Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Osoba zapracowana, pracuje na pól etatu w biurze i dorabiam na ćwierć etatu w barze, w soboty pomagam w rodzinnym zakładzie fryzjerski, a wieczory spędzam na silowni. Czasu wolnego mam wiec niewiele, to co zostaje wykorzystuje na gotowanie, porządki (choć straszna ze mnie balaganiara) i sen (straszny ze mnie spioch). Chce udowodnić sobie i innym ze nawet mając tak niewiele czasu zawsze jest czas na sport, zdrowe odżywianie i da się jeszcze wcisnąć życie towarzyskie i obowiązki domowe. Niestety będę to mówić z perspektywy samotnej dziewczyny (niestety bez chłopaka czy męża i bez dzieci), mieszkającej na przedmieściach z rodzicami. Wiec na razie w moim napięty grafiku nie będę upychac życia rodzinnego.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20378
Komentarzy: 105
Założony: 29 lutego 2016
Ostatni wpis: 15 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
FlorentynaKonstancja

kobieta, 31 lat, Poznań

168 cm, 60.70 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 marca 2016 , Komentarze (1)

Hejka, jak zawsze poranny trening z Chrisem zaliczony, pompki też bez większych problemów i wogóle jakoś szybko mi minął.

Ale kryzys za to miałam w pracy, dawno po dwóch kawach tak mi się spać nie chciało. Myślałam, że zasnę przy biurku. Dobrze, że miałam jakieś zajęcie.

Jeszcze gorzej było jak pojechałam do pracy w barze, tam już z ledwością powłóczyłam nogami. A sił do pracy to już wogóle nie miałam.

W drodze powrotnej szybkie zakupy, a w domu już padłam. Odpuściłam sobie siłownie i popijam gorącą herbatę.

Też czasem macie taki spadek formy?

MENU

śniadanie - jogurt z patkami

II śniadanie - melon, ananas, orzechy nerkowca

obiad - makaron w sosie szpinakowym z suszonymi pomidorami i oliwkami

podwieczorek - sok pomarańczowy i 2 wafle ryżowe z twarożkiem

kolacja - sałatka z makrelą

RAZEM 1500 kcal

Dobranoc kochane, bo mi się już bateryjki wyładowały....

8 marca 2016 , Komentarze (1)

Dawno nie miałam tak fantastycznego dnia kobiet.

Rano waga przywitała mnie z uśmiechem i pokazała 63,1 kg

W pracy od kolegów dostała róże, czekoladki i rafaello

Potem udało mi się wkręcić na naprawę uszkodzonego paznokcia

A jak wrocilam w domu czekał na mnie piękny bukiet od chrzestnego.

Przyjechał tez dziś do mnie mój przyjaciel z Anglii, oczywiscie z kwiatami,alke nie tylko dla mnie,ale również dla mojej mamy i babci. A wieczorem zabiera mnie ze znajomymi na bilard. A jak dobrze pójdzie pojedzie ze mną do chorwacji w sierpniu,to by było naprawdę swietnie.

Obecnie na silowni,dzis jest to jedyny moment gdy mogę do was napisac,bo potem biorę szybki prysznic na silowni,a po nim 20min mojego darmowego masażu. A po nim strzała do chaty zrobić make up,przebrac się i na bilard :D

Dzisiejsze menu:

Śniadanie - jogurt z platkami

II śniadanie - melon i kiwi

Obiad - łosoś z kasza i surowka

Poduiweczorek - 2wafle ryżowe z twarożkiem i sok marchwiowy

Kolacja - sałatka z mozzarella

Wybaczcie bledy,ale pisze z orbitka

Fantastycznego dnia kobiet :)

8 marca 2016 , Skomentuj

Dawno nie miałam tak fantastycznego dnia kobiet.

Rano waga przywitała mnie z uśmiechem i pokazała 63,1 kg

W pracy od kolegów dostała róże, czekoladki i rafaello

Potem udało mi się wkręcić na naprawę uszkodzonego paznokcia

A jak wrocilam w domu czekał na mnie piękny bukiet od chrzestnego.

Przyjechał tez dziś do mnie mój przyjaciel z Anglii, oczywiscie z kwiatami,alke nie tylko dla mnie,ale również dla mojej mamy i babci. A wieczorem zabiera mnie ze znajomymi na bilard. A jak dobrze pójdzie pojedzie ze mną do chorwacji w sierpniu,to by było naprawdę swietnie.

Obecnie na silowni,dzis jest to jedyny moment gdy mogę do was napisac,bo potem biorę szybki prysznic na silowni,a po nim 20min mojego darmowego masażu. A po nim strzała do chaty zrobić make up,przebrac się i na bilard :D

Dzisiejsze menu:

Śniadanie - jogurt z platkami

II śniadanie - melon i kiwi

Obiad - łosoś z kasza i surowka

Poduiweczorek - 2wafle ryżowe z twarożkiem i sok marchwiowy

Kolacja - sałatka z mozzarella

Wybaczcie bledy,ale pisze z orbitka

Fantastycznego dnia kobiet :)

7 marca 2016 , Komentarze (2)

W sobotę na wadze było już 63,4 kg, a z nieznanych przyczyn  w poniedziałek już pół kilo więcej. Nie ogarniam. Ale cóż, pracujemy dalej. Niech się waga buja :p

W pracy szef zapytał mi się czy znam angielski, na co odparłam że tak w stopniu komunikatywnym to spoko i że umiem się dogadać, a on stwierdził, że to fantastycznie i że będę komunikaty w jednym z programów tłumaczyć na język angielski. Ha ha, czy ja coś mówiłam, że ogarniam słownictwo specjalistyczne - no chyba nie. Niezłe wyzwanie, ale wyczułam w jego głosie coś typu "jeżeli ci się uda to będzie premia". Więc postanowiłam spróbować, tym bardziej, że nie będzie ciążyć na mnie żadna odpowiedzialność za błędy i mogę dowoli konsultować się z jednym z starszych pracowników. Teraz tylko trzeba wygmerać jakieś dobre słowniki :)

Co do diety - poranny trening zaliczony, już nawet nie było tak ciężko, nawet zrobiłam wszystkie pseudo pompki (wcześniej nie dawałam rady zrobić wszystkich powtórzeń). Zumba też mi dziś szybko zleciała, nawet nie zauważyłam kiedy a już był czas na cool down. A naprawdę staram się dać na treningach zawsze 100 % z siebie.

Menu

Śniadanie - jogurt z płatkami - 300 kcal

II śniadanie - banan, 230 g melona i 10 orzechów nerkowca - 250 kcal

Obiad - łosoś z surówką i kaszą - 400 kcal

Podwieczorek - 2 wafle ryżowe z twarożkiem i sok marchwiowy - 250 kcal

Kolacja - sałatka z tuńczykiem i kalafiorem - 300 kcal

Razem 1500 kcal

Wiem, menu wyszło idealne, siedziałam nad nim pół niedzieli, ale rozłożyłam idealnie liczbę kalorii na każdy posiłek i wymierzyłam ile danego produktu mogę zjeść na każdy posiłek. Najwięcej zabawy i przeliczania jest zwykle przy drugim śniadaniu, bo tak też codziennie jest coś innego. Z podwieczorkiem też nieco bardziej się też bawię bo tu się nieco zmienia w zależności od tego jaki sok pije :D

6 marca 2016 , Skomentuj

Dziś nareszcie się wyspałam, udało mi się też trafił na nowy odcinek "Wiem co jem na diecie", ale narazie nic szczególnego nowego się nie dowiedziałam.

Popołudniu poszłam na mszę, zdążyłam jedynie na dziecięcą, ale ksiądz wikary miał naprawdę piękne kazanie. Takie w sam raz dla mnie, do mojego poczucia bycia totalnie zagubioną. Ale o tym opowiem kiedy indziej,bo to dłuższa opowieść. Plus jest taki, że do końca zdefiniowałam swoje postanowienie adwentowe "odnaleźć się na nowo jako dziecko Boże".

Potem szybkie zakupy, bo u mnie w domu ciągle się okazuje, że czegoś w lodówce brakuje. 

Po powrocie kawa i tv, takie wyjątkowo leniwe popołudnie. Zanim jednak włączyłam telewizor wstawiłam rybę do piekarnika, o której na szczęście przypomniało się mojej mamie. Mimo to miałam szaleńczy bieg do piekarnika po schodach. Ale to nie koniec, postanowiłam jeszcze ugotować kaszę. Wstawiłam więc wodę i zadowolona wyszłam do pokoju oglądać film, planując że za kilka minut pójdę wrzucić woreczek z kaszą do gotującej się już wody. Oczywiście zapomniałam. Dopiero po chwili moja mama krzątająca się w kuchni krzyczała do mnie "A na co ty tą wodę wstawiłaś". Na zakończenie obie z mamą usiadłyśmy w pokoju, a ja czekałam, aż kasza się ugotuje. I tu znów uratowała mnie moja mama, której przypomniało się o garnku w kuchni, i to w ostatniej chwili, bo już niemal cała woda się wygotowała. Tak, ciężki dzień w kuchni. Chyba zacznę nastawiać sobie budzik w telefonie żeby pamiętać że coś gotuje. Ha ha :D


Moje dzisiejsze menu:

Śniadanie - owsianka na chudym mleku z kiwi - 204 kcal

II śniadanie - 4 mini kiwi i jabłko - 163 kcal

Obiad - krem z buraczków i 2 wafle ryżowe - 207 kcal

Podwieczorek - sok marchwiowo-pomarańczowy i 2 wafle ryżowe z twarożkiem - 255 kcal

Kolacja - sałatka z tuńczykiem i kukurydzą - 150 kcal

W sumie 1000 kcal

I kilka osób mi zarzuciło, że mało jej. Ale po pierwsze - dwa dni diety 1000 kcal jeszcze nikogo nie zabiły, po drugie jem dużo warzyw i owoców, po trzecie - moja mama również jest na diecie (przepisane od dietetyczki) i wcale nie zjada dużo więcej kalorii ode mnie, po czwarte - nie chodzę głodna. Serio, może to dziwnie zabrzmi ale pół litra kremu z buraczków Marwit naprawdę mnie zapchało.

6 marca 2016 , Komentarze (1)

Plan żywieniowy:


Od poniedziałku do piątku dieta 1500 kcal.

Śn. jogurt z płatkami - 300 kcal

II śn. owoce (do 200 kcal) i 10g orzechów nerkowca (50 kcal) - 250 kcal

Ob. do 400 kcal

Pod. wafle ryżowe z twarożkiem i sok owocowo-warzywny - 250 kcal

Kol. sałatka z tuńczykiem lub makrelą - 300 kcal

Planowane obiady

Pon. i wt. - łosoś z kaszą i surówką

Śr. i czw. - makaron w sosie szupinkowym z warzywami

Pt. - placuszki z cukini

Planowane treningi

Codziennie rano 35 min ćwiczeń z Chrisem Powellem

Pon. zumba

Wt. rower lub orbitek

Śr. rower lub orbitek

Czw. i Pt. Basen

To tyle ;)

5 marca 2016 , Komentarze (1)

Weekendowy odpoczynek od ćwiczeń i siłowni sprzyja przybieraniu na wadze i niszczeniu wszystkiego co zbudowałam przez cały tydzień. Dlatego w ten weekend zamierzam szczególnie uważać na to co jem, więc dieta low calorii jak najbardziej.

Menu:

Śn. owsianka na odtłuszczonym mleku z kiwi - 210 kcal

II śn. banan i 3 mini kiwi - 170 kcal

Przekąska. skibeczka chleba ze śliwką - 118 kcal

Ob. zupa pomidorowa i wafel ryżowy - 213 kcal

Pod. 2 wafle ryżowe z twarożkiem i świeży sok pomarańczowy - 240 kcal

Kol. sałatka z tuńczykiem - 170 kcal

Razem 1100 kcal

A żeby nie było to nie leżałam cały dzień w łóżku i się nie obijałam. Od rana pomagałam w rodzinnym salonie fryzjerskim, potem spacer do sklepu, szybkie sprzątanie domu i dopiero potem się obijałam :D

Dobrej niedzieli miśki :D

5 marca 2016 , Komentarze (1)

Lubię gotować, testować nowe przepisy i kombinować w kuchni, ale od kiedy chodzę na siłownie jakoś nie za bardzo mam czas i siły na gotowanie. Posiłki, które robię są więc szybkie, dietetyczne i smaczne. W większości przypadków jest to makaron z warzywami lub ryż z warzywami, oby dwie rzeczy mieszam z przyprawami i mam gotowy obiad.

I to jest mój pierwszy najlepszy przyjaciel - mrożone warzywa. Nie muszę ich kroić, martwić się że coś się zepsuje. Zawsze mam mały zapas w zamrażalce. Nie wiem czy to jest ekonomiczne, ale na pewno bardzo praktyczne.

Kilka dni temu wyczaiłam też w lidlu zupy. Zwykle wszystkie kupne zupy są na śmietanie, mają dużo cukru, soli i tłuszczu, a te moje właśnie nie. Firma Marwit produkuje zupy z przecieranych warzyw bez żadnych dodatków typu śmietana itp. W 100g zupy jest około 35 kcal :D

Próbowałam w zeszłym tygodniu brokułowej z serem pleśniowym (65 kcal/100 g) - no i akurat to nie moje smaki. Ale dziś kupiłam pomidorową i była świetna, a jutro będę próbować krem z buraczków :)

No i mam jeszcze jednego przyjaciela, na sytuacje kryzysowe, gdy ani ja ani moja mama nie mamy czasu zrobić świeżego soku - soki jednodniowe :D Zupełnie nie ekonomiczne, ale pyszne i idealnie wpisują się w moją dietę :D

Viva natura ma chyba najtańsze bo 500 ml kosztuje (w zależności od sklepu) około 3,5 zł.

A wy jakich macie przyjaciół w kuchni?

4 marca 2016 , Skomentuj

Wkurzona po aferze z ciastem pojechałam na siłownie, a tam przemiła niespodzianka. Fizjoterapeuta pracujący w siłowni w dniu kobiet będzie robił panią 20 minutowy masaż, a że byłam jedną z pierwszych kobiet która pojawiła się w siłowni przed wieczornymi zajęciami (czyli chyba to był moment, w którym lista chętnych była dopiero co udostępniona), udało mi się zapisać na masaż :)

A teraz dzisiejsze menu:

Śn. jogurt z płatkami - 300 kcal

II śn. 3 śliwki i 1 wafel ryżowy z pasztetem sojowym oraz 1 czekoladka z bombonierki - 240 kcal

ob. łosoś z ziemniakami i surówką - 372 kcal

pod. sok marchwiowy i 1 wafel ryżowy z twarożkiem - 144 kcal

kol. sałatka z oscypkiem - 135 kcal

Razem - 1250 kcal 

Dziś sałatka wyjątkowo niskokaloryczna, bo moja lodówka świeciła pustkami w kwestii warzyw.

Dobrej nocy :)

4 marca 2016 , Skomentuj

Nie wiem nawet jak to określić słowami, ale jestem na maksa wkurzona. Użyła bym tu przekleństwa, ale chyba jest to zabronione tutaj. Nie dość, że dziś do pracy musiałam kupić ciastka to moja mama postanowiła zrobić na jutro ciasto dla swoich pracowników, i zakupy ze składnikami na ciasto ja też musiałam kupić. Więc w mojej lodówce stoi przepyszny kajmak, który na pewno po pieczeniu zostanie (przynajmniej pół puszki) i który jutro zamieni się w pysznego dakłasa, który również będzie stał w mojej lodówce. 

Więc nawet nie pytajcie mi się jak bardzo jestem wkurzona. Moja silna wolna jest bardzo słaba, praktycznie wogóle jej nie mam, zwłaszcza jeśli chodzi  o coś co zawiera kajmak, karmel lub mase krówkową. I just love it so much <3 !!!! I nienawidzę myśli, że nie będę mogła zjeść nawet kawałka. Bo wiem, ze nawet po jednej łyżeczce będę miała takie wyrzuty jak stąd do wieczności. Tym bardziej, że mimo moich wysiłków waga stoi w miejscu. Tu wrzuciła bym kolejne przekleństwo. 

Mam ochotę się wyprowadzić, spakować walizki i wyjechać. Oooo taki obóz odchudzający by się przydał, jakiś ciepły kraj i sporty wodne <3 <3 <3

Dlaczego ogóle tak ciężko stracić 6 kg?? W programach telewizyjnych otyli mają plan zrzucenia 1 kg dziennie - jak to możliwe? I o co z tym chodzi? Ja nawet 100 g dziennie nie mogę - wkurzona i to bardzo ....