Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od stycznia 2015 podwójna mama. Kobieta dużo pracująca. Bywa że udaje mi się schudnąć, w 2015/1016 z Vitalią osiągnęłam już niemały sukces, ale potem wszystko legło w gruzach... Krótko mówiąc: ciągle zaczynam od nowa ;-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 118286
Komentarzy: 6653
Założony: 10 października 2015
Ostatni wpis: 28 października 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anulka_81

kobieta, 43 lat, Marki

167 cm, 90.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 stycznia 2016 , Komentarze (32)

Cześć Kochani! Cóż, myślałam, że będzie gorzej, ale było dziś całkiem spoko. Jestem z siebie bardzo zadowolona, nie pokonał mnie ani tort, ani sernik, ani makowiec, ani inne słodkości :D(impreza)(puchar)(puchar)(puchar)(gwiazdy) Jak dla mnie to wyczyn :-) Ale jestem zwolenniczką "szybkich decyzji", powiedzieć NIE i tak robić ;-) OK wiem, że to nie jest łatwe, oj wiem, ale trzeba chcieć. Sama się pilnuję, mąż patrzy "na ręce"- to, to żart, ale przypomni czasem ile kiedyś "zdrowych orzechów i bakalii" na raz potrafiłam wciągnąć bo "się odchudzałam" :-))) hihihihih

Tak więc dziś dieta tak na 95%, troszkę poszerzyłam śniadanie, dodałam jabłko w dzień, i kawałek pomarańczy do kolacji, mimo to jestem z siebie zadowolona. W zasadzie trzymałam się rozpiski i stosowałam przepisy vitaliowe :-)

Co do aktywności to byłam dziś w średniej formie, troszkę bolała mnie głowa i jakoś ciężko było zachęcić się do brykania. Pobiegałam troszkę po Tesco i kupiłam mąkę z fajną łyżką ;-) Maleńka rzecz a cieszy :-)

Do tego kupiłam zdrowe przyprawy bez chemii:-)

I kupiłam na wypróbowanie ziarna kakaowca, spróbowałam jedno, smak "inny" niż się spodziewałam, troszkę podchodzi pod surowe drożdże... bardziej niż pod kakao jakie znam;-)

Poza aktywnością   w sklepie (hahah), pojeździłam  w domku na stacjonarnym 42 minuty, spaliłam około 230 kcl, także jak na taki dzień- to ok.

A jadłam tak: 90 gram chleba, 2 jajka, łosoś i orzechy

II mus owocowy, pół banana, jabłko, woda i 4 łyżeczki otrąb, zmiksowane, z dodatkiem cynamonu- pycha :-)

III obiad, 70 gram makaronu ciemnego, 5 pieczarek, 2 szalotki, troszkę fasoli, zabielone 2 łyżkami śmietany, bardzo fajne:-)

potem było jabłko, a później przekąska roladki z szynki z awokado i pomidorkiem

i kolacja:-)

Do tego herbaty czerwona i zielona, dużo wody, jedna kawa rano i jakoś poszło :-))) Dietowo dzień uważam za udany:-)

buziaki i pozdrawiam Was

mam nadzieję, że też byliście dzielni :-)

Ania(kwiatek)

1 stycznia 2016 , Komentarze (17)

Cześć Skarby Najdroższe!!! Mam nadzieję, że dobrze przywitaliście ten rok :-))) Ja jak pisałam wczoraj, spędziłam miło czas w gronie rodzinnym. O 24 h wypiłam łyka szampana i obserwowałam przez okno jak mąż wystrzeliwuje w niebo fajerwerki :-) W ogóle całe nasze mareckie niebo było w fajerwerkach :-))) W związku z tym dość późno się położyłam, a wstałam wcześnie, ponieważ moja druga połowa "oglądała" ze starszym synkiem jakiś filmy czy bajki do 3ciej (?!!!!), i ktoś rano (mimo nocnego "wciąż" dyżuru) musiał do Jasia wstać. Także dziś pół dnia miałam oczy na zapałki :-))) Ale już koniec "świętowania". Basta i już :-)

Od jutra czyli to już za 1 h i 10 min, wracam do nawyków sprzed 24 grudnia:-) Do regularnych, w dużej mierze vitaliowych posiłków i co najważniejsze, żegnam się z ciastem i cukrem świątecznym. Finito ;-) Ćwiczyć oczywiście też będę (dziś byłam na tym polu dzielna, popedałowałam 45 minut, spaliłam ponad 250 kcl, także OK(puchar)

Na pewno nie będzie łatwo, będę się "modlić" przed lodówką: "i nie wódź mnie na pokuszenie"...;) A w lodówce jeszcze są: trzy ciasta, sałatka jarzynowa z moim majonezem, śledzie z marchewką w oleju z pomidorami, odmrożony klops... Ach, nie będę wymieniać, ale lista długa... Obiecałam sobie za to na początek,że jak będzie mi się chciało ciasta to będę wcinała: jabłka, marchewkę lub gruszkę, czy pomarańczę. To mój "ratunek" :-)))

Tak jak pisałam na początku - dziś marnie z dietą było :-(

Jadłam mniej więcej tak:

fit kolacja:-) chudy serek wiejski, natka pietruszki, pomidor, rzodkiewka i sałata lodowa :-)

do tego jabłko i niestety makowiec :-(((((((( Ale teściowa zrobiła pyszny ... (szloch)(deszcz)(szloch)]:>(zimno)(kreci);( i muszę jutro na niego reagować tak: :x:x:x

Może i dużo nie zjadłam ale za rzadko, nieregularnie, i za słodko...

Także jutro - wielki dzień ;-) Początek nowe (starej) diety :-))) Żeby w końcu ujrzeć tę 7-mkę z przodu i za parę miesięcy 6- tkę (to jakaś odległa galaktyka na razie ...). Można iść na "skróty";):D:   

Ale "skróty" są mało skuteczne :(;)

Troszkę  motywacji:

Także KOCHANI, WALCZYMY  I WYGRAMY W 2016 ROKU ZDROWIE, I NOWĄ FIGURĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!(ninja)(ninja)(ninja)(ninja)(ninja)

pozdrawiam ciepło

Ania(kwiatek)

31 grudnia 2015 , Komentarze (10)

KOCHANI !!!!!!!!!!!!!!!!! Wszystkiego najlepszego w Nowym 2016 Roku, spełnienia najskrytszych marzeń, dużo zdrówka, FIT figury, góry miłości, spokoju i sukcesów zawodowych !!!! Wszystkiego wszystkiego naj!!!(alkohol)(alkohol)(alkohol)(impreza):*(balon)

Mój dzisiejszy dzień był w miarę spokojny. Jadłam średnio FIT ale w końcu to Sylwester. Od jutra już nie mam wymówki ;-) Znalazłam czas by 30 minut poćwiczyć z Melką B, i jestem z siebie dumna (puchar)(swiety)(puchar) :-)))) Dużo lepiej się po niej czułam niż przed :-))) 

Poczytałam troszkę Waszych pamiętniczków - Aluna235 i Iw-nowa, Aniutka2015 mega motywują!!!! Dziewczyny pochudły jak modelki:-))) Inni oczywiście też- ale na tych dziewuszkach się wzoruję :-))) 

Cóż jest ostatnia godzina tego roku, w którym udało mi się urodzić zdrowego synka:) (a nie było to oczywiste...), udało mi się szybko po porodzie schudnąć i jeszcze szybciej przytyć:?, ale od września zgubiłam 10 kg ;)i bardzo mnie do cieszy. Ogólnie był to chyba najpiękniejszy rok mojego życia(slonce):)(slonce). Dopełniłam się jako mama ( po 10 latach przerwy, po 6 latach starań, po niewielkich szansach na zdrowe dziecko= udało się- Boże Ty wiesz, że mam u Ciebie WIELKI DŁUG...). Mogłam być w tym roku, w domu, mieć czas dla rodziny... A nie tylko praca praca praca praca praca.... 

Fajny rok;), pierwsze ząbki (już naście), pierwsze kroki (już śmiga ponad dwa miesiące na dwóch nóżkach)... słowa Mama i Baba:-) Machanie główką w rytm muzyki, kręcenie pupką w rytm muzyki...cuda po prostu... Więcej czasu dla Antosia i jego spraw, jego pasji, i szkolnych obowiązków.

W tym roku też odbyłam swoją lekcję pokory- spędzając dwa tygodnie "na podłodze" szpitala na Niekłańskiej (w Wa-wie) z "1"-miesięcznym Jaśkiem (ja miesiąc po cesarce też nie czułam się super) i w sumie walcząc o jego życie (i znowu mam Dług na GÓRZE, mega...)... Maluszek miał clebsiellę- szpitalną bakterię (taka od sepsy i innych wykańczających ludzi rzeczy...), na każdym wyniku badań były czerwone litery z napisem ALERT!!! ach... Ale potem wszystko było już dobrze(uff)(dziewczyna)... i czas minął... Piękne święta i już nowy 2016 Rok, nowe wyzwania, nowy sprawy... 

Jedno wiem- chcę być szczupła- jeszcze do września'15r nie było to oczywiste, a przyszedł taki dzień, że powiedziałam "teraz"... I już :-) Przestałam jeść słodycze, zaczęłam ćwiczyć, założyłam po jakimś czasie konto na Vitalii, poznałam WAS :-)))  I jest cudnie, teraz razem idziemy do celu:-))) 

Dobrze, że jesteście, każdy z osobna i Wszyscy razem :-))))!!!!

A oto fotki z dziś:

śniadanko:

na obiad robiłam rosół dla wszystkich to i sama zjadłam - troszkę niedobrze ze jasny makaron, ale tak wyszło... na szybko... :-(

mąż pomógł w robieniu śledzików z marchewką, tak wyglądają w słoiczku :-))) i widać tu, że Jaś dał mi pomalować pazurki :-))) (zrobiłam to w dzień jak spał:D)

na podwieczorek miałam kawałek "swojego" serniczka na zimno :-)

to mój "świąteczny" chlebek :-)

moja kolacja sylwestrowa :-)))

męża kolacja sylwestrowa (Antoś miał chlebki zapiekane z szynką i serem, ponieważ nie lubi ani łososia, ani kawioru, ... także każdy co innego :PP) ps. mąż zjadł takie 3 talerze ... do tego też miał pomidorki z szalotką, sałatkę jarzynową... ach... :-) 

Ja za to "dobiłam" obłędnym kawałkiem makowca od  teściowej... i weź tu człowieku dbaj o linię... raju....

Jeszcze raz wszystkiego naj (alkohol)(alkohol)(alkohol) :-) Odezwę się w 2016 roku :-)))

buziaki

Ania(kwiatek)

31 grudnia 2015 , Komentarze (12)

Witajcie Kochani! Nie wiem jak Wy, ale ja miałam dziś dzieńdrobnych przygotowań do Sylwestra domowego:-) Oczywiście będziemy we własnym gronie, będzie teściowa też. Nasz Antek już dość duży ale dla Jasia będzie to pierwszy Sylwester w życiu :-) Oczywiście będzie spał :-))) Ale zawsze tak robimy, że nawet jak nie idziemy na imprezę sylwestrową, to robimy "inny" dzień dla siebie, tak milej uroczyściej:-) Mąż z Antkiem bardzo lubią fajerwerki i już zostały zakupione;-) (będę oglądała przez okno). 

Z przygotowań to ja dziś oczywiście, jeszcze pranko, sprzątanko i gotowanko:-) Aktywności jako takiej nie miałam poza maratonem w centrum handlowym-jakieś półtorej godziny biegania za spożywką i fajerwerkami :-) I oczywiście nastałam się w kuchni, a jakże mogłoby być inaczej, dlatego piszę tak późno (jest 24:24) ...

Co do diety to nie trzymam się rozpiski, dziś w zasadzie nie miałam kiedy jeść, zjadłam za mało:-))) Tak jak pisałam poprzednio- do przestrzegania nawyków wrócę już po 1 stycznia, po tym całym świątecznym zamieszaniu. Jutro oczywiście mam zamiar w dzień poćwiczyć, a jakże, będę miała więcej czasu, ponieważ większość rzeczy zrobiłam dziś:-)))

Jadłam tak:"mój" makowiec (końcówka w końcu), kanapki z "moją" karkówką (pierwszy raz jadłam, a już się kończy także ok), i kanapka z miodem :-)

w ramach obiadu połączyłam ziemniaka gotowanego w łupince, z chudym serkiem wiejskim, papryką i rzodkiewką (akurat kroiłam sałatkę jarzynową to tak przy okazji machnęłam sobie coś zdrowego-wyszło ok :-)  )

udało mi się kupić fajne jabłka, coś ala "szara reneta" cudnie kwaśne w smaku-uwielbiam takie :-))) i miałam na podwieczorek

Na kolację zjadłam kawałek sera pleśniowego i to chyba na tyle jeśli chodzi o jedzenie :-)

A to efekty moich prac kulinarnych:

sernik na zimno, na cienkim biszkopcie, z galaretką i ananasem; robiłam go z serków "Rolmlecz" z dodatkiem jogurtu, nie dodawałam żadnej śmietany ani cukru do twarożku, także dość dietetyczny; spód biszkoptowy tylko z dwóch jajek także mam nadzieję że jako całość bardziej w stronę FIT :-))) 

potem zrobiłam tort na kakaowym biszkopcie z bitą śmietaną i dodatkiem dżemu wiśniowego :-)

cyferki wyszły mi krzywo, ale Jasiek był w porze "kładzenia" włączył "alarm" i się spieszyłam, i oooo :-(

poniżej micha z jarzynami i jajkami do sałatki, dorobiłam do tego prawie litr domowego majonezu na musztardzie rosyjskiej, także będzie dość ostra, ale co swój majonez to swój, bez chemii :-)))

Tutaj pokrojona w kostkę surowa marchew w ilości hurtowej (bolały mnie palce...), jako dodatek do śledzi w marchewce wg przepisu mojej teściowej (marchewkę gotuje się z dużą ilością ziarnistego pieprzu i koncentratu pomidorowego, z dodatkiem ziela angielskiego i liści laurowych; potem przekłada się do słoiczków razem z warstwami śledzia- bardzo to lubię, zresztą mąż również, a że ryba w sumie zdrowa, marchewka tym bardziej to jutro pokażę efekt,jak skończę :-)

W trakcie zakupów natrafiłam na fajny "sylwestrowy" chlebek, okrągły jak talarki :-) podam go z łososiem, serem pleśniowym i warzywami; dla reszty (syn i mąż) będą też podobne kanapeczki na bułeczkach pszennych :-)

Nie powstrzymałam się przed zakupem czegoś do makijażu :-)Cień do powiek brokatowy, mieniący się kolorami, mam nadzieję,że uda mi się jutro pomalować twarz :-) i paznokcie (kupiłam lakier z brokatem również - żeby było sylwestrowo :-)  ). Zawsze sobie tłumaczę że jak nigdzie nie wychodzimy (bo rzadko w sumie), to chociaż tak mogę sobie umilić czas :-)

Także dzień minął na przygotowaniach, jutro troszkę kontynuacji, a wieczorem będziemy "świętować" po domowemu Nowy Rok:-) 

Życzę Wam miłej zabawy(impreza)(alkohol)(balon)(impreza), a jeśli też będziecie w domu;), to miłej atmosfery i nastroju(gwiazdy):)(gwiazdy), żeby każdy miał uśmiech na twarzy:-))) I wszystkiego co najlepsze w nowym 2016 roku, spełnienia marzeń o figurze FIT :-) i wszystkich innych marzeń  też :-) żebyśmy zdrowi i szczęśliwi byli :-)))

pozdrawiam ciepło 

Ania(kwiatek)


29 grudnia 2015 , Komentarze (21)

Cześć Kochani! Nie wiem jak Wy ale ja miałam bardzo dobry dzień :-). Mąż w domu= pomoc do dzieci i ogólnie fajnie:-)

Machnęłam obiad dla nich i dla siebie, zrobiłam 2 prania, poskładałam poprzednie (bo zebrało się duuuużo), a przede wszystkim rano się wyspałam :-)))))))))))))))))))))))))) Ugotowałam też warzywa gdyż zrobię ponownie sałatkę jarzynową, tamta szybko poszła, a mąż będzie miał urlop, to zawsze coś do mięska się przyda. Na Sylwestra planuję torcik i jakiś chyba sernik na zimno (dla Antosia bo to miłośnik galaretek), i pewnie kanapeczki z łososiem, sałateczkę z tuńczykiem  i takie tam ;-) Ale myśleć muszę już teraz bo tylko jutro zostało na konkretne zakupy i robotkę :-)

Co do diety to nie jestem z siebie zadowolona :-( Makowiec mnie dziś pokonał, mam ciągle niedosyt słodkiego (szloch)(szloch)(szloch) Oczywiście nie zjadam czekolad w całości, ani blachy ciasta, ale   w ogóle nie powinnam tego jeść... "Trzeba to przetrwać, przeczekać, przeczekać trzeba nam..."(jak śpiewała kiedyś Kasia Nosowska...). Z Nowym Rokiem nowym krokiem (dietetycznym :D rzecz jasna).

Ale za to przepedałowałam w całkiem niezłym tempie 32 minuty, wykonałam trening pupy z Melką B (i owszem poczułam to bardzo), i zrobiłam 80 brzuszków :-))) Czyli na tym polu jest nieźle :-)))(swiety)(puchar)(dziewczyna)

A dzień miałam świetny też ponieważ Mikołaj dotrzymał słowa i dostałam dziś to:

Lubię perfumy Calvina Kleina zwłaszcza Euforię, a teraz dołącza do nich Reveal, bardzo kobiece, wprowadziły mnie w miły nastrój:-)

Ale żeby było jeszcze fajniej, to jakiś czas temu przedłużyłam prenumeratę "Twojego Stylu" (pisałam, że lubię czytać i książki, i gazety:PPnałogowo) gdyż oni często przy prenumeracie coś fajnego klientkom dają, i tym razem przyszło to (aż się zdziwiłam że dziś, zawsze przychodziło z gazetą w styczniu). Bardzo miła niespodzianka:-)

Może nie jest to jakaś "super półka" ale zawsze coś "nowego", miłego, w sam raz do biegania po sklepach:-)))(rok temu dostałam czarną czapkę z "lisim pomponem" Wittchena także mam "komplet").

A jadłam dziś tak:

"maltretuję" schabik, a makowiec "torturuje" mnie ;)

Obiad vitaliowy, kasza pęczak z papryką 1/2, 5 pieczarkami, odrobiną fasolki, i odrobiną fety- miłe dla podniebienia :-)

podwieczorek to pomarańcza

A na kolację zrobiłam sałatkę z sałaty lodowej, papryki, kawałka kotleta piersi kurczaka,rzodkiewki, orzechów laskowych, odrobiny oliwy z oliwek, całkiem spoko

Także średnio grzeczna dietetycznie byłam, ale chociaż staram się ćwiczyć :-))) Jeszcze ciężki dzień sylwestrowy nas czeka pod kątem (alkohol)(tort)(kurczak) ale jakoś damy rady, w Nowym Roku na pewno będziemy bardziej FIT ;-))))

pozdrawiam Wszystkich serdecznie

Ania(kwiatek)

28 grudnia 2015 , Komentarze (26)

Cześć Kochani! Jak dobrze Was widzieć :-))) Fajnie, że wróciliście po świętach, fajnie że się odzywacie, że piszecie:-))) Od razu się człowiek lepiej czuje, jak widzi, że nie "męczy" się  z dietą sam :D Jak widzę ile nas jest, tych "wyrzekających" się to od razu mi lżej i jakoś łatwiej ;-) Duch woli walki wzrasta(ninja)(ninja)(ninja) Taka mała armia walczących ze zbędnymi kilogramami :-))) To MY !!!

Cóż, ja dziś nadal wracałam do diety, udało mi się w 80%... Czyli jeszcze nie jest dobrze, ale naprawdę ciężko jest oprzeć się pierniko-murzynkowi, który sama upiekłam ;-) Wyszedł boski, korzenny, wilgotny -z dodatkiem powideł (przepis brałam z "www.mojewypieki.pl", dodatkiem żurawiny, moreli, cudny po prostu... Ach :-) No i cóż, rozłożył mnie, musiałam kawałek wciągnąć :-))) Ale generalnie starałam się, starałam się zachować odstępy czasowe, nie objadać, i nie popłynąć. 

Z ćwiczeń dziś również rowerek stacjonarny, 35 minut, fajnie jest poczuć "mokry" obojczyk :-))) Ale muszę wrócić do Melki... Cóż ... rozkręcam się, a że jakoś tak leniwie... bywa i tak... dziecko szkolne w domu, mąż jak może to je, i jak już jest pełny to też jeszcze je... A on ma mega spalanie... nic nie musi robić, może pochłaniać jedzenie i nic... szczupły... 92 kg, na 194 cm od zawsze... farciarz...

Jeśli chodzi o moje gardło to nadal nie jestem zdrowa, myślę o lekarzu, bo jakoś ciągle mnie pali... W ramach "kuracji" pojadłam troszkę świeżego ananasa - wypalił mi gardło :-) Nawet ukoił ból na jakoś czas, ale mega kwaśny ten ananas i jakoś dużo nie dała rady zjeść, choć w sumie pycha :-)

Z miłych rzeczy to dziś przyszły kapciuszki (miały być na święta, ale poczta chyba miała "korki":D) Tak jak ładne, tak wygodne :-) Ja w ogóle jestem "kapciara", lubię ładne domowe buciki :-)

A jadłam mniej więcej tak:

3 razowe z moim schabem i moimi buraczkami:-)

odrobina rybki w sosie greckim (już skończona dziś :-(((  )

na obiadek sporo kaszy pęczak, duszona cukinia, buraczki, i maleniuśny kotlecik z piersi kurczaka

świeży ananas- zjadłam 1/4 z tego talerza :-)

na kolację dwie razowe z chrzanem (pod spodem) i moim schabikiem z morelką :-)

Mam nadzieję, że już jesteście na właściwych poświątecznych torach, tudzież opracowujecie "właściwą" trasę :-)))

Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i trzymam kciuki za naszą walkę:-)))

Ania(kwiatek)

27 grudnia 2015 , Komentarze (20)

  

Kochani, i po świętach, mam nadzieję, że macie się dobrze :-))) Mi dane było troszkę od małego dziecięcia odpocząć, czas mimo to upłynął równie szybko.Mogłam dłużej pospać,polenić się w łóżku, poczytać, coś obejrzeć, także miło :-))) Co do diety to trońkę popłynęłam, ale od jutra już ściśle  będę jej przestrzegać. (jestem przed @ także to też nie jest bez znaczenia).W sumie to nie jadłam "na potęgę", wszystko w granicach zdrowego rozsądku, z umiarem i bez przejadania. Starałam się wybierać chude rzeczy, ale ciasto też wpadało]:> także niezbyt ... Niom ale to święta, jedyne takie w roku, więc się rozgrzeszam :-)))Muszę co prawda poszukać przepisów na "mądre" desery bo takowych mi ogólnie brakuje, ale to z czasem ...

Co do ćwiczeń to: 25tego jeździłam 30 min na rowerku stacjonarnym, wczoraj 45 minut, a dziś 40 min. Także pod tym kątem jestem ZUCH i (swiety) :-)))(puchar) Muszę jeszcze wrócić do Melki, ale ostatnio nie miałam natchnienia. Mam lekką anginę i troszkę mi to dokucza, a że w domu chorowali wszyscy, to padło teraz na mnie :-(((

Przed nami końcówka roku, Sylwester. Już wiem, że nie zobaczę 7 z przodu na Sylwestra, ale trudno, mam nadzieję zobaczyć ją niebawem w styczniu :-))) Dietę na Vitalii na pewno przedłużę, i będę tu "trwać" do skutku i jeszcze dłużej :-)))

Także dziś bez zdjęć jedzonka,ale od jutra wracam w "tradycyjnej" formie:-)))

buziaki i miłego nowego tygodnia !!!!

Ania(kwiatek)

25 grudnia 2015 , Komentarze (24)

Cześć Najmilsi!!! Jak Wigilia?;-))) Wiem, wiem, pięknie i smacznie i cudownie;)(swiety)(prezent)(gwiazdy)(noc)(swiety) U mnie już "posprzątane", ale to nie ja sprzątałam (hahahaha, a mąż i babcie)... Cóż dietowo nie najgorzej, w zasadzie dziś do kolacji nie jadłam nic prócz kromki razowego z twarożkiem, a na kolację i owszem co nie co, ale z rozsądkiem. Nie odchudzałam potraw, nie miałam na to czasu... Ale starałam się robić w miarę dietetycznie, tj. nawet majonez do sałatki jarzynowej zrobiłam własnoręcznie;-))) A ogólnie zrobiłam: karpia smażonego (2 duże), dorsza w sosie po grecku, galaretę z łososia, pierogi z grzybami, gołąbki bezmięsne,zupę grzybową, kompot z suszu, sałatkę jarzynową, buraczki duszone, makowce zawijane, sernik, murzynko-piernik i Antosia ciasto z Nutellą :-) Na jutro upiekłam karkówkę, schab z morelami i klopsy z mięsa mielonego (chudego).Gołąbki i pierogi wcześniej, reszta wciągu 2 dni:-) Nie miałam kiedy ćwiczyć, ale uwierzcie, nie miałam kiedy nawet spać ;-) Owszem przy mieleniu maku i twarogu (elektrycznie rzecz jasna) pomagał mąż, reszta ja sama. Moja mama zajęła się Jasiem;-) Wigilia przebiegła spokojnie i cudownie, mimo iż primo - mąż ma grypę (szloch),  duo - Jasiek katar:( Na szczęście Antoś wrócił do normy(uff) Ja czuję się wymięta ale w swoim żywiole :-)))) Chyba mogłabym w kuchni nawet spać ;-)))

Generalnie to jutro mam zamiar powrócić do ćwiczeń  i 5 małych posiłków. Mam nadzieję, że mi się uda:-))) To tez zależy od kondycji Jasia, zobaczymy co z kataru "wyrośnie", oby nic...

Mój stół wigilijny:

Ja dziś z Jasiem :-)

pierniko-murzynek :-)

makowce ;-)

sernik tradycyjny

kompot:-) 7,5 litra

zupa grzybowa :-)

ryba w sosie "greckim"

klops przed pieczeniem

niefotogeniczne po upieczeniu klopsy (ale mam nadzieję, że jak zwykle smaczne ;-)   )

sałatka przed wymieszaniem plus "mój" majonez z "rosyjską" (czyli mega ostrą) musztardą :-)))

Czas na porównanie, tu ja z 17.10.2015 r w getrach...

A tu w dżinsach z dna szafy, zdjęcie z wczoraj, (17 października nawet nie marzyłam o tych spodniach...)

Wiem, że jeszcze długa droga przede mną, ale zeszło od 27 września 10 kilo, i bardzo się z tego cieszę, to nie finisz jeszcze, to mniejsza połowa :-))) Ale daje napęd i będę walczyć dalej :-)))

Żeby było mi miło w walce i poza nią, oprócz robota Boscha, dostałam od Mikołaja to:(prezent)(prezent)(prezent)

I Mikołaj mi obiecał po świętach perfumy :-))) calvin klein reveal- trzymam "go" za słowo :-))) 

Dzień miałam cudny, słowa mojej mamy: "nie mogę się na ciebie napatrzeć "chudzielcu" ... hahahaha  na wyrost, ale ciszą że hej :-))) Zwłaszcza od kogoś kto nie ma w zwyczaju chwalić... Dodało i dodaje mi to powera do dalszych działań:-) Zachęca do walki(ninja)(ninja)(ninja) BO JAK NIE MY TO KTO???!!!!!

pozdrawiam Was ciepło

Ania(kwiatek) :*




24 grudnia 2015 , Komentarze (8)

Kochani!!! Zdrowych Wesołych Radosnych Świąt Bożego Narodzenia!!!!

Słońca w sercu i za oknem!!!!Miłych chwil z rodziną i bliskimi!!!

Dziś bardzo krótko,przepraszam że się nie odzywałam wczoraj ale przygotowuję święta ;-),pracowałam od 8 do 1:30 w nocy i dziś też działam.Dietę o dziwo jeszcze trzymam:PP,dziś kolacja więc "cosik" wpadnie. Dzielnie przygotowuję i piekę, powrzucam potem hurtem fotki;-))) Mam nadzieję, że u Was też praca wre, i że nie sięgacie po niezdrowusy ;-)))

Więcej napiszę wieczorem bądź jutro!!! 

Buziaki Ania(kwiatek)

22 grudnia 2015 , Komentarze (12)

Witajcie Kochani! Mamnadzieję, że szykujecie się do świąt. U mnie dzień bardzo pracowity:2 prania, obiad, przygotowywanie pieczystego (klopsa, schabu ze śliwkami i karkówki), zmieliłam mięsa na klopsa, poza tym poprzyprawiałam wszystko i popakowałam, żeby jutro można było włożyć do piekarnika i upiec. Jutro w ogóle dużo pieczenia, mięsa plus ciasta. Dziś ugotowałam też warzywa na sałatkę jarzynową, jutro obieranie i krojenie, nagotowałam też dużo buraczków- doszłam do wniosku że będzie to mój "zapychacz" świąteczny ;-))) 

Mikołaj przyjechał do mnie już dziś :-))) Bardzo mnie ucieszył, gdyż przyniósł mi nowego "pomocnika", którego jutro będę mogła "przetestować" ;-))) Bardzo się ucieszyłam z tego robota planetarnego, gdyż ułatwi mi na pewno życie. Zwłaszcza życie kuchenne, które tak kocham :-))) Mój robot Philipsa, który ma 8 lat chodzi przy tym jak kosiarka spalinowa :-)))

Dietowo byłam grzeczna, gdyż jak mam dużo pracy, to nie jem i nawet nie podjadam ;-))) Może troszkę orzechów laskowych, gdyż moja mama dziś przywiozła mi ich ze dwa kilo:-))) To jest miłość: nałuskać orzechy dla córki:-)))Wiadro chyba wyłuskała :-))) Cudnie;-))) I takie piękne, duże, równe, bardzo smaczne, mniam:D

Aktywność dziś głównie polegała na staniu (chyba z 7 godzin) w kuchni... Ale koło 22-iej zrobiłam z Melką B krótki trening na pośladki, dodatkowo 100 brzuszków i ćwiczenia ramion. Tak w pigułce wszystko, padnięta jestem, ale nie chcę wyjść z tego rytmu;-))) Zwłaszcza, że jutro może być tak że nie zdążę w ogóle poćwiczyć, w święta może być różnie (choć nie planuję nie ćwiczenia), także wolę choć odrobinkę zrobić by z wprawy nie wyjść(dziewczyna)

Jadłam tak:

duże śniadanie:-)))

solidny obiad: kasza pęczak, sos pieczarkowy z kurczakiem, cukinia duszona z cebulką

Jabłko :-))) i potem kolacja :-)

Także dziś było nieźle,trzymajcie się,

załączam jeszcze fajny rowerek (wyłowiłam go z netu), na święta :-))) jak nie przytyć :-)))

Trzeba zdrowo jeść i ćwiczyć :-))))

pozdrawiam 

Ania(kwiatek)