Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mój wygląd zawsze mi przeszkadzał, czas wziąć się za siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15463
Komentarzy: 355
Założony: 4 października 2015
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tysialke

kobieta, 30 lat, Olsztyn

162 cm, 51.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 października 2015 , Komentarze (9)

Dzień dobry wszystkim, trzymam się dobrze. Wtorkowy poranek zaczął się przyjemnie, owsianka jest przepyszna, nie zamieniłabym jej na nic innego w świecie. Nie chodzi już o niską zawartość kalorii a raczej o jej smak i sytość. Jedzenie owsianki z jabłkiem i cynamonem na poranek stało się moją ukochaną rutyną. Nie przeszkadza mi to ani trochę, raczej nie wyobrażam już sobie poranka bez niej. Może niedługo mi się znudzi i wynajdę inne, równie pyszne śniadanie ale póki co nie mam powodów do narzekania <tym bardziej że ktoś musi zjeść te pyszne, działkowe jabłuszka!>. Dziś na 13 na studia... niestety aż do 18.15 Wolałabym iść na rano i skończyć wcześniej, w końcu i tak wstaję nie później niż o siódmej więc cały ranek siedzę i się nudzę. Odpoczynek od ćwiczeń- to mój plan na dzisiaj. Moje mięśnie muszą odpocząć dlatego też wolny czas pożytkuję czytając artykuły na dzisiejsze ćwiczenia uczelniane. Będzie okej. Przed zajęciami umówiłam się ze znajomym na obiad, jakby nie patrzeć wypada on w sam raz przed zajęciami dlatego postanowiliśmy zjeść na uniwersyteckiej stołówce- domowe obiadki to jest to! :). W czwartek w końcu mam ortopedę. Mam nadzieję że pomoże mi z moją kulejącą nogą. Tak, to jest śmieszne- nie mogę chodzić bo boli mnie noga, kuleję i czasami ciagnę ją za sobą, jednak na rowerku nie odczuwam żadnego bólu... wiążę tę dolegliwość z kręgosłupem. Innego wyjścia nie ma.

Pozdrawiam, trzymajcie się ciepło ptaszynki! :*

12 października 2015 , Komentarze (12)

Poruszam temat którego się wstydzę- tak, podejrzewam u siebie bulimię. Nie, nie wymiotuję, nie przeczyszczam sobie organizmu... Wszystko to, czym się obeżrę zrzucam katując się rowerkiem... Wyrzuty sumienia spowodowane zjedzeniem zbędnych kalorii, smutek, zatracanie się w spalaniu tych kalorii. Jak mam to powstrzymać? Czy popadam w obłęd, czy mi się wydaje, a może jednak jestem chora? Czy balansuję na granicy choroby, czy całkiem mnie ona przeżarła? Jak mam powstrzymać w sobie to dziwne poczucie bezradności? Jak przestać kompulsywnie jeść a potem biec na rowerek i jeżdżąc na nim aż braknie sił? Jestem żałosna, moje zachowanie woła o pomstę do nieba. A może to tylko sen?

12 października 2015 , Komentarze (7)

Przychodzi taka chwila w życiu każdej odchudzającej się osoby, że waga stoi w miejscu, centymetry nie schodzą mimo godzin spędzonych na trudnych treningach, które wykańczają mięśnie jak i ciało... no i nasza motywacja spada, tak bardzo bardzo zaniżają się nasze wartości i odechciewa nam się dalej walczyć. Jak wzmocnić swoją wiarę w takich trudnych chwilach? Nie wiem, ciężko mi stwierdzić co mogę zrobić by utrzymać w sobie ten płomień. Bolą mnie mięśnie, jestem zmęczona i ogólnie znudzona, ale dalej trwam w tym dietetycznym amoku. Jak długo wytrzymam? Nie wiem.

11 października 2015 , Komentarze (4)

Dzisiaj rano stanęłam z ciekawości na wadze i załamałam ręce. Nie wiem co mam myśleć, serio... Waga wskazywała ponad 55 kilogramów, mimo że centymetry ze mnie spadły. Czy to wina mięśni? Nie jem niezdrowo, moje metody żywieniowe nic się nie zmieniły (a może inaczej- zmieniły się na lepsze), rowerkiem jeżdżę codziennie. A mimo to kilogramy poszły w górę. Naprawdę chcę wierzyć że to zasługa mięśni a nie tkanki tłuszczowej. Cóż, dziś dzień owsiankowo- owocowo- warzywny. Jestem nieco zniesmaczona. Waga mnie zdemotywowała.

10 października 2015 , Komentarze (7)

Wiele osób mówi że owoce powinno się jeść tylko do południa. Ile jest w tym prawdy? Ja od zawsze miałam wrażenie że owoce winno się ograniczać wieczorem, nie jeść ich na kolację jak i po niej... Czy źle postępuję jedząc je jako podwieczorek? Rozumiem że cukier, rozumiem że mniejszy metabolizm... ale jak to naprawdę z tymi owocami jest? Jadam owoce które mają niski indeks glikemiczny i tak na dobrą sprawę nie są bombą kaloryczną (z resztą jaki owoc w odpowiednich ilościach mógłby nią być? :D), ale wciąż nie wiem czy to prawda że jedzenie ich po 14 jest niezdrowe? Napomknę jeszcze że ja podwieczorek jadam maksymalnie o 16, więc nie jest to nawet początek wieczoru. Co o tym sądzicie, jakie macie doświadczenia, jak postępujecie? Rady i opinie mile widziane.

10 października 2015 , Komentarze (2)

Dzisiejszy dzień owsiankowy musiałam przenieść na jutro, ponieważ nie miałam możliwości go normalnie przeprowadzić. Dzień w większości spędzony poza domem całkowicie uniemożliwił mi realizację swojego planu. Rano owsianka z jabłkiem i cynamonem, na drugie śniadanie jogurt naturalny z jabłkiem i cynamonem... Na obiad poszłam z przyjacielem do chińskiej restauracji i zjadłam przepysznego dorsza z warzywami i ryżem... a teraz zajadam smaczniutkie śliweczki jako podwieczorek. Na kolację serek wiejski z pomidorkiem i dwiema kromeczkami chrupkiego chlebka razowego. Dzień z głowy. Odpuściłam sobie jako tak rowerek i zbiłam tylko 200 kalorii, moje mięśnie domagają się odpoczynku dlatego też dzisiaj pozwolę im nieco odetchnąć. Zdecydowanie zasłużyły na odpoczynek.

Będąc na mieście udało mi się znaleźć przecudny płaszczyk na jesień. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia i od razu, bez zbędnego gadania pobiegłam z nim do kasy. Jest przecudny! Pani ze sklepu patrzyła jak zmagam się z niedowierzaniem, ponieważ rozmiar który do tej pory zawsze kupowałam okazał się o dużo za duży.

-Co Pani wymyśla, ta elka jest za wielka, proszę mi wierzyć.- powtarzała, kiedy przeglądałam się w płaszczu, w którym dosłownie pływałam.

Okazało się że rozmiar M pasuje jak znalazł... wciąż jestem w szoku. Jak? Nie wiem... Jeszcze w wakacje normalnie kupowałam elkę. Cóż, to świadczy o tym że udało mi się i bardzo mało zostało bym wygrała tę walkę. 

Mój sezonowy owoc to śliwki, przepyszne, mają mało kalorii i niski indeks glikemiczny. Miałam ogromny problem z dobraniem sobie idealnego podwieczorku, dzięki któremu nie będzie mnie ciągnąć do słodyczy i tak oto na ratunek przybyły do mnie śliwki. 3 średniej wielkości śliwki Angeleno i jestem nie dość że zapełniona to i usatysfakcjonowana z posiłku.. a przecież porcja 340gram to zaledwie 122 kalorie. Tak, to jest najlepszy pomysł na podwieczorek.

Cały dzień nie odczuwam chęci zjedzenia słodkiego. Drugi dzień, w kuchni leży ciasto, w pokoju walają się ulubione krówki a ja co? Nic, zero... Niech sobie leży, nie chcę tego.

I tak oto jestem szczęśliwa!

9 października 2015 , Komentarze (4)

Lecę na rowerek. ;]

9 października 2015 , Komentarze (1)

Wstałam dziś przepełniona pewnością siebie. Spoglądając w lustro uświadomiłam sobie że twarz mi poszczuplała, wygląda delikatnie i świeżo. Jestem pozytywnie nastawiona do dnia, tym bardziej że nie czuję żadnego pociągu do słodkości po wczorajszej eskapadzie. 

Na dworze zimnica jak cholera, jednak na dziś nie planuję już nigdzie wychodzić, dla mnie zaczął się weekend. Siedząc przed komputerem, popijając swoją standardową używkę planuję co zjeść na obiad. W końcu przyszedł mój przecudny zaparzacz do herbaty i jestem przeszczęśliwa, przecież tak ślicznie wygląda!

Wydatek mały a jaka praktyczna i urocza rzecz. 

Jutro czeka mnie detoks owsiankowy, którego o dziwo nie mogę się doczekać. Jeden dzień na samej owsiance i człowiek czuje się lżejszy i chudszy. Myślałam że taki dzień owsiankowy będzie ciężki do zniesienia, jednak prawda jest taka że radziłam sobie z nim lepiej niż z jakimkolwiek innym dniem. Owsianka bardzo mnie syciła i nie widziałam problemu w jedzeniu jej przez 5 posiłków. Nie wiem czy efekty były widoczne po tym jednym dniu, ponieważ nie stawałam na wagę, jednak większość ludzi którzy korzystali z przychylności takiego detoksu cieszyli się, ponieważ z ich ciała spadało do dwóch kilogramów. Tym razem i ja spróbuję się zważyć w niedzielę i zobaczyć co z tego wyjdzie. 

8 października 2015 , Komentarze (13)

Szlag trafił mój cały dzień! Nie powstrzymałam się i wracając z uczelni zaszłam do sklepu... skończyło się na objedzeniu się słodkościami. Tyśka, poważnie?! Do cholery jasnej, wszystkie 900 kalorii zrzuconych na rowerku wróciło jak bumerang, na cholerę mi ta ciężka praca skoro jej nie doceniam? Mam dość samej siebie, trafia mnie szlag że tak łatwo potrafię się poddać pokusie. Jak mam wzmocnić swoją wolę? Nie wiem, jestem przybita.

8 października 2015 , Skomentuj

Zimno zawładnęło Olsztynem. Chłodne powietrze smaga moją twarz rano, wieczorem, ogólnie kiedy tylko może. Nie przeszkadza mi to, o ile faktycznie mogę się czymś okryć. Dziś wracając z uczelni szybciutko pobiegłam do pepko zakupić termos na moją ukochaną herbatę. Stwierdziłam że dzień bez zielonej herbaty z imbirem jest dla mnie dniem straconym, poza tym płacenie za 200 ml herbaty dwóch złotych to o dużo za dużo. Termos okazał się idealnym rozwiązaniem. Po powrocie od razu zasiadłam do rowerku odrabiając 500 kalorii, przed kolejnym wyjściem na uczelnię siądę jeszcze raz, tym razem dopalając 300 kalorii. Postanowiłam że każdego dnia zbiję co najmniej 800 i jak na razie idzie mi bezproblemowo. Obiadek? Dzisiaj zaplanowałam sobie najpyszniejsze pyszności- kuskus ze szpinakiem i serem fetą, mniaaaam! <3 Już nie mogę się doczekać 14. 

Studia dość mocno odbijają się na moim regularnym, co trzy godzinnym jedzeniu... Kombinowanie i planowanie godzin, dopasowując je do grafiku na uczelni jest cholernie ciężkie ale dam radę... Bo kto jak nie ja? :) Co prawda zmniejszam ilość posiłków do czterech ale cóż, trzeba jakoś żyć! 

Ta piosenka mnie prześladuje! Słucham jej w autobusie, w drodze na uczelnie, na uczelni, w drodze z uczelni, w domu, wszędzie! Pozytywnie nastawia mnie do tej pięknej aczkolwiek zimnej jesieni i zasiewa w moim sercu ziarno pozytywnego myślenia.

A jak u was kochani? Czy szczęście złapało was dzisiaj i wciągnęło w swoje ciepłe ramiona?

Pozdrawiam was milionem uśmiechów!