Pamiętnik odchudzania użytkownika:
lena67

kobieta, 57 lat, Dąbrówka

163 cm, 65.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 kwietnia 2016 , Komentarze (1)

Nadal mam w sercu żal do losu, myślałam,że jak się prześpię to jakoś będzie mi lżej ale niestety nie. Zobaczę później jak ogarnę dom, zrobię zakupy i obiad i jak mój mąż wróci do domu z pracy. Waga rano pokazała 96,7 kg więc chociaż ona jest dla mnie dobra ..... resztę napiszę później popołudniu jak mąż będzie odsypiał zmęczenie po pracy

22 kwietnia 2016 , Komentarze (9)

Ja to mam w życiu pod górkę, jak uda mi się jeden krok do przodu to zaraz muszę dać 10 do tyłu. Chciałabym mieć chociaż trochę z górki a nie całe życie z mozołem do przodu, dosłownie jak Syzyf , brakuje tylko kamienia,który mnie na amen przydusi do ziemi. Nie mam dzisiaj nastroju do niczego i tak jakoś naszło mnie na smutno, nie dość ,że waga wskazuje 97 kg, to dzisiaj w pracy 12 godzin i jeszcze się dowiedziałam,że od maja więcej nocek też 12 godzinnych, można powiedzieć,że wciąż będę przed nocką,albo po nocce ,a tu w domu pranie, sprzątanie,gotowanie, zakupy i wiele innych spraw do załatwienia, będę niewolnikiem pracy,ryczeć mi się chce bo niestety wielkich pieniędzy z tego nie mam ,a pomału i sił brakuje. Przyjechałam z pracy i z tego żalu wsiadłam na męża, że nie potrafi zarobić,że całe życie w długach ,że nie szuka czegoś za granicą, że po prostu z niego taka dupa, nie życiowy mamisynek, wszystkiego się boi, nie potrafi w niczym zaryzykować,taki miękki, i do tego jakiś mało wyrozumiały, taki ..........trudno to okreslić, po prostu nie potrafi tak z sercem podejść, przytulić i powiedzieć nie martw się jakoś damy radę,tylko tak wszystko przyjmuje bez emocji, co innego jeśli chodzi o jego matkę, to wtedy emocje są i to bardzo duże, a w stosunku do mnie nie ma i nigdy nie było serdeczności ,tego czegoś dzięki czemu kobieta czuje się bezpieczna, kochana, doceniana. Ja zawsze od początku wszystkim zajmuję się sama,o wszystko martwię się sama, niby jesteśmy razem ale zawsze jestem sama, bez wsparcia, prędzej mnie skrytykuje, lub wyśmieje niż doceni i zrozumie. Ja wiem,że kobitę zrozumieć trudno, ale jak widzę jak inni mężczyźni zabiegają o swoje kobiety,robią im niespodzianki, nawet takie drobne ,zazdroszczę tego ,bardzo. Teraz obydwoje jesteśmy w domu ja siedzę w jednym pokoju,a mój mąż w drugim, nie potrzebuje mojego towarzystwa, ciężko mi ,naprawdę bo całe życie już od dziecka to czuję,że niby jestem w rodzinie a jednak sama, wciąż sama ,sama ze sobą,z moimi marzeniami,radościami i smutkami, ryczeć się chce,to by było na tyle..............

21 kwietnia 2016 , Komentarze (1)

Waga na dziś to 96,7 rano,ale myślę,że jutro nic nie spadnie bo w pracy miałam za mało jedzenia i po powrocie dosłownie rzuciłam się na wszystko co było w domu, jestem zła na siebie ,jutro też mam rano a raczej dzień pracy bo wychodzę z domu o 4.15 jadę na 5 a wracam o 18.15 ,pracuję do 17 ale powroty dłuższe ,wiadomo korki , powoli przygotowuję się psychicznie na dietę WO chcę zacząć 2 maja, bo 1 maja idę na komunię ,a w tym tygodniu mała imprezka w domu z okazji 15 rocznicy ślubu, dlatego wybrałam datę majową ,zobaczę może uda mi się wytrzymać te 2 tygodnie lub dłużej,liczę na to ,że przestaną mnie boleć tak bardzo stawy rąk, i wreszcie ból nie bedzie mnie budził w nocy, trzymajcie się dzielnie i dietkowo

20 kwietnia 2016 , Komentarze (3)

Wczoraj znowu się udało, więc waga na dzisiaj 97,0 kg, zdaję sobie sprawę,że codziennie tak nie będzie po 0,4 kg ale i tak się cieszę,cieszę się przede wszystkim z tego ,że jak na razie nie zniechęcam się, że starcza mi sił ,wiem,że najgorszy jest okres pierwszych 1-2 tygodni a potem organizm się powoli przyzwyczaja a z czasem zapomina się o zachciewajkach ,to tak jak z rzucaniem palenia,przez pierwszy tydzień byłam chora,miałam zaburzenia równowagi w uszach mi szumiało i nie miałam na nic sił, w drugim tygodniu pomału wracałam do równowagi a w trzecim już mnie tak nie ssało nie musiałam zapalić,ale z odruchem sięgania po papierosa walczyłam długo, ale zwyciężyłam i po 22 latach palenia ,przestałam i ...............bardzo przytyłam, ale nie żałuję teraz po 9 latach nie palenia pora na rzucenie obżarstwa ,pora na powrót do dawnej wagi, jeśli udało mi się rzucić palenie ,to żarcie też rzucę ,ale to też musi potrwać,aby odruchowo nie sięgać po bułeczki,kiełbaski,ciasteczka,lody,torciki itp.Dzisiaj jestem po nocce i jeszcze nic nie jadłam,bo chciałam napisać najpierw, a potem pomyśl,,ę co by tu spożyć, zjem chyba 2 kromki chlebka z czymś a potem się zobaczy. Od wczoraj też zastanawiam się nad dietą WO ale boję się,że nie dam rady z moimi migrenami ,boję się też zawrotów głowy.................czy może ktoś z Was stosował i ma doświadczenie, jak to wygląda i jak się można czuć przy tej diecie i czy można normalnie chodzić do pracy ????? może ktoś mi podpowie, bo wiem ,że to nie jest łatwa dieta ale podobno (jak się czyta na stronie p.Dąbrowskiej ) bardzo dobra, ale na samych warzywach i owocach przez 6 tygodni jeśli się chodzi normalnie do pracy,a w moim przypadku też na nocki czy to możliwe ???ciekawa jestem , może ktoś to stosował i podzieli się wrażeniami............................

19 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Wczoraj mi się udało ,nie zjadłam nic co by mogło mi podnieść wagę, raczej jadłam tak,że dzisiaj waga mniejsza, mam 97,4 kg,czyli trochę mniej ,wiem,wiem,że to woda ,ale i tak się cieszę, a dzisiaj zaczynam tak naprawdę dietkować,mam nadzieję ,że wystarczy mi zapału i sił na dłuższe niż tygodniowe odchudzanie. Dzisiaj idę do pracy na 18 do 6 zawsze brałam dużo jedzenia bo w nocy w pracy jestem głodna,ale dzisiaj postanowiłam zabrać tylko jogurt naturalny i płatki owsiane i może jakiś owoc np.pomarańcze bo po jabłkach boli mnie brzuch. Muszę schudnąć bo nie mam w co się ubrać, a kupić też trudno bo ja mam olbrzymi biust i dopasować cokolwiek to graniczy z trudem,w zeszłym tygodniu na wypłatę kupiłam bluzkę taką trochę jak tunika ale bardziej przylegającą do ciała, może nie przylegającą ale otulającą .po prostu nie widać tych wielkich fałd na plecach, zapłaciłam 75 zł, i niestety to by było na tyle bo na więcej mnie nie stać, muszę się przejść do sklepu z używaną odzieżą może tam coś znajdę ,ale to już na następną pensję, chociaż w lumpeksach też trudno coś znaleźć na grubasa, kiedyś dostałam kilka rzeczy od mojej koleżanki ale ona dawno schudła i teraz ma rzeczy ale mniejsze, tak więc chodzę w tym co mam dwie pary spodni,jedną spódniczkę ,i cztery bluzki ,może schudnę więc następny zakup będzie łatwiejszy i tańszy, pozdrawiam...

18 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Wstałam rano z mocnym postanowieniem poprawy,zważyłam się ,nie ,nie przecierałam oczu ze zdumienia, czułam ,że moja waga urosła do granic mojej tolerancji,jestem zła na siebie o to,że nie dbam o siebie, że nie potrafię dłużej niż tydzień się odchudzać, że tak szybko rezygnuję ,rezygnuję z siebie,z walki o moje zdrowie, jestem w pracy z moich koleżanek najgrubsza, w rodzinie też najgrubsza ( o przepraszam,moja teściowa ma więcej 20 kilo niż ja,ale teściowa to nie rodzina ). Ja po prostu uwielbiam jeść ,lubię wszystko, i najlepiej się czuję kiedy usiądę i zajadam ,nieważne czy obiad z ziemniakami skąpanymi w sosie, czy wielką górę ciastek,lodów,czy kanapki z wędliną i majonezem, ja po prostu uwielbiam się zapominać i zatapiać w smakach, lubię jeść dobrze, tłusto i słodko. Więc jak tu zacząć odchudzać ??? jak zrozumieć,że dieta to nie męka i nie katorga ???, jak przepowiedzieć samej sobie,że to dla mojego dobra, dla zdrowia, dla poprawy wyników ,które są tragiczne ?! Co zrobić by jedzenie warzyw i sałaty, gotowanego mięsa dawało tyle przyjemności co jedzenie smażonego i słodkiego??? jak się przestawić ???by chudnąć szczęśliwie.........Moja waga to 97,8 kg miała spadać,a tym czasem rośnie, ale dzisiaj zaczynam mały przedwstęp, a od jutra już pełną parą !!! tylko jak zacząć??!! Pierwszy krok zrobiony kupiłam karnet na siłownię ,wstyd mi będzie chodzić na początku na pewno,bo moja kondycja jest raczej równa zeru,bardzo szybko się męczę, robię czerwona jak burak i wylewam lity potu, będę więc chodzić rano kiedy jest najmniej klientów, bo jak zobaczą taką górę tłuszczu podskakującego na bieżni czy innym przyrządzie to pękną ze śmiechu te wszystkie szczypiorki, no to dalsze przemyślenia jutro, może napiszę coś ciekawego,pozdrawiam...(frytki)(kurczak)(szaszlyk)(tort)(salatka)

11 sierpnia 2015 , Komentarze (6)

no właśnie ,głupich nie sieją,głupi sami się hodują,a ta głupia to ja, dlaczego nie potrafię postanowić i zacząć, tylko rozmyślam przy ......dobrym żarciu,a co ; dzisiaj zjadłam trzy kromeczki razowego chlebka z białym serem,potem banan,potem sałatka kupiona w bufecie z żółtym serkiem,pestkami dyni,grillowanym kurczakiem i dotąd uważam,dobrze ale po powrocie z pracy się zaczęło,trzy naleśniki z serem brzoskwiniowym z biedronki,ogromna porcja lodów malaga od grycana ,brzoskwinia,kalarepa i to na tyle,zmierzyłam sobie cukier (dostałam darmowy w aptece ale na mieście,nie u mnie ) wynik 178 ,a norma do 100, i to jest właśnie moje dbanie o zdrowie i moja walka o siebie.........potrzebuję trochę oleju do mojej głowy może mi się rozjaśni,ratunku

10 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

czas na decyzję,czy chcę nadal być grubasem,czy chcę zawalczyć o siebie i schudnąć, trwale schudnąć?!

to jest mój drugi profil założony na vitalii, pierwszy był założony w 2007 ,gdy miałam 68 kg, i chciałam schudnąć do 55 kg, poległam................,zlikwidowałam profil i ........przytyłam bardzo,bardzo dużo, dzisiaj ważę 99 kg, jeszcze waga dwucyfrowa,ale jeśli tak dalej pójdzie to będzie lada dzień trzy cyfrówka, na podjęcie ważnej  życiowej decyzji daje sobie dwa dni, czas zacząć myśleć o zdrowiu ,o estetyce ,o sobie....

7 lipca 2015 , Komentarze (2)

od dzisiaj zaczęłam dietkować i oczywiście poległam, a od rana tak dobrze mi szło ,rano wypiłam kefirek, na śniadanie zjadłam porcję sałaty z gotowanym jajkiem, bez dipów ,suchy mix sałat z biedronki do tego cebula,zielony ogórek i jajko gotowane, trzy małe kromeczki chleba razowego ze słonecznikiem i dwa plasterki schabu gotowanego, no i przyszła sekretarka i przyniosła czekoladowe cukierki więc język uciekł mi do du......a łapsko wyciągnęło z koszyczka 3 cukierki,potem 3 landrynki miętowe i po powrocie do domu z powodu upałów porcja lodów, atak dobrze się zaczęło, a do wieczora jeszcze tyle czasu,cholera jak być konsekwentnym i wytrwać w tej diecie ,jeśli nawet widmo choroby mnie nie hamuje przed obżarstwem, muszę jutro zacząć od nowa ,trzymajcie za nie kciuki

6 lipca 2015 , Komentarze (4)

niestety bywam tutaj bardzo rzadko,choć często Was czytam.muszę się z Wami podzielić trudną diagnozą,którą usłyszałam w tym tygodniu - dopadła mnie cukrzyca, a myślałam,że te słabości,szumy w uszach,zawroty głowy to z nerwów i przepracowania,ale okazało się, że tak właśnie choroba dała znać o sobie ,czyli teraz nie ma odwrotu, muszę schudnąć,aby poprawić wyniki, na razie moja p.doktor dała mi 2 miesiące na kontrolowanie siebie,na początku września mam przyjść ponownie i wtedy zadecyduje co dalej muszę schudnąć co najmniej 6 kg, jeśli nie to czekają mnie zastrzyki ,jeśli schudnę i ustabilizuję cukier to będą to tabletki, powiedziała też ,że jeśli będę nadal żle się czuła pomimo diety to mam przyjść wcześniej , trochę żałuję że nie dostałam glukometru, bo mogłabym kontrolować sama cukier,a tak muszę chodzić do przychodni 2 razy w tygodniu na pomiar, byłam w aptece zapytać o darmowy glukometr ale dają tylko jeśli masz receptę na paski, a kupować raczej bym nie chciała bo mam inne wydatki i liczy się u mnie teraz każdy grosik, ano zobaczę, jak mi pójdzie,