Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mamą 19 miesięcznego szkraba i niestety niezadowoloną ze swojego wyglądu kobietką :-) Po ciąży zostało mi jakieś 10 kilo, wcześniej też nie należałam do chuderlaków. W związku z pogłębiającą się deprechą pragnę zrobić coś dla siebie. Wielokrotnie podejmowałam już próby. Mam nadzieję że wsparcie innych dziewczyn mi pomoże :-) Na codzień w realnym życiu niestety mam takiego pecha że trafiam na samych chuderlaków więc nie mam z kim rozpocząć odchudzanie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1588
Komentarzy: 20
Założony: 17 sierpnia 2014
Ostatni wpis: 17 maja 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Moninki

kobieta, 42 lat, łódź

171 cm, 90.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

17 maja 2015 , Komentarze (1)

Pisałam, że zaczęlam, ale nic z tego. 

Mój syn rozchorował się - zapalenie oskrzeli - wiec dieta odeszla na dalszy plan. Nawet nie mialam kiedy wejść na vitalię. Dzis załamałam się po raz kolejny. Kąpałam się z synem w wannie i nagrał nas moj Michał. Boża. Oglądając się później poczułam się jak wieloryb. Ważę 83 kilo i jest mi z tym źle, ale nie umiem sobie z tym poradzić. Chyba najlepiej by było wykupić sobie dietę, ale najzwyczajniej w świecie mnie na to nie stać. Kupujemy teraz mieszkanie, czeka nas kredyt mieszkaniowy, i dwa kredyty zaciągnięte by zdobyć kasę na wkład własny i koszty, stres mnie zjada a ja zajadam go. Jeszcze dziś mój M stwierdził że chce wszystko odkręcić, bo nie chce jednak mieszkać w tym mieszkaniu. Ponad 10000 tysi poszło w koszty, a on ma atak paniki. 

Kamilia przytylam około 3-4 kilo, nie waże wiecej niż zapisujac się do witalii, ale i tak bilans jest po Twojej stronie -Ty chociaż coś zrzuciłaś. Boże brakuje mi sił.

4 maja 2015 , Komentarze (2)

chyba nie stać mnie już na nic :(  

rzucenie palenia po latach przyszło mi z niesamowitą łatwością, a nie mogę poradzić sobie ze zrzuceniem kilkunastu kilo

zaczynam jeszcze raz (ciekawe który raz to już piszę?)

małymi kroczkami - pierwszy cel - 5 kg do końca maja

24 listopada 2014 , Komentarze (4)

wskazówka na wadze jak nic - 78,5

17 września 2014 , Skomentuj

rozpoczynając przygodę z vitalią ważyłam 81 kilo, po tygodniu było już 79, niestety kolejne dwa tygodnie i na wadze wskoczyło 83, wzięłam się za siebie i od 1 września spadło do 78 kg, mam nadzieję że ta tendencja spadkowa się utrzyma :) nie stosuje diety, jem tak jak jadłam ale mniejsze ilości, staram się też nie jeść po 19-20 :) ruch nie wchodzi w rachubę bo po prostu nie mam na niego czasu, jak mam wolną chwilę to prędzej położę się z książką i poczytam :) pocieszam się tylko tym że w trakcie czytania też się ponoć chudnie :), jestem tak zaganiana w dwóch pracach, że nie mam na nic siły, wracam do domu, a tu mąż i dziecko, trzeba posprzątać, ugotować, pobawić się z młodym, wyjść na spacer, zrobić zakupy i wiele innych rzeczy - same wiecie :)

pozdrawiam - trzymam kciuki za wszystkie vitalijki

9 września 2014 , Komentarze (1)

hej

co tu dużo pisać - poległam jak można było się domyślić :( 

ale powstaję jak feniks z popiołów :)

po dokuczliwych uwagach koleżanek z pracy jestem jeszcze bardziej wk***rwiona i zmotywowana - mam nadzieję, że tym razem starczy mi sił

troszkę zmieniło się w życiu - powrót do Łodzi, nowa praca - muszę pokazać na co mnie stać, po cichu też liczę, że w wirze pracy uda mi się zapomnieć o jedzeniu i nie będę miała siły na wieczorny seans przy piwku czy winku

nie liczę kalorii - przeglądanie netu w poszukiwaniu pomysłów na posiłki zabierało mi dużo czasu i energii, a wiele z propozycji i tak odrzucała - a bo to zbyt drobie lub czasochłonne

wprowadzam zasadę "żryj mniej" :) - od dziś jem tylko i wyłącznie na małych talerzykach, owoce i warzywa bez ograniczeń, mniej pieczywa, tłustych mięs, żadnych słodyczy i alkoholu

trzymajcie kciuki :)

22 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Hej

Dziś bilansu nie będzie - nie mam siły nawet machnąć palcem, po 8 godzinach schylania się po ziemniaka - ilość skłonów i przysiadów niezliczona:-)  Jutro zdam relację dwudniową :-)  

21 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Witajcie

Bilans dzisiejszego dnia zadowalajacy - nie przekroczyłam 1200 kcal. A dodatkowo zaliczyłam 15 kilometrów rowerkiem :-). Jestem z siebie mega dumna, teren dość trudny, pagórki i wąskie drózki zaliczyłam w 50 minut :-)  trasa wiodła dookoła jeziorka więc porcja białka między ząbkami zaliczona :-) 

A tak na serio ten wpis piszę drugi raz - za pierwszym razem jak się okazało pisałam w polu słowa kluczowe, a ponieważ piszę na tablecie nie ma tu opcji kopiuj-wklej ( a moze tylko ja nie wiem jak ją włączyć :-( 

Tak więc od poczatku - wróćmy do poranka:

Śniadanie - kawa z mlekiem i koktail z arbuza i jogurtu (zostało trochę z wczoraj)

II śniadanie - śliwki

Obiad - placek ala po węgiersku ( a właściwie dwa placki ziemniaczane z leczo warzywnym - pycha:-) 

Podwieczorek - galaretka owocowa

Kolacja - 3 pulpety ( robiłam na jutro dla synka i ktoś musiał spróbować - padło na mnie:-) 

Karmi o smaku tiramisu - pyszne:-) 

Od jutra zamierzam troszkę poćwiczyć - elorole pisałaś o mel b, szukałam na youtube ale wyskoczyło mi tyle wyników, że nie wiem o których ćwiczeniach mówiłaś, jak mozesz to podaj mi link.

Lillenka zastanawiałam się nad tym co napisałaś. Jak tak wieczorem myślę nad tym co dziś zjadłam to jest tego naprawdę dużo, mam wrażenie że moje uczucie głodu i rozdrażnienie wynikają z tego iż do tej pory jadłam bardzo nieregularnia - albo co godzinę lub dwie albo cały dzień nie jadłam nic a wieczorem po powrocie z pracy atakowałam lodówkę. Teraz staram się jeść co 3 godziny. Dodatkowo nie lubię jeść śniadań - a raczej nie mogę zjeść więcej niż jogurt. Gdy zjem więcej jestem ospała, jest mi niedobrze.

Muszę sprostować - jak się okazało jutro mam jednak zaplanowane wykopki więc ćwiczenia zacznę pojutrze o ile będę miała siłę podnieść się z łóżka:-) 

Pozdrawiam

Dziewczyny trzymajmy sie :-) 

20 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Hej

Kolejny dzień za mną. Dziś jakiś kryzys:-(  nawet moje własne dziecko wywolywało we mnie złość. Młody ząbkuje i jest mega marudny, w połączeniu z moim rozdrażnieniem to wybuchowa mieszanka. Bilans na dziś - nie byłoby źlr gdyby nie dwa radlery na poprawę humoru gdy młody zasnął. Polecam film "millerowie" uśmiałam się do bólu:-) 

W zwiazku z piwkami kolacji sobie odmówiłam' no i dziś wyglądało to mniej wiecej tak: śniadanie kawa z mlekiem i jogurt owocowy mały, drugie śniadanie koktail z arbuza i jogurtu, obiad zupa szczawiowa, podwieczorek kilka śliwek, kolacja 2 piwa radler :-) . Podsumowując około 1200 kcal. Bilans nie jest zły tylko to piwsko tu nie pasuje :-(  

To dopiero trzeci dzień a ja już mam ochotę się poddać. Dziś był dzień ważenia, dziewczyny chudną a ja stoję w miejscu. Od chwili zarejestrowania przybyło mi nawet kilogram.

Buu

Nie dam się :-) 

19 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Hej.

Synek śpi więc pora na zdanie relacji z dzisiejszego dnia. Jak można przeczytać w tytule jestem nieziemsko głodna - wręcz czuję jak mi się ściany żołądka sklejają :-)  Udało mi się dziś zmieścić w ok. 1000 - 1200 kcal, więc pierwszy mały sukcesik za mną, ale uczucie głodu mnie nie opuszcza. 

Po porannej kawie z mlekiem na śniadanie, zjadłam porcję leniwych klusek, które robiłam dziś na obiad synowi, później zupa szczawiowa z jajkiem a na podwieczorek maliny zrywane prosto z krzaka i na kolację maliny z jogurtem. Dużo wody - butelka poszła, i herbaty zielonej i werdin fix na trawienie. Aktywności sportowej rzadnej no chyba że zaliczę wyścigi z miotłą, lot na odkurzaczu i taniec z mopem podczas sprzątania calego domku - trochę tego było (min. 30 - 45 minut).

Jak radzicie sobie z uczuciem glodu. Ja kupiłam chrom z błonnikiem bo naczytałam się w necie że zmniejsza ochotę na słodycze.

Muszę rozpocząć jakieś ćwiczenia - byle by były krótkie i bym mogła wstać później z podłogi o własnych siłach. Polećcie mi coś nieskomplikowanego,  zważywszy że z moją kondycją jest kiepsko, a raczej wcale jej nie ma (leży i kwiczy:-) 

Do jutra :-)  Obym znów mogła się pochwalić  małym sukcesem 

18 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Pierwszy dzień a ja już popoległam!!!!!

A zaczęło się niewinnie - na śniadanie twarożek light, drugie śniadanie placuszki ziemniaczane (4 malutkie), niestety później było już tylko gorzej :-(  obiad - schabowy mojej mamusi z mizerią, serniczek - bo mój brat dziś urodziny obchodzi więc mu mamusia ciacho upiekła, czekoladka urodzinowa no i alkohol :-(  kalorii liczyć nie będę bo z pewnością do 2000 dobiłam. Jestem rozczarowana sama sobą:-(  

Nie pisałam ale w całe wakacje spędzam u mojej mamy na mazurach wiec obiady jemy razem - mama wyznaje starą szkołę - czyli dużo i na głębpokim oleju. Ja sama robię śniadania i kolację no i synowi gotuję - stąd te placuszki dziś.

Do pracy wracam we wrześniu więc mamusine obiadki skończą się na reszcie :-( :-) smutno będzie wyjeżdżać, ale łatwiej zadbać o dietę by mamynie urazić

Jutro nowy dzień - tym razem będę twarda.

Kończę bo trzeba dziecię z wanny wyjąć :-) 

W dalszym ciągu silnie zmotywowana. Dziś gdy mały potwór zaśnie poszperam sobie w necie jakiś przepisów na posiłki dietetyczne dla mnie i moich chłopaków. Chyba muszę mieć jednak wszysko zaplanowane i spisane by nie robić sobie odstępstw od diety.

Do jutra