Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro? Wy­korzys­taj ten dzień dzi­siej­szy. Obiema ręko­ma obej­mij go. Przyj­mij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, po­wiet­rze i życie, je­go uśmiech, płacz, i cały cud te­go dnia. Wyjdź mu nap­rze­ciw. /Phil Bosmans/

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 299081
Komentarzy: 3562
Założony: 22 lutego 2006
Ostatni wpis: 18 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
krakusia

kobieta, 58 lat, Kraków

164 cm, 78.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 kwietnia 2009 , Skomentuj

Na jutro zaplanowałam  ważenie..
Stach się bać...ale co tam , jakoś to będzie.
Mam tylko cichą nadzieję, że w najgorszym wypadku waga będzie  na tym samym poziomie.
Święta zbliżają się dużymi krokami, a ja z każdym dniem coraz bardziej zmęczona w pracy totalne szaleństwo.
Dobrze że w tym roku nic nie szykuję, bo jedziemy na wesele a tam świateczno- weselne obżarstwo...:)))
Ale , ale  cugli w dietkowaniu postaram się  za bardzo nie popuścić...

a teraz  życzę Wam miłych i kolorowych snów ...
Dobranoc



7 kwietnia 2009 , Komentarze (1)

Właśnie minął kolejny dzień zmagań z sama sobą i swoimi słabostkami:)
Też  mogę   go zaliczyć do udanych.
Dietkowo tak na 4+ , czyli nie najgorzej
Ciekawe jak to się przełoży na czwartkowe ważenie
mam nadzieje że  wskazówka "cóś" tam drgnie ...
A teraz idę spać , bo coś mnie zaczyna ssać w żołądku i nie wiem czy drzwi lodówki nie poszły by w ruch....
a tego wolałabym uniknąć:))))



6 kwietnia 2009 , Skomentuj

Jakoś brniemy do przodu z założeniem, że nie jest źle a będzie jaszcze lepiej...
W pracy totalne szaleństwo, okres przedświąteczny, cały dzień na pełnych obrotach ,dlatego z regularnością posiłków  troszkę na bakier..
Mam nadzieję ,że po świętach uda mi się nad tym jakoś zapanować i wcielić w życie...jak również trochę gimnastyki .
Steper wprawdzie z szafy wyciągnięty, ale po 9-10 godzinach w pracy nie mogę na niego patrzyć...a co dopiero używać  ...
Ech chciałabym ,żeby były już świętą...
czego i Wam i sobie życzę
...


5 kwietnia 2009 , Komentarze (1)

Dzień można zaliczyć do udanych.
Pogoda piękna , słoneczna cieplutko....po prostu żyć się chce :)

Dzisiaj też mogę pochwalić się małym sukcesem, małym zwycięstwem nad mym słodkożernym  łakomstwem...
pewnej pięknej , apetycznej i baaaardzo kalorycznej kremówce rodem z Wadowic powiedziałam SPADAJ...
Ale jestem z tego dumna.....
A teraz dobranoc miłe Vitalijki i kolorowych snów


4 kwietnia 2009 , Komentarze (2)

I tak oto minął dzień drugi moich zmagań z sama sobą i moim łakomstwem.
Poranek zapowiadał się niezbyt ciekawie, ból głowy i lekkie ssanie w żołądku po wczorajszych ograniczeniach żywieniowych.
Na dodatek trzeba było iść do pracy :( ..
A w pracy jak to w pracy na systematyczność posiłków nie można liczyć, takoż było i u mnie...kawa , coś przekąszone w biegu , ciepły posiłek dopiero w domu.
Potem wielkie kuszenie....przyszła Mama i przyniosła lody...buuuuu
Ale o dziwo nie było tak źle...krótka piłka "NIE DZIĘKUJĘ" i udało się...
Oni wcinali a ja tylko patrzyłam :)
Czyli można stwierdzić dzień zakończył się moim zwycięstwem...
Jutro kolejny .....zobaczymy co przyniesie...
Pozdrawiam i życzę kolorowych snów



3 kwietnia 2009 , Komentarze (2)

waga 77.8
Nie było tak źle, choć dobrze wcale.
Czekolada chodziła za mną i wołała " weź mnie , zjedz mnie"
No i poległam ....na szczęście tylko na dwóch kosteczkach...
Zauważyłam natomiast u siebie dziwną rzecz,
Kupiłam kiedyś w aptece chrom, co by ograniczyć apetyt na słodycze...i cóż się okazało....na mnie on działa odwrotnie:(
Dziwna sprawa ...jak nie zażywałam to do słodyczy ciągnęło mnie i owszem ,
ale bardzo umiarkowanie
natomiast każda,zażyta tabletka powodowała u mnie nieodpartą chęć pożarcia całej tabliczki czekolady  ...i tak się niekiedy kończyło:(
Chrom poszedł w odstawkę...a ja będę trenowała silna wolę, bez wspomagania farmakologicznego :)
zobaczymy co z tego wyniknie...




2 kwietnia 2009 , Komentarze (2)

Witam ,
Moje odchudzanie od dawien dawna zawieszone na kołku...szkoda gadać...:(
Ale może znów się zmobilizuje i na nowo zacznę odnosić sukcesy tak jak kiedyś...
ech ...to były piękne czasy....
Pasowałoby  , oj pasowało...
Musze nad tym pomyśleć,...choć myśleć to nie ma o czym ..tylko trzeba działać...


14 października 2008 , Komentarze (4)

ludzie ludziska ale ze mnie stał się leniwiec do potęgi...
nic tylko bym spała i nic nie robiła...
czasami mam przebłyski werwy, ale takie krótkotrwałe...
mam nadzieje że ten stan wkrótce ustąpi bo nie czuje się z nim dobrze...
dobrze że chociaż waga przy tym stanie (  na szczęście) nie rośnie:)


4 października 2008 , Komentarze (2)

I tak mija dzień za dniem a ja kręcę się w kółko jak pies za własnym ogonem..
Ale nie jest źle...
Udaje mi się pilnować systematyczności posiłków i nie podjadania wieczorem...
seperek wprawdzie odkurzony , szkoda tylko że  na tym się  skończyło...
słodycze... w normie,
nie kupiłam jeszcze baterii i jestem szczęśliwym człowiekiem / na razie/ bo się nie ważę:)))))...
Zobaczymy co przyniosą kolejne dni...
a dla was jesienny bukiet...