Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mała kulka o złotym serduszku:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 47909
Komentarzy: 1010
Założony: 27 czerwca 2014
Ostatni wpis: 28 grudnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Agutka2014

kobieta, 36 lat, Łódź

160 cm, 106.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 października 2014 , Komentarze (9)

Witam kochane moje :)

Dziś dużo ruchu na dworze, pospacerowałam troszke z córką, było miło, ciepło i sympatycznie. Dzis jak nigdy zabrałam wcześniej córcie ze szkoły, jedna sobie spi a druga się bawi aż miło popatrzeć.

Dziś tak sobie myślałam i doszłam do wniosku że życie mi się sypie, związek, finanse, uczucie - wszystko. Ostatnio cos sie we mnie wypaliło, nie patrze na niego tak jak kiedys, kiedys była miłośc, uczucie teraz jest gniew, duzo emocji i... wstręt. Gdy myśle o moim odchudzaniu to myślę sobie że gdy bedę szczupła to może ponownie znajde tego "kogoś" kto mnie pokocha, aby poczuć te dawne zapomniane uczucie a nie rutyne i przyzwyczajenie. Wstyd mi za takie myśli, ale skoro juz tak myslę to chyba to jest zły znak. Przykre, ale prawdziwe.

Oczywiście chcę aby ktos mnie kochał za to jaka jestem, a nie za to jak wyglądam lecz faktem jest że gdy jestesmy szczupłe, bardziej atrakcyjne to różniez bardziej pewne siebie:) prawda??? Ostatnio gdy widzę śluby, kobiety które szukaja tej "jedynej" sukni to jest mi przykro bo ja tez tego chce, tez kiedys chce mieć ten jeden jedyny dzień, a wiem że teraz to nie jest realne. Kiedys było  możliwe ale odmówiłam z rozsadku, teraz juz nawet z braku tak mocnego uczucia. Zazdroszce tym co się "kochają" okazują sobie miłość, czułośc... ciężko żyć w rutynie, a dochodzi do mnie że tu juz tylko przyzwyczajenie i nic wiecej, nie ma już chyba mowy o miłości, nie ma tego bum, wow i fajerwerków. W sumie to żyjemy razem a osobno, lecz ciężko tak zaczynac wszystko od nowa, niby wszystko ok a mimo to czujesz w środku ze to juz nie tak i nie to ehhh to życie.

29 października 2014 , Komentarze (9)

Dzień dobry moje drogie :)

Ładna pogoda się zapowiada, słonko świeci dzis czas iśc chyba do parku:) i na zakupy.

Wczoraj:

- omlet z porem, szynka i pomidor

- jabłko

- kasza z sosem z grzybami i karczek, sałatka z ogórka kon., papryki kon. i pieczarek w zalewie

- ponownie kasza z sosem i mięskiem do tego kalafior

Tak wczoraj wygladał mój dzień:) wiem ze nie jest idealnie, nawet w sumie bardzo dobrze tez nie jest ale sie staram :)

Dziś sobie zrobiłam omlet 2 jajka, por, suszone pomidory usmazone na oleju z pomidorów, dziwne ale smaczne do tego pomidor. Lubie eksperymenty, stac przy garach i gotowac, kombinowac i próbować :).

28 października 2014 , Komentarze (8)

Miło że mimo porażki nie przekreśliłyście mnie, nie zjechałyście jak (...):) tylko mimo wszystko dałyście mi wsparcie i dobre słowo, doceniam to bardzo i bardzo dziękuję.

Dzis pierwszy raz zrobiłam sobie jajka wybełtane z porem, szynką do tego z boku pomidor, usmażyłam jak omlet i wyszło pysznie :) takie niby nic a takie smaczne. Obiad własnie zjadłam kasza z sosem grzybowym i karczkiem do tego sałatka z papryki konserwowej, ogórka kon., pieczarki w zalewie i szok :) PYSZNE! Na kolecje będzie pewnie kalafior bo będe akurat dla córci gotować.

Może ktoś ma pomysł czym zastąpic mąkę aby zagęścić sos? Nie lubie takiego sosu bez mąki macie jakies pomysły, rady? Lubie kaszę z sosem wiec może da sie jakos to omijac :) a jak nie to trudno, raz nie zawsze.

Czas sie zabrac do ćwiczeń ale z tym mi jest najtrudniej zebrac, nie mam ochoty ćwiczyć a wiem ze muszę. 

28 października 2014 , Komentarze (26)

Dzień dobry moje kochane, zmowu powracam, ponownie przegrana, ponownie nastawiona do walki. Waga znowu ta sama 101,5kg aż wstyd. Czy mogę ponownie liczyć na wsparcie?

11 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Witam moje drogie, mam dużo spraw na głowie. Wczoraj bylismy w końcu po raz pierwszy nad woda, wypad udany:) olałam wszystko i sie bawiłam jakbym była tam sama. Było kąpanie w ubraniach nie z mojej własnej woli :Dgrill, uśmiechnięte dzieciaki czyli wszyscy szczęśliwi. W sobote jak będzie mąż tez jedziemy a jak nie to biore dzieci i jade sama :) a co :P.

Kochane mam też dużo spraw urzędowych będziemy się przeprowadzać podobno za miesiąc max 1,5, kamienica w której mieszkam jest do rozbiórki i musze teraz dopilnowac aby faktycznie dotrzymali słowa i nas wyprowadzili. Wiecie jak to z urzędnikami mają nas w d..... ale niestety nie odpuszcze i nie będę mieszkac w "domu" gdzie ekspertyza jest konkretna i stanowcza że dom jest do rozbiórki.

Dzis jadę po skierowanie na szkolenie kosmetyczne, trwa miesiąc czasu, musze zrobić badania więc znowu będę biegać. Szczerze to nie mam żadnych nawet minimalnych zajawek kosmetycznych, nawet brwi sama zrobić nie potrafie ani ładnie pomalowac paznokci wiec kiepsko widze to szkolenie bo wena kosmetyczna jest u mnie zerowa :D

Byłam z dzieckiem u lekarza i co? Przełożyli mi znowu ( 3ci raz) wizytę bo Pani doktor jest "ZNOWU!!!" chora i drugi lekarz na urlopie i tak poradnia jest bez lekarza, mus nie mus musze iśc prywatnie ehhh i za co ja płace składki skoro zawsze musze iść prywatnie??? Cholery dostałam gdy stałam w rejestracji po karte a Pani mi mówi że lekarza nie ma, zrobiłam awanture jak cholera pytam czemu nikt mnie nie powiadomił., a Pani mi na to ze na poczte się nagdała :D a ja poczty nie mam... Zamiast na nowy numer to nagrała sie na numer który miałam 4 lata temu szok!!! To co oni z nami robią to przechodzi wszelką krytykę...

Ogólnie ostatnio mało tu jestem, znalazłam sobie fajną kolezanke, dogaduje sie super z żona męża kolegi, blisko mieszka więc bardzo duzo czasu spędzamy razem, kawa, specery, zakupy, wypad nad wodę... Szkoda że jak znalazłam sobie kogos takiego to będe musiała się wyprowadzic, mam nadzieje że gdzies blisko... $ lata tu mieszkam i ciagle byłam sama :(

Jutro wejdę na wagę i podam jej stan, zobaczymy co to będzie, było troszke błedów nie da się ukryć, zabiegania mam nadzieje ze będzie w miare ok. Mąż mnie zbudził dziś o 5 rano bo na 6 do pracy. Wstałam zrobiłam mu kawe śniadania brak bo nie chciał i pojechał a ja juz spac nie mogę.

Kochane nie wiem jak u Was u mnie pogoda sprzyjająca, az miło wyjść dziś podobno miałobyć 29stop. ale cos się nie zapowiada aby miało byc tak ciepło. Miał być dziś basen a tu pupa, beda ciepłe ubrania :) troche chłodniejszy dzien tez czasem się przyda tym bardziej że musimy jechac na drugi koniec miasta, dzieci się mniej umęcza:) nie jestem az tak za klimą w aucie bo niestety czesto sie to kończy u nas chorobą. 

Kochane pogodziłam sie juz z tym co się stało, nie miałam wpływu na życie mojej koleżanki, przykro że odeszła tak widocznie musiało być, zawsze będe o niej pamietać, zapale świeczkę i uśmiechne sie gdy mi się przypomni:). Wczoraj miałam głupi sen, sniło mi się że umarł mój tata, nie lubie takich snów bo wtedy zawsze ktoś umiera:(. Jak mi się śnił szpital kuzynka męża urodziła martwe dziecko, nie wiem ale zawsze takie sny zwiastują coś niedobrego w rodzinie mojej bądz męża:(.

9 sierpnia 2014 , Skomentuj

dużo zmian, jutro napiszę co i jak :) buziaki 3m się laseczki dobranoc:)

2 sierpnia 2014 , Komentarze (8)

Kochane męczy mnie to bardzo, ciągle o niej myślę dlaczego ona, dlaczego tak się stało? Przykro mi i płacze, idąc do mamy nawet spoglądałam w jej okna i myślałam ze może ją spotkam, niestety już nigdy jej nie spotkam, nie porozmawiam nie usłyszę jak marudzi i nażeka jak jej źle:)...Nigdy nie zrozumię czemu tak skończyła mając tyle wsparcia i perspektyw dla lepszego życia.

Kochane jej historia zaczeła sie gdy miała 13 lat. Zakochała się w facecie który stał się jej oprawcą i katem.  W nim się zakochała, z nim wzieła slub, z nim miała dzieci i przy nim umarła...

Gdy miała 13 lat poznała jego, starszego chłopaka dla którego straciła głowe, była adoptowana ale mimo to rodzice ja kochali lecz ich miłośc nie pomogła. Zakochana po uszy uciekała z domu, znikała do niego juz wtedy nie mogła bez niego żyć, gdy ją zabierali cieła się, płakała i znowu uciekała. Z nim przeżyła swój pierwszy raz gdzie jej ojciec oskarżył go o gwałt, chłopak miał zakaz zbliżania sie do niej i kuratora lecz to nic nie dało dalej byli razem. To miłość czy już choroba? Mimo tego wszystkiego później wźieli slub mimo że od początku ją bił i traktował jak szmatę, nie wiem czemu ona to znosiła:( nikt chyba nie wie. Piła, ćpała nie dawała chyba rady ale mimo to bardzo go kochała, świata po za nim nie widziała. Urodziła dwoje dzieci które jej zabrali, nawet dzieci nie zmieniły jej postępowania. Rodzice ją zabierali, rozmawiali a ona wracała jak bumerang. Pewnego dnia doszło do tego że on też zaczął na umór pić, pili już razem wtedy już nie było dla niej ratunku, dzgnoł ją nożem a ona w zaparte twierdziła że to ona, ze to ona sama sobie zrobiła tak mocno go kochała. Kiedyś gdy rozmawiałam z mężem mówiłam mu że jeszcze troche i będziemy ją chowac, dużo się nie pomyliłam. Dziewczyna dostała padaczki alkoholowej a on był pijany, podobno się zadławiła. Tak zakończył się żywot kiedyś pięknej, radosnej dziewczyny.

Czym jest miłość że tak krzywdzi ludzi, miłość to "dar" czy już "kara" nie wiem jak to nazwać, nie wiem jak trzeba kochac aby tak bardzo za kims być, nie wiem co kryło się w jej głowie że tak bardzo go broniła i starała się z niego w oczach innych zrobić " dobrego faceta " mimo że zrobił jej tyle krzywdy i zadał tyle bólu. Przykre to że ludzie tak z "miłosci" cierpią... Prawda jest taka że mimo wszystko on tez ja kochał, ale skoro kochał to czemu ranił?

Ciężko mi jakos, ciagle myśle i myśle i jakoś nie może to do mnie dojść. Ja jej tłumaczyłam, moja siostra, mama, rodzice, inni ludzie i nic. Czy ona była skazana na takie życie?

2 sierpnia 2014 , Komentarze (7)

Kochane, kolejny smutny dla mnie czas. W czwartek "zmarła" moja koleżanka, bardzo mi z tego powodu smutno bo mam z nią dużo wspomniej, tych dobrych i tych przykrych ale jakos ciężko mi z tym, gdy o tym mysle łzy mi same się pchają do oczu.

Dziewczyna młoda, zaledwie 28lat, kiedyś śliczna, radosna dziewczyna pełna wigoru i zainteresowania innych facetów teraz pocięta, bita alkoholiczka niestety z miłosnego wyboru, przykro mi tylko że mimo tłumaczeń, próśb i gróźb rodziców nikt ani nic nie dało rady wyciągnąć jej z tego bagna, przykro mi że tak skończyła mimo że mogła jeszcze  ułożyć sobie życie - gdyby... tylko chciała.

31 lipca 2014 , Komentarze (6)

Jezu jak ja zazdroszcze tym co mieszkaja w domkach, oczywiście tylko w lato:) śniadanie na tarasie, dzieci od 8 rano na dworzu, pies biega wte i na zad ehhh kiedy to było:). Nie dziwie sie ze moja mama dostaje "hopla" gdy jest u mnie w miescie zamknieta w 4 ścianach.  Tu rano wstaje nie ma sąsiadów, widok na las, łąkę, cisza, spokój ehhh pozazdrościć:) a mimo wszystko blisko do dużego miasta ehhh... 

Ale gdy tak myślę to ja jestem zbyt wygodna i nie chciałabym na stałe tu mieszkac, mnie to jednak męczy wole miasto:) wszędzie blisko, szpitale, sklepy, lekarz i td :) W zime trzeba odśnieżac, latac z łopatami a tak wychodze i inni to muszą zrobić:P ale tak czy tak domek świetna rzecz :) Zazdroszcze tych ogrodów, warzyw chciałabym bardzo taki miec, ehhh gadam głupoty jedno wyklucza słowo drugie :P ale wiecie o co mi chodzi :D