No i masz babo placek
Okazało się że moje auto wymaga jednak bardzo kosztownej terapii. Póki co stoi w warsztacie.
Moja dieta chyba też się zepsuła, chyba to ochłodzenie tak na mnie wpływa. Jestem ciągle głodna, żadne tłumaczenie samej sobie nie pomaga, odstraszacze na lodówce też. Zaczynam oszukiwac sama siebie a to zwiastuje niemal natychmiastowy przyrost wagi.
Nic to, biorę się za siebie. I znowu do boju z kilogramani!!!
Mam czas do maja i myślę że 7 z przodu osiągnę i będzie to mój ogromny sukces!!
Listopad był zawsze dla mnie szczęśliwy
a teraz zaczął się nie najlepiej. Wczoraj wieczorem zepsuł się mój samochodzik. Wracałam z pracy w gigantycznym korku i układ chłodzenia nie wytrzymał , udało mi się dojechac do domu a teraz myślęjakiego cudu mam dokonac żeby szybko i tanio go nareperowac. Siłownio żegnaj na miesiąc!!
Eufria z utraty 1.5 kg mi minęła, szybko go nadrobiłam. A wczoraj wieczorem pożarłam batonika.
Tłumaczę sobie że to na stres.
drgnęło!
A już myślałam że mi się waga zepsuła, co prawda tylko 1,5 ale zawsze to coś , od miesiąca!!! jednak brak samochodu, spacery i dzwiganie zakupów trochę pomogło.To mnie bardzo mobilizuje. Za oknem piękna jesień aż chce się wyjść z domu.
03/11
Witam! Nareszcie mogę coś napisać! Miałam klopoty z internetem , na razie jest ok! inaczej jest z moją wagą, całe szczęście że stoi w miejscu.Czas pokazał że samo ograniczenie jedzenia niestety w moim przypadku nie wystarcza. Tak czy jakiejś gimnastyki nie uniknę. Po świątecznych wyjazdach mam większą motywację-moja siostra przez 6 miesięcy spadła 25 kilo wygląda bardzo fajnie, ale jeszcze dużo jej zostało mam nadzieję że się nie podda i będzie dalej trzymała dietę. Muszę przyznać że mi bardzo zaimponowała. A ja? stoję w miejscu.Aż wstyd się przyznac sama przed sobą ,jedyna pociecha że mnie nie przybyło.Pozdrawiam
11/10
Mam chyba już dość, ciągle jerstem głodna, lodówkę omijam szerokim łukiem a ona kusi! kusi! Udaję że jej nie widzę bo tak na dobrą sprawę to w niej poza jogurtami i serkami typu 3% tłuszczu nic ciekawego nie ma.
Dziś rano uznałam że moja waga chyba znowu się zepsuła bo ani drgnie mimo że się trzymam jak tylko mogę.
Ze składzika wyjęłam skakankę i usiłuję trochę skakać, nawet się za bardzo nie męczę.Muszę nabrać trochę kondycji bo postanowiłam od listopda pochodzić na siłownię. Strach pomyśleć jaki inni będą mieli ze mnie ubaw. Muszę coś robić bo sama dieta chyba nie wystarczy. Na razie zbieram siły i już się boje
08/10
Już dwa miesiące jakoś się trzymam, ale jest mi coraz trudniej a na dodatek pokręciło mnie lumbago.Nie mogę chodzić i jestem ciekawa jak to sie odbije na wadze.! No, tak czy inaczej będę musiała więcej chodzić z powodu braku samochodu przez najbliższe dwa tygodnie. Nie tak dawno zauważyłam niewielkie ślady rdzy na błotniku, pojechałam do mojego mechanika z prośbą o natychmiastową pomoc a on stwierdził że, usunięcie śladów rdzy musi trochę potrwać. I tym to sposobem jestem skazana na chodzenie. A co tam! troche sportu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. A samochodzik będzie wygladał jak nowy!!
06/10
No i nic! waga stoi prawie w miejscu z tendencją ku górze, ale to już moja wina.Chwila zapomnienia i już klops. Sprawdzę za tydzień.Znowu wczoraj byłam na grzybach i muszę je przerobić, jeszcze nigdy nie miałam tyle marynowanych maślaczków i podgrzbków. Z żalem patrzę na nie bo i tak nie mogę ich jeść do woli.Co z tego że w occie ale z cukrem!!
03/10
O matko!! jestem jak ten widelec-tylko oczy na prawo i na lewo, ledwie żyję. Byłam wczoraj na grzybach nazbierałam całe mnóstwo maślaków, podrzybków a nawet sporo borowików. Ręce czarne ale grzyby przerobione -super sprawa , ale jest też druga strona medalu, jak nie zjeść świeżych duszonych maślaczków? przecież to byłby grzech. Tak na wszelki wypadek popokutuję dwa dni może moje obżarstwo nie odbije się na wadze.
Jutro do pracy. Mam trochę osobistych spraw do załatwienia i nie powinnam o nich zapomnieć
01/10
Oj działo sie troche przez te kilka dni, nareszcie pomaszerowłam do pracy po kilku wolnych dniach, nie powiem trochę jestem zmęczona ale pewnie zaraz pójdę spać. W sobotę byłam na ślubie u syna mojej koleżanki z pracy, młodzi zamiast wesela plecieli na wyspy Kanaryjskie. Super pomysł. Moja koleżanka jest zadowolona i czeka na wieści ze świata.
Miłe są takie imprezki, wzruszyłam się i aż się boje co bedzie jak mój syn wpadnie na podobny pomysł. Na szczęście ma dopiero 17 lat i chyba jeszcze trochę czasu.
Mam nadzieję do tego czasu będę wyglądała jak szczupły człowiek!!
28/09
Od czegoś trzeba zacząć! A ja zaczęłam już bardzo dawno, ostatnie wyzwanie podjęłam 11.08!
Wróciliśmy z uroczych wakacji w Augustowie, stanęłam na wadze, ale tylko tak z ciekawości i przeżyłan szok 104! i ani grama mniej. Odszukałam wszystkie pomoce do odchudzania z przed lat i do dzieła!!!
Swietną sprawą jest zapisywanie zjedzonych kalorii i niezłomna zasada NIE OSZUKUJE SAMA SIEBIE!! Czasami jest to bardzo trudne a ręce nie chcą się odkleić od lodówki ale mocno się staram. narazie mam za sobą 9 kg. Myślę że będzie mi coraz łatwiej. Czytam pamiętniki osób z podobną wagą i bardzo mnie to buduje. Idę ustalić dzisiejszy jadłospis a jutro na wagę!!