Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro? Wy­korzys­taj ten dzień dzi­siej­szy. Obiema ręko­ma obej­mij go. Przyj­mij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, po­wiet­rze i życie, je­go uśmiech, płacz, i cały cud te­go dnia. Wyjdź mu nap­rze­ciw. /Phil Bosmans/

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 299760
Komentarzy: 3562
Założony: 22 lutego 2006
Ostatni wpis: 18 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
krakusia

kobieta, 58 lat, Kraków

164 cm, 78.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 czerwca 2007 , Komentarze (7)

Oj, dzisjaj to już było trudniej.
Wprawdzie do zasad się stosowałam , ale cały dzień jestem jakaś taka głodna .
Gdzieś tam siedzacy we mnie potworek kusi i namawia do obżarstwa.
Nie daje sie oszukać ogóreczkami, tylko łaknie czegoś innego....
Co najdziwniejsze ,że sam nie bardzo wie na co ma ochotę....bo ani to ma  być słodkie , ani kwaśne, ani ostre, ani......no własnie ani....co to ma być???
Chociaz może i lepiej że nie wie, bo zaraz wysłałabym kogos do sklepu :)
A tak to pójde spać w niewiedzy:)))
Rozpoczęłam równiez pracę , nad tłuszczykiem o niezbyt wdziecznej nazwie "oponka".
Wylewa sie toto na prawo i lewo, do przodu i tyłu
i nijak nie da sie poskromić.
Zawsze gdzieś jest tego za dużo.
Bo jak tu wepchniesz to z innej strony zacznie wyłazić
i tak w koło Macieju.
Mam nadzieje że ćwiczonkami uda mi sie nad tym zapanować:)
Bo to chyba jedyny ratunek.....albo udział w programie "ekstremalne metamorfozy":)))))))))))

26 czerwca 2007 , Komentarze (15)

  Byłam dzisiaj grzeczna, nawet bardzo ale to bardzo grzeczna:)
Wcinałam warzywka a na owoce i soki patrzyłam krzywym okiem.
Nie wspomne o tym że chlebuś i ziemniaczki omijałam szerokim łukiem.
Ale nie było źle , nie kusiły dzisiaj aż tak bardzo.
Dobrze ze jest sezon ogórkowy bo moge ich wcinac ile wlezie:)) a potrafie potrafię.
Juz pare lat temu zostałam ochrzczona przez takiego małego szkraba " pani Ogórkowa":) i tak juz zostało do dziś.
Szkrab urósł a moja miłosc do ogórków pozostała.:))
Jestem w stanie zamienic tabliczke czekolady na kilogram ogórków, takich swieżych lub małosolnych:))i na dodatek ten kilogram zjeść...he ...he ...he
 ale to chyba dobra zamiana...prawda:)


25 czerwca 2007 , Komentarze (7)

POSTANOWIONE !!!
ZACZYNAM DIETKE SB!!!
Przymierzałam się do niej, przymierzałam , obchodziłam podchodziłam aż w końcu sie zdecydowałam.
Zaczynam od dziś a raczej już zaczełam:))
Wczoraj zakończyłam sezon imieninowo-imprezowy, mam spokój na dwa miesiace.
Truskawki na działce sie skończyły i to też jest na plus.
Jestem zaproszona na ślub i wesele kolegi na koniec sierpnia ....a to już  jest największa motywacja.:)))
Dlatego nic mi nie pozostało tylko zmierzyć się z samą soba i pozostałoscią  tłuszczyku ...
Na nowo zaczęłam również A6W....:)

Dzielna jestem ....no nie....he he he :))

21 czerwca 2007 , Komentarze (9)

No , dawno sie nic nie działo.....nudno było,  no nie...
 Za za dużo ostatnio luzu dostałam....za bardzo głowę podniosłam...trzeba mnie było na nowo usadzić,żebym sobie za duzo nie pozwalała.....
No ale do rzeczy.
Byłam dzisiaj u pana doktorka, który stwierdził u mnie " zespół niepękajacego pecherzyka".
Rosnie sobie takie cudo i zamiast w odpowiednim czasie sobe peknąć zamienia się w torbiela.
Czeka mnie teraz kuracja hormonalna i pewnie zwiazany z nia przyrost wagi. Ciesze sie jednak że nie operacja bo byłaby to trzecia z koleji a z wagą to sobie napewno poradzę.....he he he  mam taka nadzieję:)
No nic, nie bede sie zamartwiać na przyszłość,
tym bardziej teraz kiedy świat mnie na nowo cieszy:)
Pożyjemy zobaczymy:)))
NAPEWNO BĘDZIE DOBRZE!!!
I tym optymistycznym akcentem kończe ten wpisik:)
Trzymajcie sie Vitalijki i nie dajcie sie przeciwnościom losu!!!!!

19 czerwca 2007 , Komentarze (6)


Jak na razie jestem pełna werwy i ochoty:)
Gorzej z moja wagą, która nie podziela mojego entuzjazmu do zmian na lepsze.
Z uparem maniaka tkwi przy cyferce 68.6 i ani mysli drgnąć.
Tak sobie spadła na poczatku miesiąca a teraz ponownie sie zawiesiła.
Musze coś wymyslić żeby ją odwiesić.
Zastanawiałam sie nad dietką SB ale przeraża mnie brak owoców i soków w pierwszej fazie, zwłaszcza teraz kiedy sa jeszcze truskawki i czereście .....a ja je uwielbiam.
Brak chlebusia i ziemniaczków chyba bym przeżyła , nie wiem natomiast jak sobie poradzić bez owoców
                                        
Chociaz jak się tak zastanowic to tylko dwa tygodnie , może bym wytrzymała???.....no nie wiem...
Macie jakieś doświadczenia  w tej materii????
 

14 czerwca 2007 , Komentarze (11)

 Dość już marudzenia , narzekania i czarnowidzenia. Koniec z tym!!!
 Przecież świat jest piekny a ludzie kochani:))
Koniec z depredyjno - melancholijnym nastrojm, przecież za oknem świeci słoneczko.
Koniec z objadaniem sie i tłumaczeniem że to przez chandrę i zły nastrój, bo to tylko pretekst ....a takie tłumaczenie jest najprostsze.
Najwyzszy czas wziaść sie w garść i stawić czoło przeciwnoiściom i kłopotom.
Najwyzszy czas aby ponownie zagosciły u mnie uśmiech i radość.

Już czas na nowo cieszyć się zyciem:)


Tak sobie pomyślałam że ten zły nastrój  , to było odreagowanie ostatnich miesiecy i przyszedł on tak z opóźnieniem.
Przez cały czas starałam sie trzymać dzielnie i z usmiechem przyjmowac to co  niesie los , aż wreszczie cos we mnie pękło.
Nie płakałam przez ten czas i to był błąd, bo łzy oczyszczaja, ja zdusiłam to wszystko w sobie, zepchnełam na samo dno duszy i serca.....ale jak długo tak można.
Nie o wszystkim pisałam , bo wielu rzeczy nie potrafie ubrać w słowa, przelac ich na papier...jaki papier??:))
Teraz powoli wszystko zaczyna wracać do normy i tak jakby na nowo zaczynam żyć i z ufnością patrzeć w przyszłość...pomimo iż jeszcze wiele spraw jest pod wielkim znakiem zapytania...
A Wam dziękuje za to że jesteście przy mnie i w chwilach wesołych i tych smutnych...
No i znowu zrobiło sie  łzawo i ckiliwie , a miałam skończyc z tym...
Dobra teraz to juz naprawdę koniec.
Wprawdzie wieczór jeszcze młody ale życze wam przyjemnych snów
                                                                     

13 czerwca 2007 , Komentarze (3)



I tak też robie :)
Dmucham w tę iskiereczke ile sił w płucach...
I Wam radzę robić to samo...
A może wtedy świat bedzie piękniejszy...:)

12 czerwca 2007 , Komentarze (8)


 
Szkoda , że nie da się tego przełożyć  na dorosłość...
Ale pozostaje nam jeszcze NADZIEJA...
NADZIEJA na lepsze jutro....:))


   Diedkowanie nadal w odstawce , ale na szczescie nie przesadzam tez z łakociami...czyli ne jest źle...na wage na razie nie wchodze ...po co się dodadkowo stresować:))
Pozostaje na nowo zmobilizować sie do ćwiczonek i gubić , gubić gubić zbędne kilosiki...
   Zarejestrowałam sie juz do pana doktora, czeka na mnie z utesknieniem:))) he he he ..ponad rok sie u niego nie pokazywałam i stwierdził że sie za mna stęsknił:)))...taki pan doktorek:))
Wizyta w przyszły czwartek...zobaczymy co sie tam podziało przez ten rok...
   Jest też dobra wiadomość , specjalistyczne badania nie potwierdziły diagnozy o raku watroby ....aż lekarze byli zdziwieni....okało sie że ma tylko??? giganytcznego wrzoda na dwunastnicy, którego być moze uda sie im ususzyć...
Mam wrażenie że taki jeden mały kamień spadł mi z serca.....mały bo jeszcze sporo ich tam pozostało...

Teraz ide popracować a Wam zyczę

MIŁEGO DNIA!!!!

10 czerwca 2007 , Komentarze (12)


  Tak bym chciła żeby ten rok sie juz zakończył....
jest okropny!!!!okropny!!!!!
Nieszczescie goni nieszczescie
katastrofa katastrofę...
jakies fatum zagościło  wśród moich bliskich i znajomych...
O czesci z nich juz pisałam , dlatego nie bede sie powtarzać.
Jak by ich było mało to doszły teraz nastepne
U najmłodszego brata Ślubnego  wykryto naczyniaki żylne w głowie,
ponoć szczescie w nieszcześciu, że są żylnie a nie tętnicze....
ale co to za szczescie,
 w głowie coś jest i trzeba coś z tym  zrobić...
Jak by tego było mało to najstarszy brat Ślubnego wyladował w szpitalu ze wstepną diagnozą
 - rak watroby-
Po porostu żyć nie umierać....:(
A u mnie zbliża  się ,a tak naprawde to chyba już minął termin kontrolnych badań
musze to załatwic jak najszybciej.
Bo czuje że mnie ten jajnik pobolewa
Diabli wiedzą czy tam sie coś znowu nie pojawiło...
a nie byłabym tym zdziwiona
bo jak sie wali to sie wali....:(

A dieta...????
Jak tu w takiej sytuacji mysleć o dietkowaniu???
Po prostu leży i kwiczy...
I ten ostatni zgubiony kilogramik wróci
i to pewnie z nawiazką:(
A6W tez poszło w odstawke :(
może kiedyś uda mi się ja zrobic całą....może....

4 czerwca 2007 , Komentarze (23)

 
 Krótko i na temat:) 1 kg  mniej!!!:)