Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 58 lat, Wałbrzych

162 cm, 77.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 kwietnia 2016 , Komentarze (7)

Wczorajsze menu zawierało lody truskawkowe:) domowej roboty. Za dużo nie pojadłam, więc i nie nagrzeszyłam. Czasem dobrze mieć rodzinkę, z którą wypadałoby się podzielić.

Dziś mniej rozpusty, ale smacznie:

śniadanie- kanapka z jajkiem, sałata, pomidor

II śniadanie - koktajl z jogurtu, kiwi i truskawek

Obiad -  naleśniki z serem, sok pomarańczowy

podwieczorek - wafel ryżowy z serkiem homo i kiwi

kolacja - kanapka z łososiem, sałata, papryka

bilans z wczoraj: spożyte 1400kcal, spalone 300

spadek wagi o 300g. I jest równo 68kg:)

6 kwietnia 2016 , Komentarze (9)

Wczoraj na forum ktoś założył temat o obwodzie bioder... i baaardzo mnie to podbudowało.Cierpiałam, że z bioder ostatnio nic mi nie spadło, a tu się okazuje, że ja ten obwód to mam w sumie w sam raz :) moje 95cm, to poniżej tego co ma wiele Vitalijek.

Dziś mam w menu , na podwieczorek , lody;) Niewiele, bo 60 gram ma być, ale postanowiłam nagiąć zasady i zjeść więcej, o ! :) Więcej, co nie znaczy niezgodnie z dietą. Być może nawet poniżej przydzielonego limitu kalorii. A jak? Ano tak, że jestem szczęśliwą posiadaczką maszynki do lodów :D Będzie więc i dużo i dietetycznie i smacznie.Te kupne, wiadomo, sam cukier i chemia, a te moje, sama natura. Mleko, jogurt naturalny i truskawki, no i słodzik, ale te trochę chemii jeszcze nikogo nie zabiło, a słodycz musi w lodach być.

Bilans wczorajszego, drugiego dnia diety oxy:

spożyte 1400kcal, spalone 500, brak spadku wagi :(

5 kwietnia 2016 , Skomentuj

Zmieniono mi kaloryczność z 1200, na 1400kcal ;) W menu pojawiły, sie poza gorzką czekoladą, nawet lody :) Coraz bardziej mi się to menu podoba.

Wczoraj po skromnym jedzonku, trochę mnie ssało z głodu wieczorem, ale nie skusiłam się na nic ponad bilansem, mimo że gorzka czekolada jest na stanie.

wczorajszy bilans: dostarczone 1200kcal, spalone 500 ,spadek wagi o 400g

dziś menu:Śniadanie- kanapka z masłem i twarogiem, rzodkiewki, ogórek

II śniadanie - koktajl - kefir, truskawki, otręby

Obiad- naleśniki z serkiem homo waniliowym i kiwi

Podwieczorek - banan

Kolacja - kanapka z masłem, pomidorem i ogórkiem, mała jogobelka

4 kwietnia 2016 , Komentarze (10)

Pierwszy tydzień diety ma hasło, detox. Kaloryczność mi przypisana to tylko 1200kcal. Start z wagą : 68,7kg. Przez kilka dni ważyłam 68,1kg, więc nie wiem czy dziś to chwilowa zwyżka, czy regularny wzrost, ale przyjmuje ten wyższy pomiar jako startowy.

śniadanie - kanapka z masłem i twarogiem, rzodkiewka, ogórek, kawa zbożowa- 282kcal

II śniadanie- koktajl- maślanka, truskawki, kiwi- 195kcal

Obiad- naleśniki z pszennej mąki z serkiem homo i kiwi, woda z cytryną - 409kcal

Podwieczorek- truskawki, gorzka czekolada, woda- 108kcal

Kolacja- kanapka z masłem i twarogiem, rzodkiewki, herbata -183kcal

1 kwietnia 2016 , Komentarze (14)

Rezygnuję chwilowo ze smacznie dopasowanej, na rzecz diety Oxy. Mówią na nią, zdrowszy Dukan. Niby mam jeszcze do maja tu abonament, ale muszę spróbować czegoś nowego. Mam nadzieję, skuteczniejszego.

Odchudzam sie z Vitalią od połowy października i efekt mnie nie zadowala. Stracone przez ten czas 8kg. Niby nie tak mało i do celu niedużo zostało, ale potrzebuję nowego impulsu, jakiejś zmiany.

Po pierwszym zapoznaniu sie z dietą Oxy, w zasadzie mogłabym powiedzieć, że nie dorasta do pięt diecie SD. Jest w niej i owszem wymiana posiłków, ale marniutka. Zaledwie kilka opcji do wyboru, szału też nie ma w proponowanych potrawach. Choć menu zawiera i niedietetyczne składniki jak biały makaron, czy owocowy jogurt. Program jaki wybrałam jest przewidziany na 56 dni, w tym fazę stabilizacji. Spróbuje :) Na pewno na niej nie przytyje, bo ustalili mi kaloryczność niższą od vitaliowej.

Nowe wyzwanie, nowa motywacja:)

31 marca 2016 , Komentarze (19)

Jako, że miałam dziś dzień białkowy, postanowiłam poratować się batonem proteinowym. Nie było mnie w domu w porze podwieczorku, więc wstąpiłam do Rossmana, z zamiarem nabycia zdrowej białkowej przekąski. Nie patrzyłam na skład, nie patrzyłam na gramature, ani kaloryczność. Wzięłam za pewnik, że to zdrowe białkowe co nieco. Szok przeżyłam w domu, po przyjrzeniu się zachowanemu opakowaniu.

Kurcze, chodziło mi o białko, a tu się okazało, że przewyższa je tłuszcz i węglowodany . Baton miał 50g, więc tylko połowę tych wartości wchłonęłam, ale mimo to jestem zdegustowana wprowadzaniem w błąd konsumenta.

Zachciało mi się gotowców ;(

27 marca 2016 , Komentarze (11)

I śniadanie - sernik dietetyczny z żurawiną i kakao (bez cukru, mąki, tłuszczu)

II śniadanie -sernik na zimno i jabłecznik na jaglance

obiad- ryba po grecku na ciepło - dietetyczna;) smażona na odrobinie oleju kokosowego

podwieczorek i kolacja też będzie na słodko, czyli powtórka z wyżej wymienionych ciast. Gdybym była mimo to głodna, zagryzę pisanką ;) Jajka raczej odchudzają, nie tuczą. Dziś bez liczenia kalorii.

Z aktywności -zaliczony rowerek- 100kcal, drugie podejście pod wieczór. I wieczorny spacer z psem, zamiast codziennej bieżni.

Waga dziś bez zmian 68,3kg. Wczoraj dietkowo niezgodnie z rozpiską, ale chyba kalorycznie w normie. Było podjadanie i smakowanie podczas przygotowywania jedzonka świątecznego, ale za to kolacja skromniejsza niż planowana.

26 marca 2016 , Komentarze (5)

Tydzień pod względem spadków wagi, zaliczam do nieudanych. Po dniu warzywno-owocowym i dwóch białkowych, spadku w sumie brak.

Wiem przynajmniej czemu mi tak marnie idzie. Bynajmniej nie przez obżeranie sie, nietrzymanie diety, czy grzeszki. Dopadło mnie coś, co kiedyś każdą kobietę dopadnie.

Menopauza. Franca jedna. Od kilku dni mam uderzenia gorąca, więc przyszła na mnie pora. Może gdyby to się działo bezobjawowo, byłoby jeszcze do zniesienia, ale te poty co jakiś czas, to istny koszmar. Będę się musiała zaopatrzyć w jakiś suplement z soją, bo o braniu hormonów nie ma mowy. No i trzeba chyba obciąć kaloryczność diety, skoro metabolizm zwolnił. Rezygnować z odchudzania byłoby głupotą, bo w tym okresie tyje się z powietrza. ;( Podłamana jestem.

Już nie zamulam, bo zaraz Święta, czas radości, więc życzę wszystkim zdrowych, rodzinnych i dietetycznych Świąt Wielkanocnych.

e menopauzy potrzebuje o 200–400 kcal mniej niż wcześniej. Powodem mniejszego zapotrzebowania jest wolniejszy metabolizm.

zbędnego minimum ilość tłuszczów, zwłaszcza zwierzęcych. Gdy organizm przestaje produkować estrogeny, które utrudniają odkładanie się złogów cholesterolu w tętnicach, zwiększa się ryzyko miażdżycy.

23 marca 2016 , Komentarze (29)

Wczoraj przesadziłam ze szpinakiem i miałam już go wykreślić na amen z diety, ale... dziś kolejna próba zaprzyjaźnienia się z tym zielskiem. Falstart był za sprawą Vitalii, która mi zaproponowała wrzucenie do koktajlu aż 200g szpinaku. Co przy niewielkim dodatku, gotowanych jabłek, banana i jogurtu, stworzyło błotnistą breje o paskudnym smaku. Wydaje mi się, że przy takiej ilości, nawet wielki fan tego zielska, by nie przełknął powstałej mikstury.

Dziś było delikatniej:) Sugerując się wczorajszymi komentarzami, stworzyłam coś takiego: garść szpinaku, kilka truskawek, pół banana, kawałek gruszki, sok z cytryny. No i to , to ja lubie ;) zielenina była widoczna, ale generalnie koktajl był blado czerwony i bardzo smaczny. Nie pokochałam szpinaku, ale mogę go spokojnie tolerować w minimalnych ilościach.

Dziś waga znów bez zmian, co jest dość dziwne, bo wczoraj miałam dzień owocowo-warzywny. Widocznie cała ta woda z wczorajszego menu nie zdążyła się wydalić. No i jelita pełne od trzech dni tez zrobiły mi krecią robotę. No nic to, dziś jem normalnie, vitaliowo, jutro i pojutrze same białka. Spadek wagi gwarantowany:)

22 marca 2016 , Komentarze (14)

Po wczorajszym jabłecznikowym obżarstwie, na wadze zmian brak ;) Mimo to, postanowiłam zrobić sobie jedzeniowo lżejszy dzień i dziś jest znów vitaliowy detoks. Ciężka się czuję i objedzona po wczorajszym. Chyba ta kasza jaglana tak mnie trzyma.

Tak więc dziś bez kasz, ziemniaków i chlebka. W menu- banany, jabłka, truskawki, buraczki, marchew, jogurt. 

 I dziś ma swój debiut szpinak. Z dzieciństwa pamiętam że smakował zielskiem i w dorosłym życiu omijałam go szerokim łukiem. Dziś zaryzykowałam. W formie koktajlu, zmieszany z bananem, jabłkiem, jogurtem. Wygląd i konsystencja błota, a smak?  Nie wiem, czy to niefortunne dobranie składników, czy ich ilości, ale... nigdy więcej. No może jeszcze raz, dla dania mu szansy, ale to tylko dlatego, że mi sporo zostało i może faktycznie było go za dużo w moim koktajlu. W każdym razie nie zapałałam miłością, rozstanę się bez bólu i nie będę za nim tęsknić. Może mi ktoś podrzuci przepis na koktajl ze szpinakiem, w którym nie będzie go czuć? Ale tak z proporcjami, żebym nie przedobrzyła znów.

W celu poznania kolejnych diet, zakupiłam następny pakiet książek. O diecie paleo i warzywno-owocowej.

Tyle się o tych dietach mówi, a internet nie zawsze jest wiarygodny. Może kiedyś przyjdzie na nie czas. Na pewno nie zaszkodzi poczytać :)