Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

nie poprawna optymistka .)))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 49116
Komentarzy: 931
Założony: 7 czerwca 2015
Ostatni wpis: 21 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
emcia.emilia

kobieta, 42 lat,

168 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 marca 2017 , Komentarze (9)

Dziś kolejny dzień. Wczorajszy był przyzwoity jeśli chodzi odżywianie i ruch. No co do ruchu nie mogę mieć do siebie pretensji, bo ja wulkan energii jestem wiec ruszam sie zawsze i wszędzie jak sie tylko da i gdzie sie tylko da. Dziś mam trochę zakwasy po wczorajszych marszobiegach. Zaliczyłam juz dzisiaj trening na kręgosłup, jest to moja zmora i muszę o niego dbać bo są dni kiedy boli jak diabli. Wpadnie dziś jeszcze rower, jedna z moich największych miłości.) O kolejnym treningu biegowym pomyśle jutro, bo niestety mam duże skłonności do przesady w tym kierunku, a to wcale nie jest dobre.

Czy jest wśród Was jakaś minimalistyczna dusza, bo zgłębiam temat.

25 marca 2017 , Komentarze (3)

Hej dziewuszki! 

Dziękuję za komentarze, przemyślałam sprawę i postanowiłam rozstać się z moja nadwagą. Miłością do niej nigdy nie pałałam , ale uczepiła się mnie jak rzep psiego ogona. To fakt patrze na sprawy  wagi z przymrożeniem oka , jak by nie było zdrowa psychika jest najważniejsza. Wspominałam kilkukrotnie ze moje myśli coraz częściej krążą wokół dziecka, wiec to jest mój główny motywator.  

Zdrowa mama =zdrowe dziecko. Wiadome  kilogramy to nie tylko sprawa estetyki, sama to często  powtarzam. W ciąży się tyje to oczywiste wiec jak teraz o siebie nie zadbam, to w przyszłości może być mi bardzo ciężko. A taki maluszek fajnie jak by miał  autorytet, bo na chwile obecna raczej nie ma się czym chwalić.Z  miłością do ruchu nie mam najmniejszego problemu, no ale to odżywianie...

Nie staram się o dziecko już teraz, żeby nie było, ale to już niebawem, wiec uważam ze pora podejść do sprawy z głową i na poważnie

Z innej beczki. Idę od poniedziałku do nowej pracy, Poprzedni pracodawca bardzo nie ładnie się ze mną rozstał, łamiąc prawo. Więc ja kobieta nie z pierwszej łapanki walczę o swoje, mam swojego prawnika wiec niech on działa, szanse na wygrana duże tylko sprawa może sie ciągnąć, jak pracodawca nie pójdzie na ugodę. Dużo mam do ugrania wiec walczę i mam nadzieje ze sprawiedliwości stanie sie zadość. Mamy juz termin zjazdu do Polski, jak ta moja sprawa go nie przedłuży. Juz nie możemy sie doczekać. Nie należymy do tych osób dla których życie za granica jest rajem na ziemi. Ale to temat na oddzielny wpis.

Milusiego dnia Kruszynki

p.s pierwsze  30 min.marszobiegów  zaliczone, czyż bym wracała do gry jak w tamtym roku, gdzie bieganie było dla mnie kosmicznym doświadczeniem?  tego bardzo sobie życzę.

22 marca 2017 , Komentarze (10)

Nie odchudzam się. Ważę ile ważę. Owszem mogła bym mniej, ale jak że cudowne jest życie bez ciągłego myślenia  o jedzeniu o kilogramach o kaloriach. Jest mi z  tym dobrze i niech tak zostanie. Ruszam się dużo, kocham ruch, kocham pot. Całkowicie zmieniły mi się priorytety. Coraz częściej myślę o dziecku.)))  Z mojej nadwagi sobie żartuję bo skoro ona mnie tak bardzo kocha nie chce opuścić i trzyma się kurczowo, no wiec nie mam serca jej tak na silę wyganiać. Może kiedyś jakoś delikatnie ja wykurzę ale nie kosztem zdrowia, nie kosztem radości życia. 

Życzę Wam wszystkim tak cudownej "przemiany"" jaka ja przeszłam. Życie jest zbyt piękne na ciągłe myślenie o dietach(jakie to nudne) i nie kochaniu siebie. 

14 grudnia 2016 , Komentarze (7)

Zacząć tyć w zastraszającym tępię. U mnie podziałało na 100%. Nie planowałam tego zupełnie , ale  obsesja na punkcie  wagi była przeogromna.  6 z przodu nie nawiedziłam, dziś juz nie pamiętam jakie to uczucie ja mieć. Ważyłam się codziennie, wahania były to przecież naturalne. Teraz to wiem kilka lat temu tej wiedzy nie posiadałam.

Jestem wielka przeciwniczką codziennego ważenia. Raz w tygodniu to juz najczęstsza opcja, choć raz na kilka tygodni w zupełności wystarczy. Jaka to ulga dla mojej psychiki nie macie pojęcia. Można robić tysiące innych rzeczy a nie zawracać sobie głowę cyferkami. Codzienne ważenie nie sprawi ze będziemy chudli.

12 grudnia 2016 , Komentarze (5)

Zważyłam się dziś rano  co prawda 3 razy i za każdym razem inne cyferki. Wchodzę na wagę  zawsze 2 razy pod  rząd jeśli pokazuje inne dane robię to po raz kolejny. Dziś wyszły cuda wianki wiec sobie darowałam, kiedyś tam się zważę ponownie. Pobiegałam wieczorkiem 30 min.  rowerkiem jak zwykle do pracy i to jest właśnie to co uwielbiam. Nie wiem ile ważę pewnie coś ok. tego co na pasku, ale czuje sie dużo szczuplej wiec nie mam co się mazać. Życzę milusiego wieczorku.

11 grudnia 2016 , Komentarze (9)

Pobiegałam.) 30 min. marszobiegów  z rana zaliczone, jestem z siebie dumna-bardzo. Idę smażyć naleśniki, jedne będą z twarogiem na słodki, drugie ze szpinakiem. Pozdrawiam.

10 grudnia 2016 , Komentarze (5)

Bo muszę! Po prostu. Nie potrafię inaczej. Czuje się jak inwalida, jak by mnie coś ruchowo ograniczało. Boli mnie wszystko: głowa, kości, stawy, włos na głowie. Tak jak Ty potrzebujesz "rozwalać" sie na kanapie żeby złapać oddech i odpocząć tak ja potrzebuję sie jedynie poruszać. Tak odpoczywam.

Zaliczyłam dziś rano 30 min. marszobiegów. Rano jest najlepiej zdecydowanie, ale rzadko mam taka możliwość. Jestem troszkę obolała po wczorajszych początkach ale porozciągam się i jest lepiej. 

Nie potrafię Wam doradzić co robić żeby sie ruszać, ruch jest wpisany w moje życie tak po prostu. Problemem jest "lepsze" odżywianie,ale cóż nie można mieć wszystkiego. 

Milusiego dnia Chudzinki.*

9 grudnia 2016 , Komentarze (1)

 W bieganiu jednym co mnie bardzo dziwi jet fakt ze czuje się jak szczypiorek, a ja kulka z nadwaga. Fantastyczne to uczucie:D

To musiało się stać. Jak było? Dobrze. Jak będzie? FENOMENALNIE:D Dwa dni wolnego doprowadzają mnie do szału, a okazało sie ze czeka mnie kolejne dwa. Pracoholizm straszny jest, ale wole go zdecydowanie od zgrzybiałej nic nie chcącej baby na kanapie. Nie znoszę takich zachowań pisze szczerze i takie osoby strasznie mnie od siebie odpychają.

Czuje niedosyt czyli to co powinnam czuć. Milusiego do juterka

6 grudnia 2016 , Komentarze (3)

http://jakoszczedzacpieniadze.pl/emocje-i-sprawdzo...

Czemu taki wpis ni z gruchy ni z pietruchy, bo przeraża mnie ilość osób zadłużonych, nie potrafiących sobie kompletnie radzić z finansami. Oto przykładowy sposób poradzenia sobie z zadłużeniem. Jeśli mogę to chętnie pomogę.)

4 grudnia 2016 , Komentarze (7)

 Czy ktoś z Was  zaliczył 20 letnia odsiadkę? Zakładam że nie i raczej nikt z Was w ogóle nie przekroczył bramy więzienia. Wiecie ja tam spędziłam 20 lat. Owszem nawet wielokrotnie próbowałam się bronić, miotając się  sparaliżowana głodem, wiecznym głodem, wieczna presja , wieczną krytyka, wiecznym ocenianie. Tłamszona kaloriami, tłuszczami i cukrem.  Kurcze nałożę ten spragniony rozmiar M to będę 10 cudem świat, już nigdy nie będę miała problemów, juz nigdy nie będę musiała sie odchudzać. Wszyscy tylko będą mnie podziwiali i podziwiali. W związku będzie cudownie, rodzinka jak z obrazka, praca jak marzenie mimo że kompletnie nie moja bajka. a ile kasy będę miała na wszystko.

 Ważyłam tyle ile chciałam no nie do końca, ale nosiłam rozmiar M, stado chłopstwa sie za mną śliniło, w około ochy i ach..... nie byłam szczęśliwa....NIE BYŁAM... nic co wyżej opisałam nie miało miejsca. Przytyłam w najgrubszym momencie +25kg. Ale jak do cholery miałam nie ważyć więcej  jak ta ćwiartka świniaka, jak przez 20 lat byłam bez przerwy głodna. Ciągła dieta, liczenia kalorii, głodówki, na zmianę z obżarstwem, oszukiwanie siebie i wszystkich do koła pylących jak ja sie najadam "wróbelkowymi" porcjami? Dukan , Kopenhaska, płaskiego brzucha, ćwiczenia ponad swoje siły, utrata okresu, codzienne ważenie, codzienne zaczynanie od nowa, zapisywanie, przeliczanie, notowanie, planowanie urlopu pod kg. których juz po wielu latach nie potrafiłam zrzucić. Wycie po nocach, awantury, zazdrości bo "ona jest szczuplejsza dla tego z nia rozmawiasz", a kupie sobie tą fajna bieliznę jak schudnę bo teraz mi szkoda pieniędzy.

To było moje 20 lat odsiadki i katorgi... 20 których nikomu nie życzę, telepie mnie na samo słowo dieta, jak mówię ze sie nie odchudzam to wielkie zdziwienie, no jak to przecież teraz każdy sie odchudza. Może każdy oprócz mnie Ile z Was potrafi zdrowo podejść do odchudzania? Ile? Ja wiem tyle co nic.  To co nieodpowiednie podejście do naszego ciała potrafi zrobić z nasza psychika jest nie wyobrażalne. Jak można zmarnować sobie wiele lat życia zdaje sobie sprawę doświadczyłam nie tylko ja.  Nie che Cie nakręcać żuć to w pieruny. NIE. Odpowiednia masa ciała to przede wszystkim zdrowie, fizyczne i psychiczne. I nie musisz wcale ważyć w dolnej granicy normy, bo niby po co? Jak nie wiesz jak sie z rozsądkiem do tego zabrać to sie w ogóle nie zabieraj do momentu aż posiądziesz wiedzę która pozwoli Ci POWOLI i TRWALE schudnąć. I co najważniejsze pokochaj siebie bez względu na to ile kg. nosisz na swoim grzbiecie, bez tego wiecznie będziesz nie zadowolona ze swojego nawet szczupłego wyglądu. 

Ciało masz tylko jedno nigdy innego nie dostaniesz, należy tylko do Ciebie i co z nim zrobisz? Pokochaj siebie a reszta sama się ułoży. Pokochaj siebie bo twoje ciało cholernie potrzebuje twojej miłości.