taka refleksja: " nie czerpię przyjemności z ćwiczeń/ z aktywności", traktuje to jak katorżniczą pracę, która muszę wykonać według planu. Wiem skąd to się bierze, otóż próbuje schudnąć od 4 lat (w pierwszej notatce pobieżnie opisałam jak to wyglądało) od 4 lat jeżdżę na orbitreku, i uprawiam szybkie marsze, mam 4 trasy, od 4 lat wykonuje do porzygania te same czynności, mijam te same budynki, ulice i nawet tych samych ludzi. Kupiłam niedawno rowerek, przeplatam go z orbitrekiem to moje jedyne wybicie się z rutyny. Wiem jedno, że jeśli czegoś nie zmienię to ..oszaleję ;) Plan jest taki: na razie wytrwać, wiosną rozejrzę się za siłownią, na lato kupię rower (na kołach:)) będę musiała tylko obczaić warszawskie trasy rowerowe. Wniosek: Nie da się osiągnąć sukcesu, nie odczuwając przyjemności z wkładanej pracy...

9 lutego 2018 , Komentarze (13)

Ooo nie, nie, nie  pączusiu, nie ze mną takie numery ;)

a tak w ogóle nie kuszą mnie mączne słodkości, wiec dla mnie powstrzymanie się dziś od pączka nie było żadnym wyzwaniem..

Dostałam dziś nowy plan diety "rotacyjny" chociaż rotacja kaloryczności nie jest jakaś znacząca, przez ostanie 6 tygodni jadłam 2300 kcal, przez kolejne tygodnie będę jadła w przedziale 2150-2250 ...i znowu ta obawa "czy schudnę?" (od 8 dni waga stoi w miejscu) tłumaczę sobie tą obawę tym, ze może za moim poprzednim niespodziewanym dla mnie spadkiem wagi stał fakt, że dieta o niskim indeksie glikemicznym była wówczas pewnego rodzaju szokiem / zaskoczeniem dla organizmu, teraz już organizm się do niej przyzwyczaił, wiec czy jedząc ponad 2000 kcal dalej będę chudła?.., Cóż, z pewnych obaw widocznie nigdy się nie wyleczę..

1 lutego 2018 , Komentarze (36)

jestem szczęśliwa i w szoku...tak bałam się, że przytyje na 2300 kcal, a ...schudłam 6,5 kilo! (jest 97,5 kg) Sama zadaje sobie pytanie "jak to możliwe??" skoro przed pójściem do dietetyka tyłam na 1500 kaloriach..

Cieszę się, że zaufałam mojej dietetyczce i dałam się przekonać do jedzenia  2300, schudłam nie odczuwając nawet odrobiny głodu czy zachcianek, a jadłam tak smacznie jak nigdy dotąd. Jedynie w co musiałam włożyć pracę i chęć to 'treningi'. Według pomiarów u dietetyka to co zgubiłam to czysty tłuszcz. 

Naprawdę nie wiem czy za zgubionymi 6,5 kilogramami stoi sama dieta o niskim indeksie glikemicznym i ruch, czy też wspomógł ją Glucophage (lek na insulinooporność) chociaż ponad 90% osób na forach skarży się, że pomimo, że teoretycznie powinien wspomóc odchudzanie, nie wspomaga, wiec czy pomógł mi pozostanie zagadką..


centymetry też poleciały, tabelka porównawcza:


1 styczeń31 styczeń
waga 104 kg  97, 5 kg- 6,5
biodra 122 cm  118 cm -4
uda   68 cm   67 cm -1 
pas 107 cm  96 cm -9 


Plany na luty: dietetyk przygotowuje właśnie dietę, na diecie 'styczniowej' mam być jeszcze dwa tygodnie (według dietetyczki szkoda obniżać teraz już kaloryczność, skoro 2300 działa, w połowie lutego dostanę dietę rotacyjną, szczegółów jeszcze nie znam, zdaje się w niektóre dni będę jadła 2300 w inne o 200 kcal mniej. 

25 stycznia 2018 , Komentarze (26)

a jednak dziś stanęłam na wadze, i moim oczom ukazał się dwucyfrowy wynik (jeśli nie liczyć przecinka);) 99,99 kg.(czyli po 24 dniach zeszło 4 kilo, jestem mile zaskoczona). Miło wrócić do dwucyfrówki, a jak wspaniale będzie ujrzeć znowu 6 z przodu, ale do tego efektu czeka mnie jeszcze bardzo dluga droga..

23 stycznia 2018 , Komentarze (16)

Pierwszy raz od 1 stycznia nie zaliczyłam drugi dzień z rzędu  planowanego treningu, leżę jak połamaniec, trzymam sie tylko rozpiski diety, dorwała mnie rwa kulszowa, Nie wiedziałam, ze te cholerstwo jest takie bolesne!!!!?!? Wczoraj gdy - dosłownie - wyczołgałam się spod prysznica nasmarowałam się "voltarenem" , pachniał wyjątkowo miętowo.. rano gdy chciałam umyć żeby zauważyłam, ze w kubku na pastę leży ...volteran, .. a  to pięknie  pachnące miętą czym wieczorem wysmarowałam dolny odcinek pleców z nadzieja na ulgę.. to była pasta do zębów , Ehhh :D