Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Osoba zapracowana, pracuje na pól etatu w biurze i dorabiam na ćwierć etatu w barze, w soboty pomagam w rodzinnym zakładzie fryzjerski, a wieczory spędzam na silowni. Czasu wolnego mam wiec niewiele, to co zostaje wykorzystuje na gotowanie, porządki (choć straszna ze mnie balaganiara) i sen (straszny ze mnie spioch). Chce udowodnić sobie i innym ze nawet mając tak niewiele czasu zawsze jest czas na sport, zdrowe odżywianie i da się jeszcze wcisnąć życie towarzyskie i obowiązki domowe. Niestety będę to mówić z perspektywy samotnej dziewczyny (niestety bez chłopaka czy męża i bez dzieci), mieszkającej na przedmieściach z rodzicami. Wiec na razie w moim napięty grafiku nie będę upychac życia rodzinnego.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20314
Komentarzy: 105
Założony: 29 lutego 2016
Ostatni wpis: 15 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
FlorentynaKonstancja

kobieta, 31 lat, Poznań

168 cm, 60.70 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 marca 2016 , Skomentuj

Dziś po pracy w biurze miałam mieć wolne popołudnie, spisałam więc listę rzeczy zaległych do zrobienia i ... wolne popołudnie gdzieś mi umknęło.

Po pracy zrobiłam zakupy, zjadłam obiad, pojechałam na manicure, jak wróciłam rozliczyłam poprzedni miesiąc (prowadzę od nowego roku bardzo dokładną księgowość tego na co wydaje pieniądze) i już się zrobiła 18. Zjadłam więc szybko podwieczorek, uszykowałam sałatkę na kolację i wybiegłam na siłownie. Po powrocie szybki prysznic i masaż :) 

Teraz zjadłam sałatkę i patrzę, że dochodzi już 22. I gdzie to wolne popołudnie się podziało? Cóż, dobrze, że jutro jest kolejne wolne popołudnie - może uda się zrobić coś więcej. I może w końcu umyje podłogę w swoim pokoju, bo jak na razie udało mi się pobieżnie przetrzeć kurze :) 

Treningi: 35 z Chrisem rano <3 + 1h Zumby wieczorem

Menu:

Śn. Jogurt z płatkami - 300 kcal

II śn. Jabłko i banan - 210 kcal

ob. łosoś z ziemiankami i surówką - 370 kcal

pod. sok marchwiowo-jabłkowy i 2 wafle ryżowe z twarożkiem i rzodkiewką - 300 kcal

kol. sałatka z tuńczykiem - 150 kcal

Razem: 1327 kcal

Powiedzenia kochani :D

3 marca 2016 , Komentarze (2)

Zanim zaczęłam dietę w ten poniedziałek, już 3 tygodnie wcześniej próbowałam coś zgubić, ale zawsze nawalałam w weekend, więc efektów było brak. Tym bardziej że to był czas przed miesiączką i w trakcie jej trwania. Więc moja waga bujała się między 64 kg a 65 kg.

Ale się nie złamała, a waga dziś tak. W końcu pokazała coś poniżej 64 kg, dziś pojawiło się 63,8 kg - jupii :D Takkk, odstawiłam taniec radości w łazience.

A tak przy okazji wrzucam pomiary, które zrobiłam w poniedziałek. Myślałam o zdjęciach, ale jakoś nie mogę się za to zabrać

Biceps - 29 cm

Biust - 90 cm

Pod biustem - 80 cm

Brzuch - 80 cm

Biodra - 103 cm

Udo - 60 cm

Łydka - 37 cm

Powiem tylko, że nawet lubię swoje ramiona i siebie od kolan w dół, no i kocham mój biust - jedyne miejsce gdzie nigdy nie miałam kompleksów :D

2 marca 2016 , Komentarze (1)

Kolejny Morning training z Chrisem zaliczony ;)

I znów dużo biegania w pracy - ufff

I znów obiad w biegu - a dziś wydawało mi się, że zdąże zjeść na spokojnie. Ale jednak nie, bo kierowniczka baru zadzwoniła i poprosiła żebym przyjechała wcześniej - ehh życie.

A co do pecha w kuchni - cóż, przegięłam i to solidnie z czosnkiem w moim ukochanym sosie czosnkowym, i obiad był naprawdę ostry, nawet jak dla mnie, osoby która uwielbia kuchnie meksykańską ;)

I tu jest do was pytanko - czy od nadmiaru czosnku może boleć żołądek? Bo coś mnie męczy od obiadu??

Natomiast sok na podwieczorek, który robiła moja mama, wyszedł tak gorzki, że z ledwością szło to wypić, a niby dała tylko pomelo i pomarańcze.

Dzień zakończyłam na siłowni - 30 min rowerek i nieco brzuszków. Miałam plan iść na zajęcia Power pump, ale jak zobaczyłam sztanhi to moje obolałe po wczorajszych pompkach ramiona stanowczo zaprotestowały.

Menu:

Śn. jogurt z płatkami i kawa - 300 kcal

II śn. banan i 1/2 pomarańczy - 167 kcal

ob. kasza z warzywami w sosie jogurtowo-czosnkowym - 228 kcal

pod. sok z cytrusów i 2 chlebki ryżowe z ogórkowym twarożkiem - 278 kcal

kol. sałatka z tuńczykiem - 127 kcal

W sumie 1100 kcal

Miłego wieczoru

1 marca 2016 , Komentarze (2)

Udało się dziś wstać i poćwiczyć :D jakieś 15 min rozgrzewki do muzyki (miało być coś jak Zumba) i 20 min z Chris'em Powell'em.

Potem szybki prysznic i śniadanie.

W biurze dziś wyjątkowo dużo biegania, nie wiem nawet kiedy zleciały te 4 godziny pracy, bo nawet nie za bardzo był czas na kawę ;)

I nie wiem jak to się ostatnio dzieje że między 14 a 15 czas przyspiesza i okazuje się, że mam 10 min na obiad, bo serio wydawało mi się dzisiaj, że będę mieć więcej czasu.

W barze próbowałam policzyć zjedzone kalorie, ale tam też był dziś wyjątkowy ruch, więc skończyłam to dopiero przed chwilą.

Nie obyło się jednak bez wieczornej siłowni - 30min na orbitku, oglądając "Ekstremalne odchudzanie" i nieco brzuszków :)

Menu

Śniadanie: jak zawsze jogurt z płatkami - I <3 it i oczywiście kawa z mlekiem - 300 kcal

II śniadanie: 2 kiwi i 1/2 banana - 140 kcal

obiad: makaron z warzywami w sosie pomidorowym - 214 kcal

podwieczorek: świeży sok i 2 wafle ryżowe z twarożkiem i ogórkiem - 330 kcal

kolacja: sałatka - 187 kcal

W sumie 1200 kcal

I właśnie zauważyłam, że mój podwieczorek jest najbardziej kalorycznym posiłkiem w ciągu dnia. Ale jest to też moment dnia (koło 18), gdy jestem najbardziej głodna. Nie wyobrażam sobie wyeliminowania choćby jednego elementu z mojego podwieczorka. I jest to też posiłek przed treningiem i do tej pory nie wydawał mi się taki kaloryczny. Może powinnam go potraktować jak kolację, a sałatkę jako przekąskę, bo po treningu też wracam bardzo głodna.

Co radzicie?

1 marca 2016 , Komentarze (2)

Poranek z Chris'em Powell'em

I chyba nie jestem jeszcze na tym etapie, żeby robić pompki. Próbowałam, padłam, a włosów suszarką myślałam że nie dam rady ogarnąć.

P.S. A wydawało mi się, że to będzie taki lajtowy trening (filmik przeglądałam już wczoraj wieczorem). I teraz już się nie dziwie, że osoby otyłe na jego treningach nie wyrabiają. Bo ja też nie - powiedziała zdyszana ;)

Dobrego dzionka

29 lutego 2016 , Komentarze (3)

Mój ambitny plan żeby wstać rano i poćwiczyć nie wypalił, nie miałam siły zwlec się rano z łóżka i tylko przestawiłam budzik. Ale jutro już wstanę - obiecuje :D

No to nie było treningu przed pracą, a w samej pracy też się dziś mogłam poobijać. 

Gorzej tylko, że w drodze do pracy nr.2, czyli do baru, utknęłam w gigantycznym korku i na zjedzenie obiadu miałam jakieś 10 min. Wiem, że nie powinno się jeść w biegu, ale to był taki jednorazowy wypadek :)

Wieczorem już było spokojniej, przed powrotem do domu zrobiłam zakupy, kupiłam pyszne muesli z kokosem i suszonym bananem. A przed wyjściem na siłownie udało mi się przygotować sałatkę na kolację i obiad na jutro (makaron z warzywami w sosie pomidorowym) .

Dzisiejsze menu - 1325 kcal

Śniadanie - 200 g jogurtu owocowego z 30 g płatków owsianych (290 kcal)

II śniadanie - gruszka i kiwi (120 kcal)

Obiad - 75 g ryżu, 150 g surówki i kawałek rybki (383 kcal)

Podwieczorek - szklanka soku warzywnego (brokuły, seler,gruszka, kiwi) i 2 wafle ryżowe z pastą sojową (259 kcal)

Kolacja - sałatka (sałata, pomidor, kukurydza, oliwki, brokuły) z sosem pomidorowym (273 kcal)

Trzymajcie się kochani <3

29 lutego 2016 , Skomentuj

Cześć, dziś postanowiłam udowodnić sobie i innym, że nawet będąc bardzo zapracowaną można znaleźć czas na przygotowanie zdrowych dietetycznych posiłków oraz siłownie. Cały mój grafik jest dostosowany w 100% do mnie, samotnej dziewczyny, mieszkającej z rodzicami (więc poza obowiązkami domowymi, nie muszę przejmować się wciskaniem w grafik życia rodzinnego) i lubiącej spotkać się w weekendy ze znajomymi :D

Mój grafik często jest bardzo napięty. Pracuje w biurze na pół etatu i dorabiam w barze na ćwierć etatu, a w soboty pomagam w rodzinnym zakładzie fryzjerskim, więc mój dzień (od poniedziałku do piątku) wygląda tak:

Wstaje o 8 i robię sobie niespełna godzinny "Morning training", potem szybki prysznic i śniadanie. Pakuje owoce na drugie śniadanie i przed 10 jadę do pracy w biurze.

Koło 12 robię sobie przerwę w pracy na drugie śniadanie.

O 14 kończę pracę w biurze, jadę się przebrać do domu, chwytam przygotowany dzień wcześniej obiad i jadę do pracy w barze.  Zwykle jestem tam nieco wcześniej, wiec jest to mój czas na zjedzenie obiadu. I tu jest mały myk, bo dodatki (surówka, kasza lub ziemniaki) do obiadu dobieram z baru (za darmo), w którym pracuje , co pozwala mi oszczędzić nieco czasu w kuchni i pieniędzy w portfelu.

O 18 kończę pracę i wracam do domu na podwieczorek, czyli sok owocowo-warzywny i chlebki ryżowe. I tu też się wycwaniłam, bo sok robi rano moja mama lub po prostu sama kupuje go po drodze.

Po niespełna godzinie wychodzę na siłownie - najlepsza część dnia.

Po powrocie koło 20, czasami nawet po 21 - robię sobie jednocześnie kolację (sałatka) i obiad.

Na koniec dnia kąpiel i serial "Ekstremalne odchudzanie" z Chrisem Powellem, którego uwielbiam <3

W wolne popołudnia (bo zdarzają się takie dni, że nie pracuje w barze) nadrabiam zaległości w obowiązkach domowych, czyli zwykle sprzątam stertę ubrań z wszystkich kątów mojego pokoju i wycieram grube warstwy kurzu oraz, co znacznie przyjemniejsze, nadrabiam zaległości w dbaniu o siebie czyli manicure i fryzjer :D

No a weekendy są znacznie przyjemniejsze, bo w sobotę pracuje tylko do 14 i potem mam już czas wolny i niedziele mogę się w końcu wyspać. No i przyznam się, że właśnie w te dwa dni rozleniwiam się bardzo. Ale od tego tygodnia postanowiłam coś z tym zrobić, nie wiem jeszcze co, ale czuje, że coś wymyślę. I z pewnością nie będzie to spacer (zdecydowanie za zimno), ani basen bo zbyt zatłoczony. A siłownia jest czynna tylko do 16, więc pewnie się skusze na kolejne ćwiczenia z Chrisem Powellem, bo już znalazłam na you-tube filmiki z ćwiczeniami prowadzonymi przez niego.

Powodzenia miśki w konstruowaniu własnego zdrowego grafiku :D