Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Masakra!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7187
Komentarzy: 342
Założony: 26 grudnia 2014
Ostatni wpis: 2 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
bedzie55kg

kobieta, 29 lat, Szczecin

170 cm, 85.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lutego 2015 , Komentarze (8)

Witajcie kochane :)
Waga dziś łaskawa i chyba faktycznie opłacało się leniuchować piątek i sobotę pod względem diety, bo w końcu coś się ruszyło! 86 kg! To prawie 85, a tyle miałam rok temu. Jestem szczęśliwa :) I działam dalej. Powiem Wam, że musicie znaleźć taką swoją wewnętrzną motywację, bo taka jest najsilniejsza. Że coś zrobicie tylko dla siebie. Uda nam się :)

1 lutego 2015 , Komentarze (2)

Witajcie :)
Łezka mi się zakręciła z powodu takiej ilości pozytywnych komentarzy na temat moich zdjęć :) Jestem w szoku i dziękuję każdej z osobna która poświęciła swój czas na to, aby skomentować, wesprzeć mnie i w ogóle jesteście wszystkie kochane, że tak mnie dopingujecie :)
A co do mnie : dieta i ćwiczenia były, ale przestawały dawać efekty. I ja się tak bałam tego, ale zrobiłam sobie dwa dni luzu. Jadłam niezdrowe rzeczy, wczoraj pizzę, przedwczoraj czekoladę i tak dalej... Nie sprawiało mi to takiej przyjemności jak np bułeczka z łososiem i sałatą z jajkiem, po prostu się przestawiłam na zdrowe jedzenie. Jednocześnie bałam się, że nie uda mi się wrócić do dobrych nawyków, ale wszystko jest okej :)
Ale dlaczego to zrobiłam? Bo miałam zastój i musiałam jakby znowu pobudzić organizm do większego trawienia. Efekt? Mam nadzieję, że coś się ruszy, bo już jest 0.1kg mniej niż przez ten czas "zastoju". Powiecie, że bardzo dużo zgubiłam przez miesiąc, a ja po prostu chciałabym widzieć dalsze efekty mojej walki :) Dlatego mam nadzieję, że trochę paradoksalnie rozruszałam organizm :)
Luty, ahh, nowe postanowienia, to znaczy stare których się trzymam i jeszcze bardziej ulepszone :) Zamierzam więcej ćwiczyć :) Pić więcej wody, bo o tym zapominam. I oczywiście dieta, nowe ćwiczenia, ale to wszystko jest do ustalenia :)
Buziaczki kochane :) Nawet jak się nie odzywam to ciągle jestem i działam :)

27 stycznia 2015 , Komentarze (40)

Witam Was kochane
Mam pewne opory przed dodawaniem tych zdjęć, ale jeśli będzie dużo negatywnych komentarzy i takich chamskich to najwyżej je usunę, mam nadzieję, że przeżyjecie to :D

Nie wiem jak z pomiarami bo zgubiłam swój metr krawiecki. Nie mam pojęcia gdzie on jest :( Jutro mam wolne to kupię sobie nowy, nie wiem, czy czasem nie wrzuciłam go z różnymi szpargałami do śmieci jak sprzątałam...
 
Słowem wstępu - to pierwsze moje takie zdjęcia. Jestem zestresowana. Same ocenicie. Moim zdaniem brzuch trochę zleciał bo też nie jest taki wzdęty teraz od niezdrowego jedzenia.

Wybaczcie to zamalowywanie bielizny w Paincie. O tyle o ile na początkowych zdjęciach była ok jeszcze, tak na tych z dziś po prostu chciałam sama zobaczyć czy skóra się lekko wygładziła i w sumie bez bielizny jest to łatwiej zobaczyć. Ale jest zamazane co trzeba
Matko Boska, co za stres
Ogólnie zgubiłam do tej pory około 5 kg, nie mam specjalnej diety, staram się jeść mniej, zdrowiej, pić więcej wody, nie jeść nic w panierkach, ze smaożonych rzeczy to jajecznica często na śniadanie z jakimiś warzywkami zielonymi i czasem kromka chleba czy bułka, potem jakiś owoc bądź orzechy, na obiad lubię bardzo pierś z kurczaka duszoną na patelni z tym mixem warzyw włoskich z biedronki. Potem jakiś jogurt naturalny z jakimś dodatkiem i na kolację często sałatka, czasem też wpadł chleb z dodatkami, chwilami nie miałam czasu jeść. Planuję to bardziej ogarnąć bo nie jem tak regularnie jak bym chciała. 
Z ćwiczeń orbitrek, Mel B na pupę, nogi, brzuch, czasem pobiegam (ostatnio zaczęłam) i to chyba tyle. Staram się robić przysiady ale bez bicia się przyznam, że słabo mi to idzie i nie pamiętam o nich... :x

Na drugim zdjęciu z dziś stanełam chyba trochę bokiem. Ogólnie zastanawiałam się czy był sens robić takie zdjęcia po 4 tyg ale stwierdziłam, że raz kozie śmierć.
PS Nie kłamię i naprawdę ważę te prawie 87 kg. 
Nie bądźcie dla mnie surowe, dopiero zaczynam tak naprawdę, wiem, że przede mną jeszcze wiele takich 4 tygodni 
Moim "statywem" było krzesło na łóżku więc może zdjęcia nie są takie ekstra jakbym chciała i trudno się ustawić dokładnie w tym samym miejscu co miesiąc temu.
Jakby ktoś mi powiedział, że wytrzymam miesiąc, to bym go wyśmiała. 
Dzięki z góry za miłe słowa o ile się pojawią lub za konstruktywną krytykę :)

27 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Witam Was kochane
Trochę mnie tu nie było. Powiem Wam, że biegam (wczoraj byłam drugi dzień pod rząd!) i jem poprawnie, a waga taka jak na pasku, nie wiem czego to jest kwestia. Może tego że za tydzień czy trochę więcej okres? To możliwe, żeby przed okresem woda się zatrzymywała? Tzn słyszałam, że tak, ale nie wiem czy mimo diety i ćwiczeń. Chciałam 1 lutego zobaczyć na wadze 85,9 kg ale ciemno to widzę, jak taka oporna jest ;c
Dziękuję za miłe słowa jak zawsze :* Dziś moze dla odmiany odpalę zumbę, mam mnóstwo świetnych ćwiczeń dzieki jednej z was, dziękuję jeszcze raz z całego serca :)
Buziaczki, trzymajcie się :)

Choć przyznam szczerze, że zaczyna mnie dołować ten brak spadku dalszego, przecież ja nadal jestem otyła ;c

22 stycznia 2015 , Komentarze (18)

Witam kochane
Zaczynam widzieć, że waga zaczyna hamować i przestaję tracić tyle, ile na początku. W  tym tyg to niecały kilogram. Oczywiście, cieszę się i tak, nie wiem jak z centymetrami bo nie miałam czasu się pomierzyć, jutro chyba też nie dam rady tego zrobić, pracuję teraz codziennie po 12h i jedyne czego chce po przyjściu do domu to jakieś szybkie ćwiczenia i spać. Zobaczymy jak będzie szło dalej.
Chciałabym do końca miesiąca zobaczyć te 85,9 kg, zobaczymy czy się uda. Nie przestaję działać.
Buziaki :*

20 stycznia 2015 , Komentarze (3)

Wpadłam na chwilę sie pochwalić
Zaliczyłam 30 min biegania
Uwielbiam mój orbitrek ale  chciałam coś innego dziś i padło na bieganie. Czasem biegłam, czasem szybko szłam, sumując wyszło 30 min, 4 km w tym czasie i 306 kcal spalonych. Jestem z siebie dumna, ostatni raz biegałam chyba z rok temu.
Mam nadzieję, że wasz dzień też był owocny. Buziaczki :*

20 stycznia 2015 , Komentarze (7)

Witam Was kochane bardzo serdecznie :)
Już 1/3 drogi za mną. Dałam sobie 2 miesiące na przekonanie się, czy zdrowy tryb życia to coś, co mi pasuje. Po prawie 3 tygodniach mogę śmiało powiedzieć, że TAK! Kocham to uczucie, kiedy wstaję rano i mam mnóstwo energii do działania, mam chęć do życia i uśmiech na twarzy! Jeszcze pod koniec grudnia byłam wiecznie narzekającą, smutną i zmęczoną dziewczyną. Wystarczyły 3 tygodnie (a będzie więcej :) żeby mój nastrój się poprawił. Na początku myślałam "jeju, tyle czasu, multum dziewczyn ma za sobą już 5, 10, 15 kg, a ja jestem na starcie z niczym..." Ale powiem Wam, że trzeba zacząć i trzymać się własnego planu, czas minie a Wy będziecie z dnia na dzień coraz bardziej pewne siebie :)
Nie wiem jak udaje mi się żyć bez słodyczy, a raczej takich dobrych słonych rzeczy typu paluszki, dania mączne, chipsy itd. Kiedyś potrafiłam jeść to kilogramami, dosłownie. Zestaw na jeden wieczór to były jakieś dwie paczki chipsów, żelki, czekolada, jakieś cukierki i guma rozpuszczalna. Zagryzałam jedno drugim oglądając filmy. Smutne, szkoda, że nie nastąpił wcześniej przełom we mnie, szkoda, że potrzebowałam samotnego Sylwestra w domu, którego przeryczałam a dookoła latały fajerwerki, a ja płakałam w łóżku. Szkoda, że musiałam dobić do 92 kg żeby spojrzeć na siebie w lustrze i prawie się rozpłakać, co ze sobą zrobiłam. Szkoda, że musiałam dostać diagnozę na szereg chorób.
 Obiecałam sobie, że ten rok będzie najlepszym w moim życiu. Że na 20 urodziny będę lżejsza, ładniejsza, szczęśliwsza.Dobry humor jak narazie mnie nie opuszcza. Mam również problemy, stresy, którym muszę stawić czoła, ale wiecie co? Szczęście jest w głowie i to od nas zależy jak przeżyjemy życie. Mam znajomą kóra w wieku 16 lat urodziła dziecko,dziś ma 18 lat i choruje ona na raka... Nie ma włosów, brwi maluje... Ale wiecie co? Jest szczęśliwa i to widać na każdym kroku, kocha swojego syna nad życie, ma wspaniałą rodzinę która ją wspiera... Nawet najbogatszy człowiek z pozornie żadnymi problemami może być zawiedziony życiem, a osoba mająca mnóstwo problemów może czerpać z niego garściami... To od nas zależy czy i jak będziemy czerpać od życia. Na wiele rzeczy nie mamy wpływu. Ale wiele również jest w naszych rękach. Spróbujcie same (jeśli jeszcze nie zaczęłyście, a jeśli zaczęłyście, to wiecie o czym mówię i mocno Wam gratuluję) przez miesiąc jeść zdrowo, ćwiczyć. Zobaczycie jak to wszystko się zmieni. Ja sama rzygałam już np Chodakowską i jej sektą która na każdym kroku powtarzała, że endorfiny po sporcie i te sprawy. Teraz sama (co prawda nie z programami Chodakowskiej) przekonałam się, co to znaczy szczęście po wysiłku :) Dużo musiałam przejść żeby zobaczyć co ze sobą robię niezdrowym jedzeniem i brakiem ruchu. Nigdy nie wrócę na tę drogę.

17 stycznia 2015 , Komentarze (20)

Witam drogie panie!
Energia od rana jest duża. Za sprawą wagi. Wiele jej nie lubi, ale mi akurat do tej pory w miarę sprzyja :) Wczorajszy orbitrek się opłacił, ciekło ze mnie ciurkiem, a dziś na wadze 86,9! Kolejny kilogram zaczęty :) Już 5 kg za mną i szczerze powiedziawszy to taką wagę miałam chyba rok temu ostatnio. Dziwię się, że poleciało tak szybko, ale jestem pewna że sporo to woda. Niemniej jednak każdy spadek na wadze cieszy :) Dawno nie czułam się tak lekko (mimo mojej wagi haha) i energicznie jak teraz :) Zjadłam śniadanie, przygotowałam 3 posiłki do pracy i wieczorem orbitrek :) Wiecie, jestem tak podekscytowana, że nawet nie chce mi się jeść słodyczy ani nic...Jestem w szoku bo dla mnie kiedyś 2 tyg na diecie to był czas niemożliwy do wytrzymania, a dziś? Ponad 2 tyg i chęć na więcej- nie wiem co się ze mną stało, ale super, że się stało.
Nie poddawajcie się! Nie chce wam się ćwiczyć? Zmuście się żeby zacząć i dalej pójdzie samo! Trzymam kciuki :)

16 stycznia 2015 , Komentarze (7)

To znowu ja kochane
Tak jak się spodziewałam. Okres mnie rozleniwił i stwierdziłam, że dziś nie ćwiczę
Potem pomyślałam o Was; waszych staraniach, dopingowaniu mnie i o wszystkich wspaniałych słowach skierowanych do mnie
Stwierdziłam-dobra, 15 min na orbitreku. Wsiadłam, słucham muzyki, jakoś jadę. Minęło 15 min, stwierdziłam, że 20 będzie ładniej wyglądało. Potem 25. Pół godziny- to jest coś. A może tak trochę więcej? 35. No dobra, to lepiej wygląda okrągła liczba. I przejeździłam tak 40 min. Ale jestem zmachana. Właśnie skończyłam. Ponad 10,5 km przejechane. 160 kcal spalone (chociaż w ten licznik nie wierzę, bo inaczej pali kalorie taka osoba jak ja a inaczej osoba o wadze 50 kg). Dietka dziś super, bardziej niż okej.
Jestem z siebie dumna.
Gdyby nie Wy, to pewnie bym się nie zmotywowała. 
Kocham wspierać i być wspierana! Jesteście najlepsze!!!

Edit
Pomyślałam, że wrzucę taką listę, co za ile kg na wadze sobie kupię :)
-85 kg- taki żel do brwi (bo mi się rozchodzą we wszystkie strony, żeby były na swoim miejscu :)
-80 kg- duży pędzel do pudru
-75 kg- może jakieś perfumy? Chodzi mi po głowie kilka zapachów, które do tej pory miałam okazje wąchać niestety tylko w drogeriach
-70 kg - pomyślę
- 65 kg -  też przemyślę :)
- 60 kg - Karnet na siłownię
- 55 kg - zakupy (bo już wszystko będzie za duże - nie mogę się doczekać!)

16 stycznia 2015 , Komentarze (10)

Hej kochane! Nie miałam kompletnie wczoraj czasu wszystkiego opisać, wrzucam tabelkę dziś. Nie jest to super ekstra wynik w porównaniu do ostatniego ważenia, ale jest chociaż minimalnie do przodu,więc sama dieta bez ćwiczeń też coś dała. Oczywiście nie chcę tak robić ciągle i już wczoraj czułam się na siłach żeby wsiąść na orbitrek na 40 min :)

Moje oporne uda :( w tym tygodniu sobie odbiję. Cieszę się, bo kolejną cyferkę pożegnałam i teraz zaczęłam 87 kg, mam nadzieję, że nie będzie ze mną zbyt długo :)
Dziękuję za ciepłe słowa wsparcia, jak zawsze wasza pomoc jest nieoceniona i nie wiem co powiedzieć, jesteście wspaniałe :)
Życzę owocnego dnia i powodzenia! :)