Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od stycznia 2015 podwójna mama. Kobieta dużo pracująca. Bywa że udaje mi się schudnąć, w 2015/1016 z Vitalią osiągnęłam już niemały sukces, ale potem wszystko legło w gruzach... Krótko mówiąc: ciągle zaczynam od nowa ;-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 118222
Komentarzy: 6653
Założony: 10 października 2015
Ostatni wpis: 28 października 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anulka_81

kobieta, 43 lat, Marki

167 cm, 90.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 grudnia 2015 , Komentarze (16)

Witajcie Kochani! Przygotowania przedświąteczne trwają, dziś ubrałam choinkę, poskładałam ją najpierw i ustawiłam na "wysokości"... W tym roku mamy sztuczną właśnie ze względu na Ząbkującego (powinno być "Trzonującego", wyszły mzu 4 trzonowe na raz, po dwa na górze i dole). Otóż nie mogłam choinki ustawić na podłodze, bo długo by nie postała, owszem Młodszy jest pilnowany, ale wolę mieć ten komfort, że przez chwilę nieuwagi, nie będę musiała pędzić w święta na szycie głowy... Ustawiłam choinkę na wysokiej szafce, i tym sposobem mamy choinkę pod sam sufit ;-))) Efekt estetyczny w sumie średni, ale to już jakby mniej ważne;) Najważniejsze że Młodszy nie dosięga bombek:-)))

Poza choinką dużo nie podziałałam dziś, ale biorąc pod uwagę dzieci, i tak udało mi się sporo:-)))Powiesiłam kolejne pranie, poskładałam poprzednie, zrobiłam zakupy... Dodatkowo po południu z Antosiem byliśmy na kontroli i już jest w miarę ok, dostał jeszcze wziewnie Nebbud ale już tylko na trzy dni:-) Dopakowałam też troszkę prezentów jak Jasiek spał, ale jeszcze Jasiowi muszę muszę jutro opakować ;-))) Jutro też przyjedzie moja mama z Olsztyna, z czego bardzo się cieszę, bo ułatwi mi to przygotowania. Odciąży mnie od Ząbkującego:)

Z miłych rzeczy związanych z dietą było dziś to, że ubrałam spodnie dżinsowe, w rozmiarze 12R (nie wiem jaki to na polskie, bo spodnie z USA) nowe, "z dna szafy", odłożone, nie noszone nigdy (sprzed II ciąży) iiii były za luźne... szoooooookkkkkk:PP, radość :Di troszkę żal:(, że wcześniej ich nie nałożyłam, "już" mogłam w nich chodzić... (generalnie chodzę w leginasach teraz, a spodnie rzadko wyciągam...)Ale nakręciło mnie to bardzo pozytywnie:-))) Uhahahałam się bardzo, oznacza to że za 10 kilo będę mogła NAPRAWDĘ, wręcz będę musiała ZMIENIĆ GARDEROBĘ :-)))))))))))))))))))))))))))))))))

Dieta przestrzegana tak na 90%, troszkę za mało jadłam, znowu marny obiad (gołąbek), obiecałam sobie że jutro już zrobię porządny makaron z sosem z cukini;-) Z ćwiczeń pojeździłam na rowerku 36 min i spaliłam 202 kcl, także mokra byłam jak trzeba i wysiłek był :-))) Dbam teraz o sen, gdyż dwa dni temu o mały włos nie posmarowałabym twarzy pod oczami Jaśka "Dentinoxem" zamiast kremem pod oczy "tołpy" ;-))) Obydwe bardzo małe tubki, obydwie metalowe... było blisko... A mam już doświadczenie z niewyspaniem dziecięcym, gdyż jak Antoś był maleńki, a my wówczas urządzaliśmy z mężem dom pod Olsztynem, to  umyłam raz zęby płynem do mycia naczyń "Ludwik" (hahahahahahahah), poczułam dopiero w buzi (hahahahahaha)... Stał w łazience na umywalce bo kuchnia nie była jeszcze zrobiona...Także takie są uroki :-) Ale i tak uważa, że macierzyństwo/rodzicielstwo  to najcudowniejsza sprawa na świecie i zdania nie zmienię:-)))))))))))))))))

A tak jadłam:

chlebek razowy ze śliwką i miodkiem

II owsianka z żurawinką;-)

chudy bezmięsny gołąbek na parze

przy soczystej gruszce "pomagał" ząbkujący (on w ogóle lubi to co jedzą starsi...szok)

kolacyjka, serka wiejskiego zjadłam pół;-) a pleśniowy z chlebkiem razowym ze śliwką, pycha:-)))

po rowerku było jabłuszko :-)))

Mam nadzieję, ze macie się świetnie, że jesteście twardzi i że będziemy dzielni w święta, i będziemy walczyć(ninja)(ninja)(ninja) z (karpiem, makowcem, sernikiem, karkówką, klopsem, i czym tam jeszcze popadnie), a nawet jak nas ]:> skusi na co nieco, to się POZBIERAMY , a jak. I będziemy działać, i witać 2016r piękną wagą i WIELKIM  ZAPAŁEM DO ZMIANY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 


Pozdrawiam ciepło

Ania(kwiatek)



20 grudnia 2015 , Komentarze (8)

Cześć Kochani! Niedziela za nami, moja w miarę spokojna. Miałam ten luksus, że mąż pozwolił  mi rano pospać prawie 2 godziny dłużej niż zawsze :-) Odespałam troszkę wczorajszy wysiłek i noc:-))) Oczywiście mogłabym spać cały dzień, i pewnie byłoby by mi mało - ale takie uroki posiadania Ząbkującego w domu. Oczywiście byłam mężowi bardzo wdzięczna:-) To dla mnie najcenniejszy prezent obecnie, właśnie sen:-)  A wiem, że czeka mnie jeszcze wielki przedświąteczny wysiłek, przygotowywanie potraw, więc muszę się podładować. Moja mama przyjedzie dopiero we wtorek w dzień, także przed świętami nie pośpię, ale w święta na pewno(dziewczyna)

Dziś w kuchni już nie szalałam, nawet nie byłam za dużo, za mało zjadłam w dzień, potem wieczorem niepotrzebnie troszkę wpadł żółty ser (ze dwa plastry), garść płatków Nestle Fitness i odrobinka jabłecznika (mini kostka)...

Ale za to dziś w dzień z aktywności wyszorowałam gruntownie łazienkę (do połysku) już na święta, powiesiłam kolejne pranie (to jest jak niekończąca się opowieść, ciągle nowe...;)) i pojeździłam wieczorkiem na rowerku 35 minut i spaliłam 200kcl , także cieszę się z aktywności:-)

Wieczorkiem miałam miłą długą rozmowę z bardzo fajną koleżanką, i bardzo podniosło mi to humor, nie to żeby był gorszy,ale fajnie jest czasem z kimś pogadać z czasów sprzed pieluchowych :-)))) 

Także dzisiejszy dzień całkiem spoko, w ogóle była cuuudna pogoda, piękne słońce:-)))

A jadłam tak:

Nie było tego za dużo dlatego zaliczyłam wieczorkiem wpadkę z serkiem itp. Ale i tak się zdarza, ostatnio walczę z regularnością posiłków, i tym żeby było ich 5. Jest to trudne, zwłaszcza jak Mały śpi. Środkowe zdjęcie jest ciemne, bo właśnie spał ;-)))

Pozdrawiam Was bardzo ciepło, mam nadzieję, że u Was Niedziela była OK. Szykujmy się na święta ;-)))

Ania(kwiatek)

19 grudnia 2015 , Komentarze (19)

Cześć Walczący niejedzący !!! Rany, co za dzień!!! Padam na pysk, myślałam, że wczoraj, że przedwczoraj byłam zmęczona... Cóż człowiek jednak durny jest, i nigdy nie pomyśli że może być jeszcze bardziej wyprany ;-) Dziś prawie cały dzień w kuchni, z wyjątkiem dwóch godzin snu Małego. Ale od 7:30 do 21:00 to chyba nie za wiele... Bardzo pracowita sobota. Pranie (wieszanie, składanie), dzieci, Mały (ząbkujący, dziś miał krew na smoku- byłam w szoku) i Duży (inhalujący się sterydami na oskrzela... w  poniedziałek kolejna kontrola, ale chyba już lepiej, przynajmniej ja tak uważam...bo bryka po domu że hej, oby tylko nie musieć lekcji uzupełniać jak teraz w szkole go nie ma hahahahah).

Otóż zrobiłam wegetariańskie gołąbki na włoskiej kapuście (kasza gryczana, soczewica, pieczarki, prawdziwki, jaja, marchewka= farsz) w sosie pomidorowym i kilka na parze ( na teraz te parowane, a pomidorowe do zamrożenia). Troszkę "delikatne" wyszły choć pieprzu nie żałowałam, ani przypraw... W sumie pierwszy raz robiłam bez mięsa, troszkę pożałowałam, bo mam mięska różne i mogłam pokombinować. No ale głowa niedospana to niemyśląca... :PPA małżonek jak to facet mięso lubi... nie powiem, ja też lubię ;-))) Dodatkowo na dziś i jutro zrobiłam dla moich domowników spaghetti (sama mielę mięsko, żeby mieć gwarancję co wkładam do garnka, i że świeże; do tego podrumieniałam kilka ząbków czosnku na maśle, a potem oglądałam jak moje chłopaki wylizywali talerze, także spoko :Ddobrze wyszło ;-),potem  upiekłam im jeszcze szarlotkę (miałam dużo jabłek w domu, także naobierałam,zrobiłam kruchy spód też z dużą ilością masła (jestem zwolennikiem masła w kuchni(swiety)), zrobiłam ekspresowy obiad dla siebie, pomyłam tonę garów, i czas mi jakoś tak zleciał...

Po tym całym wysiłku kuchennym boli mnie nadal kręgosłup (minus jest taki że mało co robię w kuchni na siedząco- muszę się tego nauczyć- i nastałam się jak durna), a on ie lubi jak długo stoję, i zawsze daje znać. Już wiem co będzie w Wigilię- padnę... Ale potem będzie lżej, będę tylko odmrażać i odgrzewać :-))) Małżonek dziś wymieniał opony w autach także długo go nie było z nami, i może też dlatego tak się narobiłam. Zawsze jak jest w domu, to pomoże, albo przy dzieciach, albo jakieś gary pomyje co to do zmywarki nie wchodzą...Ale dziś byłam długo sama:( Ze sportów poza kuchnią nie zrobiłam nic, ale myślę, że i bez tego moje nogi dostały w kość w sensie dosłownym ;-)

Jeśli chodzi o dietę to nie nagrzeszyłam zanadto, posmakowałam maleńki kawałek szarlotki (1,5 cm na 2cm), w ramach w zasadzie kolacji, ale ogólnie to poza śniadaniem nie miałam czasu zjeść...

A posiłki wyglądały tak:

śniadanie na słodko, n rozkręcenie się

potem były dwa jabłka ;-)

Na obiad, coś na szybko, czyli jaja z kaszą gryczaną (miałam kaszę do gołąbków)

Na kolację jeden taki  gołąbek na parze;-)

Tak robiłam farsz:-)

Gołąbki w sosie pomidorowym :-)

Tutaj spaghetti, którego nie jadłam ... Z fajnym makaronem, z dodatkiem z suszonych pomidorów:-) Nie miałam cienkiego makaronu, to dałam im gniazdka, ale były fajne, bo lekko pomidorowe :-)

I ciacho na końcu, na miły jutrzejszy dzień :-)

Także u mnie było pracowicie, ale czytam co nieco i wiem, że u Was też nie było laby :-)

Miłej niedzieli, walczymy dalej(ninja)(ninja)(ninja)

Pozdrawiam Ania(kwiatek)

18 grudnia 2015 , Komentarze (22)

Kochani!  Dziś waga zrobiła mi wielki prezent, wskazała minus 1,1kg mniej niż tydzień temu, nie wiem, ale jest SUPER !!!!!!!!!!!!!!!!:D:);)(puchar)(puchar)(puchar) Rano poczułam się jak księżniczka:-) Jak dziecko w dniu urodzin ;-))) Jak szczęściara:-))) Fakt, nie świętowałam długo , bo obowiązki różnorakie, i święta wielkimi krokami idą ale czuję się świetnie. Owszem nie wyglądam jak milion dolarów, ale jest postęp. Za kolejne 10 kg będzie widać różnicę :-) Na razie dzielnie się trzymam ( w końcu pierwsza 10 za mną, w tym 6 z Vitalią). Nie wierzyłam że to możliwe, ale jednak cuda się dzieją:-))):D(kreci)(dziewczyna)

 Wkurza mnie niemiłosiernie kształt i wielkość mojego brzucha,ale chyba taka karma, a że po dwóch cesrakach jestem, to może i za dużo chcę :-((( Ale chcę chcę chcę... jak dzieci tony prezentów od Mikołaja, tak ja fajnej figury :-)))

Jadałam dziś grzecznie bardzo, znowu za rzadko, ale nie miałam kiedy jeść. W dzień i Mały i troszkę papierów (pomoc) dla rodziny, po południu rajd po sklepach (dwie i pół godziny przy spożywce mi zeszło, oczywiście jeszcze jakieś drobiazgi dla dzieci, bo jak tu nie kupić... :PP). Mam już większość rzeczy łącznie z karpiem, którego małżonek rozpracował i zaraz zamrozi ;-))) Generalnie wychodziłam się na maxa, i w sumie to na pewno była nie lada aktywność, bez minuty siedzenia. W domu jeszcze  zrobiłam Melkę B" pośladki" i "ABS".

Także dzień bardzo aktywny i jak zawsze za krótki na wszystko. Na szczęście jutro sobota, w planach mam gołąbki gryczano-pieczarkowe, już na święta do zamrożenia, zobaczymy czy dam radę je zrobić i czy wyjdą smaczne (pierwszy raz będę robić bez mięsa). Chciałabym też zacząć pakować prezenty jak Mały będzie spał a jak Duży nie będzie podglądał:-)

A jadłam mniej więcej tak:

Na II była  gruszka i troszkę wędzonego łososia.

Na obiad wpadła pomidorowa z makaronem zwykłym - bo miałam to w domu, a nie miałam czasu na oddzielne dziś gotowanie;-(

Także dziś aktywny i szybki dzień. mam nadzieję ,że jakoś z tymi przygotowaniami do świąt i dziećmi się ogarnę ;-)))

Wy na pewno jesteście dzielni,

pozdrawiam

miłych snów i fajnej soboty!!!

Ania(kwiatek)

17 grudnia 2015 , Komentarze (24)

Cześć Kochani! Dziś miałam słabszy energetycznie dzień. Ale powód jest prosty-chroniczne niewyspanie... W nocy Jasiek miał nie wiem sama co, ale od 24 do jakiejś 3-e j się darł, a wstał już o 7mej. Oczywiście po drodze budził się na mleko. I ja dziś jak zombie, oczy na zapałki, ledwo ledowo ledwo... Bo to już nie pierwsza nieprzespana noc...A roboty -wiadomo sporo... I jeszcze wieczorem zaliczyłam dentystę, na szczęście ząbek  "żywy", wystarczyło poczyścić, zaplombować i jest cacy. Poszłam do dentysty, do którego chodzę z Antosiem, na fotelu jest monitor do wyświetlania filmów DVD. Pan Doktor proponował mi "Madagaskar";)Dzieciaki to mają teraz "szał". Pamiętam jak ja byłam mała, to nawet nie chce wspominać... Ale wracając do tematu lekarza, to świetnie mi zrobił, nie okradł przy tym, także zadowolona jestem bardzo. I umówiona na następny raz... Miało nie być postanowień noworocznych, ale będzie takie żeby zrobić porządek z ząbkami. W zasadzie tylko jeden mam do leczenia jeszcze, reszta to drobnica, ale też trzeba zadbać. Także tak sobie postanowiłam, że w 2016r zadbam o ząbki :D

Z miłych rzeczy to przyszła zamówiona książka Julii Bator o "Święta bez chemii", są przepisy i troszkę porad. Do tego nastroiłam się kolędowo- kupiłam album Ani Wyszkoni "Kolędy wielkie", fajne aranżacje kolęd, miło się słucha, choć czasem wariacje rytmiczne w naszych polskich kolędach mnie dziwią. Ale ogólnie fajna płyta:-) Dla męża zamówiłam (do paczuszki świątecznej) kalendarz Andrzeja Mleczki na 2016r- śmieszny bardzo;-))) Dla naszych mam kupiłam jednej kolczyki, drugiej bransoletkę, obu po książce, po zestawie kosmetyków, jakieś słodkości; Dzieci dostaną Lego (Star Wars starszy i Duplo młodszy), Antoś też jeszcze piżamkę Star Wars i inne gadżety z tego filmu, książki, Jasiek zabawkę z Fisher Price; Mąż jeszcze wodę perf., kosmetyki i ... bardzo kolorowe skarpetki ;-) (czekam jeszcze na paczkę...) Tak się starałam żeby każdy dostał mniej więcej w tym samym przedziale cenowym i jednocześnie żebyśmy nie zbankrutowali ;-) Mam nadzieję że będą zadowoleni;-) 

Dieta dziś na 90%, nie miałam 5 posiłków, nie było jak, i wyszły 4  :-((( Do tego aktywność marna, tylko spacer 40 min na powietrzu z małym w dzień, i "rajd" po sklepie po stomatologu... Nie miałam dziś sił na Melkę, ale jutro odrobię;-)

A jadłam tak:

II śniadanie

obiad:razowy makaron z warzywami

deser:

deser:

Także tak dziś jadłam, troszkę niezgodnie z rozpisem, ale nieznacznie;-)

Buziaki serdeczne i pozdrawiam wszystkich

Ania(kwiatek)

16 grudnia 2015 , Komentarze (12)

Cześć!!! No i jak tu się nie cieszyć, "pokonaliśmy" Rosję :-))) Yupi:-))) Dziewczyny są w półfinale MŚ:-))) Super!!! Trzeba wspierać takie kobity, bo one życie dla sportu poświęcają - a wszyscy wiemy, że wysiłek fizyczny to nie jest byle co ;-))) 

No ja dziś jestem z siebie dumna, poświęciłam na sport 60 minut :-))))))))))))))) W tym pompowanie pośladków z Mel B, 110 brzuszków i 37 min rowerku, także nasportowałam się że hej:D;):). Wszystko dzięki mężowi(puchar), który dzielnie bawił najmłodszego dwutrzonowo-zębnego bąbla. Starszy dalej nie w kondycji, następna wizyta w piątek, ale zaczyna kaszleć jak palacz żółtodziób... dudniąc-dusząco...;(

Także ja dziś pięknie poćwiczyłam, do tego umyłam dwa średnie okna, i w zasadzie prócz jednego średniego ( a mam ich sporo) mam już "metę" okienną , ufff :-)))

Nie byłam do końca dziś w kondycji, i nawet się nie spodziewałam, że będę miała siłę poćwiczyć. Już teraz bardzo chce mi się spać ponieważ, oprócz "zwykłego" nocnego wstawania (karmienie małego), wstawałam dziś do alarmu. Byłam pewna, że to u nas, a okazało się że u sąsiada. Przyjechał nawet Solid, i myślałam, że coś poważnego, że policja będzie itp. A potem się okazało, że sąsiad wyjeżdżał po 4tej na delegację, zszedł na parter i włączył alarm. Wystrachałam się mega, ponieważ rok temu włamali się do innego sąsiada, właśnie tak po 4tej rano, dwa dni przed Wigilią... Sąsiadka zostawiła auto przed garażem, w aucie ("talent") pilot do bramy garażowej i oni tak im do domu weszli. W ciągu 5 minut (do przyjazdu ochrony) "wyczyścili" im parter i zwiali... :-( Więc sami rozumiecie, człowiek się boi. Nic takiego nie mamy, ale nawet durny telewizor to już jakaś strata by była.Poza tym ile nerwów... Tak więc już prawie do 6 tej nie zasnęłam, a o 7mej pobudka i teraz padam na pyszczek.(ziew)(spi)

Ale za to dietowo bardzo ok :-) Nic nie podjadałam, zgrzeszyłam tylko z nadprogramowymi 3 plasterkami szynki wieprzowej, więc w zasadzie się rozgrzeszam. Chciało mi się mięcha po prostu :-)

A jadłam tak:

koktajl banan i mleko

obiad:65 gram makaronu, 40 gr fety, pomidor, czosnek

Także Kochani u mnie dziś vitaliowo prawie wzorowo:-))) Mam nadzieję, że u Was też. Co niektórym zazdroszczę spadków;-) Ale dzielnie Was gonię ;-))) (ninja)

Buziaki

pozdrawiam

Ania(kwiatek)

15 grudnia 2015 , Komentarze (28)

Cześć Wszystkim! Mam nadzieję, że macie się dobrze :-) U mnie dzień był bardzo pracowity, oprócz ogarniania dzieci ( w tym starszy chory, a młodszy ząbkujący trzonowymi) zrobiłam dwa prania, poskładałam poprzednie, upiekłam kurczaka i wzięłam się za pierogi około 75 sztuk (już na święta:D, zamroziłam je). W kuchni spędziłam masę czasu (prawie 4 godziny na nogach), mąż na szczęście po pracy pomógł posprzątać. Chybabym nosem się podpierała gdyby nie on(uff) Także szalałam dziś nie ma co:-) Dietowo spoko, zjadłam kilka pierogów na obiad (specjalnie do częsci ciasta dodałam mąkę razową, farsz pieczarkowy z szalotką; poza tym z serkiem mascarpone i jagodami :-))) i dla Antosia oddzielnie kilka tylko z jagodami... (z dziećmi już tak jest... a chciał w ogóle truskawkowe, ale nie miałam truskawek, a jechać po nie, nie było czasu...).

Z ćwiczeń oprócz tego "joggingu" wokół wyspy w kuchni  i fruwania pomiędzy dziećmi, a pierogami, to zrobiłam już wieczorem (po 21- ej) 30 minut z Mel B: pośladki, ramiona  i plecy i ABS, przy tym ostatnim miałam wrażenie, że zaraz strzeli mi skóra pod tłuszczem na brzuchu lub co najmniej, że" blizna" po cesarkach puści :-))) Dodatkowo od ugniatania ciasta bolą mnie wszystkie palce u rąk :PP Także jestem dziś "przećwiczona" na fest;-)))

Cóż padnięta jestem - bez dwóch zdań (kreci) Do tego wieczorkiem miałam przykrość, wypadła plomba z ząbka, i czeka mnie stomatolog  w trybie pilnym, przed świętami ;(Nie dość że ból, to jeszcze wydam pewni fortunę, bo tu mają jakieś chore stawki...(szloch)(strach);( Ale takie życie... Nic to, przejdzie się i przez to ;-) Powoli zaczynam  nastrajać się na święta, i nie mam zamiaru takimi przyziemnymi sprawami się dołować ;-)))

A jadłam tak:

Kanapki, i pokazuję jaki stroik będę miała na drzwiach wejściowych :-)

owsianka z cynamonem

pierożki z pieczarkami i szalotką, z mąką razową

tu robiłam z mascarpone i jagodami, takiego zjadłam 1, ale nie jadłam już podwieczorku :-)

na kolację kawałek piersi kurczaka (pieczonej), pieczona marchewka i szalotka, kromka chleba :-)

Także dziś było również smacznie i bardzo pierogowo :-)))

pozdrawiam ciepło

Ania(kwiatek)



14 grudnia 2015 , Komentarze (19)

Cześć Kochani! Mam nadzieję, że Wasz dzień był równie miły jak  mój :-))) Dziś świeciło słońce (przez większą część dnia) także  miałam znowu energię i chęci. Jestem stworem jednak "słońco-zależnym", a zwłaszcza jak świeci słońce i nie wieje (jak w weekend).  W związku z tym byłam już dziś bardziej grzeczna i dietowo, i sportowo :)

Dieta tak na 95% przestrzegana, także nieźle, w zasadzie nic super dodatkowego nie wpadło.  Z ćwiczeń był spacer z małym na powietrzu około 40 min i po południu wigibasy z Melką B, ponad 30 min, spompowała mnie totalnie :-))) Po "desce" ległam na matę i ani, ani, ani... :-))) Także ćwiczenia zaliczone:-)

Patrzyłam dziś na siebie, i jeszcze długa droga przede mną. Wyć się czasem chce że tego tłuszczu nie można jakoś szybciej pokonać (szloch) Człowiek chciałby już, już, już...choćby jeszcze te 5 kg mniej, a tu każdy gram ciężką pracą trzeba zwalczać i jeszcze święta na horyzoncie... :< I będą kusić ]:> Oj będzie się działo... Ale przyjedzie moja mama i będziemy się wzajemnie pilnować ;-)))

Dziś kolejny dzień wyszukiwałam już prawie ostatnich prezentów, jeszcze jeszcze buszuję w necie, i już zamówiłam książkę ze zdrowymi przepisami, także może w piątek kurier zapuka do drzwi :-)Muszę się ze wszystkim sprężyć... 

Co do Antosia to nie gorączkuje, ale kaszleć zaczął, i byłam dziś z nim u lekarza, na razie w oskrzelach i płucach czysto, ale i tak dostaliśmy nebulizację i do końca tygodnia ma zostać w domu. W piątek mamy kontrolę u lekarza. Chyba że będzie gorzej to mamy się zjawić. Mamy fantastyczną panią pediatrę, dużo serca wkłada w pracę i mam do niej zaufanie:-) Zna pacjenta, pamięta, że w domu maleńki jest jeszcze :-))) fajna... Ale się spóźniłam do niej, bo przyszedł mróz, a ja mądra zapomniałam, że szyby mogą zamarznąć, i to od środka... Prułam potem  jak wariat (po odczekaniu aż szyby odzyskają widoczność), ale były takie koooorki, że nawet nie ma co gadać... Ale pani doktor cierpliwa, nic nie powiedziała na spóźnialskich :-)))

Ogólnie dzień spoko,zaliczam do tych lepszych :-) Bo zapomniałam dodać iż pierwszy raz od roku pomalowałam sobie paznokcie (hurra) :-))) Jaka radocha :-))) Jak Jasiek spał to uczyniłam, oczywiście jak się obudził i zobaczył, nie omieszkał "spróbować" lakieru:-((( Na jednym mam ślad zęba:(- nie miałam już czasu na zmywanie i poprawki ;-)


A jadłam tak:

Pozdrawiam cieplutko i milutko,

buziaki dla całej vitaliowej paki:-)))

Ania(kwiatek)

13 grudnia 2015 , Komentarze (20)

Cześć Kochani! Mam nadzieję, że Wasz weekend był cool :-)U mnie średnio, Antosia gorączka spadła ale i tak jutro jedziemy do lekarza, bo zaczął się kaszel :-((( Rok temu Antoś miał atypowe zapalenie płuc- bez temperatury,trwało miesiąc :-( także teraz chucham i dmucham na niego... Jasiek na razie póki co, tylko ząbkuje ;-)

Poza tym z dietą tak, na 70%, pokusiłam się po obiedzie na ten sam deser co ostatnio, on jest w 4- paku, i tak dziś do kawy inki po obiedzie go wciągnęłam ]:> I też troszkę rodzynek zjadłam za dużo... po obiedzie skubałam, skubałam i ... ach... Ale niedziela w końcu ;-) Miałam też odpust na ćwiczenia, ale za to odmroziłam i wyszorowałam lodówko-zamrażarkę, też pochłonęło to kupę energii (na koniec byłam mokra), więc stwierdziłam że dziś sobie odpuszczam, raz na wiele dni można mieć "wolne".

Dzień miałam leniwy, a za oknem strasznie wietrznie. Nie cierpię takiej pogody :(

Ale jutro nowy tydzień, nowy dzień, ostatni tydzień przed świętami, zagęszczam ruchy prezentowo-porządkowe, spisuję powoli menu... Wypatrzyłam książkę kucharską ze zdrowymi przepisami Julii Bator, muszę ją jeszcze zamówić, jak najszybciej tudzież kupić stacjonarnie, ale nie wiem  czy wyskrobię czas...

Także tak to u mnie.

A jadłam tak:

na II śniadanie koktajl banan, gruszka, kilka łyżek jogurtu nat., woda, płatki owsiane

obiad jak wczoraj ;-) makaron, pieczarki, cebula, ser feta; plus aspiryna na ból głowy :-(

Kolacja na słodko:-) Potrzebowałam dziś cukru :-))) razowy z miodem ;-)

Mam nadzieję, że byliście twardsi:-)

pozdrawiam ciepło

Ania(kwiatek)


12 grudnia 2015 , Komentarze (12)

Hej kochani, dziś króciutko:-))) Dieta bez odstępstw w zasadzie(dziewczyna), czyli o dziwo byłam grzeczna (swiety) :-)))

Dziś mąż dał mi pospać :-)))))) i posypały się troszkę godziny posiłków, do tego jakieś sprzątanie, zakupy, szaleństwo :-) Do tego Antoś ma temperaturę, także nie mam za wiele czasu... Boję się żeby Jasiek nie daj Boże nie załapał od brata... fuj tfu tfu

Ale- popedałowałam dzielnie 35 minut na rowerku - 200kcl zrobione, także jak na sobotę oki:-)


Jadłam tak:

na II śniadanie owsianka z cynamonem :-)

obiad: makaron z pieczarkami, cebulką, fetą i jogurtem

Na podwieczorek rybkę z wczoraj miałam

Kolacja lekka, jabłuszka :-))) (dalej coś ogólnie z żołądkiem mam, i muszę uważać co jem...)

Także dzień sobotnio szalony ale OK;-)

Pozdrawiam Was ciepło,

czas na wieczorny relaks sobotni:-)

buziaki

Ania(kwiatek)